Żonkile a „sprawa żydowska”

 |  Written by Ellenai  |  8

Będzie trochę o tych nieszczęsnych żonkilach jako - trzeba przyznać trochę niezręcznego -symbolu powstania w getcie warszawskim, ale nie tylko. Postanowiłam potraktować ten temat trochę szerzej, choć początkowo zamierzałam jedynie dodac komentarz pod notką Tł.
A skłonił mnie do tego link do wypowiedzi Eli Barbura, który znalazł się w jednym z dodatkowych komentarzy samego Tł do jego notki.


Nie pierwszy to już raz Eli Barbur wytyka niestosowność przyjęcia takiego własnie symbolu. Niestety, jego uwagi nie odnoszą żadnego skutku i absurdalny gadżet z roku na rok upowszechnia się coraz bardziej i do tego stopnia, że nawet prawicowi dziennikarze, w tym również Dawid Wildstein, przyczepiają go sobie jako znak solidarności z żydowskim powstaniem, podczas gdy dla Żydów w Izraelu taki symbol jest podobnie „przekonujący”, jak dla nas Bronkowy orzeł z czekolady.


Najpierw cytat z wypowiedzi Eli Barbura sprzed trzech lat:
„Lewacka, zakłamana narracja Edelmana, pomijająca całkowicie rolę odegraną w powstaniu przez związany z AK - ŻZW, kultywowana będzie przez MHŻP [Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie], co oczywiście było z góry do przewidzenia. Ale nie dacie rady, chłopaki; po prostu nie dacie rady - w Izraelu na to się nie zgadzamy. A przekonacie się o tym już za chwilę podczas obchodów 70-lecia Powstania w Getcie Warszawy.
Chodzi przecież nie tylko o odkłamanie historii (samo w sobie cholernie ważne), lecz o to, że lewica przez wiele lat zawłaszczyła sobie praktycznie dialog polsko-żydowski, doprowadzając go do absurdu, gdyż jednocześnie lansowała nieustannie skrajny antyizraelizm. Na tym polega paradoks, który należy za wszelką cenę przełamać, żeby oba niezwykle starannie Wybrane Narody mogły jakoś w końcu się dogadać. Jestem w tej sprawie absolutnym fanatykiem i uważam, że strona żydowska powinna całkowicie zdystansować się od lewicy i przestawić się w pełni na dialog z konserwatywną częścią społeczeństwa w Polsce”.


O co w tym wszystkim chodzi?
Przede wszystkim o prawdę historyczną.
W warszawskim getcie istniały tylko opaski z niebieską Gwiazdą Dawida na białym tle. Kolory bardziej podobne do kolorów flagi Izraela. Nie istniały żadne „żółte łaty” ani jakiekolwiek inne żółte symbole. Jak taka opaska, bardzo przypominająca izraelską flagę, wyglądała w kolorze, pokazuje zdjęcie dołączone do notki. Na zdjęciu poniżej natomiast, można zobaczyć Żydówkę trudniącą się sprzedażą takich własnie opasek w getcie warszawskim.


Skąd więc nagle wziął się żółty żonkil jako logo powstania, naklejane często nawet na plakatach wykorzystujących zdjęcia z getta, co może sugerować, że Żydzi musieli nosić żółte gwiazdy Dawida? Otóż to logo zostało wybrane, przy całkowitym zignorowaniu prawdy historycznej, z uwagi na powojenne zwyczaje Marka Edelmana, który co roku zanosił w rocznicę powstania bukiet żonkili pod pomnik Bohaterów Getta. W rozmowie z Hanna Krall powiedział, że co roku otrzymuje od anonimowego nadawcy własnie taki bukiet, bez względu na to, gdzie akurat przebywa.


Na stronie Muzeum Historii Żydów Polskich umieszczona jest następująca informacja:
„Żonkil symbolizuje pamięć, szacunek i nadzieję. Żonkile kwitną w kwietniu – miesiącu wybuchu Powstania. Marek Edelman, jeden z jego przywódców, co roku składał pod Pomnikiem Bohaterów Getta bukiet złożony z żółtych kwiatów, często właśnie z żonkili. Odwołując się do tego prostego, a zarazem wyrazistego symbolu, pragniemy włączyć do obchodów mieszkańców Warszawy i przyjezdnych. Zależy nam na rozpowszechnieniu wiedzy na temat Powstania w Getcie Warszawskim i wspólnym upamiętnieniu jego bohaterów. 19-21 kwietnia na ulice Warszawy wyjdzie kilkuset wolontariuszy. Będą rozdawali specjalnie zaprojektowane papierowe żonkile, opowiadając o ich symbolice i namawiając do przypinania kwiatów do ubrań – na znak pamięci o Powstaniu. Wcześniej o akcji Żonkile będą informowały media, przypominając o Powstaniu i jego bohaterach”.


