Bowie: Oda na zakończenie

 |  Written by Waldemar Żyszkiewicz  |  0
O wy barwy i kształty zapachy przestrzenie
– magmo wrażeń goszcząca we mnie
kaskadą jesteś i przypływem mozaiką
różnorodności jednak uporządkowaną
układasz się w całość w części
w odłamy w nieciągłość w chaos
o wy przedmioty zdarzenia osoby
strzępy rozmów widoki olśnienia
zachwyty i fantomy
 
I ty muzyko jedyna która sączysz się
nadzieją i rozpaczą wspomnieniem i wizją
w dziedziny dokonanego i w przepełnione
pustką teraz – za stary jestem
na rock’n’rolla zbyt młody by umrzeć
o hunky dory impetem jesteś i nostalgią
moim prawdziwie ukochanym romantycznym
śpiewem
                oto wkrada się w ciebie
szelest przerasta w szum już słyszę
gwar tupot ożywione głosy przenikają
chłód lata drewniane belki prawie skrzypią
wkraczają nieme postaci które przemawiają
odpowiadam lecz mijają mnie bezgłośnie
by zaraz zniknąć w żywiole pachnącego pyłu
we wdzięcznej niepamięci – dzień
kłoni się ku zachodowi ciągnie ze wschodu
noc jej mroki rozjaśnia płomień co jak
pragnienie trawi moje trzewia 
 
I tylko ty niezapomniany smaku
soków owocowych sunkist jesteś słońcem w klatce
twoją trumną jest regularny czworościan
ale nawet uwięzione słońce jest życiodajne
wąską strużką sztucznej słomki przenikasz
do mojej piersi do klatki w której miarowo
trzepocze serce moje jedyne nieustabilizowane
gwałtowne niepewne zachłyśnięte życie


(1983)
 
5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>