Wczoraj, tj. w wieczór wyborczy, byłam rozżalona i wściekła, ale tak jest zawsze, gdy nasze oczekiwania rozjeżdżają się z rzeczywistością. Uwierzyłam, że wybory prezydenckie uda się rozstrzygnąć na korzyść Andrzeja Dudy w I turze. Naiwnie? Nie wiem, ale przecież własne opinie i wyobrażenia można mieć i ja swoje miałam.
Drugi powód rozżalenia nazwałabym zmęczeniem materiału. Ta kampania ciągnie się bodaj od stycznia. Pięć miesięcy słuchania ludzi, których nie mam ochoty słuchać (np. pan Biedroń), bo nie mają mi nic ciekawego do zaproponowania, żałosna podmiana kandydatki na kandydata w wydaniu KOPO, śmiercionośne koperty, pod którymi podpisał się min. W. Kosiniak-Kamysz i oferta pomocy tego ostatniego w zbieraniu podpisów pod kandydaturą Trzaskowskiego…
Ten drugi powód rozżalenia pozostał, bo mamy przed sobą kolejne 2 tygodnie kampanii, ale wściekłość minęła. Trzeba było po ludzku się przespać z tymi wynikami odrzucając opcję tłuczenia termometru.
U mnie w rodzinie I turę wygrał Andrzej Duda zdobywając 50% głosów: Tata na PSL czyli na WKK, brat na Bosaka, Mama i ja - na obecnie urzędującego prezydenta. Wspominam o tym, bo podział w tym mikro państewku jakim jest rodzina pokazuje, że dokonujemy odmiennych wyborów i tę odmienność należy szanować.
Mam wrażenie i nadzieję, że dni politycznej kariery postaci takich jak Kosiniak-Kamysz i Gowin są policzone. WKK za naiwność, której by się przedszkolak nie powstydził w podpięciu się pod akcję PO „koperty śmierci”. I rzecz nie w tym, że 10 maja byłoby pozamiatane, bo chyba ma rację R. Ziemkiewicz pisząc, że tamte wybory zostałyby zakwestionowane. Nie wiem, ale takie ryzyko istniało. Gowin zaś za głośne, medialne, histeryczne wyłamanie się z jedności Zjednoczonej Prawicy. Tak, jestem z pokolenia, które hołdowało zasadzie, że grubych konfliktów między rodzicami nie załatwia się przy dzieciach.
O to samo z resztą miałam pretensje do ZP w chwili, gdy prezydent zawetował ustawy sądownicze: o same weta też, ale o styl ich ogłoszenia bardziej. Tak samo było przy wymianie pani premier Beaty Szydło na Mateusza Morawieckiego. Miałam serdecznie dość obrywania od partii, na którą głosowałam – jak obuchem w łeb, zza rogu, z zaskoczenia a potem tłumaczenia mi przez szerokie grono specjalistów różnej maści, dlaczego boli.
Dziś zaś mierzi mnie kupczenie elektoratem od rana, przekazywanie poparcia, wygrażanie niczym w piaskownicy: „bo wy powiedzieliście o nas, że jesteśmy ruskie onuce”… Tak na marginesie, niezależnie jak jest, „ruskie onuce” przypominają, że zbyt ostry język w opiniotwórczej publicystyce nie popłaca.
Pozostaje mieć nadzieję, że niezależnie od deklaracji szefów ugrupowań czy kandydatów, dla których bieg do Pałacu Prezydenckiego właśnie się skończył – Polacy będą głosować za 2 tygodnie jak sami chcą a nie jak im jeden z drugim mówią.
No i koło się zamknęło „nadzieją”, której źródeł w moim bliższym i dalszym otoczeniu coraz trudniej mi się doszukać. Znam ludzi, którzy się spieszą z wnioskami o zasiłki czy dofinansowanie „póki rządzi PiS” a głosują na PO, rodzinom żyje się nieporównanie lepiej niż przed 2015 a głosują na Trzaskowskiego, bo PiS rozdaje nie swoje! Jakby fakt, że rząd PO/PSL to samo „nie swoje” kradł przykryła mgła zapomnienia. Nie ogarniam tego.
