Gdzie jest wrak Tupolewa ?

 |  Written by Nessun Dorma  |  12

Gdzie jest wrak Tupolewa ?

 

Wrak Tupolewa, 10 kwietnia 2010 rozerwany wybuchem kilkadziesiąt metrów ponad smoleńskim lasem, do dzisiaj pozostaje w Rosji. Nie przeprowadzono rekonstrukcji samolotu, będącej podstawową czynnością, rutynowo podejmowaną w przypadku podobnych katastrof lotniczych. Według światowych standardów zbiera się każdą najmniejszą cząstkę rozbitego statku powietrznego i odtwarza jego bryłę w specjalnym hangarze. Procedura ta zazwyczaj pozwala ustalić przyczyny tragedii. Wybór konwencji chicagowskiej i oddanie prowadzenia śledztwa Rosji zagwarantowało metodyczne zakłamywanie światowej opinii publicznej w stylu, znanym z mataczenia zbrodni katyńskiej.

 

Jedyna istniejąca rekonstrukcja wraku Tupolewa 154M, przeprowadzona komputerowo w laboratoriach powstała na zamówienie Zespołu Parlamentarnego d.s. zbadania przyczyn katastrofy i jest wynikiem wieloletniej pracy grupy naukowców, którzy dla własnego bezpieczeństwa zdecydowali się zachować anonimowość.  Charakter zniszczeń kadłuba jednoznacznie wskazuje na wybuch. Nikt zbytnio się tym nie przejmuje: reżimowi dziennikarze ochoczo wzięli na siebie obowiązki adwokatów diabła, odrzucając wszelkie wątpliwości i ignorując ustalenia niezależnych ekspertów, a tzw. komisja doktora Laska obwieszcza pseudonaukowe objawienia, podtrzymując smoleńskie kłamstwa. Żaden z ekspertów na żołdzie premiera Tuska nie odważył się na bezpośrednią konfrontację wyników badań z niezależnymi naukowcami.

 

To, co pozostało z polskiego rządowego odrzutowca leży więc pod dachem prymitywnego baraku i w pobliskich szopach. Znaczną ilość odłamków można było odnaleźć na lokalnym złomowisku. Polski rząd do dzisiaj nie upomina się o zwrot wraku i innych dowodów rzeczowych. Te najważniejsze - czarne skrzynki, również pozostały w Moskwie, a Polakom udostępniono różniące się długością nagrania kopie, dowodzące jedynie manipulacji zapisem ścieżki dźwiękowej. Reprezentujący polską prokuraturę wojskową pułkownik Rzepa, z naiwnością dziecka opowiada w rozmowie, zarejestrowanej na filmie "Anatomia upadku", jak to zabezpieczono pudło z czarnymi skrzynkami,  oklejając je paskiem papieru, z przybitą pieczątką, po czym zostawiając je bez kontroli na noc. Polscy "śledczy" uczestniczyli w przesłuchaniu taśm, nie mając nawet dostępu bezpośredniego nasłuchu nagrań.

 

Absurd trwa nadal, przedstawiciele strony rządowej od czasu do czasu nieśmiało zwracają się z prośbami do strony rosyjskiej, równocześnie domagając się, by komisja Antoniego Macierewicza zakończyła działalność. Są jeszcze niezależni naukowcy, dziennikarze, fachowcy wiedzący, że rozpad samolotu na tysiące części w warunkach podchodzenia do lądowania z małą prędkością, musiał być spowodowany wybuchem. Jest także znaczna część samodzielnie myślących Polaków, nie godzących się na propagandową wersję tragedii, przypominających co miesiąc na Krakowskim Przedmieściu, że prawda i honor jest ważniejsza od świętego spokoju. To właśnie oni krzyczeli w trakcie przemówienia Jerzego Millera, podczas uroczystości obchodów święta 3 maja w Krakowie: "Miller, gdzie jest wrak!?" Czy podobna determinacja i wytrwałość wystarczy, by zburzyć mur kłamstwa, za którym kryją się rządowe marionetki ?

