Redzikowo: inauguracja budowy tarczy antyrakietowej

 |  Written by Ursa Minor  |  8

Prezydent Duda: "To ważny dzień i duże wzmocnienie bezpieczeństwa Polski!"

Fot. MON
Fot. MON

Polska wraz z sojusznikami ma gwarancję, że inna agresja nad nie dotknie. Dlatego z takim przekonaniem i radością mogę powiedzieć: baza w Redzikowie jest gotowa do rozpoczęcia jej budowy!

— powiedział minister Antoni Macierewicz podczas uroczystości inauguracji budowy bazy USA w Redzikowie.

Prace nad budową tarczy antyrakietowej w Polsce ruszają 13 maja 2016 roku - baza w Redzikowie ma być gotowa do działania w 2018 roku.

 

Wcześniej głos zabierali przedstawiciele sił zbrojnych USA i Polski. Obie strony podkreślały wagę budowanej instalacji dla bezpieczeństwa Europy, jak i całego Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Robert Work, zastępca sekretarza obrony USA podkreślał, że rozpoczęcie budowy bazy jest kolejnym potwierdzeniem, że Polska chce być jednym z liderów NATO, a sam natowski system jest system obronnym, który nie jest wymierzony w Rosję. Work dziękował też polskim żołnierzom za wielokrotne wsparcie w misjach zagranicznych.

Amerykanin wracał też do zbliżającego się szczytu NATO, podkreślając, że Sojusz musi wyrażać jedność i solidarność wobec mogących się pojawiać prowokacji.

Polska jest bardzo dobrym przykładem - chciałbym pochwalić rząd polski, że wypełnia zobowiązania NATO, by wydawać min. 2% PKB na obronność. Polska znalazła się w gronie zaledwie pięciu krajów, które to wypełniają

— zaznaczył Work.

Minister Antoni Macierewicz mówił w swoim przemówieniu o konieczności jeszcze bardziej ścisłej współpracy.

To naprawdę ważny dzień dla Polski, dla NATO, dla Europy. To ważny dzień dla pokoju w Europie i na świecie. Ale pozwolę sobie powiedzieć, że jest to także szczególny dzień dla wysiłków o to, by Polska uzyskała jak największe gwarancje bezpieczeństwa militarnego.

Rząd pani Beaty Szydło i nasza formacja polityczna, czekała na ten moment prawie 8 lat. Ponad 8 lat temu byliśmy bardzo blisko, by zawrzeć porozumienie, że baza antyrakietowa będzie budowana tu, w Redzikowie. Po ośmiu latach (…) stajemy tutaj w momencie, kiedy tamte plany i nadzieje stają się faktem. To ważny dzień.

Tak wówczas, jak i dziś, głównym celem naszych słów była obrona, zwiększenie bezpieczeństwa Polski i sojuszników. Nigdy i w żadnej mierze te wysiłki nie miały na celu jakiegokolwiek działania agresywnego wobec kogokolwiek. Dążyliśmy, by móc żyć, pracować i rozwijać nasze państwo w bezpieczeństwie po latach zaborów. Dlatego to radosny dzień. Cieszę się, że doszło do tego momentu i dlatego dziękuję za te słowa, które padły publicznie, o tym, że tej bazie będzie towarzyszyła wysunięta i trwała obecność wojsk NATO i USA w Polsce i Europie.

Chociaż naszym celem jest wyłącznie obrona i gwarancja życia w bezpieczeństwie i pokoju, to w związku z tą bazą i innymi działaniami odzywają się agresywne głosy wymierzone w nasze bezpieczeństwo. Ale dzisiaj, w przeddzień rozpoczęcia budowy tej bazy. W dniu rozpoczęcia tej bazy i przeddzień wielkich ćwiczeń Anakonda, możemy powiedzieć: Polska jest bezpieczna, niepodległa. Polska wraz z sojusznikami ma gwarancję, że inna agresja nad nie dotknie. Dlatego z takim przekonaniem i radością mogę powiedzieć: baza w Redzikowie jest gotowa do rozpoczęcia jej budowy!

— powiedział Macierewicz.

Następnie głos zabrał prezydent Polski, Andrzej Duda. Poniżej treść wystąpienia:

Jak mówił pan minister Macierewicz, to ważny dzień. Podkreślali to zresztą wszyscy panowie, którzy przed chwilą skierowali do nas swoje słowa. To ważny dzień, bo to dzień, w którym rozpoczyna się kolejny etap wzmocnienia bezpieczeństwa Europy, w tym Polski. Wzmocnienia bezpieczeństwa Polski, bo choć ten system obrony antyrakietowej, który będzie tutaj w bazie w Redzikowie zainstalowany, system armii USA, bronił przed rakietami lecącymi dalej na Zachód Europy i taki jest jego główny cel, to będzie jednak rozmieszczony w naszym kraju, będzie elementem infrastruktury USA i NATO. Chcę to podkreślić z całą mocą, bo będzie to infrastruktura stała.

To ważny dzień właśnie dlatego, że o ile my staliśmy się członkiem NATO już przed laty, o tyle długo czekaliśmy, aby w sensie stałym, stabilnym, Sojusz wszedł do Polski. Dziś to się dzieje i chciałem bardzo serdecznie podziękować. (…) To rzeczywiście ważny moment.

To będzie trzeci element systemu ochrony antyrakietowej, który jest realizowany. Zaczął się w Turcji od radaru, następnie była inwestycja w Rumunii, dziś jest w Polsce, w Redzikowie. Chciałem w tym miejscu pogratulować, także ministrowi obrony narodowej Rumunii, że wczoraj oficjalnie ogłoszono, że tamtejsza instalacja ma pełny certyfikat gotowości.

Bardzo dziękuję wszystkim tym, którzy przyczynili się do tego, że ta inwestycja może być rozpoczęta. Dziękuje ministrowi Witoldowi Waszczykowskiemu - to on 8 lat temu prowadził ze strony polskiej negocjacje z władzami USA właśnie na temat budowy tarczy antyrakietowej, której elementy miały być w Polsce. Była to idea, którą wspierał także pan prezydent prof. Lech Kaczyński.

Dzisiaj, w przededniu szczytu NATO w Warszawie, z którego my jesteśmy bardzo dumni, rusza ta inwestycja, aby wzmocnić także i bezpieczeństwo Polski. By pokazać nasze silne zespojenie w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego. W sensie ekonomicznym zyskają pewnie mieszkańcy Redzikowa, ale w sensie bezpieczeństwa skorzystają wszyscy moi rodacy, cała Polska.

Te inwestycje będą ukierunkowane na bezpieczeństwo, a nie przeciwko komukolwiek. To zasadniczy cel tej inwestycji. One mają chronić niebo nad Europą przed jakimkolwiek atakiem rakietowym. Gdyby ktoś chciał Europie w ten sposób zagrozić. Chciałem w związku z tym podziękować za przygotowanie tej inwestycji, za wszystkie działania organizacyjne. Chciałem złożyć najserdeczniejsze życzenia: społeczności lokalnej, ale przede wszystkim oficerom i żołnierzom, którzy będą pracowali w tej bazie.

Chcę życzyć nam wszystkim, aby ta baza powstała jak najszybciej, aby strzegła naszego nieba i aby nigdy nie musiała zostać użyta w celach innych niż ćwiczebne. Dziękuję serdecznie.

 

http://wpolityce.pl/polityka/292817-redzikowo-inauguracja-budowy-tarczy-...

0
No votes yet

8 Comments

Ursa Minor's picture

Ursa Minor

Ruszyła budowa tarczy antyrakietowej. „Ten system NATO nie jest wymierzony w Rosję”

 

– To ważny dzień dla pokoju w Europie i na świecie – powiedział w piątek szef MON Antoni Macierewicz. Z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy, przedstawicieli administracji USA z zastępcą sekretarza obrony Robertem Workiem, w Redzikowie (woj. pomorskie) odbyła się uroczystość rozpoczęcia budowy bazy pocisków przechwytujących amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej. Pierwszy ruch łopatami wykonali wspólnie członkowie polskiej i amerykańskiej delegacji.

– Instalacja ta będzie identyczna do tej, która jest w Rumunii. Kiedy zostanie ukończona w 2018 rok, będzie gotowa do obrony środkowej i północnej części Europy – powiedział Robert Work. – Architektura NATO, broniąca Europy, już niedługo zostanie domknięta – dodał. – Chce jasno podkreślić, że system NATO jest systemem obronnym i nie jest wymierzony w Rosję – podkreślił.

– Ta instalacja nie powstałaby bez wsparcia polskiego rządu – mówił zastępca sekretarza obrony. – Od czasu wstąpienia do NATO Polska pozostaje wiernym sojusznikiem, na którym zawsze można polegać – wskazał. Podziękował też polskim żołnierzom, którzy w różnym rejonach świata służyli ramię w ramię z Amerykanami.

Ważny dzień

– To ważny dzień dla Polski, dla NATO, dla Europy – podkreślił przemawiający po Amerykaninie szef MON Antoni Macierewicz. – Rząd Beaty Szydło i formacja polityczna, którą reprezentuje, czekała na ten moment ponad 8 lat – dodał.

– Ponad 8 lat temu byliśmy bardzo blisko tego, by zawrzeć porozumienie w sprawie budowy amerykańskiej bazy antyrakietowej tu w Redzikowie i oto po 8 latach stajemy tutaj w momencie, gdy tamte nadzieje stają się faktem – mówił minister. – Głównym celem naszych wysiłków była obrona, było zwiększenie bezpieczeństwa Polski i naszych sojuszników – dodał.

Zapewnił też, że instalacja ma zadanie jedynie obronne. – Nasze wysiłki w tej sprawie nie miały na celu agresywnego działania przeciw komukolwiek – wskazał. – Polaka jest bezpieczna, Polska jest niepodległa, Polska na gwarancje, że nigdy obca agresja nas nie dotknie – przekonywał.

Prezydent Andrzej Duda wskazał, że „to dzień w którym rozpoczyna się kolejny etap wzmocnienia bezpieczeństwa wolnego świata”. – O ile my staliśmy się członkiem NATO przed laty, o tyle długo czekaliśmy, aby w sensie stałym Sojusz wszedł do Polski, dziś to się dzieje – zauważył.

Baza ochronna

Baza ma chronić wojska USA i sojuszników z NATO przed pociskami balistycznymi wystrzelonymi z Bliskiego Wschodu.

Jak podała ambasada USA, w skład amerykańskiej delegacji weszli też ambasador Paul Jones, dowódca Marynarki Wojennej USA w Europie admirał Mark Ferguson, dyrektor amerykańskiej Agencji Obrony Antyrakietowej wiceadm. James Syring i zastępca sekretarza stanu ds. kontroli zbrojeń, weryfikacji i zgodności Frank Rose.
Tarcza antyrakietowa w Rumunii gotowa

W czwartek oficjalnie ogłoszono gotowość operacyjną bazy tego samego systemu tarczy antyrakietowej w Deveselu w Rumunii; uroczystość odbyła się z udziałem sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga, przedstawicieli władz amerykańskich i rumuńskich.

 
Tarcza antyrakietowa w Rumunii gotowa


Baza zacznie działać za dwa lata

Budowa naziemnej bazy systemu Aegis Ashore w Polsce to trzecia faza zintegrowanego amerykańskiego systemu obrony antyrakietowej, znanego pod nazwą European Phased Adaptive Approach (EPAA). EPAA to amerykański wkład do natowskiej obrony antyrakietowej, budowanej w partnerstwie z państwami sojuszu.

