
Arabia i Norwegia mają ropę. I u nich ropa jest tania. Rosjanie, dzięki zasobom gazu, jakimi dysponuje Federacja Rosyjska, mają tani gaz. Polska (jeszcze) ma węgiel, ale w cenach, które czynią go niesprzedawalnym. Dlaczego? Pytanie do rządu, nie do górników.
Zaczęło się od cementowni i cukrowni. Puszczenie ich w obce ręce, gdy ma się przed sobą budowanie tysięcy kilometrów dróg i autostrad zakrawa na brak rozsądku, podobnie jak rezygnacja z produkcji cukru, bo podobno niezdrowy.
Od afery ze sprzedażą Banku Śląskiego zaczął się korzystny dla niektórych polityków demontaż polskiego systemu bankowego. Polskich banków prawie dziś nie ma. Zabito przemysł włókienniczy i tekstylny, zlikwidowano polskie hutnictwo.
Mimo ostrzeżeń, że to nierozsądna autodestrukcja pozbawiono nas polskiego rybołówstwa. Nie mamy też przemysłu stoczniowego, który odgrywał w świecie istotną rolę. Ktoś miał kupić stocznie, ale dostał Kataru. Mamy więc kilka montowni i rzeszę pracowników w handlowych gigantach, które nie płacą podatków w Polsce.
Handel jest może nawet przyjemnym sposobem na życie, ale duży, blisko 40-milionowy naród nie wyżywi się z przenoszenia palet oraz kelnerowania. Dlatego nie ma już w Polsce 38 milionów osób, a perspektywiczne sposoby przetrwania to sezonowe saksy oraz trwała emigracja młodych, ambitnych, wykształconych ludzi.
*
Po dwudziestu pięciu latach grabieży majątku narodowego Polaków niewiele pozostało. Lasy, na które nocny zamach udaremniono całkiem niedawno, trochę jezior na Mazurach, no i właśnie śląski węgiel. Karczemna awantura, odprawiona w sejmie minionej nocy to odrębny temat, ale raczej na film obyczajowo-gangsterski.
Dowcip jak suchar posła Poznańskiego, z TR, i bełkot ludowca Górczyńskiego nie zasługują na uwagę, natomiast skrajnie stronnicza relacja Hajdarowiczowskiej Rzepy z tego zajścia, z pewnością już tak.
O nowelizacji ustawy, którą tym razem przepchano kolanem (240 – za, 208 – przeciw, 2 – wstrzymujących się), przy nieobecności zaledwie dziesięciu posłów, Jerzy Markowski, inżynier górnik, m.in. wiceminister gospodarki, pełnomocnik ds. restrukturyzacji górnictwa, eseldowski senator IV i V kadencji, w wywiadzie dla specjalistycznego portalu wnp.pl powiedział:
– Tą nowelizacją rząd znalazł sposób na zapłacenie środkami z budżetu państwa, czyli pieniędzmi podatników, za swoją opieszałość, a zwłaszcza indolencję i niekompetencję ministra gospodarki, który w rządzie odpowiada za górnictwo.
Były minister ma rację. Oskarżanie górników, że zachłannie ssą środki wypracowane przez innych to zwykłe propagandowe kłamstwo rządzących. A fakty są takie: w ciągu ostatniego ćwierćwiecza górnictwo odprowadziło do budżetu prawie 200 mld złotych, natomiast otrzymało z publicznych pieniędzy 38 miliardów. Kto więc do kogo dopłaca?
W ocenie Jerzego Markowskiego, budżet i owszem zapłaci, ale nie za górników, lecz za fatalną politykę państwa. Spółka Restrukturyzacji Kopalń, bez zmiany statutu i zarządu, absolutnie nie jest gotowa do podjęcia zadań, jakie wyznacza jej nowelizacja.
– Z firmy, która handlowała nieruchomościami i złomem, ma się stać firmą aktywnie zarządzającą podmiotami górniczymi, włącznie z aktywnością na rynku inwestycyjnym. Tego ci ludzie nie potrafią – twierdzi polityk lewicy. I zapowiada, że prawdziwy dramat górniczy jest dopiero przed nami.
*
Zapewnienia premier Kopacz okazały się kolejnym kłamstwem. Język rządowej propagandy forsował łatwiejszy do strawienia eufemizm „wygaszanie”, w tekście ustawy mówi się już otwartym tekstem o likwidacji kopalń. Nic dziwnego, że znając wcześniejsze dokonania tej koalicji, górnicy – i szerzej: mieszkańcy Śląska – są przekonani, że likwidacja kopalń (na początek czterech, później następnych) to tylko etap przejściowy.