 

 

 

 

5
5 (12)

12 Comments

Ellenai's picture

Ellenai
Zastanawiam się czy wrak oddany po czterech latach, a wcześniej praktycznie w żaden sposób nie zabezpieczony, mógłby stanowić jeszcze dowód w śledztwie. Niemniej jednak są inne powody, dla których powinien wrócić. Pominę te emocjonalne, a podkreślę choćby tylko jeden, który powinien być oczywisty dla każdego. Powinien wrócić z tej prostej przyczyny, że jest naszą własnością. Własnością Rzeczypospolitej Polskiej. Argument oczywisty, ale nie dla Rosji, dla której cudza własność nigdy nie była świętością. Ten kraj od dawna zwykł był bogacić się na złodziejstwie.
Geolog1988's picture

Geolog1988
Dzień dobry.
Prozę mnie poprawić, jeśli się mylę, ale "współpraca" rządu Donalda T. z Rosja w sprawie wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej nie opiera się na konwencji chicagowskiej, tylko na załączniku XIII do tej konwencji, co jest chyba maksymalnym "unieszkodliwieniem" odpowiednich polskich instytucji do podjęcia jakichkolwiek działań w tej sprawie.

Ile to już razy mądrzy ludzie obiecali, że załatwią zwrot wraku? Ile to już razy nasi "eksperci" jeździli do Rosji w celu "wyboru najlepszego możliwego transportu"? Ile to już razy wszelkie działania podejmowane w tej sprawie przez PiS i innych domagających się prawdy nazywane były przez samego Donalda T. "Targowicą", "zdradą" czy "oddawaniem Moskwie polskiej suwerenności"? Epitetów w tej sprawie ze strony rządowej padło już tyle, że być może niedługo doczekamy się książki napisanej np. przez Sławomira Kmiecika pt. "Przemysł pogardy 3 - opluwanie społeczeństwa i jego przedstawicieli po 10 kwietnia 2010".

Wziąwszy pod uwagę, że znaczna część wraku znajduje się na rosyjskich złomowiskach a jeszcze większa została już dawno przetopiona na żyletki czy inne "rosyjskie" sprzęty pierwszej potrzeby teraz na pewno wykładnia rządu będzie brzmiała: "Po cholerę wam ten wrak? Przecież to już żaden dowód". Może tak, może nie - nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, więc nie zabieram głosu, jednak raz, że wrak jak wspomniała wyżej Pani Ellenai własnością Rzeczypospolitej Polskiej, to dwa w dniu 10.04.2010 lecąc nad terytorium Rosji był on przecież terytorium RP.

GW w zeszłym tygodniu mozna było przeczytać, że niedługo zostanie w niej opublikowana ostatnia rozmowa przed katastrofą braci Kaczyńskich. Skoro jest ona aż tak ważna, skoro aż tak wiele możne ona wnieść do sprawy, to dlaczego towarzysze mimo prawie 4 lat od katastrofy jeszcze tego nie zrobili? Skoro "żadne fakty prawdy nie zmienią", to po co dalej brną oni w ten "obłęd" klasyfikujący się do badania w "Tworkach" czy innych tego typu zakładach pomocy medycznej?

Jest jeszcze wiele pytań i jeszcze więcej mniej lub bardziej znanych opinii publicznej niewyjaśnionych spraw w związku z katastrofą smoleńską. Czy jednak prawda jest się w stanie przebić przez "medialny wulkan kłamstw", który wciąż wzrasta na sile?

