
Nie ukrywam, że moje poglądy są zbieżne linią polityki przyjętej przez PiS, popieram naprawdę całym sercem rząd Pani Beaty Szydło, jestem zwolennikiem "dobrych zmian" w Rzeczpospolitej, bo one są nam tak samo potrzebne jak woda i tlen, chociaż niektórzy o tym nie wiedzą, albo nie chcą przyjąć do wiadomości. Dotąd jedyne, co nie podobało mi się w działaniach PiS-u, to za duża "miętkość" - bo uważam, że zmiany powinny być bardziej radykalne, a przede wszystkim pozostawiono zbyt duży plac zabaw dla pajaców w rodzaju Schetyny, Petru czy też dla Arcypajaca z kitką i alimentami.
Ale OK, rozumiem, że " nie od razu Kraków zbudowano" i tacy jak ja w gorącej wodzie kąpani niecierpliwcy i wkurzeni, że aż osiem lat trzeba było przetrwać (nie) rządy speców od ch..., d.. i kamieni kupy muszą wykazać się cierpliwością i ufnością wobec wreszcie zwycięzkich "naszych", bo już przeciez nie "onych".
Dlatego z pobłażliwym zrozumieniem i bez zbytnich emocji traktowalem pewne - niestety dosyć liczne - wpadki wizerunkowe nowej władzy. W ferworze politycznej walki z "totalnymi", toczonej niemal na noże, kosy i widły ( jak na razie), takie wpadki to rzecz całkiem naturalna i nie do uniknięcia. Wszak nie mogą one - i na razie nie przysłoniły - tych rzeczywistych i realnych zmian oraz projektów i planów naprawy Rzeczpospolitej rysowanych na raczej bliższą, niż dalszą przyszłość. Bo nawet ci antypisowcy, którzy zachowali jakieś zdolności do samodzielnego myślenia i chłodnej analizy przyznają, że to wszystko ma sens i jest drogą w dobrym kierunku. Nie ma wobec tego ma przypadku, że rządzącym rosną słupki poparcia, a "totalni" powoli mogą liczyć ( i zbierać) masę upadłościową.
Niestety jednak, zaczynam u rzadzącej partii zauwaźać pewne symptomy choroby znanej jako "syndrom zadowolenia z rosnących słupków", rozpoznanej wcześniej u tych, co przez dlugie lata żyli w błogim stanie świadomości, że nie mają z kim przegrac wyborów. Był nawet taki jeden, co miał wygrać wybory nawet wtedy, gdyby na pasach przejechał zakonnicę w ciąży. I co? Ma teraz chłop czas na uczenie się ortografii języka polskiego z naciskiem na "ó" w słowie "ból".
Zatem nie bardzo chcę, żeby za czas jakiś premier Morawiecki miał czas na czytanie podręcznika pt. "Jak nie chlapać jęzorem niepotrzebnie" albo słuchać porad kiedy używać słowa "kredyt", a kiedy "inwestycja". Pan Morawiecki najpewniej zapomniał, że nie każdy jest obdarzony jego wiedzą ekonomiczną i nie kazdy posiada lotność i błyskotliwość jego umysłu - a nawet umysł w ogóle. A lotni i błyskotliwi inaczej, w lot pochwycili "wychlapane" myśli Morawieckiego i na nowym paliwie szusują do tefałenów z szybkością nowego ferrari, wieszcząc klęskę finanasową Polski i co najmniej z osiem nowych plag egipskich.
Ale nic to, jak mawiał Pan Wolodyjowski.
Teraz będzie naprawdę poważnie, zatem odkładam nieco zartobliwy ton tej notki na bok. Nie wyobrażam sobie bowiem, żeby o katastrofie smoleńskiej pisać inaczej, niż poważnie, z głęboką pokorą i takim szacunkiem. Dlatego z takich dokładnie powodów gnębi mnie moja głęboka dezaprobata, dla nieszczęsnego - moim zdaniem - pomysłu, zeby na obchodach Powstania Warszawskiego wyczytać nazwiska ofiar katastrofy smoleńskiej.
