Od początku krymskiego kryzysu Donald i popierające go media serwowały nam jedną narrację. Donald i Radosław, dwaj światowcy którzy powstrzymują Rosję i swoimi racjonalnymi działaniami ratują świat przed wojną. Sam Donald tłumacząc przyjście Kamińskiego do PO mówił- Ja bardzo chcę wygrać te wybory, bo stawka jest wielka. Polska rządzona przez radykałów z lewa czy prawa narażona byłaby na bardzo poważne ryzyka.
Coś jednak się ostatnio zmieniło ponieważ podczas wczorajszej rady krajowej PO mówił-"Te wybory być może są o tym, czy dzieci w Polsce 1 września w ogóle pójdą do szkoły". "Zobaczycie jutro, pojutrze że naprawdę to nie są żarty".
Co nam mówią jego wczorajsze słowa? Po pierwsze- działania Donalda i Radosława w sprawie Ukrainy poniosły klęskę i Polska jest zagrożona.
Po drugie-Donald jest radykałem-wg. jego słów, sam twierdzi iż- Polska jest narażona na poważne ryzyko.
Po trzecie-Donald zawsze twierdził- my tu w Warszawie też nie chcemy wojny. Dzisiaj to Rosji daje pewne punkty przewagi, ale to jest na krótką metę. Dopóki ja jestem premierem to Polska nie będzie namawiała do wojny. Moim obowiązkiem jest dbać przede wszystkim o bezpieczeństwo Polski. Wojna niczego nie rozwiąże. Ale na wojnę proszę mnie nie namawiać i proszę nie oczekiwać, że Polska będzie kogokolwiek namawiała do wojny – dodał.” "Nie można pozwolić, aby Polska była znowu traktowana, jako państwo ekstrawaganckie, radykalne i stwarzające więcej problemów, niż sytuacja na to zasługuje"
Co z tego wynika dla nas? Jeśli słowa Donalda bierzemy poważnie to trzeba ogłosić bojkot PO w wyborach. Trudno by partia której każde działania okazują się porażkami miała mieć nadal wpływ na losy Polski. Jeśli sugerowane przez Donalda zagrożenie wojną jest realne należy go natychmiast odwołać ze stanowiska.
Jedyny logiczny wniosek z wczorajszych słów Donalda musi być taki. Donald w najbliższym czasie powie- Moje działania dyplomatyczne, jak zawsze przyniosły się porażkę. Zawsze mówiłem że wojny z Rosją nie zrobię. Grozi nam wojna więc ustępuję. Ktoś tak nieudolny, bojaźliwy, zakompleksiony nie może nas prowadzić w czasie wojny- to dla każdego jest oczywiste.
Jeśli natomiast słowa Donalda są chwytem kampanijnym to znaczy iż jest on w stanie pogrywać bezpieczeństwem i reputacją Polski w swoich małych celach politycznych. To znaczy iż szkodzi Polsce i musimy się zacząć mocno zastanawiać nad odsunięciem go od władzy przed wyborami. Rosja lubi takie korzystać z takich prowokacji lubi łapać za słówka...A przecież wszyscy wiemy iż na Donalda wystarczy tupnąć by ustąpił, w sytuacji "napinki" z Rosją może to mieć dla nas fatalne skutki.
Edit img SK źródło: http://xarchiwum.pl