Tomasz "Geolog"
Pozdrawiam Serdecznie
Sawicki Marek's picture

Sawicki Marek
Zwrócą jak zrobią POdróbkę wraku i czarnych skrzynek,i gdzie nie będzie żadnych śladów. I będzie zgodnie z wersją Anodiny i Milera,a piesek aPOrtujący Lasek,będzie mógł wygłaszać tezę o pancernej brzozie,bez strachu. pozdrawiam
Ellenai's picture

Ellenai
Trochę jednak pokręciłeś smiley.
Jako podstawę do dochodzenia przyczyn katastrofy smoleńskiej rzeczywiście przyjęto 13 załącznik do konwencji chicagowskiej, czyli konwencji mówiącej o lotnictwie cywilnym. Problem w tym, że ten lot samolotu z delegacją państwową na pokładzie, nie powinien być traktowany jako cywilny, ale jako wojskowy. Tu-154 bowiem był użytkowany przez 36 Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego i został wpisany do "rejestru wojskowych statków powietrznych MON".
Był także podczas tego lotu pilotowany przez pilotów wojskowych. Nawet prof. Marek Żylicz, ekspert międzynarodowego prawa lotniczego i członek komisji Millera, w rok po katastrofie przyznał, że lot ten nie podlegał reżimowi konwencji chicagowskiej, choć jego zdaniem Tu-154 "należało uznać za statek powietrzny państwowy - niewojskowy".  Niewojskowy, ponieważ lot był wykonywany na zlecenie cywilnej kancelarii, ale jednak państwowy, co wyklucza zastosowanie przepisów o lotnictwie cywilnym.

Właściwą alternatywą dla konwencji chicagowskiej było natomiast porozumienie szefów MON  "w sprawie zasad wzajemnego ruchu lotniczego wojskowych statków powietrznych" z 14 grudnia 1993 r. W art. 11 tego porozumienia jest zapis: "Wyjaśnianie incydentów lotniczych, awarii i katastrof spowodowanych przez polskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni powietrznej Federacji Rosyjskiej lub rosyjskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni powietrznej Rzeczypospolitej Polskiej prowadzone będzie wspólnie przez właściwe organy polskie i rosyjskie".

Zastosowanie konwencji chicagowskiej było de facto przekazaniem śledztwa w ręce Rosjan, co więcej – strona rosyjska nie dotrzymała nawet zaleceń tego 13 załącznika, który przyjęto.
Odmówiono zarówno akredytowanemu płk. Klichowi, jak i komisji Millera dostępu do części dokumentów, np. dotyczących lotniska Siewiernyj i obowiązujących na nim procedur. Nie skonsultowano też polskich uwag do końcowego raportu MAK

Ile to już razy wszelkie działania podejmowane w tej sprawie przez PiS i innych domagających się prawdy nazywane były przez samego Donalda T. "Targowicą", "zdradą" czy "oddawaniem Moskwie polskiej suwerenności"?
 
Przepraszam, ale to też jakoś mi do Tuska nie pasuje. To raczej rząd oddał  Moskwie polską suwerenność i to właśnie wobec rządu PiS mógł sensownie wysunąć taki zarzut.
 
Co do rozmowy braci Kaczyńskich, to jest to już ze wszystkich stron ograny leitmotiv. Co najmniej więc mocno nieświeży. Ze strony rządowej od pierwszych chwil po katastrofie (słynny sms, w którym wiadomo już było kto zawinił) po dzień dzisiejszy, parcie na obarczenie winą Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego brata jest tak duże, że gdyby istniało nagranie rozmowy w choćby minimalny sposób sugerujące jakąkolwiek winę Kaczyńskich, to już dawno byłoby ono upublicznione.
Najlepsza rada – nie czytać GW i nie zwracać uwagi na zapowiadane przez nią „sensacje” smiley.
 