Z chwilą osiągnięcia gotowości przez bazę Aegis Ashore w Polsce w 2018 r. NATO osiągnie pełną zdolność obrony terytoriów i ludności państw sojuszu oraz rozmieszczonych tam sił amerykańskich przed pociskami balistycznymi wystrzelonymi spoza obszaru euroatlantyckiego.

EPAA – program europejskiej części tarczy antyrakietowej - został zainicjowany w 2009 r. Baza w podsłupskim Redzikowie ma służyć do przechowywania i odpalania rakiet SM-3 Block IIA, znajdzie się tu też radar śledzenia celów i kierowania ogniem.

Oprócz baz Aegis Ashore w Polsce i Rumunii w skład systemu wchodzi także radar wczesnego wykrywania AN/TPY-2 w Turcji pozwalający wykryć odpalenie pocisku balistycznego oraz cztery niszczyciele amerykańskiej Marynarki Wojennej z systemem Aegis, rozmieszczone na wodach Hiszpanii. Elementy są włączone w system dowodzenia i kontroli w amerykańskiej bazie w niemieckim Ramstein.
 
USA potwierdzają: wiosną ruszy budowa tarczy antyrakietowej
Baza w Redzikowie ma chronić siły sojusznicze

Pociski SM-3 służą do zwalczania pocisków balistycznych krótkiego i średniego zasięgu w środkowej fazie lotu. Baza w Redzikowie ma chronić siły sojusznicze przed rakietami z takich krajów jak Iran. Jak podkreślił w ub. roku ambasador USA w Polsce, porozumienie nuklearne z Iranem nie ma znaczenia dla harmonogramu bazy lądowej w Redzikowie, gdyż umowa nie dotyczy rozwoju irańskiego programu pocisków balistycznych.

SM-3 zarówno w wersji morskiej, jak i lądowej, to pociski kinetyczne – mają zwalczać zagrożenia z powietrza samym uderzeniem, którego siłę ich producent porównuje do impetu 10-tonowej ciężarówki pędzącej z prędkością 600 mil na godzinę (ponad 960 km/h).

Dotychczas dostarczono ponad 180 pocisków SM-3 wojskom USA i Japonii. Polsko-amerykańska umowa o rozmieszczeniu w Polsce antybalistycznych rakiet przechwytujących została zawarta w sierpniu 2008 r., weszła w życie trzy lata później. Pierwotna koncepcja zakładała umieszczenie w Polsce bazy pocisków dalekiego zasięgu, naprowadzanych przez radar w Czechach.

W 2009 r. USA zmieniły plany; zapowiedziano, że europejska część instalacji antybalistycznej będzie wykorzystywać nie pociski dalekiego zasięgu, lecz właśnie pociski SM-3, wykorzystywane już m.in. do osłony amerykańskich wojsk na Starym Kontynencie. Zmianę uzasadniano względami strategicznymi, technicznymi i finansowymi. Aneks do umowy podpisano w 2010 r.
 
Kontrakt na budowę tarczy antyrakietowej w Redzikowie podpisany
Roboty budowlane mają ruszyć latem

Umowie o ulokowaniu amerykańskiej bazy w Redzikowie towarzyszy umowa o statusie obsługujących ją wojsk amerykańskich (status of forces agreement - SOFA), z którą wiążą się porozumienia wykonawcze. Określają one np. warunki zabudowy otoczenia bazy, użytkowania urządzeń emitujących fale elektromagnetyczne oraz lotów statków powietrznych nad bazą i wokół niej.

Roboty budowlane mają ruszyć latem br. W Redzikowie powstaną obiekty dla dowództwa i administracji bazy oraz liczącego ok. 300 osób personelu. Koszty budowy bazy Amerykanie szacowali na od kilkudziesięciu do 300 mln dolarów.

Przedstawiciele USA, Polski i Rumunii wielokrotnie deklarowali, że europejska część amerykańskiej tarczy antyrakietowej nie jest wymierzona w Rosję. Ta z kolei oświadczyła, że Polska i Rumunia, umieszczając u siebie elementy amerykańskiej tarczy przeciwbalistycznego, „automatycznie stają się celami” Rosji.

Zdaniem polskich komentatorów baza zwiększa bezpieczeństwo Polski jako stała amerykańska instalacja o strategicznym znaczeniu dla sojuszu, dane ze stacji radiolokacyjnej poprawią też zdolności polskiego systemu obrony powietrznej.
 
Budowa amerykańskiej bazy w Redzikowie ruszy latem. Kontrakty warte 300 mln dolarów


http://www.tvpparlament.pl/aktualnosci/ruszyla-budowa-tarczy-antyrakieto...
 
Ursa Minor's picture

Ursa Minor

„Jawne pogwałcenie traktatów”. Putin oburzony budową tarczy antyrakietowej w Europie

 
fot
Władimir Putin obawia się amerykańskiej tarczy (fot.Hannah Peters / Staff / Getty Images)

Uruchomienie amerykańskiej bazy w Rumunii i rozpoczęcie prac nad podobną instalacją w Polsce rozwścieczyło prezydenta Rosji Władimira Putina. – To destabilizacja międzynarodowego bezpieczeństwa – przekonywał.

Zdaniem Putina celem rozmieszczania w Europie elementów amerykańskiej tarczy nie jest obrona, lecz wzmacnianie potencjału jądrowego. – To nie są systemy obronne, to część strategicznego jądrowego potencjału USA przeniesiona na peryferie; w tym wypadku tymi peryferiami jest Europa Wschodnia – dowodził.

Koniec z bezpieczeństwem

– I ludzie, którzy podejmują stosowne decyzje, powinni wiedzieć, że do tej pory żyli spokojnie, dostatnio i bezpiecznie. Teraz, po rozmieszczeniu tych elementów obrony przeciwrakietowej, my będziemy zmuszeni pomyśleć o tym, żeby usunąć pojawiające się zagrożenia dotyczące bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej – oświadczył.

W opinii gospodarza Kremla budowa kolejnych komponentów amerykańskiej tarczy antyrakietowej jest też sprzeczna z prawem. – To jawne pogwałcenie traktatów wojskowych – przekonywał Putin, który nową bazę w Rumunii i budowaną w Polsce nazwał „nowym wyścigiem zbrojeń”. – Rosja nie da się wciągnąć w ten wyścig zbrojeń – stwierdził.

Pierwsza baza już gotowa

W czwartek oficjalnie ogłoszono gotowość operacyjną bazy tarczy antyrakietowej w Deveselu w Rumunii. Jej budowa pochłonęła 800 mln dolarów. Uroczystość odbyła się z udziałem sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga oraz przedstawicieli władz amerykańskich i rumuńskich.

Baza tego samego systemu ma powstać w Redzikowie pod Słupskiem (woj. pomorskie). W piątek prezydent Andrzej Duda wraz z szefem MON Antonim Macierewiczem i zastępcą amerykańskiego sekretarza obrony Robertem Workiem wzięli udział w uroczystości rozpoczęcia budowy bazy pocisków przechwytujących amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej.
#wieszwiecej | Polub nas
Instalacja ma być gotowa do działania w 2018 roku i oficjalnie chronić amerykańskie wojska oraz sojuszników z NATO przed pociskami balistycznymi wystrzelonymi z Bliskiego Wschodu. Moskwa uważa, że rakiety będą wycelowane w Rosję.
Ursa Minor's picture

Ursa Minor

Duda o instalacji obrony przeciwrakietowej w Redzikowie: Aby strzegła naszego nieba [rmf24.fm]

 
 

System obrony przeciwrakietowej NATO nie jest wymierzony w Rosję, lecz przewidziany wyłącznie do ochrony sojuszników przed zagrożeniami spoza Europy, zwłaszcza z Iranu - podkreślił w Redzikowie w województwie pomorskim zastępca sekretarza obrony USA Robert Work. W bazie w Redzikowie odbyła się uroczystość z okazji inauguracji budowy amerykańskiej instalacji obrony przeciwrakietowej. Wzięli w niej udział m.in. prezydent Andrzej Duda, szef MON Antoni Macierewicz, szef dyplomacji Witold Waszczykowski. "To nie będą pociski, które wymierzone będą w kogokolwiek" - podkreślał prezydent Polski.

W Redzikowie zainaugurowano budowę amerykańskiej instalacji obrony przeciwrakietowej. Na zdjęciu po lewej: prezydent Andrzej Duda /Adam Warżawa /PAP

NATO-wski system obrony przeciwrakietowej jest systemem obronnym, który jest w pełni zgodny z porozumieniami o kontroli zbrojeń i nie jest wymierzony w Rosję, ani nie będzie miał zdolności do zmniejszenia strategicznego potencjału odstraszania tego kraju - podkreślił Work.

Został przewidziany wyłącznie do ochrony sojuszników, w tym Polski, przed zagrożeniem rakietami balistycznymi spoza obszaru euroatlantyckiego, zwłaszcza z Iranu. Tak długo, jak Iran będzie kontynuował rozwijanie i rozmieszczanie pocisków balistycznych, Stany Zjednoczone będą współpracowały ze swoimi sojusznikami i partnerami, by bronić się przed tym zagrożeniem - zaznaczył.

Od lewej: ambasador USA w Polsce Paul W. Jones, wicesekretarz obrony USA Robert Work, minister obrony narodowej RP Antoni Macierewicz, minister spraw zagranicznych RP Witold Waszczykowski i poseł PiS Michał Jach podczas uroczystego wmurowania kamienia węgielnego pod budowę amerykańskiej instalacji obrony przeciwrakietowej na terenie polskiej bazy w Redzikowie /Adam Warżawa /PAP
Od lewej: ambasador USA w Polsce Paul W. Jones, wicesekretarz obrony USA Robert Work, minister obrony narodowej RP Antoni Macierewicz, minister spraw zagranicznych RP Witold Waszczykowski i poseł PiS Michał Jach podczas uroczystego wmurowania kamienia węgielnego pod budowę amerykańskiej instalacji obrony przeciwrakietowej na terenie polskiej bazy w Redzikowie /Adam Warżawa /PAP

Sekretarz obrony USA podkreślił, że uroczystość w Redzikowie to początek trzeciej fazy zintegrowanego amerykańskiego systemu obrony antyrakietowej, znanego pod nazwą European Phased Adaptive Approach (EPAA), po rozmieszczeniu radaru w Turcji i okrętów w Hiszpanii oraz budowie instalacji w Rumunii, identycznej do tej, która do 2018 r. ma będzie zbudowana pod Słupskiem. Ma być ona zdolna do obrony środkowej i północnej część terytorium NATO.

Do czasu szczytu NATO w Warszawie w lipcu oczekujemy, że liderzy Sojuszu ogłoszą wstępną gotowość operacyjną NATO-wskiego systemu obrony przeciwrakietowej - zapowiedział Work. Dodał, że system zostanie domknięty po uzyskaniu gotowości przez instalację w Redzikowie.

Znaleźliśmy się dzisiaj w punkcie zwrotnym sytuacji strategicznej, a jej część polega na tym, że Europa, a co za tym idzie NATO, staje w obliczu całego szeregu nowych, złożonych wyzwań w dziedzinie bezpieczeństwa. Odpowiedź na te wyzwania będzie wymagała bardziej sprawnego NATO, Sojuszu, który będzie nadal ewoluował i przystosowywał się do zagrożeń zarówno starych, jak i nowych po to, żeby zapewnić Europie pokój w XXI wieku - powiedział Work.