Ich obawy można streścić tak: najpierw na majątku zamkniętych zakładów pracy za kredyt z zaprzyjaźnionego banku uwłaszczy się ktoś z politycznych przyjaciół rządzącej koalicji, powiedzmy przysłowiowy towarzysz Słupecki, który później w ramach tzw. wolnej gry rynkowej odsprzeda swoją kopalnię Niemcom. Tak jak miało to już miejsce wiele razy wcześniej, by przypomnieć choćby modelowe wyzbycie się Telekomunikacji Polskiej, firmy o znaczeniu strategicznym, (via Kulczyk Holding) na rzecz francuskiego koncernu państwowego France Telecom.
A tutaj idzie przecież o Śląsk, o cały region kraju, a nie jedną choćby i wielką firmę. Idzie o narodowe – a nie platformiano-peeselowskie – bogactwo, jakim jest węgiel kamienny. Można odnieść wrażenie, że gra na utratę Śląska i jego zasobów była niestety prowadzona przez większość rządów po 1989 roku. A dwóch aktywnych w Polsce w ostatnim ćwierćwieczu polityków zostało nagrodzonych przez Unię Europejską za swoje likwidatorskie działania.
*
Warto przypomnieć kolejne słupy milowe tego podskórnego procesu: nierównoprawność stron w traktacie negocjowanym przez Krzysztofa O. Skubiszewskiego (TW KOSk); uznanie skromnej liczebnie ludności niemieckiej w Polsce za mniejszość narodową i przyznanie jej ryczałtem parlamentarnej nadreprezentacji; zgoda na utworzenie dysfunkcyjnego wobec założeń reformy administracyjnej województwa opolskiego, z prawem do dwujęzyczności; tolerowanie jawnie prowokacyjnych (by nie używać mocniejszych określeń) poczynań Ruchu Autonomii Śląska; wreszcie podpisanie zabójczego dla polskiego górnictwa i energetyki pakietu klimatycznego. O mnogości podatków dla przemysłu wydobywczego, najwyższym w świecie podatku VAT dla górnictwa oraz synekurach dla kolegów w rozmnożonych zarządach i radach nadzorczych już nie wspominając.
A całość uwieńczona procesem „wygaszania”, który właśnie odpaliła w sejmie kolejna platformiano-peeselowska nocna zmiana. Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności, nie bez powodu przecież w wywiadzie dla Radia Wnet powiedział:
– Na Śląsku pokazujemy całej Polsce, jak należy walczyć o godność, o normalność, jak należy reagować na obłudę Platformy Obywatelskiej. To może za duże słowa, ale na Śląsku zaczyna się powolutku czwarte powstanie.
Pytanie, czy wspólnotę narodową Polaków stać dziś jeszcze na solidarność z górnikami? Na solidarność ze Śląskiem?
Zaczęło się od cementowni i cukrowni. Puszczenie ich w obce ręce, gdy ma się przed sobą budowanie tysięcy kilometrów dróg i autostrad zakrawa na brak rozsądku, podobnie jak rezygnacja z produkcji cukru, bo podobno niezdrowy.
Od afery ze sprzedażą Banku Śląskiego zaczął się korzystny dla niektórych polityków demontaż polskiego systemu bankowego. Polskich banków prawie dziś nie ma. Zabito przemysł włókienniczy i tekstylny, zlikwidowano polskie hutnictwo.
Mimo ostrzeżeń, że to nierozsądna autodestrukcja pozbawiono nas polskiego rybołówstwa. Nie mamy też przemysłu stoczniowego, który odgrywał w świecie istotną rolę. Ktoś miał kupić stocznie, ale dostał Kataru. Mamy więc kilka montowni i rzeszę pracowników w handlowych gigantach, które nie płacą podatków w Polsce.
Handel jest może nawet przyjemnym sposobem na życie, ale duży, blisko 40-milionowy naród nie wyżywi się z przenoszenia palet oraz kelnerowania. Dlatego nie ma już w Polsce 38 milionów osób, a perspektywiczne sposoby przetrwania to sezonowe saksy oraz trwała emigracja młodych, ambitnych, wykształconych ludzi.
*
Po dwudziestu pięciu latach grabieży majątku narodowego Polaków niewiele pozostało. Lasy, na które nocny zamach udaremniono całkiem niedawno, trochę jezior na Mazurach, no i właśnie śląski węgiel. Karczemna awantura, odprawiona w sejmie minionej nocy to odrębny temat, ale raczej na film obyczajowo-gangsterski.
Dowcip jak suchar posła Poznańskiego, z TR, i bełkot ludowca Górczyńskiego nie zasługują na uwagę, natomiast skrajnie stronnicza relacja Hajdarowiczowskiej Rzepy z tego zajścia, z pewnością już tak.
