Tekst może nie będzie o polityce, choć o tym w zasadzie głównie piszę. Czemu dodaję to „może”, wyjaśni się na końcu. W końcu grudnia albo na początku stycznia Budyń upublicznił swoją „dziesiątkę wszechczasów polskiego punku”. Ja wiem, że to zawsze jest zabawa ale zestaw Budynia wywołał we mnie chęć polemiki. Nie przytoczę jego wyboru bo zestawu później już nie znalazłem, ale pamiętam, że na początku był jakiś klasyk KSU. Oczywiście mam świadomość, że ze mnie i Budynia to zupełnie inne „dzieci śmieci”. Ja jestem chyba bardziej „dzieckiem końca wieku” niż on. Kiedy on się rodził, istniała już chyba cała moja „dziesiątka”. Tworząc ją brałem pod uwagę nie tylko walor muzyczny, przynależność do gatunku ale też inne okoliczności.
10. Mam dość- Kryzys
Kryzys zobaczyłem w telewizji albo pod koniec lat 70 – tych albo w 1980 r. minionego wieku. Materiał miał niezależną scenę chyba dyskredytować ale o ile komentarza odredakcyjnego nic a nic nie pamiętam, doskonale pamiętam nieporadne wykonanie „Telewizji”. Wybrany przez mnie utwór znalazł się na taśmie, na której zarejestrowano jedyną w miarę profesjonalną sesję pierwszego składu „Kryzysu”. Przegrał mi ja kolega, który pracował w toruńskim, akademickim radiu „Centrum” i szukając materiału do audycji znalazł taśmę.
9. Moje oczy (Demo 83) – KSU
Moje KSU to nie ten sam zespół, który u Budynia zajmuje „jedynkę”. Demo 83 nagrał wokalista zespołu Bohun, gdy większość kapeli była w wojsku. Usłyszałem je w Rozgłośni Harcerskiej, puszczane przez Wiernika. Dla mnie te kiepskie jakościowo nagrania, z automatem perkusyjnym to był szok. Nie słyszałem jeszcze Killing Joke a Jesus and mary Chain powstał rok po nagranej sesji. Kiedy usłyszałem pierwszą studyjną płytę KSU, już bez Bohuna, było dla mnie jedno z największych muzycznych rozczarowań w moim życiu. Ale audycja Wiernika to był chyba własnie moment, w którym przestała mnie interesować modna wówczas „Muzyka Młodej Generacji”.
8. Spytaj milicjanta – Dezerter
7. Centrala – Brygada Kryzys
Utwory Dezertera i Brygady Kryzys zajmują w zasadzie jedno miejsce a kolejność jest obojętna. Łączy je to, że pojawiły się na oficjalnie wydanych płytach, które kupowałem w kiosku „Ruchu”. Nie wiem kto i czemu pozwolił na to, by taka muzyka, i taki tekst jak ten Dezertera można było kupować w kiosku. Dla nas to jednak było jak podłączenie do prądu.
6. Dzieci końca wieku – Brak
Nikt, poza Klausem Mitffochem, nie potrafił w równym stopniu jak Brak stworzyć własnego, niepowtarzalnego brzmienia. Spośród dostępnych ich nagrań najlepiej to słychać w utworach „Zloto” i „Na Bliskim Wschodzie”. Nagrano je dla radia więc jakośc byla wyjatkowo dobra. Ja mówiłem, że mają takie „drewniane” brzmienie. „Dzieci…” wybrałem z uwagi na tekst.
5. Dzieci śmieci – T Love
Może najbardziej kontrowersyjny utwór w dziesiątce. Kiedy go słuchałem, gdzieś w 1984, nawet nie wiedziałem, że to T Love, znane mi wówczas z jeszcze zbuntowanego ale nie mającego już punkowego klimatu „Garażu”. „Skończyły się już smutne dźwięki, będziemy śpiewać wesołe piosenki” ironizował Muniek, nie mając chyba pojęcia, że anonsuje swą przyszłą, artystyczną drogę. Dzieci…” T Love to, mimo wszystko, utwór istotny. Jest „ojcem i matką” większości zwycięzców rankingów „Top wszechczasów polskiego punka” dostępnych na „jutubie”. Te wszystkie „Jestem punk, nikt mnie nie rozumie a ja na to leję”, w znacznie lepszej formie wyprzedził Muniek i jego skład. To 1982 rok.
