Hero-strato-siki

Pewien szewc z Efezu, postanowił przejść do historii popełniając spektakularne samobójstwo. Najpierw więc podpalił jeden z cudów świata, efezki Artemizjon, a potem, nader z siebie zadowolony, przyjął wyrok skazujący go na śmierć i zapomnienie. I udało mu się przetrwać w ludzkiej pamięci dzięki pewnemu demagogowi o imieniu Teopomp. Jedna jego przeoczona wzmianka zapewniła efezkiemu szewcowi trwałe miejsce w historii. Oraz w psychiatrii, patrz: kompleks Herostratesa.

W historii Polski tośmy szewców mieli nieco sympatyczniejszych i zdrowszych psychicznie, że przypomnę Dratewkę, Kilińskiego i Hiszpańskiego.

Zastanawiam się, czy polscy inicjatorzy rezolucji Parlamentu Europejskiego o Herostratesie słyszeli? Zapewne nie wszyscy, ale tym którzy słyszeli pozwolę sobie przypomnieć, że określenie „heros” nie od Herostratesa pochodzi...

Ale ja tu erudycyjnie pieprzę sobie o starożytności, a nasze dziewczyny i chłopaki z frakcji EPL to co najwyżej pamiętają leninowskie „im gorzej, tym lepiej”, nie wiedząc nawet, że to nie Lenin, ale Czernyszewski...

Piłujta dalej tę spróchniałą gałąz, na której siedzita.

https://www.google.pl/search?q=herostrates+obrazy&tbm=isch&tbo=u&source=...