Co więcej - czytam, że Apel Smoleński, poświęcony ofiarom katastrofy z 10 kwietnia 2010 r., ma być odczytywany na wszystkich uroczystościach z udziałem wojskowej asysty. Taka podobno jest decyzja ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza.
Jestem zwolennikiem i wyznawcą starej zasady, że oddać należy cesarzowi to, co jest cesarskie, a Bogu to, co boskie. Antypolskie rządy PO i Tuska, próbowały pogrzebać pamięć katastrofy, próbowały wymazać z polskiej pamięci żołnierzy wyklętych, Witolda Pileckiego, "Łupaszkę" i wiele innych prawd historycznych, będących naszą tożsamością narodową. Temu należalo powiedzieć NIE i dobrze, że tak zrobiono.
Ale nie wyobrażam sobie, żeby każdą uroczystą i patriotyczną rocznicę, traktować jako okazję do Apelu Smoleńskiego, bo pal już licho, ze obniża to rangę patriotycznych rocznic i doniosłość pamięci ofiar katastrofy, ale nieprzygotowane i niewyedukowane historycznie społeczestwo, odbierze to jako "bekę" i doskonałą inspirację do kpin, hejtu i niewybrednych żartów. Tego chce PIS? Na pewno?
Morawiecki strzela w stopę, ale rana jest niegrożna, to ledwo zadrapanie. Decyzja Macierewicza to natomiast strzał w kolano, po którym poruszanie się o kulach jest pewne. To co? - strzelamy?
Ale OK, rozumiem, że " nie od razu Kraków zbudowano" i tacy jak ja w gorącej wodzie kąpani niecierpliwcy i wkurzeni, że aż osiem lat trzeba było przetrwać (nie) rządy speców od ch..., d.. i kamieni kupy muszą wykazać się cierpliwością i ufnością wobec wreszcie zwycięzkich "naszych", bo już przeciez nie "onych".
Dlatego z pobłażliwym zrozumieniem i bez zbytnich emocji traktowalem pewne - niestety dosyć liczne - wpadki wizerunkowe nowej władzy. W ferworze politycznej walki z "totalnymi", toczonej niemal na noże, kosy i widły ( jak na razie), takie wpadki to rzecz całkiem naturalna i nie do uniknięcia. Wszak nie mogą one - i na razie nie przysłoniły - tych rzeczywistych i realnych zmian oraz projektów i planów naprawy Rzeczpospolitej rysowanych na raczej bliższą, niż dalszą przyszłość. Bo nawet ci antypisowcy, którzy zachowali jakieś zdolności do samodzielnego myślenia i chłodnej analizy przyznają, że to wszystko ma sens i jest drogą w dobrym kierunku. Nie ma wobec tego ma przypadku, że rządzącym rosną słupki poparcia, a "totalni" powoli mogą liczyć ( i zbierać) masę upadłościową.
Niestety jednak, zaczynam u rzadzącej partii zauwaźać pewne symptomy choroby znanej jako "syndrom zadowolenia z rosnących słupków", rozpoznanej wcześniej u tych, co przez dlugie lata żyli w błogim stanie świadomości, że nie mają z kim przegrac wyborów. Był nawet taki jeden, co miał wygrać wybory nawet wtedy, gdyby na pasach przejechał zakonnicę w ciąży. I co? Ma teraz chłop czas na uczenie się ortografii języka polskiego z naciskiem na "ó" w słowie "ból".
Zatem nie bardzo chcę, żeby za czas jakiś premier Morawiecki miał czas na czytanie podręcznika pt. "Jak nie chlapać jęzorem niepotrzebnie" albo słuchać porad kiedy używać słowa "kredyt", a kiedy "inwestycja". Pan Morawiecki najpewniej zapomniał, że nie każdy jest obdarzony jego wiedzą ekonomiczną i nie kazdy posiada lotność i błyskotliwość jego umysłu - a nawet umysł w ogóle. A lotni i błyskotliwi inaczej, w lot pochwycili "wychlapane" myśli Morawieckiego i na nowym paliwie szusują do tefałenów z szybkością nowego ferrari, wieszcząc klęskę finanasową Polski i co najmniej z osiem nowych plag egipskich.
