Motto:
Moja teściowa mieszkała podczas okupacji z moim przyszły teściem na ul. Dobrej w Warszawie. Z getta przychodziła żydowska dziewczynka w wieku ok. 7-8 lat, którą moja teściowa dożywiała. Mała zabierała też żywność ze sobą, dla swoich. Kiedyś powiedziała: "Kiedyś, jak będziemy was rżnąć, to ja pani nie dam!"
Przez cztery miesiące od zakończenia akcji „Burza” Janczarowi udało się uniknąć aresztowania. Taka sytuacja trwała do grudnia 1944 r. W tym czasie aresztowano jedną z łączniczek Komendy Obwodu Węgrów „Smoła”, która znała miejsce postoju ppłka Szymańskiego ukrywającego się w Węgrowie.
Jak pisze Jerzy Pawlak: „gdy funkcjonariusze UB wpadli na jej ślad, a bicie i tortury nie pomogły, kpt. Józef Światło chwycił jej dziecko z kołyski, by wrzucić do gara z gotującą wodą. Łączniczka nie wytrzymała napięcia i doprowadziła do Janczara”. [źródło: praca magisterska Paweł Wróbel cyt. za „Armia Krajowa na środkowej i południowej Lubelszczyźnie i Podlasiu pod red. Tomasza Strzembosza, Lublin 1993 s.506]
W Kalendarium wydarzeń z działalności Armii Krajowej w latach 1939-1944 w Obwodzie Węgrów „Wilga” „Smoła” pod datą 23-24. XII 1944 odnotowano:
Na podstawie zeznań maltretowanej i psychicznie załamanej więźniarki, działający wówczas na Podlasiu por. LWP Światło aresztował między innymi następujące osoby: ppłk Lucjan Szymański – ps. „Janczar” komendant Podokręgu od 8 sierpnia 1944 r.; mjr Józef Cieszko – ps. „Jordan” – kierownik referatu II Podokręgu; por. Jerzy Lipka – ps. „Jeżewski”, „Leszczyc” – adiutant w komendzie obwodu AK – Węgrów – „Smoła” oraz kilkunastu żołnierzy Obwodu AK – Węgrów m.in. wachmistrz „Bolcio” – Bolesław Stankiewicz, por. Kazimierz Karlsbad ps „Radek”, pchor. Stanisław Wąchalski –
por. Kazimierz Karlsbad odzyskał wolność po brawurowej ucieczce z prowizorycznego więzienia w Mińsku Mazowieckim. Mjr Józef Cieszko „Jordan” został skazany na śmierć.
Cały sztab dostał się od razu w ręce śledczych sowieckich oficerów NKWD.
Stanisław Marat i Jacek Snopkiewicz w książce „Ludzie bezpieki” piszą (wyd. ALFA Warszawa 1990): „Aresztowań dokonywała operacyjna grupa ppłka Lichaczowa, biorąc czynny udział w likwidacji „Białowieży”, a następnie w operacyjnej grupie płk. Michajłowa [„Białowieża”: kryptonim Podokręgu Warszawa Wschód TS] ‘Likwidacja Białowieży’ polegała na ‘rozbrojeniu terenu’, czyli aresztowaniach ‘elementów reakcyjnych’, głównie ukrywających się żołnierzy AK i BCh, a także ludności cywilnej. Operację przeprowadzały głównie oddziały NKWD dowodzone przez pułkownika Pawła Michajłowa.” W jej szeregach działał wówczas ppor. Józef Światło.
Bohdan Urbankowski pisze w GP nr 8 (1124) w artykule „Ostatnia taka Polska”:
Oddziały sowieckie uratowały władze Polski Ludowej przed narodowym powstaniem. Już w listopadzie 1944 oddziały NKWD dokonały przeczesywania „wyzwolonego” terenu, w wyniku czego ujęto 5540 osób; akcję tę powtórzono w okresie Bożego Narodzenia (24-26 grudnia 1944 r.), ujmując ponad 1000 „członków kontrrewolucyjnego podziemia nacjonalistycznego”.
Miejscem aresztowania ppłka „Janczara” a właściwie ppłka „Garda”, bo takiego pseudonimu wtedy używał była kwatera u Karoliny Michalskiej w miejscowości Kolonia Gaj k. Węgrowa.
