
1 marca uczestniczyłem w skromnych, lokalnych obchodach związanych z dniem Żołnierzy Wyklętych. Uroczystość organizowana przez władze samorządowe rozpoczęła się tradycyjną mszą, której jasną stroną było patriotyczne kazanie, zaś ciemną wytyczały rozmieszczone pod ścianami poczty sztandarowe miejscowych szkół, z ich w większości pochodzącymi z łapanki znudzonymi młodzieńcami, środek okupowały nic nie wyrażające twarze notabli. Przejmującym akcentem był apel poległych, gdy wspomniano Żołnierzy Wyklętych i rozległy się przejmujące dźwięki trąbki, od razu przed oczami jawił się teksy wezwania:
Dlaboga, panie Wołodyjowski! Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz? szabli nie chwytasz? na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, ...
Później miało być standardowo, orkiestra otwierająca pochód, kompania wojska, samorządowcy, ludność miejscowa, przemarsz pod miejsce upamiętnienia, przemówienia, kwiaty, złożenie wieńców i do domu na stygnący obiad. Zapomniałbym o biegającym wszędzie fotografie i kamerzyście, prawie dzień jak co dzień, kolejna impreza odhaczona, już nie wiadomo czy to był dzień edukacji narodowej czy coś innego.
Pojawili się jednak oni, młodzi ludzie zwani kibolami. Jak kibol to transparent, a transparent nie pozostawiał wątpliwości jaki dziś dzień. Te transparenty rozciągnięte na końcu pochodu informowały zdezorientowanych mieszkańców o celu przemarszu bezimiennego czoła kolumny, trzymający je młodzieńcy okrzykami "Bóg, Honor, Ojczyzna" wskazywali, że znają cel tego przemarszu. Wprawdzie niosące się w wąskich, staromiejskich uliczkach "Raz Sierpem, Raz Młotem" zagłuszało grającą orkiestrę, powodując dyskomfort u samorządowców, lecz powaga chwili wymagała ... zachowania powagi. Każdy marsz kiedyś się kończy, padają komendy: Baczność, do Hymnu, orkiestra intonuje Mazurka Dąbrowskiego. Pierwsza zwrotka odśpiewana, orkiestra milknie, szef lokalnych szefów rusza do mikrofonu z nieodłącznym wieńcem i powstaje konsternacja. Kibole znają kolejne zwrotki, nie przerywają śpiewu, więc i władzy nie wypada złamać szyków. Trzeba w milczeniu wsłuchiwać się w znane a jednak mniej znane słowa, słuchać pieśni śpiewanej a cappella z zapałem polskich reprezentantów w rugby. A kapelmistrza zamurowało. Ci młodzi ludzie mieli swoje 5 minut, dziękuję im za ich postawę.
Korzystając z okazji chciałbym przypomnieć, jeśli ktoś zapomniał, lub wskazać, jeśli nie zna, tekst i muzykę nieodparcie wiążące się z tymi postaciami ... . Przepraszam, brakuje słów, przypomnę może zasłyszaną kiedyś opowieść. Rzecz dzieje się w końcu lat 60-tych, gdy nikomu nie przychodziło do głowy świętowanie 1 marca.
Mamy PRL w czystej postaci, wakacje, jakiś ośrodek wypoczynkowy nad morzem, młodzi ludzie cieszacy się chwilą, życiem, kochający, szukający rozrywki. W centrum ośrodka jest jakiś lokal, kilka stolików, parkiet na którym pary mogą się pościskać. Jest też szafa grająca, która umożliwia to pościskanie się, potańczenie dla zabicia trosk jutrzejszego dnia. I jest też jeden przycisk, uruchamiający tę jedną piosenkę, parkiet jest wówczas pusty, nikt nie śmie zatańczyć. Wszyscy pamiętają.
Dlaboga, panie Wołodyjowski! Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz? szabli nie chwytasz? na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, ...
Później miało być standardowo, orkiestra otwierająca pochód, kompania wojska, samorządowcy, ludność miejscowa, przemarsz pod miejsce upamiętnienia, przemówienia, kwiaty, złożenie wieńców i do domu na stygnący obiad. Zapomniałbym o biegającym wszędzie fotografie i kamerzyście, prawie dzień jak co dzień, kolejna impreza odhaczona, już nie wiadomo czy to był dzień edukacji narodowej czy coś innego.
