
Miasteczko gdzieś tam w prowincjonalnej Polsce. Na rynek czy też miejsce, które można określić mianem rynku zajeżdża autobus, z którego po chwili wylewają się ludzie z transparentami, poprzebierani dziwacznie z logo Platformy Obywatelskiej. Na koniec wynoszą z autobusu naturalnych rozmiarów postać człowieka, wyciętą z dykty. Stawiają obok autobusu i robią sobie z nią selfie w różnych pozach – a to obejmując ją ramieniem, a to znów przytulając się filuternie do postaci, na twarzy której rysuje się niezmiennie ten sam, mechaniczny uśmiech. Kopia oryginału.
(6)