4. Fala – Siekiera
3. Kto? – Abbadon
Znów dwa utwory, które świadomie łączę. Oba nagrane przez przedstawicieli „drugiej fali” punka. Nawiązującej już nie do własnych wyobrażeń o punku tylko do konkretnych kapel. Takich jak Exploited czy Black Flag. Ta bardziej wściekła odmiana punka istnieć już musiała nieco na uboczu nurtu niezależnego, który przejmowały kapele „zimnej fali” z Ivo Partizanem, Made in Poland albo Variete czy gdyńska scena z Apteką i Bielizną (Goeringa). Ale to z niej chyba a nie z Kryzysu czy Tiltu wyrodziły się dzisiejsze „Uliczne Opryszki” czy „Zielone Żabki”.
2. Za zamkniętymi drzwiami – Tilt
Lipiński, dla mnie, to jeden z najlepszych autorów tekstów w historii nie tylko naszego punka ale w ogóle muzyki. Obok niego jest Kazik Staszewski i Grabaż. I dłuuuugo nic. Kiedy porównuję teksty „Franza” i to, co śpiewał pierwszy Kryzys, widzę to doskonale.
10. Mam dość- Kryzys
Kryzys zobaczyłem w telewizji albo pod koniec lat 70 – tych albo w 1980 r. minionego wieku. Materiał miał niezależną scenę chyba dyskredytować ale o ile komentarza odredakcyjnego nic a nic nie pamiętam, doskonale pamiętam nieporadne wykonanie „Telewizji”. Wybrany przez mnie utwór znalazł się na taśmie, na której zarejestrowano jedyną w miarę profesjonalną sesję pierwszego składu „Kryzysu”. Przegrał mi ja kolega, który pracował w toruńskim, akademickim radiu „Centrum” i szukając materiału do audycji znalazł taśmę.
9. Moje oczy (Demo 83) – KSU
Moje KSU to nie ten sam zespół, który u Budynia zajmuje „jedynkę”. Demo 83 nagrał wokalista zespołu Bohun, gdy większość kapeli była w wojsku. Usłyszałem je w Rozgłośni Harcerskiej, puszczane przez Wiernika. Dla mnie te kiepskie jakościowo nagrania, z automatem perkusyjnym to był szok. Nie słyszałem jeszcze Killing Joke a Jesus and mary Chain powstał rok po nagranej sesji. Kiedy usłyszałem pierwszą studyjną płytę KSU, już bez Bohuna, było dla mnie jedno z największych muzycznych rozczarowań w moim życiu. Ale audycja Wiernika to był chyba własnie moment, w którym przestała mnie interesować modna wówczas „Muzyka Młodej Generacji”.
8. Spytaj milicjanta – Dezerter
7. Centrala – Brygada Kryzys
Utwory Dezertera i Brygady Kryzys zajmują w zasadzie jedno miejsce a kolejność jest obojętna. Łączy je to, że pojawiły się na oficjalnie wydanych płytach, które kupowałem w kiosku „Ruchu”. Nie wiem kto i czemu pozwolił na to, by taka muzyka, i taki tekst jak ten Dezertera można było kupować w kiosku. Dla nas to jednak było jak podłączenie do prądu.
6. Dzieci końca wieku – Brak
Nikt, poza Klausem Mitffochem, nie potrafił w równym stopniu jak Brak stworzyć własnego, niepowtarzalnego brzmienia. Spośród dostępnych ich nagrań najlepiej to słychać w utworach „Zloto” i „Na Bliskim Wschodzie”. Nagrano je dla radia więc jakośc byla wyjatkowo dobra. Ja mówiłem, że mają takie „drewniane” brzmienie. „Dzieci…” wybrałem z uwagi na tekst.