Geolog1988's picture

Geolog1988
Dziękuję bardzo za Pani krótką, ale konkretną analizę, ale odnoszę wrażenie, że troszkę źle mnie Pani zrozumiała ;-)
Może napiszę tak:
Załóżmy, że wybór załącznika XIII był w jak najbardziej dobrej woli... Załóżmy, że wówczas było to najlepsze wyjście... Załóżmy, że były podstawy do zaufania Rosjanom...
Tylko, że obserwując zachowania ekipy rządzącej, ich klakierów i wszystkich, którzy mają z "tylnego fotela" wpływ na sytuację społeczno-polityczną Polski widać, że oddanie śledztwa i dowodów w ręce Rosjan było zrobione z pełną świadomością a nawet premedytacją.
Gdyby przez ostatnie prawie 4 lata można było usłyszeć z ust Donalda T. i reszty zwolenników raportu Millera słowa:
"Daliśmy ciała, źle wybraliśmy konwencję przez co teraz nie mamy możliwości poznania prawdy" a przy okazji tych słów zobaczyć jakiś gest skierowany do zespołu Antoniego Macierewicza dający do zrozumienia, że w dochodzeniu do prawdy potrzeba ich pomocy, że robią dobrą robotę etc, to dzisiaj przynajmniej w kwestii katastrofy smoleńskiej można byłoby powiedzieć, że Donald T. i reszta mówiąc najprościej jak się da - "mają jaja".
Niestety już dawno cała ta ekipa przekroczyła (nie tylko w sprawie katastrofy smoleńskiej) pewną granicę za którą nie ma odwrotu...

Słowa o zdradzie i Targowicy padły z ust Tuska chociażby w roku 2012 podczas debaty w Sejmie dotyczącej sprowadzenia TU-154M do Polski. (http://wpolityce.pl/wydarzenia/26569-cyniczny-kontratak-wladzy-i-sluszne...)

W mojej ocenie jednak trzeba zwracać uwagę na tego typu pierdoły jak zapowiadane "sensacje GW", chociażby po to, żeby je maksymalnie napiętnować, pokazać ich kłamlowość etc.

Tomasz "Geolog"
Pozdrawiam Serdecznie ;-)
Ellenai's picture

Ellenai

Zacytowałam całe zdanie z Twojego komentarza, ale nie odniosłam się do "zdrady" i "Targowicy", lecz do "oddawania Moskwie polskiej suwerenności". Takiej frazy, moim zdaniem, DT powiedzieć nie mógł.

Co do reszty...

Załóżmy, że wybór załącznika XIII był w jak najbardziej dobrej woli... Załóżmy, że wówczas było to najlepsze wyjście... Załóżmy, że były podstawy do zaufania Rosjanom...

Dlaczego mielibyśmy to zakładac? Nie jestesmy chyba naiwnymi dziećmi.

Gdyby przez ostatnie prawie 4 lata można było usłyszeć z ust Donalda T. i reszty zwolenników raportu Millera słowa:
"Daliśmy ciała, źle wybraliśmy konwencję przez co teraz nie mamy możliwości poznania prawdy"



A co by to niby miało zmienić???
Przyznam szczerze, że nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia, co Tusk et consortes już powiedzieli i co jeszcze powiedzą czy nie powiedzą o okolicznościach przyjęcia niewłasciwej podstawy prawnej do badania katastrofy, ani jaki gest mogliby wykonać w stronę Macierewicza.  Nie zmieni to ni na jotę mojej o nich opinii. Mam  nosie czy sprzedają nas Rosji, oszukują i okradają nas elegancko i "z jajami", czy też ordynarnie i bezczelnie oraz "bez jaj". Tobie to naprawdę robi jakąś wyraźną różnicę? Nie chodzi o zadne słowa czy gesty, bo wszak w tym arsenale zabiegów PR-owskich Tusk od zawsze był mistrzem. To ekipa, która na każdym kroku szkodzi Polsce, a jedyne życzenie, jakie mam dla nich to Trybunał Stanu.
 
Geolog1988's picture

Geolog1988
Przepraszam, ale czy uważa Pani, że moje pytania są bez sensu, poniewaz takie odniosłem wrażenie?

Dzisiaj wszyscy jesteśmy mądrzejsi o wiedzę zdobytą przez niemal cztery kolejne lata od dnia katastrofy. Ile jednak osób w roku 2010 przewidziało, taki a nie inny bieg wydarzeń?

Wyżej starałem się przedstawić moją własną alternatywę na wydarzenia, których jesteśmy świadkami od katastrofy smoleńskiej. Można się z nią zgadzać albo nie. Ja po prostu przedstawiłem jak wg mnie powinna wyglądać ta sprawa przy założeniu dobrej woli Donalda T. a to, że ani on ani wszyscy z nim związani ani w tej ani w żadnej innej kwestii nie mają dobrej woli, to już zupełnie inna sprawa.