Życzę Panu Andrzejowi Dudzie reelekcji, życzę tego Polsce, ale jak będzie – nie wiem. I jest we mnie w tym wszystkim taka złość, furia: dobrze, to niech wygra Trzaskowski, niech was kolejny raz zrobi w konia, niech wam pozabiera wszystko, co dla rodziny zrobił rząd Zjednoczonej Prawicy, niech wróci „chuj, dupa i kamieni kupa”, niech wyprzedają to, co jeszcze zostało do wyprzedania! Vox populi, vox Dei – nieprawdaż?!
Drugi powód rozżalenia nazwałabym zmęczeniem materiału. Ta kampania ciągnie się bodaj od stycznia. Pięć miesięcy słuchania ludzi, których nie mam ochoty słuchać (np. pan Biedroń), bo nie mają mi nic ciekawego do zaproponowania, żałosna podmiana kandydatki na kandydata w wydaniu KOPO, śmiercionośne koperty, pod którymi podpisał się min. W. Kosiniak-Kamysz i oferta pomocy tego ostatniego w zbieraniu podpisów pod kandydaturą Trzaskowskiego…
Ten drugi powód rozżalenia pozostał, bo mamy przed sobą kolejne 2 tygodnie kampanii, ale wściekłość minęła. Trzeba było po ludzku się przespać z tymi wynikami odrzucając opcję tłuczenia termometru.
U mnie w rodzinie I turę wygrał Andrzej Duda zdobywając 50% głosów: Tata na PSL czyli na WKK, brat na Bosaka, Mama i ja - na obecnie urzędującego prezydenta. Wspominam o tym, bo podział w tym mikro państewku jakim jest rodzina pokazuje, że dokonujemy odmiennych wyborów i tę odmienność należy szanować.
Mam wrażenie i nadzieję, że dni politycznej kariery postaci takich jak Kosiniak-Kamysz i Gowin są policzone. WKK za naiwność, której by się przedszkolak nie powstydził w podpięciu się pod akcję PO „koperty śmierci”. I rzecz nie w tym, że 10 maja byłoby pozamiatane, bo chyba ma rację R. Ziemkiewicz pisząc, że tamte wybory zostałyby zakwestionowane. Nie wiem, ale takie ryzyko istniało. Gowin zaś za głośne, medialne, histeryczne wyłamanie się z jedności Zjednoczonej Prawicy. Tak, jestem z pokolenia, które hołdowało zasadzie, że grubych konfliktów między rodzicami nie załatwia się przy dzieciach.
O to samo z resztą miałam pretensje do ZP w chwili, gdy prezydent zawetował ustawy sądownicze: o same weta też, ale o styl ich ogłoszenia bardziej. Tak samo było przy wymianie pani premier Beaty Szydło na Mateusza Morawieckiego. Miałam serdecznie dość obrywania od partii, na którą głosowałam – jak obuchem w łeb, zza rogu, z zaskoczenia a potem tłumaczenia mi przez szerokie grono specjalistów różnej maści, dlaczego boli.
Dziś zaś mierzi mnie kupczenie elektoratem od rana, przekazywanie poparcia, wygrażanie niczym w piaskownicy: „bo wy powiedzieliście o nas, że jesteśmy ruskie onuce”… Tak na marginesie, niezależnie jak jest, „ruskie onuce” przypominają, że zbyt ostry język w opiniotwórczej publicystyce nie popłaca.
Pozostaje mieć nadzieję, że niezależnie od deklaracji szefów ugrupowań czy kandydatów, dla których bieg do Pałacu Prezydenckiego właśnie się skończył – Polacy będą głosować za 2 tygodnie jak sami chcą a nie jak im jeden z drugim mówią.
No i koło się zamknęło „nadzieją”, której źródeł w moim bliższym i dalszym otoczeniu coraz trudniej mi się doszukać. Znam ludzi, którzy się spieszą z wnioskami o zasiłki czy dofinansowanie „póki rządzi PiS” a głosują na PO, rodzinom żyje się nieporównanie lepiej niż przed 2015 a głosują na Trzaskowskiego, bo PiS rozdaje nie swoje! Jakby fakt, że rząd PO/PSL to samo „nie swoje” kradł przykryła mgła zapomnienia. Nie ogarniam tego.