Prezydent Duda: Instalacja w Redzikowie zwiększy także bezpieczeństwo Polski

System obrony przeciwrakietowej wzmocni także bezpieczeństwo Polski, bo będzie stałym elementem infrastruktury NATO w naszym kraju - powiedział w Redzikowie prezydent Andrzej Duda.

Prezydent RP Andrzej Duda /Adam Warżawa /PAP
Prezydent RP Andrzej Duda /Adam Warżawa /PAP

Choć ten system obrony antyrakietowej, który będzie tutaj w bazie w Redzikowie zainstalowany, system armii Stanów Zjednoczonych, będzie bronił przed rakietami lecącymi dalej na zachód Europy i taki jest jego główny cel, to jednak będzie on rozmieszczony w Polsce, będzie on rozmieszczony w naszym kraju, będzie elementem infrastruktury armii amerykańskiej i Sojuszu Północnoatlantyckiego - uzasadnił prezydent.

Zauważył, że choć Polska weszła do NATO przed laty, to "długo czekaliśmy, aby w sensie stałym, stabilnym także i Sojusz wszedł do Polski, właśnie dzisiaj to się dzieje". 

To nie będą pociski, które wymierzone będą w kogokolwiek; nie, one będą ukierunkowane na bezpieczeństwo. To jest ich zasadniczy cel i to jest zasadniczy cel tej inwestycji. One mają chronić niebo nad Europą przed jakimkolwiek atakiem rakietowymi, gdyby ktoś chciał w ten sposób zagrozić - powiedział Duda.

Prezydent podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do rozpoczęcia tej inwestycji, m.in. szefowi MSZ Witoldowi Waszczykowskiemu, który w latach 2005-2008 był wiceministrem spraw zagranicznych i jednocześnie pełnił funkcję głównego negocjatora ws. budowy w Polsce elementów systemu antyrakietowego.

Była to idea, w którą bardzo wierzył i mocno wspierał, jako element budowania bezpieczeństwa także i Polski, prezydent Lech Kaczyński - powiedział prezydent.

Prezydent złożył życzenia społeczności lokalnej oraz żołnierzom i oficerom, którzy będą pracować w bazie w Redzikowie. Wyraził nadzieję, że ta instalacja powstanie jak najszybciej.

Aby strzegła naszego nieba i aby nigdy nie musiała zostać użyta w celach innych niż ćwiczebne - powiedział prezydent.

Inauguracja budowy bazy amerykańskiego systemu przeciwrakietowego (WIDEO TVN24/X-NEWS)

 


Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-duda-o-instalacji-obrony-przeciwra...
Ursa Minor's picture

Ursa Minor
"Pozostawiliście Polskę bezbronną!"

zdjęcie
 
Wystąpienie ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza wygłoszone w Sejmie podczas udzielania informacji Rady Ministrów o wynikach audytu po 8-letnich rządach Platformy i PSL.

Panie Marszałku!

Pani Premier!

Wysoka Izbo!

Panie i Panowie Posłowie!

Szanowni Państwo!

Przyszło mi dzisiaj występować jako ostatniemu, kończącemu przedstawienie tego smutnego stanu, w jakim zastaliśmy Rzeczypospolitą po 8 latach rządów. Rzeczywiście, bezrządu Platformy Obywatelskiej i PSL, ale w niektórych aspektach, i do nich należy na pewno wojsko, do nich należą na pewno Siły Zbrojne, po dużo większym, dłuższym okresie dominowania środowiska, które różnie się nazywało w historii, po Okrągłym Stole, ale zawsze składało się z tych samych osób i zawsze tak samo podchodziło do Sił Zbrojnych, bezpieczeństwa, polskiej armii i polskiej niepodległości. Jeżeli dzisiaj występuję jako ostatni w tym wyliczeniu, to myślę, że także dlatego, że to środowisko, o którym mowa, traktowało zawsze polską armię na samym końcu, traktowało najgorzej chyba ze wszystkich dziedzin i aspektów polskiego życia politycznego. Wsławiło się złą sławą likwidacji polskiej armii, marnotrawstwa polskiej armii, korupcji w polskiej armii i jej demoralizacji, zostawiło po sobie zły spadek i złą sławę.

Gdy obejmowaliśmy rządy, gdy jesienią 2015 r. przyszedłem do Ministerstwa Obrony Narodowej, Siły Zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej nie posiadały zdolności do zapewnienia bezpieczeństwa ani terytorium całej Rzeczypospolitej Polskiej, ani narodowego obszaru powietrznego, ani obiektów kluczowych dla kierowania państwem, ani też cyberprzestrzeni. W zakresie bezpieczeństwa terytorium kraju zdolne były jedynie do prowadzenia ograniczonych działań opóźniających ofensywę potencjalnego agresora.

Nie zapewniono żadnych gwarancji politycznych ani technicznych, możliwości uzyskania w razie agresji realnej pomocy ze strony państw sojuszniczych, a także organizacji Sojuszu Północnoatlantyckiego w czasie pozwalającym na reorganizację systemu obronnego i podjęcie połączonej kontrofensywy obronnej. Ba, więcej zrobiono na szkodę Rzeczypospolitej. Dyslokację polskich wojsk skoncentrowano na granicy zachodniej, tak jakby stamtąd groziło największe zagrożenie, pozostawiając flankę wschodnią zupełnie bezbronną, wycofując stamtąd garnizony i pozostawiając ludność polską w sytuacji coraz większych obaw co do jej przyszłości.

Wysoka Izbo! Dane, które będę teraz przytaczał, są siłą rzeczy danymi bardzo ograniczonymi. Nie obrazują one w pełni, a jedynie symbolizują stan, w jakim jest Wojsko Polskie. Czynię tak ze względu nie na specjalną litość wobec Platformy Obywatelskiej, dlatego że państwu należy się nie krytyka, ale wobec wielu z państwa należą się konsekwencje karne za to, co zrobiliście. Ale czynię tak ze względu na interes państwa polskiego, bowiem pokazanie całości sytuacji, w jakiej zastałem Siły Zbrojne, mogłoby rzeczywiście podważyć w opinii publicznej świata interes państwa polskiego. Tak było źle. Równocześnie chcę powiedzieć, że we wszystkich tych wypadkach podjęto już działania naprawcze i tylko w przypadku takich kwestii, w których podjęto działania naprawcze i w przypadku których mogę spokojnie powiedzieć, że zagrożenia, jakie występowały, już są nieaktualne, będę prezentował te żenujące i wstydliwe dla Polski – niestety dla Polski, nie tylko dla sprawców, ale także dla całej naszej Ojczyzny – dane.

Z czego wynikał ten stosunek w ostatnich latach do Wojska Polskiego? Nie będę sięgał do głębszej genezy, tej, która zawarta jest w Okrągłym Stole i w losie, i w historii wielu z tych osób. Ale z czego wynikało to w ostatnich latach? Otóż wynikało to z przyjęcia przez kolejnych po 2007 r. ministrów obrony narodowej błędnej oceny prawdziwych intencji Federacji Rosyjskiej w odniesieniu do Polski i do pozostałych krajów Europy. Wynikiem tej oceny była teza zawarta w ustalonych przez byłego prezydenta pana Bronisława Komorowskiego głównych kierunkach rozwoju systemu bezpieczeństwa narodowego. Ta teza stwierdzała, iż zagrożenie Polski w postaci dużego konfliktu zbrojnego w środkowo-wschodniej części Europy w najbliższych 20 latach jest i pozostanie bardzo mało prawdopodobne. W Europie nie będzie wojny, a zwłaszcza nie będzie wojny w wyniku agresji czy działań Federacji Rosyjskiej. Ten dokument mający kształt białej księgi, oficjalnego stanowiska zwierzchnika Sił Zbrojnych pana ministra Siemoniaka i wszystkich odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa polskiego, ukazał się drukiem na 2 miesiące przed agresją rosyjską na Ukrainę.

Co takiego wam Polska zrobiła, że pozostawiliście ją tak bezbronną? Co takiego musiało się zdarzyć w Siłach Zbrojnych? Co takiego musiało się zdarzyć w waszych głowach, że wtedy, gdy wszystko wskazywało na to, że zbliża się najgorszy konflikt, największe niebezpieczeństwo, największe zagrożenie dla naszego kraju, to wy głosiliście chwałę bezpieczeństwa od strony rosyjskiej, a minister spraw zagranicznych w waszym rządzie stwierdzał, że Rosja rychło już będzie członkiem NATO. Co takiego się stało z waszymi głowami, że takie bzdury wygadywaliście?

Planowanie rozwoju Sił Zbrojnych opierano o stałą liczbę batalionów zdolnych do bezpośredniego prowadzenia operacji obronnej. Nie uwzględniano przy tym ani danych dotyczących potencjalnego wzrostu potencjału hipotetycznego przeciwnika, ani kwestii odtwarzania strat w toku ewentualnych działań obronnych. Takie planowanie trudno nazwać zwykłą niekompetencją. Było to świadome działanie na szkodę państwa polskiego.

Finansując Siły Zbrojne w latach 2008-2015, systematycznie naruszano ujęte w ustawie z 2001 r. zobowiązanie do przeznaczania na cele obronne 1,95% produktu krajowego brutto. Tymczasem w okresie rządów Platformy Obywatelskiej i PSL poziom finansowania potrzeb obronnych zawierał się w przedziale od 1,69% do 1,93% PKB. Ani razu nie osiągnął obowiązkowej ustawowej wysokości 1,95%. Systematycznie łamaliście prawo, systematycznie narażaliście bezpieczeństwo państwa polskiego. W latach 2010-2015, Wysoka Izbo, na realizację programu rozwoju Sił Zbrojnych wydatkowano 50 mld zł, przy czym żaden z programów, na który wydatkowano w tym czasie te 50 mld zł, ani wtedy, ani do dnia dzisiejszego nie został ukończony. Żaden z programów, na które wydatkowano te gigantyczne pieniądze, nie został ukończony. Co stało się z tymi pieniędzmi – pytam Państwa z Platformy Obywatelskiej i z PSL – gdzie podziało się 50 mld zł? Dodajmy do tego, że z tej sumy zaledwie 2 mld zł rocznie płynęły do polskich przedsiębiorstw, cała reszta była wydatkowana w przedsiębiorstwach zagranicznych.

Cała reszta finansowała wzrost gospodarczy, zapobiegała bezrobociu, zapobiegała problemom społecznym i gospodarczym innych krajów, innych państw, państw tak biednych, tak potrzebujących naszego wsparcia, jak Niemcy, Francja i inne państwa, bo im była potrzebna pomoc, im potrzebna była wyciągnięta ręka polskiego podatnika, i wy te polskie podatki tam przekazywaliście.

Decyzjami ministrów pana Klicha i pana Tomasza Siemoniaka ustalono procedury zakupów uzbrojenia i sprzętu wojskowego, które miały podobno służyć zapewnieniu – i zapewniano opinię publiczną, że miały służyć – przejrzystości wydatkowania środków publicznych. W istocie te procedury były instrumentem świadomego i celowego zacierania śladów i rozmywania odpowiedzialności osób planujących i prowadzących zakupy. Przyjęty przez Radę Ministrów w 2009 r. i modyfikowany w latach 2013 i 2014 program modernizacji technicznej Sił Zbrojnych od początku, Wysoka Izbo, był niestety wprowadzaniem opinii publicznej w błąd, i jest to sformułowanie najdelikatniejsze z tych, jakich mogę w tej sprawie użyć. Przewidywał on realizację w ciągu 10 lat 14 programów operacyjnych, na finansowanie których początkowo przeznaczono 91 mld zł. W ramach tych programów planowano pozyskanie supernowoczesnego uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Jednak rzeczywisty koszt ujętych w programie zakupów Najwyższa Izba Kontroli obliczyła na kwotę 235 mld zł, i to bez kosztów eksploatacyjnych. Krótko mówiąc, od początku było wiadomo, że cały ten program jest nierealistyczny, że nigdy nie będzie wykonany, że nie można go za taką sumę wykonać, ponieważ zaplanowano na jego realizację kwotę ponad trzykrotnie mniejszą. Czy Pan nie wiedział o tym, Panie Ministrze? Czy kierownictwo Platformy Obywatelskiej i SLD… PSL, przepraszam SLD w tym wypadku. To jest pierwszy raz w życiu, kiedy przepraszałem SLD, ale w tym wypadku nawet SLD powinno zostać przeproszone.

