Łabędzie śpiewy premierki Kopacz Ewy

 |  Written by Waldemar Żyszkiewicz  |  3
O retoryce, estetyce i moralnym wydźwięku sejmowego żegnania się Ewy Kopacz z funkcją premiera RP napisano już wiele. Więc tylko kilka zdań o skutkach pomylenia przez ustępującą panią premier mowy na koniec sprawowania urzędu – z kampanią wyborczą, którą mentalnie najwyraźniej wciąż jeszcze prowadzi.

Wystąpienie Ewy Kopacz zbrzydziło nawet jej kolegów, czemu dali wyraz przy wyborze przewodniczącego swego klubu parlamentarnego na nową kadencję. Nie należy się temu dziwić, bo liderka PO zachowała się do tego stopnia nieadekwatnie, że jej zachowanie trudno tłumaczyć w kategoriach innych niż fiksacja na czynności.

Buńczuczne oskarżenia na wyrost w zestawieniu z koncyliacyjnym i rzeczowym przemówieniem prezydenta Andrzeja Dudy musiały dać efekt odmienny od zamierzonego, gdyż różnice stylistyki, strategii działania, wreszcie rozumienia (bądź nie) swego miejsca w systemie demokratycznym stały się aż nadto wyraziste. O kontraście między nieco knajackim odgrażaniem się przez Ewę Kopacz Prawu i Sprawiedliwości a odwołującym się do sensu naszych narodowych dziejów żarliwym metapolitycznym credo marszałka seniora Kornela Morawieckiego nawet już nie wspominam.

Wybory na szefa klubu PO Ewa Kopacz przegrała na własne życzenie, wbrew zasadom atakując po gongu, a nawet po ogłoszeniu werdyktu. O ile kilka miesięcy wcześniej pani premier chyba zbyt dosłownie potraktowała opinię, że może stać się lokomotywą wyborczą swej partii i ruszyła na perony, żeby przesiadać się z pociągu do pociągu, o tyle teraz najwyraźniej nie przyjęła do wiadomości, że dotychczasowy pracodawca, czyli naród, zwolnił ją z funkcji przejętej trzynaście miesięcy temu po rejterującym do Brukseli Donaldzie Tusku.

Kampanię prowadziła z desperacją, widoczną zarówno w doborze osób z najbliższego otoczenia, jak i budzącym zdumienie małpowaniu udanych posunięć przeciwnika (m.in. kalka efektownego wyjścia Beaty Szydło po telewizyjnej debacie) czy wreszcie w nieco histerycznym i daremnym straszeniu PiS-em. Ten najtrwalszy, stosowany od lat element kampanijnej strategii, cokolwiek przytomniejszych wyborców zdążył już wprawdzie znużyć, ale wygląda na to, że ślepy na fakty upór i nieprzejednanie Kopacz znalazły jednak uznanie u tzw. elektoratu przedpolitycznego.

Przy założeniu, że Korpus Ochrony Wyborów i Ruch Kontroli Wyborów przejawiły należytą skuteczność, na ostateczny wynik Platformy, czyli uzyskanie 24 proc. głosów, zamiast 15-17 proc. na co momentami się zanosiło, zapracowała – jak sądzę – właśnie była premier swą niezgodą na uznanie stanu faktycznego. Trzeba jednak pamiętać, że ignorowanie rzeczywistości, które nazwane wolą walki podczas kampanii może być sprzyjającym sukcesowi atutem, w okresie pomiędzy wyborami polityka po prostu dyskwalifikuje.

Ustępującą panią premier pogrążyło też sejmowe wystąpienie, gdyż zbyt natrętnie pobrzmiewał w nim ton karbowego chcącego okazać podwładnym swe niezadowolenie. To przesądziło. Nie od dziś wiadomo, że lokomotywa, która nie zdoła się zatrzymać na stacji, nieuchronnie prowadzi do katastrofy. Charakterystyczne, że w Platformie Obywatelskiej zabrakło kogoś, kto by Ewę Kopacz zdołał o tym na czas powiadomić.
 
Do przejęcia sterów w partii szykuje się już Grzegorz Schetyna. I wolno sądzić, że człowiekowi o specyficznym uśmiechu ten zamiar się powiedzie. Roczne doświadczenie z feminizacją struktur kierowniczych zbyt wielu zwolennikom i członkom PO wyszło już zdecydowanie bokiem. Toteż zmiana niewydarzonego przywództwa dla największego dziś w sejmie ugrupowania opozycyjnego będzie z pewnością korzystna. Dla Polski wręcz przeciwnie.
 
5
5 (4)

3 Comments

Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
...po pierwsze primo, nie znam serialu o Merlinie; a po drugie primo, mam naturę polemisty.
O najsłuszniejszych oczywistościach nie chce mi się pisać :) Chyba że mamy do czynienia
z czymś wręcz pomnikowym.

Natomiast występ tej bułgarskiej polityczki zawierał elementy niejako modelowe choroby
trawiącej nasze życie publiczne. Uznałem, że warto je sklasyfikować.

PS Zacytuję kogoś, kto tu kiedyś powiedział, że sam sobie będzie wybierał tematy.
Myślę, że to całkiem rozsądna postawa :)
 

Waldemar Żyszkiewicz

Więcej notek tego samego Autora:

=>>