
Witam,
W uzupełnieniu poprzednich dowodów logicznych na fakt zamachu, tutaj rozważymy sprawę przeżycia trzech osób. Ten motyw był wyśmiewany przez co poniektórych, jednak dla mnie jest to rzecz kluczowa dla zrozumienia co tam naprawdę się stało.Zastanówmy się więc nad tym pod względem logiki.
Zaczynamy:
1. Dla każdej katastrofy lotniczej istnieje następująca reguła (ktoś przeżył ALBO nikt nie przeżył)
Wydaje się to pewne, nie ma tutaj żadnych interpretacji tej reguły - nawet dla wyborców PO, oczywiście gdyby mnieli pojęcie o elementach wnioskowania logicznego co nie wydaje się zbyt prawdopodobne.
Warto zwrócić uwagę, że możliwości te są wzajemnie wykluczające się (stąd użycie spójnika ALBO) jednakowoż obie, łącznie stanowią całość zbioru katastrof lotnicznych. *
2. W mediach pojawiła się informacja, że trzy osoby przeżyły. Pojawienie się takiej informacji JEST FAKTEM nie podlegającym dyskusji. Zaznaczam, że nie mówie o tym czy ktoś przeżył czy nie, tylko o fakcie istnienia takiej informacji.
Teraz rozważymy kolejno możliwości z punktu 1.
Możliwość A - ktoś jednak przeżył.
Pojawienie się informacji o tym jest zupełnie naturalne i logiczne. Natomiast późniejsze zaprzeczanie jej jest zupełnie bezsensowne jeżeli był to zwykły wypadek lotniczy, nawet przy założeniu, że te trzy osoby zmarły później. Bezpośrednimi słowami można stwierdzić, że ktoś kłamie zaprzeczając wcześniejszej informacji. Nie ma innego wytłumaczenia jak to, że poprzez to kłamstwo chce coś ukryć, nieprawdaż?
Możliwość B - nikt nie przeżył.
Taka możliwość jest jak najbardziej realna, czyż nie?. Jednakowoż pojawia się FAKT opisany w punkcie 2. Nie mamy w tym przypadku wątpliwości, że ktoś kto podał taką informację kłamał. Nie mamy także wątpliwości, że ktoś taki, kto podał taką informację istnieje (istniał). Innymi słowy, istnieje ktoś kto kłamał w tej sprawie, ktoś zaprzeczy?. Nasuwa się pytanie dlaczego kłamał. Zacznijmy od tego, że człowiek ten MUSIAŁ być związany z szeroko pojętym zbiorem ludzi, którzy należeli do grupy hmmmm.... ratowniczej. Przecież nie był człowiekiem z jakiegoś baru, którego podsłuchał dziennikarz. I tu dochodzimy do jakiegoś absurdu, boteoretycznie NIE ISTNIEJE żaden powód dla którego miałby istnieć taki człowiek, który miałby powody, żeby kłamać w tej sprawie, gdyby wszystko było w porzadku.
Kontynuujmy więc:
Zgodnie z punktem 1 wyczerpaliśmy WSZYSTKIE możliwości należące do zbioru katastrof lotniczych. NIE MA żadnych innych. Innaczej: w przypadku zwykłej katastrofy lotniczej NIE MA innego wytłumaczenia dla zaistnienia FAKTU 2, niż to że stoją za tym kłamstwa. A kłamstwa mają to do siebie, że usiłują coś ukryć - nie ma co do tego żadnych wątpilwości.
Pozdrawiam