Zbigniew Herbert odpowiada na pytania o zbrodnię smoleńską - w 90 rocznicę urodzin

 |  Written by Nessun Dorma  |  4

 

Był Pan jedynym polskim świadkiem odczytania raportu, czy raczej wyroku komisji MAK w sprawie katastrofy smoleńskiej.  Widzieliśmy tylko telewizyjny montaż tego spektaklu. Jak to wyglądało w rzeczywistości?

Z.H. wszystko to odbywało się w małej dusznej salce/ skrzypiała podłoga tynk opadał z sufitu/ liczyłem sęki w deskach dziury w murze twarze/ twarze były podobne prawie takie same/ policjanci trybunał świadkowie publiczność/ należeli do partii wyzutych z litości/ a nawet mój obrońca łagodnie uśmiechnięty/ był honorowym członkiem plutonów egzekucyjnych/ w pierwszym rzędzie siedziała stara tłusta kobieta/ przebrana za moja matkę teatralnym gestem podnosiła/ chustkę do brudnych oczu ale nie płakała/ trwało to chyba długo nawet nie wiem jak długo/ w togach sędziów wzbierała ruda krew zachodu

Żenujące właściwie, że musimy zniżać się do komentowania raportu generał Anodiny. Trudno jednak przemilczeć monstrualne kłamstwo, które obiegło cały świat, wystawiając Polskę na szyderstwo i politowanie. Czy warto cokolwiek na ten temat powiedzieć?

Z.H. czy to ostatni akt/ sztuki Anonima/ płaskiej jak całun/ pełnej zduszonego szlochu/ i chichotu tych/ którzy odsapnąwszy z ulgą/ że znów się udało/ po sprzątnięciu martwych rekwizytów/ wolno/ podnoszą/ zbroczoną kurtynę

Stenogramy rozmów w kokpicie, które otrzymaliśmy od komisji MAK są bezczelnie zmanipulowane, fragmenty zostały usunięte. Trudno traktować je jako materiały dowodowe. Jaki jest sens analizowania tych zapisów?

Z.H. Niebezpieczne są słowa/ które wypadły z całości/ urywki zdań sentencji/  - trzeba śnić cierpliwie/ w nadziei że treść się dopełni/ że brakujące słowa/ wejdą w kalekie zdania/ i pewność na którą czekamy/ zarzuci kotwicę

Adam Michnik, którego raczył Pan nazwać "byłym przyjacielem", chyba zbyt dosłownie przyjął słowa dedykowanego mu wiersza: jeśli to ma być ofiara/ trzeba się pojednać/ z braćmi którzy są w mocy nieprawości. Nie jest to jedyna kłopotliwa dedykacja: podobnie Pana przyjaciele Adam Zagajewski i Ryszard Krynicki wydają się trwać schowani w mysiej dziurze, odwróceni od prawdy, o którą kiedyś tak walczyli. Co mógłby Pan im powiedzieć?

Z.H. jakich sił trzeba by na przekór losom/ wyrokom dziejów ludzkiej nieprawości/ w ogrojcu zdrady szeptać - cicha nocy/ …Tej garstce która nas słucha należy się piękno/ ale także prawda/ to znaczy groza/ aby byli odważni/ gdy nadejdzie chwila

Szkoda, że dzisiaj o odwadze trzeba przypominać także poetom, nie tylko tej słuchającej ich garstce…. Skoro poruszyliśmy temat elit, muszę Pana zapytać: dlaczego artyści, intelektualiści, elita narodu nie tylko tolerują, ale bezkrytycznie chwalą sytuację polityczną kraju?

Z.H. Najniższy krąg piekła. Wbrew powszechnej opinii nie zamieszkują go ani despoci, ani matkobójcy, ani także ci, którzy chodzą za ciałem innych. Jest to azyl artystów, pełen luster, instrumentów i obrazów. ..Cały rok odbywają się tu konkursy, festiwale i koncerty. Nie ma pełni sezonu. Pełnia jest permanentna i niemal absolutna. Belzebub kocha sztukę. Chełpi się, że jego chóry, jego poeci i jego malarze przewyższają już prawie niebieskich. Kto ma lepszą sztukę, ma lepszy rząd - to jasne.

