Dwa porządki

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  0
To nietypowy tydzień, w związku z czym tekst, który wysłałem do GPC na środę, ukaże się dopiero jutro (za to tekst, wysłany na czwartek, ukazał się w środę). Z przyczyn redakcyjnych musiał zostać skrócony o pierwszy akapit, który w związku z tym publikuję tutaj.

Władze samorządowe (m. in. Bydgoszczy i Warszawy), Sąd Najwyższy, przedstawiciele uczelni wyższych, deklarują podporzadkowanie się wszystkim wyrokom Trybunału Konstytucyjnego, łącznie z tymi, które nie zostały opublikowane. Nieraz idąc w ten sposób w poprzek własnych interpretacji ładu prawnego z czasów, gdy odczytanie (bądź ignorowanie) poszczególnych przepisów lub wcześniejszych wyroków, nie było, tak mocno, jak dziś, obarczone konkretną polityczna wymową. Wspomniane działania coraz częściej skutkują istnieniem w ramach jednego państwa dwóch równoległych porządków prawnych, zaś przedstawiciele władzy sądowniczej, uzurpujący sobie pozycję dominującą i najwyższą, wzywają do nieposłuszeństwa wobec sejmu, rządu i prezydenta, znajdują posłuch i wsparcie ze strony olbrzymiej części mediów, niektórych jednostek samorządu terytorialnego i wpływowych instytucji za granicą. Hasła o demokratycznym charakterze tego sprzeciwu, medialne i atrakcyjne, nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości. Pokazuje to praktyka niedawna (stanowisko TK w sprawie represji wobec uczestników antyrządowych wystąpień środowisk kibicowskich), jak i teraźniejsza – szykany wobec Kamila Zaradkiewicza, wieloletniego ważnego pracownika Trybunału Konstytucyjnego, który pozwolił sobie na wyrażenie innego zdania, niż prezentowane przez Andrzeja Rzeplińskiego. Zaradkiewicz pozbawiony został premii, otrzymał zakaz wypowiadania się w mediach, a przez część polityków uznany został za cichego współpracownika rządu, który kwestionuje oficjalna linię TK, by zapracować na stanowisko w ministerstwie sprawiedliwości. Kwestionuje się jego kompetencje, choć dotąd uchodził za wybitnego fachowca. Do niedawna cenionego przez środowisko na tyle, że jego nazwisko pojawiło się wśród proponowanych kandydatów, gdy wiosną zeszłego roku swój zamach na trybunał szykowała Platforma Obywatelska. To jednak przeszłość. Niezależnie od intencji samego Zaradkiewicza (warto zwrócić uwagę na krytyczną opinię, wyrażoną przez prof. Krystynę Pawłowicz), zauważyć trzeba brak reakcji, lub wręcz poparcie dla szykan ze strony osób, które zawsze dotąd bardzo mocno reagowały na każdy zakaz wypowiadania się w mediach. Cóż, Kamil Zaradkiewicz jest pracownikiem Trybunału Konstytucyjnego, a nie nadaktywnym medialnie kapłanem.

...a ciąg dalszy tego tekstu już jutro w Gazecie Polskiej Codziennie ;)
 
5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>