I na tym wyjaśnieniu można by poprzestać, przyjmując do wiadomości, że powstanie w getcie po prostu najbardziej kojarzy się ludziom z postacią Marka Edelmana, gdyby nie fakt, że to skojarzenie było przez lata celowo zaszczepiane z powodów analogicznych do tych, dla których próbowano marginalizować Powstanie Warszawskie oraz znaczenie Armii Krajowej poprzez zafałszowywanie historii. Ja sama zainteresowałam się tematem dopiero kilka lat temu, po obejrzeniu filmu dokumentalnego nakręconego przez Roberta Kaczmarka w duecie z Piotrem Gontarczykiem, który jest autorem historycznego komentarza do filmu. Film był pokazywany jedynie w drugim obiegu, a szkoda, bo wiedza o tych sprawach jest polskiemu społeczeństwu niemal kompletnie obca.


Otóż jeszcze przed wojną na ziemiach polskich istniały dwie liczące się organizacje żydowskie - lewicowa i prawicowa. Lewicowy był BUND, czyli Socjalistyczny Powszechny Żydowski Związek Robotniczy, który jako ugrupowanie lewicowe należał do Międzynarodowego Biura Partii Socjalistycznych w Paryżu. Bund postulował walkę z kapitalizmem i stworzenie ustroju społecznego opartego na socjalizmie. Środkiem do celu miało być sformowanie wspólnego frontu ugrupowań socjalistycznych wywodzących się z różnych grup narodowościowych.
Bund był też partią antyreligijną, dążącą do laicyzacji żydowskiego życia społecznego. Przeciwstawiał się asymilacji ze społeczeństwem polskim, jak również emigracji ludności żydowskiej do Palestyny. Nie wykluczał jednak współpracy na płaszczyźnie ideowej z polskimi socjalistami. Od Państwa Polskiego domagał się przyznania mniejszości żydowskiej szerokiej autonomii. Trzeba jednak oddać, że był przeciwny komunizmowi w jego czystej postaci. Niemniej jednak było to ugrupowanie wyraźnie lewicowe.

Obok Bundu istniał znacznie większy BETAR - zdecydowanie prawicowa rewizjonistyczna organizacja żydowska, która w okresie swojej największej świetności w Polsce, liczyła 50 tysięcy członków. Jej działalność cieszyła się przychylnością marszałka Piłsudskiego, co przejawiało się m.in. w tym, że jej członkowie mieli możliwość odbywania szkoleń z polską armią.


Tyle w skrócie o okresie przedwojennym. Po kampanii wrześniowej, w listopadzie 1939 r. przez przez byłych oficerów Wojska Polskiego i działaczy organizacji prawicowych żydowskiego pochodzenia została powołania do życia formacja zbrojna Żydów polskich, pod nazwą Żydowski Związek Wojskowy (ŻZW), który pozostawał od samego początku w kontakcie ze strukturami podziemia polskiego, podlegając Związkowi Walki Zbrojnej.
Przed powstaniem w 1943 r, powstała w getcie, Żydowska Organizacja Bojowa, której dowódcą został Mordechaj Anielewicz. W skład ŻOB nie weszli jednak członkowie prawicowej organizacji Betar, którzy przyłączyli się do ŻZW, a zasilili ją natomiast członkowie Bundu. Jednym słowem, sytuacja była tu w jakimś sensie podobna do tej, jaka miała  miejsce w odniesieniu do AK i AL.