A więc program rządowy ujmował jedynie niewielką część koniecznych wydatków. Przykładowo w ramach modernizacji Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych pieniądze przeznaczone na modernizację realnie przewidywalną stanowiły zaledwie 10% kwoty niezbędnej do zrealizowania przyjętych planów – 10% tej kwoty na modernizację wojsk pancernych i zmechanizowanych. W jaki sposób w takim razie mieliśmy wtedy się obronić, jak miały być zmodernizowane polskie wojska pancerne, jeżeli wprost wprowadzaliście w błąd opinię publiczną, sojuszników, a przede wszystkim wojsko i żołnierzy, łudząc błyskotkami, że będą pieniądze, wiedząc, że ich nie będzie, wiedząc, że to wszystko to cała prawda całą dobę. W taki sposób z programu modernizacji uczyniono program żerowania na środkach budżetowych. Zagwarantowano bowiem kwotę 91 mld zł, której wydatkowanie i tak nie miało być i nie mogło być zapewnione, i nie mogło przynieść planowanego czy wskazywanego, reklamowanego skoku technologicznego w zakresie używanego przez Siły Zbrojne uzbrojenia. Wydatkowane kwoty nie przyniosły więc, co było oczywiste, oczekiwanego wzrostu potencjału produkcyjnego polskich sił zbrojeniowych. Powtarzam raz jeszcze tę dysproporcję: z 50 mld zł rocznie polskie przedsiębiorstwa dostawały zaledwie 2 mld zł. Cała reszta szła gdzie indziej.

Można przypomnieć jedynie niektóre najbardziej rażące przykłady braku gospodarności w toku zakupów uzbrojenia i sprzętu wojskowego. W zakresie programu „Zwalczanie zagrożeń na morzu” przez 15 lat finansowaliście panowie budowę korwety Gawron, która pochłonęła łącznie ponad 1 mld zł. Na bazie wykonanego kadłuba zdecydowano się w 2012 r. – to chyba pan minister Siemoniak podjął tę decyzję – zbudować okręt patrolowy „Ślązak”, który nigdy nie został dokończony. Nigdy nie został dokończony. I teraz nie wiadomo, co zrobić z tym kadłubem i jak dalej poradzić sobie z waszą niegospodarnością, którą naprawdę należy nazwać działaniem na szkodę państwa polskiego. Pomimo stałego zasilania Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni środkami przeznaczonymi na budowę tej korwety, powtórzmy: 1 mld zł, nie wykazano żadnej inicjatywy w zakresie przygotowania programu naprawczego dla pogrążającej się w kryzysie stoczni i dopuszczono do postawienia jej w stan upadłości likwidacyjnej. Stan, który musiałem dzięki panu premierowi Morawieckiemu powstrzymywać dokładnie w ostatnich dniach. I na szczęście powstrzymałem. Chciałbym raz jeszcze panu premierowi Morawieckiemu serdecznie podziękować za pomoc. W zakresie modernizacji wojsk pancernych i zmechanizowanych podjęto decyzję o zaprzestaniu prac rozwojowych w zakresie modernizacji czołgów T-91 oraz o pozyskiwaniu z nadwyżek bundeswery używanych czołgów Leopard. W listopadzie 2013 r. zawarto umowę o zakupie kolejnej partii czołgów bez przygotowania właściwej koncepcji w zakresie niezbędnego remontowania i modernizacji tych używanych maszyn. Zawierając umowę, zaniedbano pozyskanie dokumentacji technicznej tych czołgów.

Nie zapewniono także możliwości egzekwowania kar umownych za opóźnienia narastające w toku realizacji umowy. Czy ktokolwiek z Pań i Panów Posłów widział taką umowę, wieloletnią umowę, w której nie przewidziano kar umownych za niedotrzymanie terminu jej realizacji? Czy ktokolwiek widział taką umowę, w której nie zapewniono przy tak skomplikowanym sprzęcie dokumentacji technicznej? Naprawdę, Panie Ministrze, ręce opadają. Spowodowało to utratę znacznej części technicznego potencjału krajowego przemysłu obronnego, opóźnienie rozpoczęcia prac remontowych i modernizacyjnych o 2 lata oraz konieczność wydatkowania na nie kwoty 2400 mln zł przy początkowo planowanej kwocie ok. 1 mld zł. Straty państwa polskiego na skutek waszego działania, tylko w tej jednej sprawie, i to przyjąwszy do wiadomości, że była to słuszna decyzja, że polski sprzęt nie był możliwy do modernizacji, nawet przyjąwszy tę nieprawdziwą tezę, to jest blisko 1,5 mld zł tylko w tej jednej kwestii. Absurdy i marnotrawstwo związane z pozyskiwaniem nowego sprzętu pokazuje najlepiej produkcja rzeczywiście nowoczesnego moździerza, naprawdę nowoczesnego moździerza kosztem 1100 mln zł, tyle że decyzją pana ministra Siemoniaka zrezygnowano przy tej okazji z produkcji amunicji do tego sprzętu. W związku z tym mamy teraz znakomity moździerz, tylko bez amunicji, bo na całym świecie nie ma do niego amunicji.

Panie i Panowie Posłowie! Zwracam się do tych z Państwa, którzy mają za sobą jeszcze lektury z okresu wcześniejszego, bo tylko lektury Mrożka mogą przygotować do zapoznania się z takimi działaniami, to tam opisywano właśnie znakomite fabryki produkujące najnowocześniejsze lewe buty. I wy właśnie tak traktowaliście polską armię, tak traktowaliście Siły Zbrojne, tak traktowaliście obywateli Rzeczypospolitej, tak traktowaliście nasze bezpieczeństwo. Tworzyliście wspaniałą błyskotkę, tylko że ona była z tombaku, a w środku była pustka. Zostały nabyte kosztem olbrzymich pieniędzy, olbrzymiego wysiłku, i to przecież jeszcze nie do końca na polską własność kołowe transportery opancerzone Rosomak.

Mają znakomite recenzje, żołnierze uważają je za znakomite pojazdy. Od 3 lat stoi wyprodukowanych 200 sztuk i marnieje dlatego, że nie zapewniliście zakupu systemów łączności pokładowej, ponieważ są one tego pozbawione. Od 3 lat rdzewieje i marnieje 200 sztuk transporterów opancerzonych, na które czeka polskie wojsko. Dlaczego one marnieją i rdzewieją? Dlaczego nie zapewniliście? Bo dwa wielkie gangi, dwa lobby przestępcze w ramach waszych struktur wojskowych spierają się, które z nich ma tę łączność wykonać. Nie byliście w stanie rozstrzygnąć tego sporu między tymi lobby.

Ponieważ pan Tomasz Siemoniak nie ma jasności, jaki był dalszy ciąg, informuję, że ta sprawa została już rozstrzygnięta i żadne z tych lobby nie dostanie tego kontraktu. Równocześnie przedsiębiorcom udzielano zaliczek, których łączna wysokość to blisko 5 mld zł i których faktyczne wykorzystanie nigdy nie zostało skontrolowane. Przedpłacano głównie dostawy przewidziane na późniejsze lata. Wykorzystując mechanizm przedpłat, stwarzano wrażenie wydatkowania na zakup uzbrojenia kwot bliższych zaplanowanemu w ustawie budżetowej poziomowi finansowania modernizacji Sił Zbrojnych. W istocie finansowano znajomych i przyjaciół. Do dzisiaj te pieniądze nie zostały ani wykorzystane, ani zwrócone.

W tym samym czasie wstrzymywano zakupy rzeczywiście niezbędne polskim Siłom Zbrojnym. Przykładowo zakupy dla wojsk radiotechnicznych, których nie wyposażono w mobilne węzły łączności ani w stanowiska dowodzenia dla dywizjonów rakietowych. Wnioski dowództwa operacyjnego w sprawie zakupu wymienionego sprzętu od marca do listopada 2015 r. w ogóle nie zostały rozpatrzone przez MON. Być może zaginęły gdzieś w tej gigantycznej biurokracji, o której będzie jeszcze mowa, i nie dotarły na biurko pana ministra Siemoniaka. Skala opóźnień w realizacji programów może spowodować zagrożenie w postaci kumulacji koniecznych wydatków w latach 2017–2020 i po roku 2020, a przez to może realnie zagrażać stanowi i stabilności finansów państwa w tych latach. Dopuszczono do załamania się polskiego eksportu wyrobów zbrojeniowych, podczas gdy w strategii rządowej przewidzieliście Państwo, że średnioroczny wynik eksportu polskiego uzbrojenia to będzie 2 mld zł. W istocie osiągacie średnią 160 mln zł, czyli ponad dwudziestokrotnie mniejszą. Osiągaliście ponad dwudziestokrotnie mniejsze zdolności eksportowe, niż sami założyliście.

Co było główną przyczyną tych patologii? Trochę już o tym mówiłem, ale trzeba postawić w tej sprawie tę waszą ulubioną kropkę nad i. Główną przyczynę patologii stanowiło powstanie i niezakłócone w okresie sprawowania władzy przez koalicję PO – PSL funkcjonowanie sieci powiązań korupcyjnych łączących polityków z częścią kierownictwa resortu i dowództwa Sił Zbrojnych oraz z niektórymi przedsiębiorcami i lobbystami firm zagranicznych, często działającymi pod wpływem służb obcych, służb specjalnych. Sieć ta sięgała również kluczowych urzędników państwowych i zarządów firm zbrojeniowych. Nie mówię o panu, panie pośle Grupiński, naprawdę nie mówię, więc niech się pan nie denerwuje. Z kasy przedsiębiorstwa – głównego przedsiębiorstwa – Bumar wypłacono 13 mln dolarów na nienależne prowizje dla słynnego katarskiego inwestora El-Assira.

Może niektórzy z Państwa o nim słyszeli, choć nie widzę, bo chyba nie został wybrany pan poseł Grad. Działo się to w tym samym czasie, kiedy prokuratura prowadziła śledztwo w sprawie działania na szkodę spółki i stawiała winnym zarzuty. W tym okresie odpowiedzialność za ministerstwo skarbu ponosił pan minister Grad. Ja wiem, że na tle miliardów, o których tu mówiliśmy, te 13 mln dolarów to względnie skromna kwota. Rozumiem wasz punkt widzenia w tej sprawie, ale Polskę oszukiwaliście całymi latami. Miała czekać na katarskiego inwestora, a on dostał swoje 13 mln dolarów i naprawdę nie miał powodu, żeby tutaj przyjeżdżać. W toku czynności audytowych stwierdzono prowadzenie przez ministrów obrony narodowej działań praktycznie kwestionujących współpracę Polski z Sojuszem Północnoatlantyckim. Do takich działań należało zgłoszenie do sił NATO jednostek pozbawionych podstawowych środków walki. Na misje natowskie wysyłano jednostki, które się do tego po prostu nie nadawały.