Słynny Józef Światło (Izak Fleischfarb) w czasie, gdy powstańcy walczyli jeszcze z Niemcami w Warszawie, organizował Wydział Śledczy Komendy Wojewódzkiej MO na terenach na wschód od Warszawy. Józef Światło 23 grudnia 1944 dokonał pod Węgrowem kotła i aresztowania ostatniego dowódcy Podokręgu Warszawa Wschód (kryptonim „Białowieża”) mojego stryja, Lucjana „Janczara” Szymańskiego podpułkownika AK, wraz ze sztabem.
Oskarżony w procesie „kiblowym” w więzieniu śledczym Warszawa III przez podprokuratora ppor. LWP Henryka Podlaskiego (Henryk Hersz, syn Mojżesza i Szpryncy Austern) stryj mój został skazany na śmierć w końcu lutego, a wyrok wykonano 5 marca 1945 r. Właśnie teraz mija 74 rocznica Jego śmierci
Katem był Kazimierz Szymonowicz (Kopel Klejman) naczelnik więzienia, został potem naczelnikiem więzienia we Wronkach:
Relacja Jerzego Butwiłło, st. strz. pchor. AK ps. „Bejard”:
„W 1944 roku, w Powstaniu Warszawskim, walczyłem w batalionie „Harnaś” w wydzielonym oddziale „Grażyna”, w stopniu starszego strzelca podchorążego Armii Krajowej. Miałem pseudonim „Bejard”. 19 września 1944 r. przepłynąłem Wisłę z Powiśla na Pragę.
Zaczęliśmy z innymi kolegami wydawać na powielaczu nielegalną gazetkę „Alarm”. 18 listopada na Grochowie poszedłem do umówionego mieszkania na spotkanie, w którym zastawiono tzw. kocioł, drzwi otworzył mi nieznajomy podporucznik, jak potem okazało się, był to słynny Józef Światło. Na sprawie sądowej 9 lutego 1945 otrzymałem wyrok 2 lata więzienia. Siedziałem w więzieniu śledczym Warszawa III na ul. 11 listopada na terenie dawnych koszar 36 pp Legii Akademickiej. Tu po raz ostatni spotkałem majora Szymańskiego. Siedział w sąsiedniej pojedynczej celi. Pod koniec lutego dostał najwyższy wymiar kary. Wtedy więźniowie poprosili strażników, aby zezwolili Janczarowi odwiedzać ich, aby nie musiał sam siedzieć. Dostaliśmy na to zgodę i wtedy mogłem pułkownikowi przypomnieć nasza znajomość z Kielc sprzed 9 lat.
Po wykonaniu wyroku na pułkowniku, co ze względu na jego stopień było na terenie więzienia wydarzeniem, strażnicy więzienni opowiadali więźniom, że Lucjana powiesił na gałęzi drzewa naczelnik więzienia przy pomocy nienormalnego chłopaka, który był używany do różnych posług. Nie wiadomo, czy celowo robili to tak po partacku, że gałąź się ułamała. Pułkownika wieszali drugi raz. Naczelnik więzienia w żadnym wypadku nie dopuszczał takiej możliwości, aby skazanego przed wykonaniem wyroku odwiedził ksiądz w celu udzielenia ostatnich sakramentów.
Naczelnikiem był por. Kazimierz Szymonowicz w wieku ok. 30 lat (żydowskiego pochodzenia, jego prawdziwe nazwisko brzmiało Kopel Klejman). Pochodził z Chęcin, w Kielcach już przed wojną należał do Komunistycznego Związku Młodzieży."
Ten sam Henryk Hersz-Podlaski 3 lata później, (już jako podpułkownik i zastępca Naczelnego Prokuratora LWP), podpisał akt oskarżenia i doprowadził do wyroku śmierci majora Witolda Pileckiego.
Chyba wtedy nie było już na świecie małej, żydowskiej dziewczynki.
(6)
2 Comments
Małe żydowskie dziewczynki i mali chłopcy dorośli,
24 February, 2019 - 00:11
Tylko nieliczni umieli "zachować się, jak trzeba". Większość dotrzymała "obietnicy" o "rżnięciu nas".
Warto przypominać historie - o Judenratach i np. , o "małych, żydowskich dziewczynkach", o Chaimie Rumkowskim, o żydowskich oficerach powojennego "Urzędu Bezpieczeństwa", żydowskich prokuratorach, naczelnikach więzień, sędziach.
Zachowajmy prawdziwą Historię, nie dajmy sobie wmówić kłamliwej legendy, jakichś mitów, stworzonych przez wrogów i zdrajców.
Dziękuję - za każde słowo Prawdy.
Pozdrawiam - z szacunkiem,
Drogi Tomaszu A S
25 March, 2019 - 12:18
Pozdrawiam
krisp