Do wszystkich, których dotyczy i do niektórych także

 |  Written by Seaman  |  8

Czy można proklamować politykę miłości i wkrótce po tej szlachetnej deklaracji ryczeć z sejmowej mównicy na posłów opozycji, że wyginą jak dinozaury, jeśli nie zagłosują zgodnie z rządem? Czy można w normalnym mózgu pogodzić te dwa zachowania i nie popaść choćby w rozterkę duchową, że już nie wspomnę o rozszczepieniu jaźni? W Polsce tak można i to nawet nie przeszkadza, żeby nadal głosować na delikwenta. Jak nazwać taki okaz? Psychopatycznym przypadkiem czy raczej krętaczem z epoki kamiennej? A jego wierny elektorat – mięsem wyborczym, czy może bardziej pasuje tutaj galareta z móżdżków?

Co to za wiara, której nie przeszkadza żyć na kocią łapę dziesiątki lat, a potem wziąć ślub kościelny tuż przed głosowaniem i zrobić z tego widowisko pod publikę wyborczą? Jakiej próby chrześcijaństwo prezentuje człowiek zarzekający się publicznie, że nie będzie klękał przed biskupem, a tuż przed wyborami pospiesza do Watykanu i pada na kolana przed trumną biskupa Rzymu? Czy to już jest gra trumną, czy jeszcze zwykłe postpolityczne krętactwo? Poucza innych o chrześcijańskiej wierze, a w międzyczasie forsuje małżeństwa homoseksualistów i kretyńską  ideologię gender zwalczaną przez kościół właśnie.  Szyderstwo z chrześcijaństwa, a może zaślepiona blichtrem władzy ignorancja? Modli się pod figurą, a diabła ma za skórą? Kto nań głosuje? Wariaci? Sfrustrowani kamieniarze żółciowi? Skąd ich tylu się nabrało u nas?

Jak to jest, że człowiek wyznający bez żenady, iż polskość w jego mniemaniu to nienormalność, jedzie potem na polski cmentarz Monte Cassino i nad tymi świętymi trumnami bełkocze z kolei o swoim umiłowaniu polskości, poświęcenia za ojczyznę, patriotyzmie? I Pan Bóg go piorunem nie trzaśnie? Widocznie ma jakoweś ukryte intencje wobec łgarza. Jak określić taki przypadek? Żydowskim określeniem hucpiarz, czy raczej staropolskim polskim oczajdusza? A jego proceder? Taniec na trumnach czy wyborczy występ cmentarnej hieny?

W jakim kraju, w jakim narodzie może być u władzy człowiek, który zorganizował wobec swojego politycznego adwersarza przemysł pogardy, żeby zniszczyć podstawy godnościowe osoby i urzędu, na który miał chrapkę? Spod jakiego kamienia taki stwór wypełznął, kto go poparł, kto mu zaprojektował maskę i przebranie? Jak określić ludzi, którzy go lansują jako przywódcę? Beneficjentami łajdackiego procederu czy może łajdakami bez czci i wiary? Ja nazwać jego samego? Figurantem bez sumienia i wstydu, czy może pospolitym szachrajem? Albo z niemiecka macherem.

Kto nam wciskał pojednanie ze zbrodniczym kagiebistą-spadkobiercą duchowym zaborców i katyńskich ludobójców, jako warte najwyższej ofiary z naszej strony? A kto dzisiaj bez zmrużenia powieki straszy nas tym samym kagiebistą, pozując przy tym na herolda polskiej suwerenności? Kto jednego dnia wieczorem obarczał winą za masakrę w równym stopniu morderczego kacyka, jak  i jego ofiary z opozycji, a na drugi dzień rano już ronił w mediach krokodyle po ofiarach kacyka? Jakim trzeba być hucpiarskim bucem, żeby apel o zapalanie świeczek w oknach przedstawiać jako akt pomocy mordowanym ludziom? Jak go nazwać? Polityczną call girl, czy zwyczajnym idiotą?