5. Dzieci śmieci – T Love
Może najbardziej kontrowersyjny utwór w dziesiątce. Kiedy go słuchałem, gdzieś w 1984, nawet nie wiedziałem, że to T Love, znane mi wówczas z jeszcze zbuntowanego ale nie mającego już punkowego klimatu „Garażu”. „Skończyły się już smutne dźwięki, będziemy śpiewać wesołe piosenki” ironizował Muniek, nie mając chyba pojęcia, że anonsuje swą przyszłą, artystyczną drogę. Dzieci…” T Love to, mimo wszystko, utwór istotny. Jest „ojcem i matką” większości zwycięzców rankingów „Top wszechczasów polskiego punka” dostępnych na „jutubie”. Te wszystkie „Jestem punk, nikt mnie nie rozumie a ja na to leję”, w znacznie lepszej formie wyprzedził Muniek i jego skład. To 1982 rok.
4. Fala – Siekiera
3. Kto? – Abbadon
Znów dwa utwory, które świadomie łączę. Oba nagrane przez przedstawicieli „drugiej fali” punka. Nawiązującej już nie do własnych wyobrażeń o punku tylko do konkretnych kapel. Takich jak Exploited czy Black Flag. Ta bardziej wściekła odmiana punka istnieć już musiała nieco na uboczu nurtu niezależnego, który przejmowały kapele „zimnej fali” z Ivo Partizanem, Made in Poland albo Variete czy gdyńska scena z Apteką i Bielizną (Goeringa). Ale to z niej chyba a nie z Kryzysu czy Tiltu wyrodziły się dzisiejsze „Uliczne Opryszki” czy „Zielone Żabki”.
2. Za zamkniętymi drzwiami – Tilt
Lipiński, dla mnie, to jeden z najlepszych autorów tekstów w historii nie tylko naszego punka ale w ogóle muzyki. Obok niego jest Kazik Staszewski i Grabaż. I dłuuuugo nic. Kiedy porównuję teksty „Franza” i to, co śpiewał pierwszy Kryzys, widzę to doskonale.
- Klus Mitroch - Klaus Mitffoch
W zasadzie nie chodzi o Klausa ale o Lecha Janerkę. Pierwszy raz usłyszałm jego i zespól gdy wygrali (formalnie zajęli II miejsce ale I nie przyznano) wraz z grupą Azyj P konkurs, którego efektem miało być wydanie płyty. Słyszałem „Ogniowe strzelby” i pomyślałem „Szkoda. Świata tą muzyką nie zawojują”. Azyl (grający coś jak Bon Jovi) miał zdecydowanie większy rynkowy potencjał. Faktycznie zespół długo nie pograł ale zostawił po sobie genialna płytę, z której w zasadzie każdy utwór mógłby być zamiast Klus. Ale Klus jest najbardziej gniewny.
Ktoś powie, że to żaden punk. Nie zna się. Czytałem kiedyś wywiad z Janerką, w którym opowiadał on, jak usłyszał, jeszcze w latach 70-tych o brytyjskim punku i, nie znając kompletnie tej muzyki, wyobraził sobie jak powinna brzmieć. Powstał wtedy „Muł pancerny”. Niedługo później zawołał Lecha kolega i puścił mu „God Save the Queen” Pistolsów a sam poszedł coś zjeść. Lech słuchał, zaczął czuć klimat a nawet bujać się przy tej transowej, fajnej muzyce. Póki nie wrócił kolega i nie zauważył, ze to płyta przeskakuje. Gdy już Pistolsi polecieli normalnie Lech uznał, że kiepskie i jego „Muł lepszy”. Bardziej punkowy.
Wielu wykonawców słyszałem na żywo. I był to piękny czas. Kiedy byliśmy tylko MY, a po drugiej stronie jakaś groźna, anonimowa szarzyna. Którą się p****o i już.
Dziś to się rozlazło. „Franz”, który „nie wierzy politykom”, podgrywał na gitarce Tuskowi i zawodził, że „będzie przepięknie”. Lech chwalił Palikota, Muniek i Budzy się nawrócili a Brylewski też, tylko na co innego. Każdy poszedł swoją uliczką. Może to dobrze, pewnie tak własnie powinno być. Ale jednak szkoda czasu, gdy wszystko było oczywiste. Nie pisze „czasów”, bo za nimi nie tęsknię. Tęsknie za czymś, co niepotrzebnie postradaliśmy be szansy na odnalezienie.
