Idiota w parlamencie (cz. II)

Poniższy tekst to z jednej strony moja danina na rzecz publicystycznej uczciwości i bezstronności, którym pewnie czasem się sprzeniewierzam ale zawsze z mocnym postanowieniem poprawy. Z drugiej zaś test dla czytelników. Nie ukrywam, że trudny i surowy.

Zacznę od przypomnienia bodaj najpopularniejszego mojego tekstu w Salonie24 zamieszczonego w 2013 r. Nosi on tytuł „Idiotka w parlamencie” i poświęcony jest sławnemu wywiadowi Roberta Mazurka z ówczesna posłanką PO, panią Ligią Krajewską. Kto chce niech przeczyta tekst a także wywiad a dla mniej chętnych krótkie przypomnienie. Wywiad ów przeszedł do „historii najnowszej” naszej publicystyki politycznej z uwagi na uroczą i zarazem kompromitującą lekkość, z jaką pani Krajewska skrytykowała cytowane przez rozmówcę polityczne zapowiedzi nie mając pojęcia że krytykuje swego szefa, Donalda Tuska.

Krytycy Platformy , w tym  i ja, mieli z tego wywiadu ubaw a ja na dodatek niemała jak na miejsca w których się udzielam poczytność.

Ale, jak to mówią, „oliwa sprawiedliwa” i przyszedł czas by za ten ubaw teraz zapłacić. Mógłbym oczywiście udać, że nie zauważyłem, nie słyszałem i w ogóle. Ale niestety słyszałem i zauważyłem. Chodzi mi o fragment rozmowy, jaką z Markiem Suskim przeprowadzono niedawno w programie „Tak czy nie” stacji Polsat News. Prowadzący rozmowę Piotr Witwicki poprosił posła PiS o skomentowanie następujących słów:
„Będzie też akcja międzynarodowa w OBWE i Parlamencie Europejskim. Będziemy tam stawiać sprawę tego, że Polska przestała być państwem, które spełnia wymogi związane z członkostwem. Bo demokracja jest wymogiem członkostwa w Unii Europejskiej"

Poseł Suski nie zastanawiał się długo i z miejsca dał odpór: „No jestem zszokowany. To jest dalsze szkodzenie Polsce i opowiadanie, że w Polsce nie ma demokracji.” (cytaty za „Żelazna logika”) Dopiero wówczas został poinformowany, że są to słowa jego szefa, Jarosława Kaczyńskiego sprzed niespełna dwóch lat.

Nie ukrywam, że dla mnie ta sytuacja w niczym nie różni się od sytuacji z rozmowy Mazurek-Krajewska. I tu i tam reprezentant jednej politycznej opcji, sądząc, że komentuje stanowisko innej, nawet nie zastanowił się, nie wykazał się choćby odrobiną ostrożności (wydawałoby się oczywistej w kontaktach z mediami) tylko zareagował niczym pies Pawłowa na czerwoną lampkę.

A skoro się nie różni, nie mam wyjścia i muszę dokładnie nad tym samym zadumać się jak wówczas, gdy podobnie skompromitowała się posłanka PO. Wtedy napisałem:

„Można oczywiście pochichotać przez chwilę nad głębią politycznej świadomości pani Krajewskiej ale po tej chwili należy sobie uświadomić, że mamy do czynienia z kimś, kto właśnie sprawuje władze i kontrolę nad naszym życiem. Oważ pani Krajewska, poza przerwami na sadzenie głupot do kolejnego numeru tego czy innego periodyku, zdecydowała, decyduje lub zadecyduje o tym jakie podatki zapłacimy, czy należy wysłać 6- latki do szkoły, jaka ma być służba zdrowia, czy mamy pracować do śmierci czy jeszcze dłużej i innych podobnie istotnych sprawach. Oważ pani Krajewska, jeśli zdarzyłaby się niepomyślna okoliczność, zadecydowałaby też o wojnie lub pokoju.
I teraz śmiej się do woli obywatelu Rzeczpospolitej Polskiej!”

Dokładnie to samo napisałbym teraz, gdybym nie miał gotowego cytatu, w którym wystarczy zmienić tylko nazwisko.

Chcąc być jeszcze bardziej uczciwym dodam, że nie miałem ani obiekcji ani wątpliwości pisząc ten tekst także i dlatego, że moja ocena posła Suskiego i bez owej sytuacji była od lat bardzo krytyczna. I niestety nie potrafi wyobrazić sobie by to uległo zmianie. Nie wiem jak inni ale boleję nad tym, że jest on ponoć jednym z najbardziej wpływowych posłów rządzącego obecnie układu politycznego. Oczywiście zrozumiem glosy wskazujące inne, równie a może i bardziej predestynowane do wytknięcia z powodu wątpliwych przymiotów intelektu nazwiska. Choćby posłankę Kingę Gajewska z PO. Tyle, że nie uczestniczy ona w sprawowaniu władzy i, da Bóg, może nigdy nie będzie. Z posłem Suskim jest niestety inaczej.