Nie wiem, czy w ten sposób chciano ukarać żołnierzy, którzy się tam udawali, czy chciano oszukać NATO. Nie wiem, sami to Państwo rozstrzygnijcie. Przykładowo wydzielono do takich misji eskadrę śmigłowców przeciwpancernych całkowicie, w ogóle pozbawioną przeciwpancernych pocisków kierowanych. Jaki był punkt odniesienia? O co tu chodziło? Po co to zrobiono? Trudno zrozumieć. Podobnie jak trudno zrozumieć, dlaczego wydzielono fregatę rakietową o niesprawnej wyrzutni rakiet, a system kierowania uzbrojeniem tej fregaty był od dawna wstrzymany, bo się po prostu do niczego nie nadawał. Szczególnym skandalem było przygotowanie i przekazanie Radzie Ministrów w sierpniu 2015 r. negatywnego stanowiska resortu ministerstwa obrony w sprawie przeprowadzenia na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej sojuszniczych ćwiczeń w zakresie zarządzania kryzysowego. Ćwiczenia te miały na celu sprawdzenie współdziałania z sojusznikami w sytuacji potencjalnej agresji rosyjskiej. Bardzo ważne ćwiczenia. Jak sprawdzić, jak będą działały, współdziałały siły NATO z siłami polskimi? To jedna z najważniejszych rzeczy, które trzeba zrobić. Ale Państwo odmówiliście przeprowadzenia tych ćwiczeń. Dlaczego? Ano kierownictwo MON zakwestionowało podstawy zakładanego scenariusza ćwiczeń, dlatego że on przewidywał, że w ich trakcie będzie możliwość odwołania się do art. 5 traktatu waszyngtońskiego, a wy uważaliście, że to zdenerwuje Rosję. W związku z tym nie będziemy ćwiczyli z NATO. Nie będziemy, bo Rosji się to nie spodoba.

Jak podejść do takiego stawiania sprawy? Jest jesień 2015 r. Wy w tym czasie rezygnujecie ze sprawdzenia możliwości współdziałania polskich wojsk z wojskami NATO, bo obawiacie się, że Rosję to zdenerwuje. No to może w ogóle nie ćwiczyć i zupełnie zlikwidować armię. Wtedy Rosja będzie zachwycona. Absolutnie. Z takich samych powodów odmówiono udziału polskich żołnierzy w szkoleniach armii ukraińskiej zorganizowanych w 2015 r. w Jaworowie przez armię Stanów Zjednoczonych, Kanady i Wielkiej Brytanii. Dlaczegóż to zrobiliście? Dlaczego polscy żołnierze nie mogą w Jaworowie ćwiczyć z żołnierzami Stanów Zjednoczonych i z żołnierzami ukraińskimi? Ano dlatego, że uważaliście, że to się nie spodoba Federacji Rosyjskiej.

Czy naprawdę to jest główny punkt odniesienia w modelowaniu, kształtowaniu i przygotowywaniu polskich Sił Zbrojnych? To przed kim chcecie się bronić? Kto w takim razie zagraża Polsce, jeżeli nie można denerwować Federacji Rosyjskiej i nie można w żaden sposób wobec niej się szkolić obronnie? Zaniedbano przygotowania do szczytu NATO w Warszawie. Od szczytu w Newport w 2014 r., w trakcie którego ustalono miejsce kolejnego spotkania szefów państw NATO w Warszawie, od tego momentu praktycznie nie dokonano żadnych postępów w zakresie prac związanych z organizacją tego szczytu: nie powołano zespołu zadaniowego w ramach Ministerstwa Obrony Narodowej, nie podpisano umowy rezerwacji Stadionu Narodowego na czas szczytu umożliwiającej właściwą jego adaptację ani nie wszczęto żadnych postępowań publicznych związanych z zakupem niezbędnego wyposażenia. Zaniedbania te zagrażały prawidłowej organizacji szczytu i choć były winą Platformy Obywatelskiej, to jej politycy po dzień dzisiejszy próbują przerzucić za to odpowiedzialność i wykorzystywać ten fakt przeciwko rządowi Prawa i Sprawiedliwości. I gdyby nie oficjalny komunikat, który został niedawno przekazany z Białego Domu, że pan prezydent Obama będzie uczestniczył w szczycie, nadal byście powtarzali tę szeptankę i tę w istocie rosyjską propagandę, że nie będzie pana prezydenta Obamy na polskim szczycie, bo to było waszym celem i waszym zamiarem z chwilą, kiedy Prawo i Sprawiedliwość objęło rządy.

Nie podejmowano żadnych prób przeciwdziałania propagandowej działalności agentury rosyjskiej, która nasączała krajowe serwisy internetowe treściami podważającymi sens strategicznej współpracy ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej. Sprzyjano prorosyjskiej propagandzie rehabilitującej współpracę z sowieckim wywiadem wojskowym GRU i z KGB, kształtując podstawy szkolenia i wychowania żołnierskiego w Polsce pod dyktando byłych funkcjonariuszy sowieckich służb specjalnych. Dobitnym tego przykładem było powierzenie kształtowania kadr wojska polskiego byłemu funkcjonariuszowi wojskowej służby wewnętrznej wprost wywodzącej się z aparatu sowieckiego i takiemu człowiekowi powierzono funkcję rektora-komendanta Akademii Obrony Narodowej.

Tak chcieliście ukształtować przyszłe polskie kadry wojskowe. Działania w zakresie wyjaśnienia przyczyn katastrofy polskiego samolotu Tu-154 nad Smoleńskiem w dniu 10 kwietnia 2010 r. prowadzono w sposób uniemożliwiający ustalenie rzeczywistych przyczyn i przebiegu zdarzeń, a wręcz wspierający rosyjską operację dezinformacyjną w tym zakresie. Takie dezinformacyjne działania uniemożliwiające zbadanie przebiegu wydarzeń prowadziły zarówno Służba Wywiadu Wojskowego, jak i Służba Kontrwywiadu Wojskowego, a także Naczelna Prokuratura Wojskowa, ale niestety, przyłączyła się do tego także część kadry dowódczej, która nie miała odwagi ująć się ani za swoim prezydentem, ani za swoim szefem sztabu, ani za swoimi dowódcami rodzajów Sił Zbrojnych, którzy polegli pod Smoleńskiem. Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Służba Wywiadu Wojskowego nie dokonały żadnej analizy posiadanych informacji na temat katastrofy smoleńskiej, mówił o tym w sposób dobitny, jednoznaczny i mam nadzieję, że wstrząsający nawet waszymi sumieniami, pan minister Kamiński. Między innymi przekazały one prokuraturze posiadane dane, ale tak, żeby nie można było wyczytać ich rzeczywistego znaczenia i rzeczywistej treści. Ukryto kluczowe dokumenty, w tym odnoszące się do trajektorii Tu-154 w ostatniej fazie lotu.

Te dokumenty istnieją w Ministerstwie Obrony Narodowej, ale nie przekazaliście ich prokuraturze. Ukryliście je nie tylko przed opinią publiczną, nie tylko okłamywaliście wszystkich w Polsce i za granicą, ale także nie przekazaliście ich prokuraturze. Służby brały aktywny udział w fałszowaniu i ukrywaniu informacji. Ukryto w ten sposób także fakt zgody z 15 kwietnia – jest protokół z tego wydarzenia na niebadanie szczątków ofiar przez Rosjan, a także informacje, które napływały do Ministerstwa Obrony Narodowej już od września 2010 r., że zamieniono ciała ofiar. Przez blisko 2 lata oszukiwaliście w tej sprawie opinię publiczną. Część związanej z tą sprawą dokumentacji kierownictwo SKW próbowało ukryć w ramach tworzonego od końca 2014 r. Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Samo centrum organizowano, nadużywając zaufania Sojuszu oraz zmierzając do utworzenia ośrodka wyłączonego spod nadzoru władz państwa polskiego. Miała być to ziemia, miała być to instytucja niepodlegająca państwu polskiemu, ale za sowitą opłatę, jej szefowie dostawali miesięcznie ponad 20 tys. zł. To nie jest tak dużo, ja się zgadzam, ale to jest opłata, która skłoniła ich do podjęcia się tego zadania.

Służba Kontrwywiadu Wojskowego w sposób bezprawny i bezzasadny inwigilowała ponad 20 znajdujących się w opozycji polityków, w tym – naprawdę, Panie i Panowie, chyba o tym wiecie – już od dłuższego czasu nieaktywnego publicznie i politycznie pana premiera Jana Olszewskiego. Dlaczego się zajmowaliście inwigilacją tego człowieka? Po co to było? Na co to było? Jaki miał być tego skutek i jaka z tego miała być korzyść? A także dziennikarzy, m.in. z redakcji Telewizji Polskiej, „Gazety Polskiej”, „Naszego Dziennika”, Radia Maryja oraz Telewizji Trwam, a także pracowników Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, biur poselskich oraz kancelarii adwokackich. Materiał gromadzono z wyraźnym celem ustalenia wzajemnych relacji inwigilowanych osób, chociaż nie miały one i nie mogły mieć związku z przedmiotem ustawowo prowadzonych przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego operacji. Czy naprawdę sądzicie Państwo, że pan premier Jan Olszewski mógł w jakikolwiek sposób być człowiekiem podejrzewanym o działania na szkodę państwa polskiego? Naprawdę?

Ale to właśnie z inspiracji tych ludzi, a w szczególności z inicjacji pana Ryszarda Parulskiego, pana prokuratora Ryszarda Parulskiego, pana pułkownika prokuratora Ryszarda Parulskiego, Służba Kontrwywiadu Wojskowego podjęła wówczas czynności zmierzające do ustalenia kontaktów, w tym analizę billingów, połączeń telefonicznych, znajomości i środowiska prokuratora Marka Pasionka, tylko dlatego że w trakcie śledztwa smoleńskiego zwrócił się do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej z prośbą o informacje, jakie służby amerykańskie mogły mieć na temat przebiegu tej straszliwej katastrofy. Dlatego podjęliście działania inwigilacyjne tego odważnego, prawego prokuratora? To jest hańba! Za to, że ktoś coś chciał zrobić dla Polski, wy go prześladowaliście, za to, że nie zadbano o bezpieczeństwo prezydenta, nagradzaliście awansem.