Ktoś powie, że to żaden punk. Nie zna się. Czytałem kiedyś wywiad z Janerką, w którym opowiadał on, jak usłyszał, jeszcze w latach 70-tych o brytyjskim punku i, nie znając kompletnie tej muzyki, wyobraził sobie jak powinna brzmieć. Powstał wtedy „Muł pancerny”. Niedługo później zawołał Lecha kolega i puścił mu „God Save the Queen” Pistolsów a sam poszedł coś zjeść. Lech słuchał, zaczął czuć klimat a nawet bujać się przy tej transowej, fajnej muzyce. Póki nie wrócił kolega i nie zauważył, ze to płyta przeskakuje. Gdy już Pistolsi polecieli normalnie Lech uznał, że kiepskie i jego „Muł lepszy”. Bardziej punkowy.
Wielu wykonawców słyszałem na żywo. I był to piękny czas. Kiedy byliśmy tylko MY, a po drugiej stronie jakaś groźna, anonimowa szarzyna. Którą się p****o i już.
Dziś to się rozlazło. „Franz”, który „nie wierzy politykom”, podgrywał na gitarce Tuskowi i zawodził, że „będzie przepięknie”. Lech chwalił Palikota, Muniek i Budzy się nawrócili a Brylewski też, tylko na co innego. Każdy poszedł swoją uliczką. Może to dobrze, pewnie tak własnie powinno być. Ale jednak szkoda czasu, gdy wszystko było oczywiste. Nie pisze „czasów”, bo za nimi nie tęsknię. Tęsknie za czymś, co niepotrzebnie postradaliśmy be szansy na odnalezienie.
(6)
26 Comments
Witaj, miło że wpadłeś. :)
19 January, 2014 - 15:04
Jeszcze nie wszystko działą na 100%, rozkręcamy się (tj, śrubki nam NIE wypadają), ale chlebem i solą... ;)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Mnie tam wiele nie trzeba :)
19 January, 2014 - 15:15
Pozdrawiam serdecznie
I ja witam Rosemannie
19 January, 2014 - 15:10
O Twojej muzyce nie podyskutuję, jako że ja jestem "wcześniejsza" :)
Dziękuję za miłe slowa.
19 January, 2014 - 15:16
Pozdrawiam serdecznie
ps. Musyka to w umie tylko pretekst
Rosemann, muzyczny pretekst to...
19 January, 2014 - 16:36
Fakt. Mam w zanadrzu jeszcze
19 January, 2014 - 16:43
Pozdrawiam serdecznie
Witaj Rosemann
19 January, 2014 - 18:33
pozdrawiam
I bardzo dobrze :)
19 January, 2014 - 18:37
Pozdrawiam serdecznie
Witamy na B&R, miłego
19 January, 2014 - 18:44
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Bede się starać. dzieki za
19 January, 2014 - 19:15
Pozdrawiam serdecznuie
Jako konserwatysta :)) muzyczny
19 January, 2014 - 19:43
Nie bez przyczyny czołowe dziś polskie zespoły z nurtu patriotic metal, czyli Horytnica i - w mniejszym stopniu - Forteca, nawiązują stylistycznie do punku.:)
"Rewolucje przerażają, ale kampanie wyborcze wzbudzają obrzydzenie."
Też wqarto je doceniać choćby
20 January, 2014 - 11:32
Pozdrawiam serdecznie
Brak to była niezła kapela.
19 January, 2014 - 20:47
Do tej " dzieisątki" dokooptowałbym jeszcze "Nie mogę niczego dokonać" Sedesu oraz " Za moimi drzwiami" Zwłok. Ale nie jestem obiektywny w tym wyborze. Raczej osobiście zaangażowany w te załogę:)
Klausa Mittfocha pamiętam jak grali koncert jeszcze z Sedesem w studenckim klubie na Biskupinie we W-wiu. Od publiki walącej pogo oddzielał ich jedynie symboliczny stół ze stołówki.
P.S> Stara Siekiera zabija wszystko ;
Pozdrawiam serdecznie:))
Sedes i Zwłoki to już nie
20 January, 2014 - 11:31
Nie tak dawno, by sobie coś tam przypomnieć, poszedlem na koncert Brygady Kryzys. I to był najbardziej ponury koncert w mym życiu. Lipinski z Brylewskim a z nimi z 80% publiki wyglądali naj sewrski wzorzec przegranego życia. Ja optymista zyciowym raczej nie jestem ale tam to wyglądałem wprost na lekkoducha, który nie zdaje sobie sprawy jakim "szitem" jest życie.