O nowelizacji ustawy, którą tym razem przepchano kolanem (240 – za, 208 – przeciw, 2 – wstrzymujących się), przy nieobecności zaledwie dziesięciu posłów, Jerzy Markowski, inżynier górnik, m.in. wiceminister gospodarki, pełnomocnik ds. restrukturyzacji górnictwa, eseldowski senator IV i V kadencji, w wywiadzie dla specjalistycznego portalu wnp.pl powiedział:
– Tą nowelizacją rząd znalazł sposób na zapłacenie środkami z budżetu państwa, czyli pieniędzmi podatników, za swoją opieszałość, a zwłaszcza indolencję i niekompetencję ministra gospodarki, który w rządzie odpowiada za górnictwo.
Były minister ma rację. Oskarżanie górników, że zachłannie ssą środki wypracowane przez innych to zwykłe propagandowe kłamstwo rządzących. A fakty są takie: w ciągu ostatniego ćwierćwiecza górnictwo odprowadziło do budżetu prawie 200 mld złotych, natomiast otrzymało z publicznych pieniędzy 38 miliardów. Kto więc do kogo dopłaca?
W ocenie Jerzego Markowskiego, budżet i owszem zapłaci, ale nie za górników, lecz za fatalną politykę państwa. Spółka Restrukturyzacji Kopalń, bez zmiany statutu i zarządu, absolutnie nie jest gotowa do podjęcia zadań, jakie wyznacza jej nowelizacja.
– Z firmy, która handlowała nieruchomościami i złomem, ma się stać firmą aktywnie zarządzającą podmiotami górniczymi, włącznie z aktywnością na rynku inwestycyjnym. Tego ci ludzie nie potrafią – twierdzi polityk lewicy. I zapowiada, że prawdziwy dramat górniczy jest dopiero przed nami.
*
Zapewnienia premier Kopacz okazały się kolejnym kłamstwem. Język rządowej propagandy forsował łatwiejszy do strawienia eufemizm „wygaszanie”, w tekście ustawy mówi się już otwartym tekstem o likwidacji kopalń. Nic dziwnego, że znając wcześniejsze dokonania tej koalicji, górnicy – i szerzej: mieszkańcy Śląska – są przekonani, że likwidacja kopalń (na początek czterech, później następnych) to tylko etap przejściowy.
Ich obawy można streścić tak: najpierw na majątku zamkniętych zakładów pracy za kredyt z zaprzyjaźnionego banku uwłaszczy się ktoś z politycznych przyjaciół rządzącej koalicji, powiedzmy przysłowiowy towarzysz Słupecki, który później w ramach tzw. wolnej gry rynkowej odsprzeda swoją kopalnię Niemcom. Tak jak miało to już miejsce wiele razy wcześniej, by przypomnieć choćby modelowe wyzbycie się Telekomunikacji Polskiej, firmy o znaczeniu strategicznym, (via Kulczyk Holding) na rzecz francuskiego koncernu państwowego France Telecom.
A tutaj idzie przecież o Śląsk, o cały region kraju, a nie jedną choćby i wielką firmę. Idzie o narodowe – a nie platformiano-peeselowskie – bogactwo, jakim jest węgiel kamienny. Można odnieść wrażenie, że gra na utratę Śląska i jego zasobów była niestety prowadzona przez większość rządów po 1989 roku. A dwóch aktywnych w Polsce w ostatnim ćwierćwieczu polityków zostało nagrodzonych przez Unię Europejską za swoje likwidatorskie działania.
*
Warto przypomnieć kolejne słupy milowe tego podskórnego procesu: nierównoprawność stron w traktacie negocjowanym przez Krzysztofa O. Skubiszewskiego (TW KOSk); uznanie skromnej liczebnie ludności niemieckiej w Polsce za mniejszość narodową i przyznanie jej ryczałtem parlamentarnej nadreprezentacji; zgoda na utworzenie dysfunkcyjnego wobec założeń reformy administracyjnej województwa opolskiego, z prawem do dwujęzyczności; tolerowanie jawnie prowokacyjnych (by nie używać mocniejszych określeń) poczynań Ruchu Autonomii Śląska; wreszcie podpisanie zabójczego dla polskiego górnictwa i energetyki pakietu klimatycznego. O mnogości podatków dla przemysłu wydobywczego, najwyższym w świecie podatku VAT dla górnictwa oraz synekurach dla kolegów w rozmnożonych zarządach i radach nadzorczych już nie wspominając.
A całość uwieńczona procesem „wygaszania”, który właśnie odpaliła w sejmie kolejna platformiano-peeselowska nocna zmiana. Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności, nie bez powodu przecież w wywiadzie dla Radia Wnet powiedział:
– Na Śląsku pokazujemy całej Polsce, jak należy walczyć o godność, o normalność, jak należy reagować na obłudę Platformy Obywatelskiej. To może za duże słowa, ale na Śląsku zaczyna się powolutku czwarte powstanie.