Za kogo ma swoich wyborców człowiek, który kompletną porażkę niemal wszystkich podległych mu służb państwowych nazywa brakiem refleksu? Za jakie bydło trzeba mieć obywateli okradzionych przez oszusta, żeby publicznie powiedzieć im w oczy, że oszustwo było legalne? Jakie bezdenne pokłady bezczelności musiały odłożyć się w szefie rządu, którego najbliżsi współpracownicy, osoby z najbardziej zaufanego otoczenia, wpadły przy próbie horrendalnej korupcji; jakie miedziane czoło mieć, żeby ich złodziejski proceder określić nieudolną asertywnością? Kim on jest? Patronem państwowych złodziei czy raczej ojcem chrzestnym sitwy zwanej przez niego partnerstwem publiczno-prywatnym?

Jakim niedołęgą trzeba być, żeby przez siedem lat trąbić o dobrodziejstwie energetycznym łupków gazowych i przez te siedem, długich przecież lat, kompletnie nic nie załatwić, nie postarać się, nie przyspieszyć? Wręcz przeciwnie, wszystko do imentu spaprać, skomplikować, przedłużyć, spowodować jeszcze wiekszy chaos. I to w sytuacji gdy się jednocześnie ma do czynienia z sąsiadem, który usiłuje nas uzależnić od swoich zasobów energetycznych? Z sąsiadem, o którym jednocześnie się trąbi, że jest groźny dla naszej nie tylko niezależności energetycznej, ale wręcz wolności. Z sąsiadem, którego publicznie się oskarża o wojenne zamiary. Jaki kaliber intelektualny trzeba mieć, żeby tak zaniedbać newralgiczny problem państwa? Główki kapusty? Betonowego pustaka? Zatyczki od termoforu? Albo z innej beczki: Być u kogoś na żołdzie? Jurgielt brać? Obcym bogom służyć?
 

Kim może być osobnik, któremu dosłownie z gardła trzeba wydzierać pieniądze na pomoc niepełnosprawnym i kalekim dzieciom? Przez kilkanaście dni trwał serial publicznego błagania przez rodziców chorych dzieci. Co to za stwór? Cyborg, robot  zaprogramowany, bezduszny automat? Ale przecież ten sam typ lekką ręką przeznacza kilka miliardów euro na pomoc dla europejskich hochsztaplerów, którzy poczuli dotkliwą pustkę w kasie? Sprzedawczyk, karierowicz, łapówkarz, czy może pospolity figurant? Fasadowy szef państwa czy pożyteczny idiota? A może z każdego ma po trochu?

Skąd i od kogo czerpie natchnienie szef rządu, którego służba - bezpośrednio mu podlegająca - przez wiele miesięcy współpracuje pod przykryciem z rzekomym zamachowcem pragnącym wysadzić gmach parlamentu ze wszystkimi przyległościami, okolicami, rządem i prezydentem; z czego robi się potem wielką sprawę w kontekście złowrogim dla opozycji, a kiedy już wszystko jest pozamiatane, domniemany potwór ujęty, dowody zebrane, nagrane i zabezpieczone, to się okazuje po roku, że w zasadzie nic na człowieka nie mają?

Nie było 4 ton trotylu, nie było nawet czym go przewieźć, żadnego skota nigdy nie było, komuś się tylko przyśniło 35 sztuk broni, brak sprzętu, misternego planu, nie ma wspólników, bo nawet nie przesłuchano rzekomego wspólnika, któremu domniemany potwór się zwierzał. W ogóle nic nie było, jak mówi klasyk. A nade wszystko nie ma pełnej jawności rozprawy. Dlaczego? Jaki mógł mógł być domyślny precedens  takiego postępowania szefa rządu? Niemcy przedwojenne ze swoją prowokacją, podpaleniem Reichstagu i rozgromieniem opozycji? Z kim my mamy tu do czynienia? Z jakimś kieszonkowym Goeringiem czy raczej chorym na władzę ambicjonerem? Co takiemu delikwentowi po łbie może się snuć, skoro dopuszcza do podobnych prowokacji?