Pozdrawiam serdecznie
Sedes i Zwłoki to już nie moje
20 January, 2014 - 20:29
Nie wiem, o czym mowa, ale YMMD!
Spytaj...
19 January, 2014 - 21:14
spytaj milicjanta, on ci wskaże drogę!..
ech, był Czas!
Pzdr,
Hun.
"...And what do you burn, apart from witches? - More witches!..."
"ech, był Czas!"
20 January, 2014 - 11:27
W sumie jest. Dziś "prwdę" powie Ci też byly milicjant lub jego latorośl.
Pozdrawiam serdecznie
doszło do ekhm nieporozumienia ;)
19 January, 2014 - 21:53
Pozdrawiam :)
a, przesadzasz trochę z
19 January, 2014 - 22:39
Może ja źle pamiętam, drogi
20 January, 2014 - 11:26
Pozdrawiam serdecznie
Chyba się zgłoszę po Twoją
20 January, 2014 - 12:50
Pozdrawiam!
Cóz, pamięc jest zawodna :)
20 January, 2014 - 19:55
stwierdzam ( i to raczej ze zgrozą)
20 January, 2014 - 18:02
Ależ był. I jest i będzie!
20 January, 2014 - 20:01
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam wzajemnie
20 January, 2014 - 21:00
Napisałeś:
"Gdy zaczynali, a w każdym razie gdy usłyszał o nich świat ja już słuchałem czegoś innego."
Ja chce napisać że ja na pewno słuchałem czegoś innego.
Ale był stan wojenny, była Trójka i jak się zadzwoniło to można było dostać bezpłatne zaproszenie na koncert. Któregoś razu zadzwoniłem i dostałem. Na koncert Republiki.
Pojechałem na Myśliwiecka, odebrałem kwit i dopiero wówczas zobaczyłem że koncert nie w W-wie ale w Żyrardowie.
A byłem wówczas w takim wieku że o prawo jazdy mogłem się upominać tak samo jak o butelkę Królewskiego.
Zatem jazda na dworzec do pociagu podmiejskiego i bilecik do Żyrardowa i powrotny nazad.
Na rozgrzewkę wystąpiła jakaś grupa Brak. Powiedzieli że z miasta Łodzi. A ja nielat marzyłem by zagrali krótko bo już wówczas wyglądało na to że przed godziną milicyjną raczej do domu nie zdąże.
I zagrali w tym Żyrardowie taki koncert że japa mi się otworzyła dopiero na dworcu Wschodnim gdzie jakiemuś zomowcowi nakłamałem że pociag się spóźnił.
Republika dla której przyjechałem do Żyrardowa zagrała (chyba) też ładnie. Ale wydaje mi się że słuchałem już jednym uchem.
Zazdroszczę
21 January, 2014 - 20:47
Lata temu, gdy Johny Rotten i reszta ekipy kończyła grać, ja nawet nie mogłem marzyć, by się wybrać gdzies tam do Londynu lub w okolice. Przepadlo, myślałem. Kiedy zapowiedziano, że wracają, nikt tego nie traktował poważnie. Gdy mieli przyjechac na Openera, nikt nie uważał, że to coś wartego uwagi.
Na poczatku było zabawnie. Przed nimi (w tym dniu albo dzień wczesniej grało Cocorosie i spod sceny uciekalem jak wpadł tam tłum malolat, gotów stratować wszystko, co stało na drodze. Na Sex Pistols poszedłem do namiotu spokojny. Połowa publiki to byli dziadkowie. Rasowo poubierani w glany i t-shirty z gniewnymi napisami. "Koguty" z rzadkich włosów były raczej zabawne. Druga polowa to ich wnuki. Ruszyło, nadspodziewanie soczyscie. Przy btrzecim kawałku dziadkowie ruszyli do pogo a ja z wnukami uciekłem na koniec namiotu. Miałem ubaw widzą twarze tych dzieciaków, patrzących jak ich grandparents pokazali swe prawdziwe, młode oblicza.
Kapela grała ponad dwie godziny. I grała tak, jakby 1980 jeszcze długo nie miał nadejść.
Więc kto wie?
Dzięki za tę historię