Pytanie, czy wspólnotę narodową Polaków stać dziś jeszcze na solidarność z górnikami? Na solidarność ze Śląskiem?
(7)
7 Comments
@Waldemar
16 January, 2015 - 18:26
Żadna grupa społeczna nie będzie w stanie przeciwstawić się wasalizacji Polski, ale z drugiej strony... czy kogoś to obchodzi, ciepła woda w kranie jest, seriale są, no i zawsze można wyjechać, zwłaszcza jak się jest młodym. Czy o tym właśnie marzyli Polacy w 1989 roku, gdy Jan Paweł II ostrzegał przed pułapkami "życia bez ewangelii, historii i busoli moralnej"?
Kto pamięta jeszcze, co chciał przekazać nam Jan Paweł II, zanim tefałen zrobił z niego "dobrotliwego dziadunię". Kto pamięta jeszcze jaką przyszłość widział polski papież dla swojego kraju i narodu?
Smutno pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Kto pamięta jeszcze, co
16 January, 2015 - 19:41
Znamienne. W mojej teczce wyczyszczono dokumenty, zostały tylko protokoły zniszczenia i zapowiedź następnego przeglądu w 2012. Czy tak szkolono tajniaków, że wrócą do władzy w 2012?
A teraz już bez żenady kradną. Faktem jednak jest, że odpuściliśmy, wielu połakomiło się na odprawy. Tak było z cemntowniami. Mieliśmy patent na cement odporny na mrozy, kupił Turek i z miejsca cementownię zlikwidował. Przed Trybunałem Stanu powinien stanąć Balcerowicz i jego wykonawcy schładzania gospodarki, która ledwie zaczynała się rozwijac. Tymczasem łeb podnosi i ośmiela się kpić z górników.
Możemy mieć do tej mafii pretensje, ale czy wyciągnęliśmy wnioski, skoro znowu JKM zakłada kolejną przybudówkę? Ilu znowu się nabierze na tego agencika?
Niestety, zawiedli i hierachowie. Pamiętamy pełne bólu słowa Ojca Świętego wypowiedziane w 3 czerwca 1991 r. na lotnisku w Masłowie koło Kielc: Wciąż je słyszę.
Przykładów można mnożyć. Przestaliśmy się cenić, nie szanujemy się jako Naród, każdy dupek może z nas robić wała.
I tak zmarnotrawiony czas. Trzeba będzie zaczynać od nowa i znowu będą ofiary.
Tacy dobrzy to oni nie byli, Pani Katarzyno
17 January, 2015 - 04:35
Z którego roku był protokół zniszczenia?
Nie wytrwaliśmy w realizacji zaleceń JP2. Owszem, entuzjazm podczas wizyt, a potem się
to rozłaziło w codziennej praktyce. Ale i nasz Świętej dobroci Papież dał się podejść unitom,
za Brukselą optował w Krakowie... Tymczasem zamiast my zlaicyzowanych nawracać, to oni nas
zdeprawowali. Zaczęli od ordynarnej korupcji elit przed akcesją. Nawet część kapłanów nie sprostała wyzwaniu. A biskupi w PE chowali krzyże...
Tak, straciliśmy całe jedno pokolenie - 25 lat.
Pozdrawiam,
Waldemar Żyszkiewicz
Nie jest tak prosto, Danz...
17 January, 2015 - 04:22
są mafie, które chcą zarabiać na sprzedaży w Polsce rosyjskiego węgla. Tak więc kondominium byłoby jednak niemiecko-rosyjskie. Likwidacja polskich kopalni uzależni nas od rosyjskich dostaw,
a jednocześnie prima sort ślunski węgiel będzie fedrowany przez niermieckie kopalnie.
Tu się interesy możnych sąsiadów dopełniają. Według Musiała, węgiel w Niemczech się kończy
i leży głębiej niż ten śląski, więc sam rozumiesz za co Król Lolek dostał koronę na pół kadencji.
Pozdrawiam,
Waldemar Żyszkiewicz
(Brak tytułu)
16 January, 2015 - 19:00
Dzięki za wizualizację :)
17 January, 2015 - 04:38
Waldemar Żyszkiewicz
Jeszcze na pokrzepienie :-)
16 January, 2015 - 20:25
@SergiuszNRPL na twitterze @NiepopRadioPL przypomniał ku pokrzepieniu :-) Pieśń Konfederatów Barskich - De Press, Pogarda https://www.youtube.com/watch?v=1ZjgKgKaFBw&feature=youtu.be
Warto pamiętać, mimo wszystko, że nie w takich opałach byliśmy :-)Pozdrawiam
katarzyna