To jest wasza moralność. To są wasze wartości. Wiosną 2010 r. bez zgody władz polskich Służba Kontrwywiadu Wojskowego – widzimy tutaj, możecie się przyjrzeć Państwo tym funkcjonariuszom: generałom, pułkownikom – podjęła współpracę z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa, bez zgody władz polskich, bez ustawowo wymaganej zgody władz polskich. Podjęli współdziałanie w zakresie kontaktów i wymiany informacji. Jak zapisano w umowie, którą podpisano, współpraca miała dotyczyć obszaru kontrwywiadu wojskowego w interesie zapewnienia bezpieczeństwa współpracy wojskowej. Tygodnie po dramacie smoleńskim zapewniano bezpieczeństwo współpracy wojskowej z Federacją Rosyjską, umożliwiając funkcjonariuszom Federacji Rosyjskiej penetrację polskiego systemu bezpieczeństwa. Dopuszczono ich nawet do terenowych organów Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Robiono im tutaj obiady, przyjęcia, pokazywano teren, pokazywano możliwości działania. Ale było też na odwrót, zgadza się. Także najwyżsi funkcjonariusze SKW jechali do Sankt Petersburga, jechali do Moskwy, fotografowali się na tle okrętu Aurora, reklamowali ten symbol sowieckiej rewolucji, która zbrodniczo doprowadziła do wymordowania milionów ludzi. Tak, na czapkach macie tam reklamy okrętu Aurora. To jest wasze podejście do relacji międzynarodowych. Szanujemy wszystkie państwa, także państwo rosyjskie, ale reklamowanie symbolów sowieckiej przemocy to jest rzecz niegodna polskiego oficera. Być może jeszcze trzeba zrobić jedną uwagę w związku z panem prokuratorem Parulskim, myślę, że to jest rzecz ważna. Sprawa doboru prokuratorów wojskowych do prowadzenia śledztwa smoleńskiego wymaga osobnej analizy, to jest bezsporne, ale w szczególności dotyczy to działania pana prokuratora pułkownika Ryszarda Parulskiego. W niektórych wypadkach istnieją przesłanki wskazujące, że dobierano – być może to on robił, to jest odpowiedzialność ministra obrony narodowej także w tamtym systemie prawnym – osoby, prokuratorów wojskowych, którzy uprzednio uwiarygodnili się poprzez swoją gotowość przechodzenia do porządku dziennego nad przestępstwami godzącymi w bezpieczeństwo państwa polskiego. Dotyczy to przynajmniej jednego z głównych prokuratorów tego śledztwa, śledztwa smoleńskiego, który już wcześniej umorzył postępowanie w sprawie sfałszowania przez żołnierzy Wojskowych Służb Informacyjnych kilkudziesięciu certyfikatów dostępu do informacji ściśle tajnej. Takie zawiadomienie o sfałszowaniu przez żołnierzy WSI kilkudziesięciu takich certyfikatów zostało na ręce tego prokuratora przedłożone i on to umorzył. A czy wiecie Państwo, dlaczego to umorzył? Bo uznał, że to jest niska szkodliwość czynu, sfałszowanie dostępu do ściśle tajnej informacji, kilkadziesiątkrotne. A później ci oficerowie, dysponując tymi certyfikatami, byli wysyłani do NATO, byli wysyłani do Kwatery Głównej, byli wysyłani do ataszatów i reprezentowali państwo polskie, i mieli dostęp do informacji ściśle tajnych, informacji NATO. Później publicystyka komunistyczna mówiła: jakżeż to, to wspaniali ludzie, komunistyczni wprawdzie, o rodowodzie komunistycznym, ale NATO im wierzy. To nie NATO im wierzyło. To nie NATO im wierzyło, to my okłamywaliśmy NATO, a dokładniej koalicja SLD–PSL. Znowu się pomyliłem? Widzicie Państwo. Bardzo przepraszam SLD po raz drugi. To prawda, że te same korzenie.

Wymienione powyżej fakty, stwierdzone w toku czynności audytowych, składają się na obraz degradowania zdolności państwa polskiego do zachowania suwerenności wobec wzmagającego się nacisku rosyjskiego. Do ustalenia pozostaje, w jakim stopniu było to wynikiem świadomie podejmowanych decyzji o charakterze politycznym, bo może to była tylko głupota, tego nie można wykluczyć.

Z inicjatywy byłego prezydenta pana Bronisława Komorowskiego dokonano w 2014 r. zmiany systemu kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi Rzeczypospolitej Polskiej, która w ciągu 2 lat wdrażania nie przyniosła uporządkowania systemu dowodzenia Siłami Zbrojnymi, wręcz przeciwnie – stała się przyczyną niejasności w zakresie podziału kompetencji pomiędzy organy dowódcze i stała się przyczyną braku jednolitości dowodzenia, wielu realnych strat i chaosu w armii polskiej. Podobnie było z tzw. uzawodowieniem służby wojskowej. Nie tylko przyniosło ono faktyczne zmniejszenie stanów osobowych głównych rodzajów Sił Zbrojnych, ale i znacznie ograniczyło możliwość uzupełniania rezerw. W efekcie doprowadzono do sytuacji, w której Polska posiada jeden z najniższych w Europie współczynników możliwej mobilizacji rezerw.

Przed tą decyzją, którą Państwo podjęliście, Siły Zbrojne były w stanie powoływać na ćwiczenia od 45 do 60 tys. rezerwistów rocznie. Po waszej reformie powoływano na ćwiczenia zaledwie, i to w najlepszym wypadku, 15 tys. osób, bowiem nie było możliwości przećwiczenia większej liczby. To jest tyle, ile powołuje 30-krotnie mniejsza od Polski Estonia. 15 tys. rezerwistów zamiast 60 tys. Do końca okresu objętego audytem utrzymywano 12-letni okres pozostawania w służbie zawodowej żołnierzy w stopniu szeregowego pomimo narastających w jednostkach braków kadrowych. Nie wykorzystywano przy tym ustalonych limitów powoływania chętnych do służby zawodowej. Chcę, żebyście Państwo mieli jasność…

Zwracam się do tych członków Platformy Obywatelskiej i PSL-u, którzy być może nie zdawali sobie z tego sprawy, którzy być może nie wnikali w te zawiłości systemu wojskowego i nie wiedzieli tego. Komisje lekarskie. Żołnierze kwalifikowali ponad 82% chętnych zgłaszających się na ćwiczenia wojskowe, ale akceptowano poniżej 50%, nie ze względów zdrowotnych, tylko ze względu na to, że nie chciano ćwiczyć większej liczby. Z tego względu. Miało być mniej żołnierzy, miało być mniej młodzieży, która jest przeszkolona, miało być mniej wojska mniej obronności i mniej patriotyzmu w Polsce. To była filozofia Platformy Obywatelskiej w dziedzinie bezpieczeństwa państwa. W stanie krytycznie niskiej zdolności do działania utrzymywano system obrony powietrznej kraju, ale przedtem powiedzmy jeszcze jedno. Może dlatego, że tak jestem związany z tym programem, pominąłem tę kwestię, a trzeba to powiedzieć. Przed objęciem przez was władzy były plany powołania obrony terytorialnej kraju. Więcej, były podejmowane rzeczywiste próby i pierwsze realizacje z tym związane. Wy to zlikwidowaliście do końca, tak że trzeba obronę terytorialną kraju odbudowywać i stawiać zupełnie na nowo. Może to lepiej, ponieważ nie powtarzamy po was waszych fałszerstw i błędów (oklaski), a dzięki patriotycznej młodzieży, dzięki wsparciu tych środowisko politycznych, które rozumieją potrzebę bezpieczeństwa Polski, obrona terytorialna kraju zostanie już w tym roku zorganizowana. Zacząłem mówić o systemie obrony powietrznej kraju. Dopowiedzmy tutaj do końca tę kwestię, bo jest ona zupełnie dramatyczna. Stwierdzono nagminne przypadki przekraczania granic powietrznych Rzeczypospolitej Polskiej przez nisko lecące obiekty obserwowane wzrokowo, ale niewykryte przez rozpoznanie radiolokacyjne. Meldunki, które pozostały po waszych czasach, stwierdzają, że to wielki sukces, że zaobserwowano wzrokowo przekraczające granicę obce statki powietrzne, bo zlikwidowaliście cały radioelektroniczny system wykrywania tych obiektów.

Więcej się stało i jeszcze bardziej dramatycznie, mianowicie rozpoznanie radiolokacyjne kierowane było na skutek waszych decyzji na podstawie dyrektywy, która nakazywała wykrywanie wyłącznie tych obiektów, które lecą powyżej 3 tys. m nad ziemią. Taka była dyrektywa. Nie potrafię odpowiedzieć na te pytania, które cisną się na usta, nie rozumiem tego dlatego, że bardzo często padają wyzwiska, w których jesteście mistrzami, różne zarzuty wobec członków Prawa i Sprawiedliwości, także wobec mnie osobiście, ale jak nazwać taką dyrektywą, która nakazuje wykrywanie tylko obiektów latających powyżej 3 tys. m? Czy nie słyszeliście o dronach? Czy to jest jakaś tajemnica? Czy nie słyszeliście o rakietach samosterujących na niskiej wysokości? Czy nie wiecie Państwo, jak wyglądają współczesne zagrożenia? Trudno, powtarzam, to zrozumieć. Zagraniczni instruktorzy zaangażowani w szkolenie polskich pilotów, także tych najnowocześniejszych samolotów, stwierdzali narastający chaos w systemie szkoleń i pogarszające się ich efekty. Pozwolę sobie przemilczeć dalsze precyzyjne wyliczenie braków, błędów i świadomych zaniechań, jakie w ramach tego szkolenia zostały stwierdzone przez misję zagranicznych obserwatorów. Państwo z Komisji Obrony Narodowej znacie to wyliczenie, bo uważałem, że w ramach posiedzenia objętego tajemnicą państwową mogę to do końca wyliczyć. Tutaj ze względu na inny charakter dzisiejszego posiedzenia pominę to, bo rzeczywiście nie tylko jest to dla nas żenujące, ale też może zagrażać poczuciu naszych sojuszników co do odpowiedzialności. Na szczęście i ta sprawa już została wyeliminowana. Ale nawet o was nie chcę mówić tak bardzo źle.

Do najbardziej rażących zaniedbań należy ponadto to, że jedynie dla 1/3 żołnierzy, 1/3 żołnierzy armii polskiej zabezpieczono w ramach zapasów wojennych indywidualne pakiety zabezpieczenia medycznego. 2/3 żołnierzy zapewne w żadnym wypadku nie byłoby w razie konfliktu narażonych na żadne problemy, bo i konfliktu nie będzie, bo wojny nie będzie, więc po co takie zapasy. W innych grupach środków materiałowych także nie zabezpieczono pełnego stanu zapasów wojennych. Jeszcze gorszy był stan utrzymywania zapasów bieżących. Przykładowo, w zakresie kierowanych pocisków rakietowych stan zapasów to 17%. Taki stan zapasów zastałem, przychodząc do ministerstwa. Innych rodzajów pocisków rakietowych – nie będę precyzował ze względu na zrozumiałe uwarunkowania – 9%. Pocisków – 35%. Środków bojowych do najnowocześniejszych samolotów w odniesieniu do jednego z ich typów – 45%. W innym przypadku – zaledwie 7%. To wszystko są dane pokazujące, jak wielkie są pieniądze polskich podatników. Do dzisiaj spłacamy przecież realizację tego programu samolotowego. Do dzisiaj spłacamy, a Państwo nie zadbaliście o podstawowe środki rażenia. Za to wydaliście 250 mln dolarów, 250 mln dolarów na najnowocześniejsze rakiety. Świetnie, cieszymy się z tego, to dobrze, chociaż to ja jestem krytykowany za nabycie tych rakiet, ale to jest przecież kontrakt przez was podpisany, tylko że nie zadbaliście w ogóle o infrastrukturę do tych rakiet. Nie zadbaliście o podstawowe środki, a kupujecie błyskotki, które siłą rzeczy muszą tylko i wyłącznie leżeć i czekać na użycie ich wtedy, kiedy dwa razy więcej zostanie dopłacone, żeby one mogły w ogóle zostać użyte. Tak wyglądały wasze zamówienia. Błyskotki, tombak, pustota i marnotrawstwo polskich pieniędzy.