Czy Pani zdaniem katastrofa smoleńska dalej wywoływałaby takie emocje wśród Polaków, gdyby Donald T. i reszta przyznali się do błędów, dali wolną rękę zespołowi Antoniego Macierewicza i ich wspierali? O to mi chodziło, ale być może w poprzednim komentarzu źle to ująłem.

W miarę możliwości, to proszę mi wskazać fragment, w którym napisałem o sprzedawaniu Polski Rosjanim "z jajami" albo też "z ich brakiem".

PS. Wysłałem Pani prywatną wiadomość ;-) proszę odczytać w miarę możliwości ;-)

Pozdrawiam Serdecznie!
Nessun Dorma's picture

Nessun Dorma
Dziękuję za ciekawą wymianę opinii, uzupełniają one mój tekst, w którym chodziło tylko o zarysowanie problemu. Dokąd Polacy nie będą skandować symbolicznie i wytrwale "Gdzie jest wrak ?" tajemnicę katastrofy smoleńskiej nadal będzie przykrywać gęsta mgła kłamstwa. "Donald T. i reszta" przyznają się być może do błędów, ale tylko z ławy oskarżonych...

Pozdrawiam serdecznie!
Ellenai's picture

Ellenai
Przepraszam, ale czy uważa Pani, że moje pytania są bez sensu, poniewaz takie odniosłem wrażenie?

Nie są bez sensu. Natomiast uważam, że są to pytania retoryczne.


Dzisiaj wszyscy jesteśmy mądrzejsi o wiedzę zdobytą przez niemal cztery kolejne lata od dnia katastrofy. Ile jednak osób w roku 2010 przewidziało, taki a nie inny bieg wydarzeń?

Nie bardzo rozumiem o jaki bieg wydarzeń chodzi? Ten po katastrofie?
Już w kilka dni po katastrofie co najmniej kilka osób, które znam, mówiło o zamachu.
Katastrofa była co najmniej dziwna, zachowanie Tuska wobec Jarosława Kaczyńskiego w Smoleńsku było co najmniej dziwne, podanie już w pierwszym dniu, jeszcze przed zbadaniem czegokolwiek, informacji że zamach jest wykluczony - było co najmniej dziwne, zachowanie Komorowskiego tuż po katastrofie było co najmniej dziwne i cały, cały szereg innych okoliczności...
Każdy kolejny dzień przynosił informacje, które musiały co najmniej budzić zastanowienie.
A potem, po tygodniu czy dwóch pojawiły się  kolejne komentarze... Tuska, Palikota, Sikorskiego.
Z dnia na dzień można było jedynie utwierdzać się w przekonaniu, że coś w tym wszystkim jest nie tak. A Pan miał wtedy wątpliwości?


Czy Pani zdaniem katastrofa smoleńska dalej wywoływałaby takie emocje wśród Polaków, gdyby Donald T. i reszta przyznali się do błędów, dali wolną rękę zespołowi Antoniego Macierewicza i ich wspierali?

Emocje sie nie uspokoją, póki ta sprawa nie zostanie do końca wyjaśniona. To największa tragedia, jaka spotkała nas od zakończenia wojny. Prawdopodobnie niechęć do Tuska mogłaby być mniejsza, ale chyba nie po to oddał sledztwo w rece Rosjan, by teraz "przyznawac się do błędu i wspierac Macierewicza". Tym bardziej, gdy ów "błąd" - jak uważam - był zamierzony. Pomysł, że mógł być wynikiem "dobrej woli" uważam za totalne sci-fi.


W miarę możliwości, to proszę mi wskazać fragment, w którym napisałem o sprzedawaniu Polski Rosjanim "z jajami" albo też "z ich brakiem".