Według wielu poważnych ocen Polsce grozi utrata niepodległości. Dlaczego naród nie potrafi "spojrzeć losowi prosto w oczy"?

Z.H. w mieście wybuchła epidemia/ instynktu samozachowawczego/ świątynię wolności/ zamieniono na pchli targ/ senat obraduje nad tym/ jak nie być senatem/ obywatele/ nie chcą się bronić/ uczęszczają na przyspieszone kursy/ padania na kolana/ biernie czekają na wroga/ piszą wiernopoddańcze mowy/ zakopują złoto/ szyją nowe sztandary/ niewinnie białe/ uczą dzieci kłamać/ otworzyli bramy/ przez które wchodzi teraz/ kolumna piasku/  poza tym jak zwykle/ handel i kopulacja

Wiele mówi się ostatnio o pojednaniu z Rosją, stanowczo zbyt wiele. Orędownicy tej bezkrytycznej woli poddania się tej niesymetrycznej koncepcji partnerstwa nie przyjmują do wiadomości, jak wygląda dialog z autorytarnym zamordyzmem. Z czym wiąże się powrót do dominacji Rosji nad Polską?

Z.H. a zatem wraca/ widzi już/ granicę/ zaorane pole/ mordercze wieże strzelnicze/ geste zarośla drutu/ bezszelestne drzwi pancerne/ zamykają się wolno za nim/ i już/ jest/ tam/ w skarbcu/ wszystkich nieszczęść

Zapewne zgodzi się Pan, że największym jednak dramatem naszej Ojczyzny jest tchórzostwo polskiego rządu, dla którego głównym celem stało się pojednanie z "Potworem Pana Cogito". Przyjrzyjmy się uważnie: okolica, w której działa bestia do złudzenia przypomina teren smoleńskiej katastrofy: gęsta mgła, migotanie nicości, zdematerializowane dowody zbrodni. Uścisk pojednania na grobach pomordowanych jest tylko potwierdzeniem klęski. Tylko zwycięstwo nad potworem może od niego uwolnić, niezależnie od tego, co nam różnego rodzaju "eksperci" i "międzypaństwowe komisje" usiłują wmówić. To właśnie Pan chciał stanąć na ubitej ziemi obok garstki patriotów, Pan wołał; wyjdź podły tchórzu…

Z.H.  przez mgłę/ widać tylko/ ogromny pysk nicości/ Pan Cogito/ chce stanąć/ do nierównej walki/ powinno to nastąpić/ możliwie szybko/ zanim nadejdzie/ powalenie bezwładem/ zwyczajna śmierć bez glorii/ uduszenie bezkształtem

Nasza rozmowa nie mogłaby się zakończyć bez cytatu z "Przesłania Pana Cogito" Nie ma we współczesnej polskiej poezji ważniejszych dwóch wersów, powstrzymujących nas przed pochopnym rozgrzeszaniem zbrodniarzy: "i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy/ przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie" Ta fundamentalna podstawa sprawiedliwego serca skruszona została w Polsce po "okrągłym stole". Dzisiaj musimy walczyć o to, co było już w zasięgu ręki.  Większość rodaków zapomniała, jak to się robi….

