Kwestię legalizacji aborcji w USA opisuje w szczegółach Clarke D. Forsythe, prawnik organizacji obrońców życia American United for Life. W „Abuse of Discretion: The Inside Story of Roe v. Wade” (2013) wyjaśnia Amerykanom wpływ tej decyzji, która nawet w USA jest do dziś przedmiotem wielu manipulacji medialnych. Roe vs Wade opisywana jest bowiem nieprawdziwie jako decyzja legalizująca aborcję „tylko” w pierwszym trymestrze. Co gorsza, w tego typu dezinformację zaangażowali się nawet sędziowie Sądu Najwyższego: Sandra O’Connor i Stephen Breyer, komentując Roe w swoich książkach, wydanych odpowiednio w 2003 i 2010 r. Ponieważ w ich przypadku trudno ten błąd usprawiedliwić nieznajomością czy niezrozumieniem prawa, można wyciągnąć wniosek, że był on celowy.
Mity związane z Roe krążą więc 40 lat po ogłoszeniu tej kontrowersyjnej decyzji, a dojście do prawdy wymaga pewnego wysiłku. Sama opinia sędziów liczy ponad 90 stron. Niestety książka Forsythe’a, która mogłaby naświetlić prawdę, ma prawie 500 stron (350 bez przypisów i indeksu). Zacznijmy jednak od samego początku, czyli wyjaśnienia, co dokładnie kryje się pod słowami Roe ws Wade.
Roe vc Wade czyli...?
Wyrok w sprawie Roe vs Wade z 1973 r. odnosił się do dwóch spraw sądowych (i dwóch zaskarżonych ustaw), które trafiły do Sądu Najwyższego z dwóch stanów: z Teksasu (sprawa: Roe vs Wade) i Georgii (sprawa: Doe vs Bolton). Pierwsza ustawa dopuszczała aborcję tylko w przypadku ratowania życia kobiety, a druga pod kilkoma warunkami. Oprócz ratowania życia kobiety, wymieniono wśród nich gwałt (kazirodztwo), poważne i stałe uszkodzenie zdrowia kobiety i poważną deformację genetyczną dziecka nienarodzonego. Prawo Georgii było więc zbliżone do obecnej polskiej ustawy aborcyjnej.
Powódką z Teksasu była Norma McCorvey (ukryta pod pseudonimem Roe), a zaskarżającą z Georgii- Sandra Cano (nazwana Doe). Warto dodać, że obie żałowały swojej roli w legalizacji aborcji i próbowały ją odwrócić. Żadna z nich ostatecznie aborcji nie dokonała.
Decyzja dotycząca tych dwóch ustaw stanowych składała się z dwóch postanowień rozumianych łącznie, opartych na 14 Poprawce do Konstytucji („Żaden stan nie może wydawać ani stosować ustaw, które by ograniczały prawa i wolności obywateli Stanów Zjednoczonych”). Sędziowie zinterpretowali ją w ten sposób, że „wolność” zawiera „prawo do prywatności” oraz, że aborcja jest w nim zawarta. Po drugie, uznali, że „nienarodzony” nie jest osobą, której prawa chronione są w Konstytucji. Arbitralnie podzielili ciąże na trzy trymestry uznając, że w pierwszym aborcja nie będzie w ogóle regulowana, w drugim tylko po to, aby chronić zdrowie kobiety, a w trzecim, aby „chronić potencjalne życie nienarodzonego”.(...)
http://www.fronda.pl/a/aborcja-w-usa-prawdziwa-historia-jej-legalizacji-...