Sukcesywne zmniejszanie się poziomu zapasów środków bojowych dla poradzieckich samolotów i wyrzutni rakiet nie spowodowało podjęcia żadnej decyzji co do sposobów zastąpienia ich innymi środkami. Równocześnie odsuwano w czasie pełne zastąpienie poradzieckiego sprzętu i zbrojenia sprzętem krajowym lub zachodnim. Bieżące zabezpieczenie stanu środków bojowych utrzymywano w całej armii na rażąco niskim poziomie. W niektórych grupach kluczowych środków ten poziom to było 10%. I tym Państwu, którzy zastanawiają się, skąd te precyzyjne liczby, skąd te dane, jak to się stało, jak doprowadzono do tego, że mogę powiedzieć co do każdego rodzaju uzbrojenia bardzo precyzyjnie, odpowiadam: to nie tylko praca systemu kontroli, który uruchomiłem, to przede wszystkim praca Najwyższej Izby Kontroli. Najwyższej Izby Kontroli. System sprawozdawczości w zakresie stanu zapasów sprzyjał jawnym fałszerstwom dotykającym nie tylko kierownictwo resortu, ale i dowódców jednostek liniowych, którzy byli systematycznie okłamywani poprzez zawyżanie ilości materiałów i uzbrojenia, które rzekomo było dostępne w magazynach na czas wojny. Ale nie było tego uzbrojenia, nie było tych zapasów. Wydawaliście zaświadczenia mówiące dowódcom, że będą mogli dysponować takimi i takimi zapasami, a było ich 5%, 10%, 15% w najlepszym wypadku. Wprowadzaliście dowódców świadomie w błąd. Dlaczego tak się działo? Po co to robiliście? Nie rozumiem.

Stwierdzono zasadnicze zaniedbania w zakresie modernizacji bazy obsługowo-naprawczej sprzętu bojowego, w tym fakt, iż blisko połowa stanu ewidencyjnego mobilnych baz obsługowo-naprawczych funkcjonowała pomimo całkowitego wyczerpania resursu eksploatacji. Siłom Zbrojnym nie zapewniono kluczowej na współczesnym polu walki zdolności rozpoznania radioelektronicznego i walki elektronicznej, przesuwając pozyskanie odpowiedniego sprzętu na okres po roku 2020. Wtedy będziemy według was mogli ten sprzęt pozyskiwać. Stan technicznej sprawności uzbrojenia i sprzętu utrzymywano na rażąco niskim poziomie pomimo deklarowanego przez dowództwo generalne 96-procentowego stopnia sprawności jednego z głównych środków walki pancernej. Jednego z głównych środków walki pancernej – znowu przez litość nie wymienię, o który chodzi. W istocie w listopadzie 2015 r. w przypadku tego właśnie rodzaju środków walki tak naprawdę sprawnych było poniżej 50% wozów bojowych. Poniżej 50% wozów bojowych. Nie podjęto żadnych działań po ustaleniu, że nieznany podmiot zewnętrzny wszedł w posiadanie 10 tys. numerów telefonów komórkowych wykorzystywanych w polskich Siłach Zbrojnych.

Ktoś na świecie pozyskał numery telefonów komórkowych w zasadzie całej czy olbrzymiej części kadry polskich Sił Zbrojnych. Żadnych działań nie podjęliście, najmniejszych. Pomimo dysponowania przez Ministerstwo Obrony Narodowej, Siły Zbrojne własną kadrą o wystarczających kwalifikacjach informatycznych podpisywano umowy z zewnętrznymi firmami – to słynny outsourcing, jak Państwo wiedzą – na świadczenie usług wsparcia informatycznego na kwoty – drobiazg – 590 zł i więcej za godzinę. My jako podatnicy płaciliśmy na kadrę informatyczną, kadra informatyczna zajmowała się wskazanymi programami, a równolegle zatrudniano po 590 zł za godzinę znajomych i przyjaciół królika. To jest system, którym można doprowadzić naprawdę najbogatszy kraj do ruiny.

Stwierdzono brak sprawowania właściwego nadzoru nad szpitalami wojskowymi, które przez lata nie potrafiły zbilansować wyników finansowych, a w celu pokrycia strat zadłużały się m.in. w parabankach – to może jeszcze reminiscencja z okresu lat 80., kiedy późniejszy dowódca czy też zwierzchnik dowódców zajmował się finansowaniem czy też wkładaniem swoich pieniędzy w parabanki – i podmioty finansowo-kredytowe o wątpliwej reputacji. Stwierdzono obsadzanie oficerów skompromitowanych wieloletnią służbą w byłej WSI na kierowniczych stanowiskach w Siłach Zbrojnych, Ministerstwie Obrony Narodowej oraz podporządkowanych mu placówkach naukowych i zagranicznych. Pomimo wyprowadzenia ze struktury ministerstwa komórek organizacyjnych, które przekształcono w samodzielne inspektoraty i które już były na zewnątrz struktur ministerstwa, znacznie wzrosła i rozrosła się ministerialna kadra urzędnicza. Zatrudnienie pracowników cywilnych w urzędzie Ministerstwa Obrony Narodowej w latach 2008–2015 wzrosło o ponad 16%. Na kluczowe stanowiska dowódcze mianowano oficerów o wątpliwych kwalifikacjach, stwierdzono liczne przypadki pozbawionych merytorycznego uzasadnienia karier oficerów byłej WSI i pionu politycznego Ludowego Wojska Polskiego. W Siłach Zbrojnych pełniło służbę 87 generałów i ponad 1500 pułkowników. Z tej liczby ponad 50% – 774 – pracowało w Ministerstwie Obrony Narodowej, a nie w liniowych jednostkach wojskowych przygotowujących się do obrony kraju. Spośród 1500 pułkowników w Ministerstwie Obrony Narodowej zatrudniano 774.

Sabotowano realizację ustawy z dnia 18 października 2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944–1990. Do Instytutu Pamięci Narodowej nigdy nie przekazano, do czasu mojego przyjścia do ministerstwa, 683 spośród 1500 oświadczeń złożonych przez zobowiązanych żołnierzy zawodowych. Powtarzam jeszcze raz: na 1500 oświadczeń, które powinny być złożone, 683 nigdy nie zostały przekazane do Instytutu Pamięci Narodowej, choć to jest ustawowy obowiązek, i nie sądzę, żeby minister obrony narodowej nie wiedział, że blisko połowa podległych mu oficerów jest w takiej właśnie sytuacji.

W samej Warszawie wojsko poprzez Agencję Mienia Wojskowego dysponuje w jednej tylko dzielnicy Woli ponad 45 ha wolnej do zagospodarowania ziemi. Tam można by budować przecież domy dla warszawiaków potrzebujących jak powietrza własnego mieszkania. Ale Panowie, Państwo trzymaliście te tereny, trzymaliście te lokalizacje z niewiadomego bliżej powodu. Tam się nic nie dzieje poza tym, że deweloperzy być może na tym zyskują. 45 ha w jednej tylko dzielnicy w posiadaniu instytucji podległych wojsku, podległych kierownictwu, przepraszam, nie wojsku, nie chcę urażać czy obrażać wojska, bo to nie byłoby słuszne, ale kierownictwu Ministerstwa Obrony Narodowej.

W latach 2008-2015 zawierano w urzędzie Ministerstwa Obrony Narodowej długoterminowe umowy zlecenia z osobami z politycznego otoczenia ministrów. W toku audytu nie stwierdzono istnienia żadnej dokumentacji wskazującej na rodzaj opracowań, jakie miały one sporządzać na potrzeby ministra obrony narodowej, a wypłacono niedużo, 1 mln zł. To nie jest tak strasznie dużo. Jeden generał – 200 tys. zł, drugi, były minister – 290 tys. zł, były zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego z Państwa nadania – tylko 336 tys. zł, ale może dlatego że on był oskarżony w jednej z afer wojskowych, więc miał więcej. Przyznawano służbowe karty płatnicze o nieuzasadnionym, bardzo wysokim limicie ponad 30 tys. zł miesięcznie, za pomocą których obdarowane nimi osoby kupowały alkohol, artykuły spożywcze, opłacały posiłki, spotkania biznesowe itd., itd. Znowu nie będę wymieniał nazwisk, ale dlaczego tak się złożyło, skąd taki przypadek, że wszystkie one są byłymi wysokimi funkcjonariuszami, których umieściliście na niesłychanie lukratywnych stanowiskach w Polsce i za granicą? Skąd ten przypadek? Jakaś taka mięta.

Z pominięciem odpowiedzialnej za gospodarowanie majątkiem zbędnym dla potrzeb Sił Zbrojnych Agencji Mienia Wojskowego bezpłatnie przekazywano fundacjom i stowarzyszeniom mienie powojskowe, które było następnie przez nie odsprzedawane. To miliony złotych. To miliony złotych, które lekką ręką były rozdawane. Począwszy od 2012 r. kierownictwo Agencji Mienia Wojskowego rozpoczęło wyprzedaż przynoszących znaczne przychody czynszowe lokali użytkowych. Przychody te uszczuplono na szkodę wojska i Skarbu Państwa o blisko 60 mln zł rocznie. Stosowano przy tym nieuzasadnioną praktykę rozkładania opłaty sprzedażnej na nieoprocentowane raty, czasami niższe od dotychczasowej stawki czynszowej. Ministrowie obrony narodowej zaniedbali ustawowy obowiązek zapewnienia właściwych warunków zabezpieczenia wieczystego przechowywania i naukowego udostępniania archiwów, zwłaszcza tych, które związane były z chwalebną przeszłością i historią oręża polskiego. Dotyczy to w szczególności rękopisów marszałka Józefa Piłsudskiego, legionów, Bitwy Warszawskiej. Wszystkie te dokumenty, a to jest 4300 m.b., gniły i pleśniały pozbawione właściwej opieki i właściwego zabezpieczenia. 4300 m.b. najcenniejszych dla Wojska Polskiego i polskiej historii zbrojnej i dumy Wojska Polskiego dokumentów pleśniejące i gnijące, bo Państwo mieliście na wszystko pieniądze, tylko nie na to, żeby zabezpieczyć pamięć o wspaniałej historii polskiego oręża.

W latach 2010-2015 w urzędzie ministra obrony narodowej wydatkowano ponad 30 mln zł na działania promocyjne, z których znaczna część okazała się zupełnie nieefektywna. Były to różne przedsięwzięcia, bardzo wiele, ale o jednym chciałbym powiedzieć bliżej, a nawet pokazać, jeżeli będzie można, jego egzemplifikację.

Bardzo proszę, bo wiąże się z tym… Jest już tutaj zamówienie w tej sprawie, więc będę… Oto, proszę Państwa, tablice Mendelejewa, bardzo ważna pomoc naukowa. Można wyżej to pokazać, prawda? Wiecie Państwo, ile zgromadzono tego w piwnicach ministra obrony narodowej pana Siemoniaka? 30 tys. takich tablic tam zalega, 30 tys. tablic. Otóż chcę powiedzieć, bo już pani minister Zalewska sobie to zamówiła, że przekażemy je na potrzeby szkół polskich i na potrzeby klas mundurowych. W ten sposób działania pana ministra Siemoniaka może wreszcie komuś w Polsce na coś się przydadzą. To jest akcent, który na koniec chciałem przywołać, mający pewien element humorystyczny. Ale cały obraz tego, co zrobiono z Wojskiem Polskim, jest tragiczny, a nie humorystyczny. I tylko dzięki Polakom, którzy wybrali obóz patriotyczny, Prawo i Sprawiedliwość, mamy szansę, że Wojsko Polskie wróci na polskie granice, że siła oręża polskiego i sojuszy, które podtrzymują nasze możliwości działania, zagwarantuje Polakom bezpieczeństwo i niepodległość
 
Tytuł pochodzi od Redakcji.

Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/157817,pozostawiliscie-polske-bezbronna.html
Ursa Minor's picture

Ursa Minor

„Baza w Redzikowie zmieni status bezpieczeństwa Polski”

 
Waszczykowski: Polska baza ma być gotowa do działania w 2018 roku (fot. PAP/Paweł Supernak)

Baza w Redzikowie „znacząco zmieni status bezpieczeństwa Polski” – ocenił minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. Podkreślił, że „cała inicjatywa tarczy antyrakietowej nie jest skierowana przeciwko Rosji”.

Baza w Redzikowie (Pomorskie) ma chronić USA oraz sojuszników z NATO przed pociskami balistycznymi wystrzelonymi z Bliskiego Wschodu. W czwartek podobną bazę oficjalnie uruchomiono w Rumunii. Polska baza ma być gotowa do działania w 2018 roku.

Nasz kraj zabiegał o to od lat, gdyż „mimo wejścia do NATO w 1999 roku, na terenie Polski nie było praktycznie znaczących ani istotnych instalacji obronnych Sojuszu, ani tym bardziej amerykańskich; w związku z tym przez lata byliśmy takim członkiem drugiej kategorii” – powiedział w rozmowie z PAP Waszczykowski.

Poproszony o komentarz do stanowiska Rosji, której władze zdecydowanie skrytykowały uruchomienie w czwartek rumuńskiej części amerykańskiej tarczy antyrakietowej, mówiąc że jest to „bezpośrednie zagrożenie” dla rosyjskiego bezpieczeństwa i zapowiadając wzmocnienie swych zdolności militarnych, szef MSZ podkreślił, że „oczywiście cała inicjatywa tarczy antyrakietowej nie jest skierowana przeciwko Rosji”. – Tarcza antyrakietowa jest systemem obronnym przeciwko atakom z obszaru Bliskiego Wschodu – zaznaczył.
Tarcza antyrakietowa jest systemem obronnym przeciwko atakom z Bliskiego Wschodu
Nie może przechwytywać rosyjskich pocisków

– Te dwie bazy – w Rumunii i ta przyszła w Polsce – są tak ulokowane, że one nie mogą praktycznie przechwytywać ewentualnych pocisków czy rakiet rosyjskich, które wystrzelone byłyby w kierunku Stanów Zjednoczonych, w związku z tym ta krytyka rosyjska jest bezpodstawna – powiedział Waszczykowski.

– Z punktu widzenia politycznego należy odwrócić filozofię: Rosji nie podobają się te bazy właśnie dlatego, ponieważ chciałaby, aby Europa Środkowo-Wschodnia, czyli ta część, która stała się częścią NATO po 1999 roku, była obszarem nieokreślonego bezpieczeństwa, taką szarą strefą, nie posiadała obecności wojsk NATO-wskich ani instalacji obronnych, stąd też Rosja trzymałaby ten obszar jako taki obszar buforowy, w którym mogłaby prowadzić różne rozgrywki polityczne – powiedział minister.

Dodał, że w tym kontekście obecność wojskowa Amerykanów, a w niedalekiej przyszłości również wojsk NATO-wskich „w postaci nawet niewielkich brygad czy batalionów, przekreśla te rosyjskie ambicje, aby utrzymywać ten obszar na takim nieokreślonym statusie”.
#wieszwiecej | Polub nas
„Rosnące agresywne zachowanie Rosji”

Zdaniem szefa MSZ, „rosnące agresywne zachowanie Rosji” wywołuje refleksję, iż „trzeba odejść od dosyć bezmyślnej wiary, iż z Rosją można wspólnie rozwiązywać problemy międzynarodowe” i wrócić do „myślenia strategicznego, geopolitycznego, do normalnych, tradycyjnych metod zabezpieczania terytorium państw członkowskich poprzez obecność wojskową”.

– Ta obecność będzie sygnałem, będzie symbolem determinacji do obrony i mam nadzieję, że nie będzie potrzeba używać tej obrony, że ta obecność będzie wystarczającym instrumentem odstraszającym jakiejkolwiek konflikty, incydenty przeciwko naszej części Europy – dodał Waszczykowski.

Baza w Redzikowie ma służyć do przechowywania i odpalania rakiet SM-3 Block IIA. Baterię tych samych pocisków w wersji lądowej (Aegis Asdhore) zainstalowano w Deveselu w Rumunii: jej gotowość operacyjną ogłoszono oficjalnie w czwartek. W skład systemu obrony przeciwrakietowej wchodzą także cztery okręty systemu Aegis bazujące w Hiszpanii i uzbrojone w pociski SM-3 w wersji morskiej oraz radar wykrywania i śledzenia pocisków balistycznych w Turcji. Poszczególne elementy są włączone w system dowodzenia i kontroli w amerykańskiej bazie w niemieckim Ramstein.
Ursa Minor's picture

Ursa Minor

Zobacz jak będzie działać tarcza antyrakietowa. Dziś rusza budowa bazy w Redzikowie

 
Zobacz jak będzie działać tarcza antyrakietowa. Dziś rusza budowa bazy w Redzikowie - niezalezna.pl
foto: solskibm.pl, mat. pras.
Dziś oficjalnie rusza budowa amerykańskiej instalacji obrony przeciwrakietowej na terenie polskiej Bazy w Redzikowie. W uroczystości będą uczestniczyć prezydent RP Andrzej Duda, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz oraz przedstawiciele administracji USA. – To przedsięwzięcie to ważny element strategiczny, który odstraszy Rosjan – mówi Bartłomiej Misiewicz, rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej. Jak będzie działał system obrony przeciwrakietowej?

Umowę na rozmieszczenie w Polsce antybalistycznych rakiet przechwytujących podpisał jeszcze prezydent Lech Kaczyński z prezydentem USA George’em W. Bushem w sierpniu 2008 r.
 
Wiadomo już, że polska baza będzie obok bazy rumuńskiej, zlokalizowanej w Deveselu na południu tego kraju tworzyć NATO-wski system tarczy antyrakietowej w Europie. Zgodnie z przewidywaniami, polska baza ma zostać oddana do użytku najpóźniej w 2018 roku. Warto przypomnieć, że w grudniu ub. roku rozpoczęła funkcjonowanie baza NATO w Rumunii. W pierwszym etapie prowadzono testy i sprawdzano zdolności obronne bazy. Rumuński ośrodek już uzyskał pełną gotowość bojową. Docelowo będzie pracować nawet 500 osób, głównie amerykańskich żołnierzy i ekspertów.

Głównym elementem instalacji będzie silny radar i rakiety, które razem będą w stanie zniszczyć nadlatujące pociski balistyczne. Instalacja w Redzikowie ma bronić europejskich sojuszników USA w przypadku agresji. Po uruchomieniu stanie się częścią zarządzanego przez NATO systemu obrony przeciwrakietowej.
 
Jak wynika z ustaleń portalu niezalezna.pl w 2018 roku w bazie zostaną zainstalowane pociski antyrakietowe Standard Missile-3 Block IIA firmy Raytheon. Pociski te znajdują się także na wyposażeniu bazy antyrakietowej w Rumunii.
 
SM-3 niszczą zagrożenia balistyczne poza atmosferą ziemską wyłącznie dzięki sile uderzenia, która równa jest sile 10-tonowej ciężarówki jadącej z prędkością prawie 1 000 km/h. SM-3 Block IIA to trzecia wersja rodziny pocisków SM-3 wykorzystująca sukces pierwszych dwóch wariantów: SM-3 Block IA i SM-3 Block IB. Zgodnie z dotychczasowymi ustaleniami, pociski SM-3 Block IIA będą rozlokowane na morzu oraz  na lądzie w 2018 r. w Polsce.

Film z testu pocisków SM-3 można obejrzeć TUTAJ:



Amerykańskie wojska obsługujące bazę w Redzikowie będą odpowiedzialne za użytkowanie urządzeń emitujących fale elektromagnetyczne oraz loty statków powietrznych nad bazą i wokół niej. Roboty budowlane mają ruszyć latem tego roku. Koszty realizacji inwestycji Amerykanie oszacowali na około  300 mln dol.

http://niezalezna.pl/80369-zobacz-jak-bedzie-dzialac-tarcza-antyrakietow...
Ursa Minor's picture

Ursa Minor

Gen. Polko o tarczy w Redzikowie: Putin zastanowi się, zanim podejmie złe działania

 
Gen. Polko o tarczy w Redzikowie: Putin zastanowi się, zanim podejmie złe działania - niezalezna.pl
foto: twitter.com/USEmbassyWarsaw
– Powstanie takiej bazy (w Redzikowie – przyp. red.) będzie znaczącym krokiem Amerykanów ku temu, aby wschodnia granica NATO mogła czuć się bezpieczniej mimo buńczucznych słów Putina i zapowiedzi, że przeprowadzi kolejne dywizje, a także mimo plotek, że spadną tam rosyjskie bomby – mówi portalowi niezalezna.pl gen. Roman Polko, były dowódca Grom.

W piątek odbyły się uroczystości rozpoczęcia budowy amerykańskiej instalacji obrony przeciwrakietowej na terenie polskiej bazy w Redzikowie. Wzięli w nich udział m.in. prezydent RP Andrzej Duda oraz ministrowie Antoni Macierewicz i Witold Waszczykowski.

Z rozpoczęcia budowy instalacji w Redzikowie zadowolony jest generał Roman Polko.

Rozmawiałem z władzami z tamtego rejonu, uspokajałem ich. Rozmawiałem też z dziennikarzami rosyjskimi i było widać, że oni doskonale wiedzą, że nie jest to baza wymierzona przeciwko Rosji. Z drugiej strony Rosjanie chcą doprowadzić do tego, żeby mieć w dalszym ciągu pod kontrolą tereny dawnego sowieckiego imperium. Powstanie takiej bazy będzie znaczącym krokiem Amerykanów ku temu, aby wschodnia granica NATO mogła czuć się bezpieczniej mimo buńczucznych słów Putina i zapowiedzi, że przeprowadzi kolejne dywizje, a także mimo plotek, że spadną tam rosyjskie bomby

– podkreśla gen. Polko. – Putin jednak wie, że nie opłaca mu się prowadzić jakichkolwiek agresywnych działań na terytorium Polski, ponieważ są tutaj instalacje USA i choćby z takiego powodu Amerykanie wywiążą się z artykułu piątego umowy NATO, który mówi o kolektywnej obronie – dodaje.

Roman Polko zaznacza też, że „żyjemy w takiej rzeczywistości, że dobre, szlachetne słowa nie zmienią postępowania Putina, ale konkretne działania – już tak”. – Jak obecność rotacyjna brygady wojsk amerykańskich w Europie, ćwiczenia Anakonda, czy właśnie tarcza antyrakietowa – wylicza generał.

Putin podnosi wówczas krzyk, ale to do niego przemawia. Zastanowi się, zanim podejmie jakiekolwiek złe działania przeciw naszemu krajowi

– uważa generał.

Umowę na rozmieszczenie w Polsce antybalistycznych rakiet przechwytujących podpisał jeszcze prezydent Lech Kaczyński z prezydentem USA George’em W. Bushem w sierpniu 2008 roku.

Głównym elementem instalacji będzie silny radar i rakiety, które razem będą w stanie zniszczyć nadlatujące pociski balistyczne. Instalacja w Redzikowie ma bronić europejskich sojuszników USA w przypadku agresji. Po uruchomieniu stanie się częścią zarządzanego przez NATO systemu obrony przeciwrakietowej.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>