W czasie powstania najcięższe walki ŻZW prowadził w rejonie placu Muranowskiego. Walka ich została zapamiętana jako walka pod dwoma sztandarami: biało - niebieskim, żydowskim i biało - czerwonym, ponieważ te właśnie dwie flagi bojownicy ŻZW umieścili na dachu domu. W zeznaniach składanych podczas śledztwa i na rozprawie sądowej b. dowódca SS i policji dystryktu warszawskiego gen. Juergen Stroop przyznawał, że Plac Muranowski był najbardziej ufortyfikowaną redutą w getcie: "Plac Muranowski (...) był przez bojowców najbardziej uporczywie broniony. Placu bronił wysunięty budynek z betonu. Ogień pistoletów maszynowych i broni maszynowej uniemożliwił do niego dostęp".
W 70. rocznicę powstania w getcie Poczta Izraelska upamiętniła te dwie flagi na specjalnie wydanym znaczku, przedstawiającym Pawła Frenkla, przywódcę ŻZW.


Ostatecznie, pomimo tego, że podejmowane przed wybuchem powstania próby połączenia ŻOB i ŻZW nie powiodły się, to jednak podczas walk w getcie w kwietniu 1943 r. obie organizacje współpracowały ze sobą. Zakres ich działań oraz rola odegrana w trakcie powstania do dzisiaj budzą jednak dyskusje. Po wojnie doszło bowiem w Polsce do sfałszowania historii, poprzez wykreślenie ŻZW z kart podręczników lub umniejszenie jego znaczenia na rzecz skupiającego zarówno socjalistów jak i syjonistów ŻOB-u, do którego skrajnie prawicowy, ściśle związany z Betarem ŻZW nie przystąpił.  Na zapomnienie ŻZW bardzo znacznie wpłynęły jego związki z AK i prawicowy nurt polityczny, jaki reprezentował. Zabrakło także osób, które mogłyby dać świadectwo prawdzie historycznej, ponieważ w powstaniu zginęli niemal wszyscy bojownicy ŻZW (reszta podczas próby wydostania się z getta), a z ŻOB  ocalało, co prawda, kilkudziesięciu, jednak całą wojnę przeżyło zaledwie kilku, w tym dwaj członkowie dowództwa ŻOB - Cukierman i Edelman. Icchak Cukierman w 1947 lub 1948 roku wyjechał na stałe do Izraela, a w Polsce pamięć o powstaniu w getcie kultywował Edelman, który także, z racji swojej przynależności do Bundu i ŻOB, w znaczny przyczynił się do tego, że pamięć o powstaniu w getcie stała się głównie pamięcią o ŻOB.

Przypomnijmy sobie o tym, jeśli podczas którejś kolejnej rocznicy zechcemy okazać solidarność z walczącymi polskimi żydami - czy na pewno zrobić to przez przypięcie sobie żółtego żonkila.

 

5
5 (5)

8 Comments

tł's picture

Warto może jeszcze dodać słówko o niejako  podwójnym zawłaszczeniu tej rocznicy. O pierwszym - czyli zawłaszczeniu jej przez środowisko kultywujące pamięć ŻOB poprzez wyrugowanie  pamięci  o ŻZW  -  piszesz w swojej notce. A tak się składa, że owe środowisko, zawłaszczyło wcześniej KOR ;-)! 

Obchody rocznicy powstania w latach `80 ub. wieku organizowane przez "michnikowszczyznę" uchodziły - szczególnie w oczach zagranicznych dziennikarzy, a co za tym idzie, zachodniej opini publicznej - za manifestacje polskiej opozycji, podczas gdy tak naprawdę były manifestacjami jej części. Świetnie służyło to budowaniu jej międzynarodowego image`u. 

I jakoś zupełnie nie mogę sobie przypomnieć, aby "michnikowszczyzna" przykładała wówczas jakąś
szczególna uwagę do obchodów rocznicowych PW :-(!

Pzdr.

PS. Chyba trafisz do tego Amsterdamu na początek sezonu zielonych śledzi (groene haring). Polecam gorąco, tyle że nie ma ich tam czym godnie popić ;-)))!

PPS. I jescze coś a propos Twojej notki. właśnie trafiłem w Onecie na  sygnowane przez PAP kompedium powstania w getcie; http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/powstanie-w-getcie-warszawskim-... ŻZW jednak już istnieje, ale 'na temat jego działalności wiadomo niewiele" Sic!

 
Ellenai's picture

Ellenai
Dodałeś cenne uzupełnienie, które miałam gdzieś w tyle głowy przy pisaniu tej notki, a w końcu o tym zapomniałam. Fakt. Warto o tym pamiętać, że dla zachodniego świata te obchody miały prawo zlać się z obrazem "światłej", KOR-owskiej i "wokółKORowskiej" opozycji. Trudno się zresztą dziwić, jeśli związane z nią były bezpośrednio bądź pośrednio takie osoby jak Michnik, Geremek, Mazowiecki czy Blumsztajn i jeszcze parę innych postaci o żydowskim pochodzeniu, które niejako uprawomocniało taki odbiór.