Życzę Panu Andrzejowi Dudzie reelekcji, życzę tego Polsce, ale jak będzie – nie wiem. I jest we mnie w tym wszystkim taka złość, furia: dobrze, to niech wygra Trzaskowski, niech was kolejny raz zrobi w konia, niech wam pozabiera wszystko, co dla rodziny zrobił rząd Zjednoczonej Prawicy, niech wróci „chuj, dupa i kamieni kupa”, niech wyprzedają to, co jeszcze zostało do wyprzedania! Vox populi, vox Dei – nieprawdaż?!
(4)
11 Comments
DOBRZE, ŻE NAPISAŁAŚ OSSALO
29 June, 2020 - 19:53
Też czasami życzyłabym wszelakim admiratorom Szambolana, żeby doświadczyli tego, co on już zapowiedział i tego co - bez zapowiedzi - miałby do wprowadzenia. Aby znowu niektórym "było jak było". Tylko że cierpielibyśmy wszyscy. A ja mam absolutnie dość tych zdrajców, postkomunistów, anty-Polaków u władzy.
W moim otoczeniu - 100% głosów "poszło" na Dudę. Nikt nikogo nie przymuszał ani nie przekonywał. Muszę jeszcze ochłonąć po całym tym doświadczeniu.
Sedecznie pozdrawiam,
Wiem, Kasiu. Mimo zości
29 June, 2020 - 20:39
I żeby jeszcze do II tury wszedł ktokolwiek inny, ale Trzaskowski z PO, która wyrządziła Polsce tyle szkód? Szkód i strat, które już nigdy nie zostaną powetowane?!
Albo ten elektorat ma amnezję i to bardzo zaawansowaną, albo świetnie im się Polskę doiło wespół w zespół. Ale aż 30%???
Ossala
@Ossala
29 June, 2020 - 20:48
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Też się nad tym zastanawiałam
29 June, 2020 - 21:02
Jej nawet nie musiałam za bardzo mobilizować, bo ma podobne poglądy do moich (czym skorupka za młodu...), ale obawiam się, że wielu młodym nie chciało się ruszyć tyłka z domu.
Ossala
Na razie sprawdzam, czy mogę
29 June, 2020 - 21:06
<p>Fleur de Lys</p>
Super, że się udało i że
29 June, 2020 - 21:10
Ossala
Ja też się byłam załamana,
29 June, 2020 - 21:13
Nie liczyłam na Iturę. Po wolcie Gowina nie. Cała ta histeria wokół głosowania w czasie pandemii była IMHO po to, żeby doszło do II tury.
Od piątego akapitu mogę się tylko podpisać. Czuję dokładnie to samo.
Serdeczności:)
<p>Fleur de Lys</p>
A ja widzisz, nie wierzyłam,
29 June, 2020 - 21:23
Inna rzecz, że wystarczy trochę poobserwować komentarze na TT, postawę głosujących na Bosaka, jakieś argumenty na "nie" w stylu "wstawanie z kolan - brak".
Opadają mi ręce, brakuje mi języka w przysłowiowej gębie.
Ossala
Ossalo
01 July, 2020 - 11:48
otwarta na europejskie wartości, aż do zanegowania wartości przodków.
A tak na marginesie odnośnie Prezydenta Dudy uparcie zapytam:
O Smoleńsk, o ks. Popiełuszkę, o aneks, o urzędników Komorowskiego w najbliższym otoczeniu
O naiwność zapytam. Przepraszam. Znowu jedynie mniejsze zło?Wymuszony realizm?
To są tak zwane trudne
01 July, 2020 - 19:30
Sama mam wiele żalu, to na pewno nie jest tak, że zachowuję się jak bezrefleksyjny beton, ale...
Są wybory prezydenckie, bo się obecnie urzędującemu kończy kadencja. Kandydatów jest jedenastu i żaden z nich mi nie pasuje w 100%. Żaden. Owszem, wiem, znam ten wariant: zostać w domu.
Ale skoro już zamierzam skorzystać ze swojego prawa - choćby po to, by potem nie pyszczyć: "Kto go wybrał?!" - widzisz wśród tych 11. jakiegoś kandydata?
A teraz z tych dwóch, co zostali?
Ossala
Ossala
02 July, 2020 - 01:26
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles