Defenestracja niesiołowska

 |  Written by  |  0

Jest takie niezbyt „parlamentarne” powiedzenie: Gdy głowa siwieje, (coś tam) szaleje. Andropauza Rewolucyjnego Stefka ilustruje je doskonale.

 

Niczym Lenin w Smolnym zagrzewa aktyw bolszewicki zgromadzonych na Wiejskiej:

 

A druga grupa, jeszcze większa, będzie stała pod obecnym budynkiem KC, czyli pod siedzibą tego geniusza z Żoliborza. I to będzie najczarniejszy dzień, jak ja zobaczę Macierewicza, Kamińskiego, panią Pawłowicz (chociaż to jest przykry widok) , jak z okna będziecie wyskakiwać! Z okien będziecie wyskakiwać, nieukarani przestępcy!

Widzisz, Stefek, defenestracje mają długą tradycję historyczną. O ile pierwszą defenestrację praską to można jakoś zrozumieć, o tyle drugą, kiedy to oknem wyleciał Masaryk, to można już tylko potępić.


 

Jeśli zaś idzie o defenestracje warszawskie, to przypomnę ci, Stefek, tylko dwie. UB oknem wyrzucił porucznika „Anodę”, Jana Rodziewicza. Wyleciał, bo się nie bał. Ojciec Agnieszki Holland wyskoczył sam, ze strachu przed UB.


 

Ty, Stefek, nie licz na darmowy show. Chyba, że z twoim udziałem. Nie wiem, na którym piętrze mieszkasz, ale nawet wypadnięcie z sutereny może być... bolesne. Tymczasem jedz, Stefek, do Kozłówki i wysadź sobie jakiegoś Lenina. Tylko nie kapuj potem kumpli...

 

5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>