Pojawili się jednak oni, młodzi ludzie zwani kibolami. Jak kibol to transparent, a transparent nie pozostawiał wątpliwości jaki dziś dzień. Te transparenty rozciągnięte na końcu pochodu informowały zdezorientowanych mieszkańców o celu przemarszu bezimiennego czoła kolumny, trzymający je młodzieńcy okrzykami "Bóg, Honor, Ojczyzna" wskazywali, że znają cel tego przemarszu. Wprawdzie niosące się w wąskich, staromiejskich uliczkach "Raz Sierpem, Raz Młotem" zagłuszało grającą orkiestrę, powodując dyskomfort u samorządowców, lecz powaga chwili wymagała ... zachowania powagi. Każdy marsz kiedyś się kończy, padają komendy: Baczność, do Hymnu, orkiestra intonuje Mazurka Dąbrowskiego. Pierwsza zwrotka odśpiewana, orkiestra milknie, szef lokalnych szefów rusza do mikrofonu z nieodłącznym wieńcem i powstaje konsternacja. Kibole znają kolejne zwrotki, nie przerywają śpiewu, więc i władzy nie wypada złamać szyków. Trzeba w milczeniu wsłuchiwać się w znane a jednak mniej znane słowa, słuchać pieśni śpiewanej a cappella z zapałem polskich reprezentantów w rugby. A kapelmistrza zamurowało. Ci młodzi ludzie mieli swoje 5 minut, dziękuję im za ich postawę.
Korzystając z okazji chciałbym przypomnieć, jeśli ktoś zapomniał, lub wskazać, jeśli nie zna, tekst i muzykę nieodparcie wiążące się z tymi postaciami ... . Przepraszam, brakuje słów, przypomnę może zasłyszaną kiedyś opowieść. Rzecz dzieje się w końcu lat 60-tych, gdy nikomu nie przychodziło do głowy świętowanie 1 marca.
Mamy PRL w czystej postaci, wakacje, jakiś ośrodek wypoczynkowy nad morzem, młodzi ludzie cieszacy się chwilą, życiem, kochający, szukający rozrywki. W centrum ośrodka jest jakiś lokal, kilka stolików, parkiet na którym pary mogą się pościskać. Jest też szafa grająca, która umożliwia to pościskanie się, potańczenie dla zabicia trosk jutrzejszego dnia. I jest też jeden przycisk, uruchamiający tę jedną piosenkę, parkiet jest wówczas pusty, nikt nie śmie zatańczyć. Wszyscy pamiętają.
(8)
11 Comments
Specjalnie dla Ciebie zalogowałam się...
03 March, 2014 - 00:25
Jeszcze Polska nie zginęła,
Kiedy my żyjemy.
Co nam obca przemoc wzięła,
Szablą odbierzemy.
Marsz, marsz Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski.
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.
Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę,
Będziem Polakami.
Dał nam przykład Bonaparte,
Jak zwyciężać mamy.
Jak Czarniecki do Poznania
Po szwedzkim zaborze,
Dla ojczyzny ratowania
Wrócim się przez morze.
Już tam ojciec do swej Basi
Mówi zapłakany -
Słuchaj jeno, pono nasi
Biją w tarabany.
I drugie małe PS - Jedyne w Europie Muzeum Hymnu Narodowego znajduje się w Będominie pod Kościerzyną - tam urodził się Józef Wybicki.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Muzeum_Hymnu_Narodowego_w_B%C4%99dominie
ładnie napisane
03 March, 2014 - 02:17
Biały Krzyż
03 March, 2014 - 03:43
http://www.bibliotekapiosenki.pl/Bialy_krzyz
Nurni ma rację, bardzo ładny tekst
Dziękuję za ten link, miałem
03 March, 2014 - 09:08
Cześć i chwała bohaterom!
03 March, 2014 - 09:21
Kolejny raz
03 March, 2014 - 09:49
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Dwa wpisy
03 March, 2014 - 15:36
"W Krakowie w ramach obchodów dnia wykletych złożono kwiaty pod pomn.Kuklińskiego,choć był on przecież żołnierzem sprzedajnym,a nie wyklętym."
"W1945-48 słusznie wyklęci zabili 30 tys.Polaków i 1tys.żołnierzy radz,bo łatwiej się katrupiło bezbronne kobiety i dzieci niż wojskowych"
Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, cytując te obrzydliwości. Trzeba jednak pamiętać, że ciągle w Polsce żyją kanalie.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Świat, niestety,
03 March, 2014 - 16:01
Nazwiska kanalii jak i ich czyny i słowa nie powinny być zapomniane. Oni startują w jakiejś obłąkanej konkurencji. Pokazywać, piętnować, samemu nie mówić ich językiem.
pozdrawiam
Krótka historia patriotyczna :-)
03 March, 2014 - 19:52
Wykonywaną piosenkę traktował niezwykle poważnie, według świadectw jego kolegów oraz żony - Alicji „Bibi” Klenczon, gdy śpiewał „Biały krzyż” w chicagowskich klubach polonijnych, nigdy nie pozwalał, aby w trakcie jej wykonywania ktokolwiek tańczył. Nawet – potrafił przerwać wykonywany utwór, zejść z estrady i - grzecznie wyprosić z parkietu osoby tańczące.
Szczególne wykonanie utworu zabrzmiało na pogrzebie muzyka, a zaśpiewał je Stan Borys".
http://pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=1409&rstart=0
_________________
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
ALL
03 March, 2014 - 20:51
Stanisław Staszewski, Knajpa morderców
04 March, 2014 - 00:22