1 Comments
Aborcja w USA. Prawdziwa historia jej legalizacji. Cz. II
09 February, 2014 - 14:41
Jak opisuje Clarke D. Forsythe, prawnik organizacji obrońców życia American United for Life, w „Abuse of Discretion: The Inside Story of Roe v. Wade” (2013), sędziowie „kupili” teorie profesora prawa Cyrila Meansa, który na potrzeby lobby aborcyjnego stworzył dwa główne mity oparte na fikcyjnej historii aborcji. Pierwszy mówił o tym, że aborcja nie była przestępstwem przed XIX w., i że wcześniejsze prawa zakazujące aborcji chroniły tylko i wyłącznie kobietę przed negatywnymi skutkami aborcji.
Fikcyjna historia aborcji
Technika Meansa została przedstawiona Royowi Lucasowi, jednemu z prawników strony aborcyjnej reprezentującej Roe w pisemnej dyskusji prawniczej z Davidem Tundermannem w 1971 r.
„Kiedy najważniejszą rzeczą jest wygrać sprawę bez znaczenia na to, jak (...) zacznij od naukowej próby [przedstawienia] badań historycznych. Jeśli to nie zadziała, zafałszuj je jeśli potrzeba. Przygotuj tekst tak długi, żeby inni przeczytali tylko twój wstęp i konkluzję. Potem cytuj z niego aż sądy zaczną z tego korzystać. Dzięki temu zyskujesz pozory bezstronnej naukowości, podczas gdy posuwasz naprzód właściwe cele ideologiczne”.
Tradycja aborcyjna?
Sędziowie uwierzyli, że powszechna aborcja miała długą tradycję historyczną, choć sami aborcjoniści podawali w swoich opracowaniach, że korzystanie z „historycznych” metod było nieskuteczne. Jak wyjaśnia Forsythe, przypadki aborcji były rzadkie aż do XIX w. m.in. dlatego, że ówczesne metody były nie tylko nieskuteczne, ale i niebezpieczne. Było to m.in. spowodowane brakiem wiedzy medycznej choćby do stwierdzenia samej ciąży. Przypadki aborcji mogły zakończyć się śmiercią kobiety, co oczywiście musiało działać odstraszająco.
Dodatkowym czynnikiem zniechęcającym było oczywiście prawo. Forsythe tłumaczy, że w historii aborcja była zawsze traktowana jako poważne przestępstwo. Fakt, że niektóre stany zakazywały aborcji tylko po „quickening” (moment odczuwania ruchów dziecka), nie oznaczał, że życie ludzkie było przed tym okresem mniej ważne (dla Meansa oznaczało natomiast, że musiało wtedy istnieć „prawo do aborcji”). Działo się tak, ponieważ nie było pewnych sposobów określenia, że dziecko w tym okresie żyło, potrzebnych w sprawach kryminalnych (nie było wtedy ani testów ciążowych, ani USG). Ustanowienie kary śmierci za aborcję (dla abortera) wymagało twardych dowodów. Fakt, że życie ludzkie zaczyna się od poczęcia był dla prawa bezsporny od XVIII w. i dlatego aborcja była prawnie karana.
Powszechna aborcja?
Ponadto sędziowie dali się przekonać, że aborcja była w USA bardzo rozpowszechniona (przez lobby aborcyjne jej liczba szacowana była na milion). Uznali również za prawdziwe dane świadczące o tym, że rocznie dużo kobiet umierało z powodu źle wykonanych procedur (według aborcjonistów było ich od 5 do 10 tys.). Stało się tak pomimo, że liczby te nie miały żadnego logicznego czy rozsądnego wytłumaczenia. Były wyłącznie chwytem propagandowym. Dzięki temu sędziowie uzyskali pretekst do wprowadzanie prawa chroniącego kobiety przed niebezpiecznymi (czyli z założenia tymi nielegalnymi) aborcjami. Podobna strategia oparta na „ryzyku dla kobiet” , „powszechności zabiegu” i cytowaniu liczb wziętych z sufitu, realizowana jest od lat w Polsce.
Najważniejsze kłamstwo: aborcja bezpieczniejsza od porodu
(...)
http://www.fronda.pl/a/aborcja-w-usa-prawdziwa-historia-jej-legalizacji-...