Ale nic to, jak mawiał Pan Wolodyjowski.
Teraz będzie naprawdę poważnie, zatem odkładam nieco zartobliwy ton tej notki na bok. Nie wyobrażam sobie bowiem, żeby o katastrofie smoleńskiej pisać inaczej, niż poważnie, z głęboką pokorą i takim szacunkiem. Dlatego z takich dokładnie powodów gnębi mnie moja głęboka dezaprobata, dla nieszczęsnego - moim zdaniem - pomysłu, zeby na obchodach Powstania Warszawskiego wyczytać nazwiska ofiar katastrofy smoleńskiej.
Co więcej - czytam, że Apel Smoleński, poświęcony ofiarom katastrofy z 10 kwietnia 2010 r., ma być odczytywany na wszystkich uroczystościach z udziałem wojskowej asysty. Taka podobno jest decyzja ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza.
Jestem zwolennikiem i wyznawcą starej zasady, że oddać należy cesarzowi to, co jest cesarskie, a Bogu to, co boskie. Antypolskie rządy PO i Tuska, próbowały pogrzebać pamięć katastrofy, próbowały wymazać z polskiej pamięci żołnierzy wyklętych, Witolda Pileckiego, "Łupaszkę" i wiele innych prawd historycznych, będących naszą tożsamością narodową. Temu należalo powiedzieć NIE i dobrze, że tak zrobiono.
Ale nie wyobrażam sobie, żeby każdą uroczystą i patriotyczną rocznicę, traktować jako okazję do Apelu Smoleńskiego, bo pal już licho, ze obniża to rangę patriotycznych rocznic i doniosłość pamięci ofiar katastrofy, ale nieprzygotowane i niewyedukowane historycznie społeczestwo, odbierze to jako "bekę" i doskonałą inspirację do kpin, hejtu i niewybrednych żartów. Tego chce PIS? Na pewno?
Morawiecki strzela w stopę, ale rana jest niegrożna, to ledwo zadrapanie. Decyzja Macierewicza to natomiast strzał w kolano, po którym poruszanie się o kulach jest pewne. To co? - strzelamy?
(7)
8 Comments
Kemirze!!!
13 July, 2016 - 21:46
Albo w czasie takich uroczystości jak upamiętnianie Powstania Warszawskiego w apelu poległych uwzględniamy wszystkich, którzy oddali życie za Polskę, choćby tylko po 1.08.44 ( a wtedy apel trwa circa 2 godziny, staje się nużący i ma dokłoadni odwrotny od zamierzonego skutek), albo wymieniamy tylko tych, którzy byli związani z Powstaniem Warszawskim.
Apel z wymienianiem ofiar Smoleńska można wyczytywać przede wszystkim 10.04, a nawet w każdą miesięcznicę.
Jeśli władze chcą osiągnąć efekt przesycenia, są na najlepszej drodze!!!!!!!
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
@ Szary Kot @ Autor
13 July, 2016 - 22:59
ale łatwo tu też o zarzut swoistego nepotyzmu. Zwłaszcza wobec rozkroku
decyzyjnego w sprawie Wołynia i Małopolski Wschodniej.
Niezręczność wizerunkowa to naprawdę delikatna kwalifikacja w tym przypadku.
Waldemar Żyszkiewicz
...
13 July, 2016 - 21:47
I ja to odbieram jako przesadę
14 July, 2016 - 06:08
Kochani, nie róbcie siary,
14 July, 2016 - 08:54
Przeczytajcie ten apel i nie godojcie głupt.
