Przybyli do Canossy

Witam,

Słyszałem, że Jarosław Kaczyński otrzymał nagrodę. Patrząc na listę tych co decydowali, możemy smiało stwierdzić, że otrzymał nagrodę w większości od oszustów i złodziei. Niektórzy nazwali to hołdem lennym, ja wolę inne porównanie.

Swego czasu cesarz niemiecki musiał pofatygowac się do Canossy aby złożyć hołd ówczesnemu papieżowi Grzegorzowi VII. Musiał, bo został obłożony klątwą i wszystko mu się sypało. Przy okazji: ciekawe, że o u nas też jest klątwa tylko trochę inna. Istnieje człowiek, który przyciąga największe klęski i katastrofy czyli Donald Tusk :)

Wracając do rzeczy. Jak to opisuje Łysiak w "Wyspach Bezludnych": (...) a Grzegorzowi wydawało się, że to wygrana wojna. Zdjął anatemę z cesarskiej głowy, czyniąc okropny błąd.

I tutaj pan Kaczyński powinien wyciągnąć lekcję z tamtej historii, czyli owym złodziejom i oszustom nie popuścić ani na chwilę.

To co napisałem, można przedstawić jeszcze krócej, znanymi słowami Andrzeja Zamoyskiego: "Brać, ale nic nie kwitować".

Pozdrawiam :)

PS: Mam nadzieję, że nikt tu, jak to zwykle bywało, nie poprawi mnie, że z tą Canossą to niezupełnie tak było i analogia jest nieuprawniona.