Z.H. idź wyprostowany wśród tych co na kolanach/ wśród odwróconych plecami i obalonych w proch/ ocalałeś nie po to aby żyć/ masz mało czasu trzeba dać świadectwo/ bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny/ w ostatecznym rozrachunku jedynie to się liczy

Wykorzystano fragmenty utworów Zbigniewa Herberta

Tekst powstał w czerwcu 2011 roku

przygotował: Aleksander Rybczyński
 

 

 
5
5 (4)

4 Comments

Danz's picture

Danz

idź wyprostowany wśród tych co na kolanach/ wśród odwróconych plecami i obalonych w proch/ ocalałeś nie po to aby żyć/ masz mało czasu trzeba dać świadectwo/ bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny/ w ostatecznym rozrachunku jedynie to się liczy
 

Jak trudno spełnić słowa Herberta, jak trudno być odważnym w plastykowym świecie cynicznych ludzi.
Co jest ważne dla dzisiejszych Polaków, święty spokój, ciepła woda w kranie, czy rachunek za gaz i prąd?  Sam nie wiem...
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Nessun Dorma's picture

Nessun Dorma
Cały czas nie tracę nadziei, że zwyciężą prawdziwe wartośći; z drugiej jednak strony - skoro Smoleńsk Polaków nie poruszył, to co może?
polfic's picture

polfic
Najprawdopodobniej coś niespodziewanego i w najmniej spodziewanym momencie, tak zazwyczaj bywa. Smoleńsk? Ludzie boja sią myśleć o tej sprawie.
Klasyczny mechanizm wyparcia:
"Jest to usunięcie ze świadomości myśli, uczuć, wspomnień, impulsów, fantazji, pragnień itp., które przywołują bolesne skojarzenia lub w inny sposób zagrażają spójności osobowości danej jednostki (na przykład prowokują pytania o moralność, wywołują poczucie winy itp.). Wyparcie zachodzi wtedy gdy zaspokojenie popędu (związane z przyjemnością) może spowodować – z uwagi na inne wymogi – przykrość. Wyparte myśli istnieją nadal, jednakże nie są dostępne świadomości. Wyparcie nie jest procesem jednorazowym i wymaga ciągłego nakładu energii." (wiki)
Powiem Ci, że niekoniecznie trzeba się temu dziwić.
stronnik's picture

stronnik
Mnie interesuje dlaczego boją się myśleć, mówic? Przecież to nic nie kosztuje. Nikt nie musi się z tych myśli spowiadać. Każdy może sobie te myśli dla siebie zachowywać i pielęgnować w czasie wolnym. Jeszcze nam w mózgach nie czytają. Skąd Polacy nauczyli się bać do tego stopnia, że praliżuje ich już sam zamiar myślenia niepoprawnego, samodzielnego? Jakoś trudno mi to zaakceptować jako prawdę obejmującą większość z nas. Spotykam na swej drodze wielu dziwnie źle nastawionych do Smoleńska, którym nieodmiennie zadaję pytanie o to kiedy zdążyli poznać prawdę w stopniu tak dalekim i i kiedy nabrali tej pewnosci co do tego czy drugiego raportów co to nie mogą się różnić zasadniczo, że niemal mają pewność? Odpowiedzi bywają różne, ale wspólne jest to że sformułowania pochodzą z TVNów. Kalki słowne. Może dysonans poznawczy jaki jednak istnieje lub tylko posiadaniae świadomości że takowy istnieje tuż, tuż, może obawa przed zdemaskowaniem samego siebie jako mohera, pisowca, prawicowca, członka sekty smoleńskiej powoduje że rośnie mur odgradzający ich od zdrowego rozsądku i prawdy, która niesie także prawdę o nich samych. Ludzie nie czują się dobrze w kłamstwie na długą metę. Wiedzą lub przeczuwają że kłamtwo wychodzi zawsze na jaw. Wolą udawać że ich to nie dotyczy, odpychając w czasie moment spojżenia w lustro? Cena nie gra tu roli? Albo są na tyle głupi i nieuczciwi wobec siebie, że popełniają ten grzech samoniewolenia i kneblowania w sobie prawdy. Homosovieticus? Ludzie pozbawieni honoru nie muszą się wstydzić gdy oblizują twarz z plwocin i mówią że to tylko mały deszczyk. Tacy jestesmy gdy przychodzi do próby naszych charkterów?

Więcej notek tego samego Autora:

=>>