Kim jest on sam i kim są jego ludzie, jego partyjni towarzysze? Co siedzi w nisko sklepionych czaszkach ich wyborców? Czy można dać wiarę, że wierzą w te banialuki, iż po siedmiu latach rządów faworyta, kretyński zakup koszmarnie drogiego pociągu, w dodatku nie nadającego się na polskie tory, to jest wina poprzedników, którzy rozpisali przetarg? A jeśli uwierzą, to rodzą się przecież następne pytania. Skąd oni się wzięli w takich ilościach? Wiatr kosmiczny ich przywiał z jakiegoś Aldebarana? Jakiś szalony radziecki profesor wyhodował ten szczep w niedostępnym zakątku gór Ałtaju? Zostali porwani przez chińskich siepaczy Mao i wypuszczeni na powrót do Polski po przejściu reedukacji i wypraniu mózgów tak dokładnym, że z szarych komórek porobiły im się śnieżnobiałe plamki, a potem rozmnożyli się jak australijskie króliki? Amerykanie w jednym ze zrzutów żuczka Colorado na peerelowskie ziemniaki przez roztargnienie pomieszali pojemniki i zrzucili nam klony kampusowego lewaka czystej krwi?
 

Ludzie, to nie są pytania retoryczne i daleko nie wszystkie, a  trzeba chociaż spróbować na niektóre odpowiedzieć, jeśli nie chcecie wyjść na debili we własnych oczach. Wybory się zbliżają, cała seria wyborów, bez tych odpowiedzi nie da się głosować z poczuciem normalnie spełnionego obowiązku.  Zatem bez tych odpowiedzi nie jesteśmy żadnymi wyborcami ani obywatelami, lecz blaszanymi kogucikami z kolorowym piórkiem w dupie, które można było kiedyś nabyć za grosze na każdym wiejskim jarmarku.

PS. Wyjątkowo w jutrzejszy piątek, zamiast jak zwykle w sobotę (cisza wyborcza), na portalach wPolityce oraz  wSumie ukaże się druga część litery „K” Alfabetu Szczerego Przywódcy. Zapraszam – Komorowski, Kwaśniewski, Kopacz, Korwin i inni... 

5
5 (9)

8 Comments

stronnik's picture

stronnik
Pytania, nie retoryczne. Kto jest w stanie zmierzyć się z tym oceanem nieprawości, fałszu, obłudy, kłamstwa wylewanych całymi dniami z mediów? Czy to wogóle da się jakoś ogarnąć? Jak wielki musiał by być akt oskarżenia gdyby doszło do procesu?
Obawiam się jednak że nawet jeśli by do tego doszło, wszystko utonie w zawiłych procedurach, formalnościach, wreszcie w samym prawodawstwie.
Trudno uwerzyć że to tylko czysty przypadek. W końcu nie przypadkowo  w Moskwie wykrzyczano tryumf : "Nasz człowiek w Warszawie!" A może to tylko teoria spiskowa?
Seaman's picture

Seaman
"Trudno uwerzyć że to tylko czysty przypadek. W końcu nie przypadkowo  w Moskwie wykrzyczano tryumf : "Nasz człowiek w Warszawie!" A może to tylko teoria spiskowa?"

Nie, to praktyka.
polfic's picture

polfic
Brawo za ten tekst. Też próbowałem się zastanawiać nad tym i często opadały mi ręce.
Doszedłem do tego m.in., że to opisywany już przeze mnie Mechanizm Iluzji i Zaprzeczeń podobny jak u alkoholików. Ale jak to leczyć (nie wiem czy nie powinienem powiedzieć - zmusić do leczenia) to doprawdy nie wiem. Tym bardziej, że są tacy co im podają ten swoisty alkohol na tacy.

Pozdrawiam
Seaman's picture

Seaman
"to opisywany już przeze mnie Mechanizm Iluzji i Zaprzeczeń podobny jak u alkoholików"

Coś w tym rodzaju, dopóki nie odczuje konsekwencji, to się nie wyleczy.
Pozdrawiam
tł's picture

"A nade wszystko nie ma pełnej jawności rozprawy. Dlaczego? Jaki mógł mógł być domyślny precedens  takiego postępowania szefa rządu? Niemcy przedwojenne ze swoją prowokacją, podpaleniem Reichstagu i rozgromieniem opozycji?"

Proces Dymitrowa i innych  był jawny. Na sali rozpraw zasiadali m.in. zagraniczni dziennikarze i dyplomaci.
Seaman's picture

Seaman
"Proces Dymitrowa i innych  był jawny."

Fakt.
n0str0m0's picture

n0str0m0
pozwalam sobie podzielic sie powyzszym na fejsie (ale co z tego, skoro zabanowalem wszystkich tych, ktorych jeszcze trzeba przekonywac?)

serdecznosci,
n
 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>