"Michnikowszczyzna" lepiej żeby nie przykładała jakiejś szczególnej uwagi do obchodów PW, a najlepiej w ogóle żadnej. Artykuły pojawiające się w GW w okolicach tej rocznicy zawsze cuchną niemiłosiernie. Nie zapomnę jak w 50 rocznicę PW opublikowała odrażający artykuł swojego dziennikarza M.Cichego o tym, że podczas PW żołnierze AK mordowali Żydów. Lepiej niech nic nie piszą.


Co do zielonych śledzi, to chyba powinnam pojechać co najmniej tydzień później, bo sezon na nie zaczyna się od maja. Popić faktycznie nie bardzo jest czym, bo Holendrzy lubią popjać je swoją jałowcówką Genever, a ja nie znoszę smaku jałowca.
Ellenai's picture

Ellenai
Oszczędne, ale podstawowe dane są  O ŻZW zdarzyło mi się w tym roku czytać już w kilku miejscach. Pewnie potrzeba było trochę czasu i okoliczności sprzyjających zainteresowaniu ruchami prawicowymi ;) No i nie ma już Edelmana, który był nieodłacznym elementem obchodów, a w wywiadach mówił oczywiście to, co akurat jego pamieci było najbliższe.
tł's picture

Miałem na myśli obchody rocznic PW w latach `70 i `80.
Ellenai's picture

Ellenai

No przecież wiem. O artykule z lat 90. napisałam jedynie jako przykład tego, że "michnikowszczyzna" jak już się za temat PW zabrała, to publikowała w swojej gazecie wyłacznie durne artykuły, których celem było dezwuowanie PW.

Byłoby miło, gdyby w tym roku nie miał już kto podobnych bzdur pisać :)

Danz's picture

Danz
Doskonały wpis, aż się prosi o więcej i więcej takich dyskusji i przywracania pamięci o tych, którzy zginęli i nie mają już "prawa głosu".  Obserwując ostatnie 25 lat dochodzimy do wniosku, że polska historia musi być napisana na nowo.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Ellenai's picture

Ellenai

Dziękuję za dobre słowo :)
I powiem Ci coś chyba pocieszającego.
Od ponad 10 lat zajmuję się przygotowywaniem i realizacją projektów edukacyjnych, głównie historycznych i varsavianistycznych. Przygotowuję je dla róznych grup wiekowych - można powiedzieć, że wszystkich, bo od przedszkolaków po seniorów. Gros z nich jest jednak przeznaczone dla dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. I powiem Ci, że od mniej wiecej 2-3 lat dzieje się coś dziwnego - już nie tylko głównie ludzie starsi, ale dziś to właśnie młodzież zaczyna wręc z lgnąć do udziału w takich właśnie projektach. Oni nie tylko interesują się historią, ale całkiem dużo wiedzą.
W każdym razie znacznie więcej, niźli obejmuje program szkolnego nauczania. Szczególnie interesują się Powstaniem Warszawskim i okresem, gdy po wojnie szalało w Polsce NKWD. Bardzo dużo wiedzą o Szarych Szeregach, o AK i dopytują sami o Żołnierzy Wyklętych. Myślę, że lawina ruszyła i to zainteresowanie bedzie coraz większe, a wraz z nim i odkłamywanie od dziesięcioleci zakłamywanej polskiej historii. Dla mnie to dodatkowa satysfakcja, bo nie tylko wiem, że "takie będą Rzeczpospolite, jak ich młodziezy chowanie", ale także wreszcie po latach widzę sens tego, co zdecydowalam się lata temu robić. Idą nowe pokolenia i one odbudują patriotyczne myslenie o Polsce. Jestem pewna.

alchymista's picture

alchymista
Powiedz mi tylko, skąd ci młodzi ludzie sie biorą? Czy pochodza z rodzin o nastawieniu patriotycznym? Czy może z różnych rodzin?

Optymalnie byłoby, gdyby patriotyzm zawitał pod strzechy oraz wygenerował własną, roztropną elitę. Myślisz, że coś takiego nastąpi?

Więcej notek tego samego Autora:

=>>