
Powiedzcie mi, czy Francuzi to nie są aby tacy sami barbarzyńcy, jak obywatele Państwa Islamskiego? Bo jak składam do siebie różne klocuszki, to mi się, cholera, podobni wydają!
Kiedy Talibowie wysadzali liczący naście setek pomnik Buddy – brała mnie wściekłość. Kiedy Arabowie niszczyli liczącą tysiąclecia Palmirę – szlag mnie jasny trafiał, a łzy bezsilności napływały do oczu. Czym to się różni od wyburzania średniowiecznych katedr we Francji? A, no tak, niektóre z kilkusetletnich cudów architektury przerabiają na dyskoteki. Albo meczety. A, to nie, no to, k..!, wszystko w porządku!
Czym się ci Francuzi różnią? No, jak to czym?! Kulturą! Humanizmem! Ludzi nie mordują. A islamiści z Kalifatu głowy ucinają! Przed kamerami dekapitacją wszystkich, jak leci. A czym to się różni od topienia wszystkich, jak leci, na barkach w Wandei dwieście lat temu? Od mordowania tysięcy niewinnych i bezbronnych ludzi naraz? Czym to się różni od mordowania mnóstwa nienarodzonych dzieci dzisiaj?
Barbarzyńcy! Jednacy barbarzyńcy! Żadnego miłosierdzia, absolutna płytkość ducha, brak poszanowania własnego materialnego dziedzictwa... Tak mi trudno dostrzec różnice. Denerwuję się i flugam soczyście, a krople potu skrzą się na czole zmarszczonym ze złości... Bo, tak w ogóle, to czym my się różnimy od Francuzów?!
PS. Niniejsza prowokacja ma na celu namierzenie, gdzie leży krawędź zbiorowego samobójstwa. Ktoś wie?
Źródło foto: wiki -> Palmyta, posąg lwa odkryty przez polskich archeologów, zniszczony w 2015 roku
1 Comments
Jest to krawędź gilotyny
20 November, 2015 - 07:15