Oto treść smoleńskiego apelu:
Wzywam wszystkich polskich patriotów - żołnierzy, funkcjonariuszy, urzędników, duchownych, obywateli, którzy swoją służbą i pracą utrwalali wolność, suwerenność i niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej, a wypełniając patriotyczny obowiązek, odeszli na wieczną wartę.
STAŃCIE DO APELU!
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!
Przywołuję do nas Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Zwierzchnika Sił Zbrojnych, Lecha Kaczyńskiego wraz z Małżonką, Marią Kaczyńską oraz ostatniego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie, Ryszarda Kaczorowskiego.
STAŃCIE DO APELU!
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!
Wzywam szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generała Franciszka Gągora, dowódcę Sił Powietrznych generała pil. Andrzeja Błasika, dowódcę operacyjnego Sil Zbrojnych generała Bronisława Kwiatkowskiego, dowódcę Marynarki Wojennej admirała floty Andrzeja Korwetę, dowódcę Wojsk Lądowych generała broni Tadeusza Buka, dowódcę Wojsk Specjalnych generała broni Włodzimierza Potasińskiego oraz dowódcę Garnizonu Warszawa generała dywizji Kazimierza Gilarskiego.
STAŃCIE DO APELU!
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!
Przywołuję Biskupa Polowego Wojska Polskiego generała broni Tadeusza Płoskiego, Prawosławnego Ordynariusza Wojska Polskiego abp. generała dywizji Mirona Chodakowskiego oraz pełniącego obowiązki Naczelnego Kapelana Ewangelickiego Wojska Polskiego ks. generała brygady Adama Pilcha.
STAŃCIE DO APELU!
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!
Wołam wszystkich, którzy w tragiczny poranek 10 kwietnia 2010 roku zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, w drodze na obchody rocznicy Zbrodni Katyńskiej. Wiernie pracowaliście dla Polski i zginęliście, wypełniając patriotyczny obowiązek. Pamięć o Waszej służbie dla Ojczyzny i tragicznej śmierci pozostanie na zawsze w sercach rodaków!
STAŃCIE DO APELU!
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!
___________________________
Prawda, że straszny, nudny i bez taktu. ;-)
Ludzie, nie dajcie się prowokować do bzdurnych oburzeń.
Pozdrawiam
Katarzyna
Katarzyno,
14 July, 2016 - 10:42
Dla jasności, ofiary Smoleńska są dla mnie bardzo ważne, kilkukrotnie, mimo niewygód i dalekiej drogi, jechałam na 10.04. do Warszawy i całym secem pragnę, aby tę zbrodnię wyjaśniono, a ofiary godnie upamiętniono.
Jenak przy obchodzeniu różnego rodzaju rocznic, czy uroczystości trzeba mieć właściwą prespektywę.
Jeśli w apelu poległych, podczach obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego wstawiamy ofiary Smoleńska, należy wstawić WSZYSTKICH!!!!!!!!! którzy zginęli za ojczyznę (może nie od 966 r., ale przynajmniej od 1.08.44) Czy ofiary katastrofy smoleńskiej "bardziej" umarły za Polskę niż np. żołnierze wyklęci?
A jeśli na KAŻDEJ uroczystości będziemy wymieniać WSZYSTKICH to będziemy mieli jeden wielki niekończący się apel poległych. Wtedy stanie się to nużące i nastąpi przesyt. Czy o to nam chodzi???
10.04 nie wzywamy powstańców, żołnierzy wyklętych i stoczniowców, a 1.08 nie musimy wzywać ofiar Smoleńska. Skupmy się na konkretnych ofiarach, którym w danej uroczystości oddajemy cześć.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
@Szary Kot
14 July, 2016 - 11:54
@Katarzyna
14 July, 2016 - 21:22
Tak więc czeka nas seria kolejnych tego typu prowokacji, które należy przełamać - jesli nie siła, to sprytem. Kibicuję Panu Antoniemu i prezydentowi Dudzie, oby nastepnym razem nic nie zakłóciło przebiegu uroczystości!