Hołd Ruski... pamiętajmy!

 |  Written by krzysztofjaw  |  1

Jakże ważna jest pamięć historyczna dająca nadzieję na ponowną wolność i odzyskanie przez Polskę prawdziwej suwerenności, niezawisłości i niepodległości... Naród bez historii umiera i jest skazany często na jej powtarzanie...

 

Wierzę, że już wkrótce polityka historyczna, pamięć historyczna i prawdziwe bez przemilczeń i przeinaczeń nauczanie historii stanie się normalnością w naszej Polsce...

 

Dziś - gwoli przypomnienia - ważna, ale często dotąd pomijana rocznica Hołdu Ruskiego! Zasadniczo jedyny raz w historii Moskwy musiała ona oddać poddańczy pokłon obcemu mocarstwu, a takim ówcześnie była Polska...

 

4 lipca 1610 roku wojska polskie ówczesnego wojewody kijowskiego (późniejszego - od 1918 roku - hetmanem i kanclerza wielkiego koronnego) Stanisława Żółkiewskiego liczące około 7 tys. żołnierzy rozbiły 35 tys. armię rosyjską wspomaganą przez armię Szwedzką. Wkrótce potem doszło do rokowań, które rozpoczęły się 5 sierpnia, zakończonych układem z dnia 27 sierpnia, na mocy którego królewicz Władysław został uznany carem Rosji. W obręb moskiewskich murów wojska polskie wkroczyły 12 września, a 8 października Żółkiewski przybył na Kreml. Car Wasyl Szujski oraz jego bracia Dymitr Szujski i Iwan Szujski zostali więźniami hetmana. Natychmiast Wasyl Szujski uznał prawa królewicza Władysława Wazy do tronu rosyjskiego. Dowódcą wojsk polskich na Kremlu moskiewskim został Aleksander Korwin Gosiewski.  Była to największa w historii Rosji jej klęska, której wynikiem był upadek Moskwy i przejęcie jej przez wrogie jej wojska!

 

Rok później 29 października 1611 hetman Żółkiewski w uroczystym orszaku wkroczył ze swoim wojskiem do Warszawy wioząc ze sobą Wasyla Szujskiego oraz jego braci, którzy w obecności szlachty i senatu na Zamku Królewskim złożyli królowi Zygmuntowi III Wazie przysięgę wierności. Oddali pokłon polskiemu królowi i narodowi polskiemu uniżenie bijąc głową w posadzkę... Do dziś na cokole kolumny Zygmunta - od strony zachodniej – znajduje się tablica, na której widnieje łacińska inskrypcja (wolne tłumaczenie): „Zygmunt III Waza, na mocy wolnej elekcji król Polski, z tytułu dziedziczenia, następstwa i prawa – król Szwecji, w umiłowaniu pokoju i w sławie pierwszy pomiędzy królami, w wojnie i zwycięstwach nie ustępujący nikomu, wziął do niewoli wodzów moskiewskich, stolicę i ziemie moskiewskie zdobył, wojska rozgromił, odzyskał Smoleńsk, załamał pod Chocimiem potęgę turecką, panował przez czterdzieści cztery lata, w szeregu czterdziesty czwarty król, dorównał w chwale wszystkim i przyjął ją (chwałę) całą”".

 

Pamiętajmy o tej chwale oręża polskiego! Szczególnie teraz, gdy naprawdę jest szansa na wolną Polskę!

 

Pozdrawiam

 

P.S.

Gwoli ścisłości. Nie jestem zwolennikiem oddawania dziś jakichkolwiek hołdów przez jedno państwo drugiemu. Daleko też mi do czasów wojen pomiędzy narodami. Wystarczy jak w Europie i na świecie będziemy pokojowo żyć oraz uznawać wzajemne narodowe i państwowe prawo do istnienia, samostanowienia, niepodległości i suwerenności. Bez obcych prezydentów, parlamentów, ministrów, agentów, wasalizacji czy też tworzenia landów lub republik na terytorium innych państw...

 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...

http://krzysztofjaw.blogspot.com/

kjahog@gmail.com

Img.: Hołd carów Szujskich złożony królowi polskiemu Zygmuntowi III Wazie w roku 1611. Obraz Jana Matejki (1892), Muzeum Narodowe w Krakowie   @kot


 
5
5 (3)

1 Comments

alchymista's picture

alchymista
Nie hołd, tylko "hołd" - proszę znaleźć ścisłą definicję hołdu.
I nie ruski, tylko moskiewski.

Powtarzanie w kółko frazy "hołd ruski, hołd ruski, hołd ruski" jest kompletnie bez sensu. Moskwa nigdy nie była lennem RP, a car Szujski nie był już wówczas carem (bojarzy go zdetronizowali i wybrali królewicza Władysława). Nie mogło być więc żadnego hołdu.

Doceniam sens polityki historycznej, ale z rozsądkiem, umiarem. Car Szujski był jeńcem Rzeczypospolitej i to już jest wystarczający powód do dumy. Natomiast inne elementy działań Żółkiewskiego po wejściu do Moskwy nie napawają dumą. Przede wszystkim likwidacja drugiego Samozwańca - postępek bardzo nieostrożny, bo w ten sposób bojarzy przestali się bać, że zamiast cywilizowanego Władysława będzie nimi rządził jakiś przybłęda... A to Zółkiewski nasłał zamachowca na Samozwańca. I to również Żółkiewski o mało nie doprowadził do bratobójczej walki z oddziałami Jana Piotra Sapiehy. WIelki hetman nie rozumiał politycznych niuansów rozgrywki w Moskowii. Próbował całą awanturę jak najszybciej zamknąć i zakończyć na złość królowi Zygmuntowi. W efekcie nastąpiły jeszcze większe kłopoty i eskalacja wojny.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>