Pan napisał:" Gdyby przez ostatnie prawie 4 lata można było usłyszeć z ust Donalda T. i reszty zwolenników raportu Millera słowa:
"Daliśmy ciała, źle wybraliśmy konwencję przez co teraz nie mamy możliwości poznania prawdy" a przy okazji tych słów zobaczyć jakiś gest skierowany do zespołu Antoniego Macierewicza dający do zrozumienia, że w dochodzeniu do prawdy potrzeba ich pomocy, że robią dobrą robotę etc, to dzisiaj przynajmniej w kwestii katastrofy smoleńskiej można byłoby powiedzieć, że Donald T. i reszta mówiąc najprościej jak się da - "mają jaja".


Ja natomiast chciałam zwrócic uwagę, że "błąd" czy jak Pan to napisał "danie ciała", było de facto zamierzonym sprzedaniem Polski Rosjanom. A więc bez znaczenia jest czy sprzedano ją "z jajami" czy też bez.

Wysłałem Pani prywatną wiadomość

Odpisałam :)


 
Geolog1988's picture

Geolog1988
A Pan miał wtedy wątpliwości?

Ja miałem wtedy 22 lata i niestety w związku z licznymi wyjazdami terenowymi związanymi ze studiami do "miejsc zapomnianych przez Boga" bodajże do maja, czerwca nie śledziłem wypowiedzi i wydarzeń związanych z katastrofą. Gdy już miałem dostęp do gazet, telewizji i Internetu przeżyłem szok. Do dzisiaj nie jestem sobie w stanie wyobrazić jak można dopuścić się, delikatnie mówiąc, tylu skurwy*yństw, których dopuścił się Donald T. i jego klika. Do wymienionych przez Panią przykładów dodam chociażby upubliczniony przez śp. generała Petelickiego "przekaz dnia" mówiący posłom PO w dniu katastrofy co mają głosić opinii publicznej i kto jest odpowiedzialny za katastrofę.

Czy w Smoleńsku był zamach? Tego nie wiem... 4 lata temu nawet nie chciałem o tym myśleć, ale jednocześnie nie wierzyłem w winę pilotów i "pijanego generała". Dzisiaj wiem, że na pewno był wybuch (jeśli nie kilka wybuchów) i wiem że wszystkie dziwne zachowania ze strony Donalda T. i jego kliki oraz Rosji wskazują tylko i wyłącznie na zamach...

I oczywiście zgadzam się z Panią - Tusk nie popełnił błedu tylko z premedytacją i całą swoją perfidią połączonymi z cynicznym uśmieszkiem podjął takie a nie inne decyzje za które czy tego chce czy nie będzie musiał odpowiedzieć!

Bardzo przepraszam, ponieważ niektóre rzeczy źle ująłem w poprzednich komentarzach.

Powtórzę jednak jeszcze raz - nie bronię Donalda T. i jego kliki! Zgadzam się z Pani poprzednimi komentarzami a w swoich próbowałem przedstawić mój sposób myślenia w kwestii "co powinno być, gdyby...".

Jeszcze raz przepraszam za niepotrzebne zamieszanie i bardzo dziękuję za ciekawą dyskusję ;-)

PS. Ja również jeszcze raz odpisałem ;-)

Pozdrawiam Serdecznie! ;-)
Ellenai's picture

Ellenai
A więc konsekwentnie zbliżamy swoje stanowiska :))
Tak. Teraz, po pewnym uszczegółowieniu, nie sposób się z Panem nie zgodzić :)


PS. Rozumiem, ze studiował Pan geologię?

PPS. Na Pana też czeka kolejna wiadomość na poczcie.

Pozdrawiam :)
Geolog1988's picture

Geolog1988
Gdyby Polska była "normalnym" krajem moje "co by było gdyby" i wszystkie wymienione wyżej założenia może miałyby sens i od tego powinienem był zacząć ;-)
Będzie to na pewno nauczka na przyszłość, bo w końcu przecież całe życie się uczymy ;-)

Od września 2012 jestem kolejnym magistrem wykształconym przez polskie uczelnie ;-) patrząc z perspektywy dzisiejszej nie był to dobry wybór, ale... ;-)

Pozdrawiam ;)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>