Judaizacja „ludu smoleńskiego”

 |  Written by Gadający Grzyb  |  23

Czy usłyszymy kiedyś ze strony jaśnie oświeconych szermierzy tolerancjonizmu o „judaizacji ludu smoleńskiego”?

I. Oświecona samoizolacja

Wywiad przeprowadzony przez „Super Express” z dr hab. Michałem Bilewiczem nie przebił się w mediodajniach, a szkoda, bo jest podwójnie ciekawy. Raz – z powodu treści, dwa – ze względu na osobę. Otóż dr Bilewicz jest psychologiem społecznym blisko związanym ze środowiskiem „Krytyki Politycznej”, jednak wśród kawiarnianego lewactwa wydaje się być bytem osobnym – ideologia której hołduje nie powoduje u niego (w przeciwieństwie do innych postaci z tego kręgu) impregnacji na społeczną rzeczywistość, a neomarksistowski strychulec nie sprawia, że czuje się zwolniony z dochowania naukowej rzetelności. Dr Bilewicz jest członkiem Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW, zaś jego główny projekt badawczy to realizowany wspólnie z CBOS „Polski Sondaż Uprzedzeń”, którego dwie odsłony przeprowadzono w 2009 i 2013 roku.

I właśnie w nawiązaniu do tego badania „SE” przepytał dr Bilewicza na okoliczność społecznych podziałów po tragedii smoleńskiej. Okazało się, że faktycznie owa katastrofa i to co działo się po niej w sposób istotny wpłynęła na polaryzację Polaków i rozluźnienie społecznych więzi. Nie jest jednak tak, jak usiłuje przekonać nas medialny aparat propagandy, że najbardziej wyizolowane środowisko tworzą zwolennicy tezy zamachowej, zwani pogardliwie „ludem smoleńskim”. Jest dokładnie odwrotnie – to właśnie „oświeceni liberałowie”, traktujący siebie jako postępową elitę odgradzają się coraz szczelniejszym kordonem od ludzi o innych poglądach.

II. Smoleński apartheid

Najpierw oczywistości – najwięcej zwolenników tezy zamachowej jest wśród wyborców PiS, PJN i Solidarnej Polski, z kolei zdecydowana większość elektoratu PO, SLD i Ruchu Palikota odrzuca możliwość, że w Smoleńsku mogło dojść do zamachu. Dalej robi się jednak znacznie ciekawiej: oto blisko połowa wyborców PO, SLD i RP nie zna nikogo, kto wierzyłby w zamach! Dla porównania, wśród wyborców, nazwijmy to umownie, centroprawicy, tylko jedna czwarta deklaruje, że nie zna nikogo kto nie podzielałby tezy o zamachu. Obrazuje to skalę wyobcowania „obozu postępu”. Co więcej, owa izolacja nie wypływa z odrzucenia przez drugą stronę, lecz w znacznej mierze jest świadomym wyborem. Jak twierdzi Bilewicz „przeciwnicy teorii zamachu nieco brzydzą się 'obozem smoleńskim'. Zamiast zabrać się do przekonania swoich odmiennie myślących rodaków - starają się od nich odizolować.” I tak, co szósty wyborca PO, SLD i Ruchu Palikota nie zgodziłby się na małżeństwo członka rodziny z osobą przekonaną o zamachu, a co piąty nie chciałby z taką osobą pracować. Oto skala zacietrzewienia tych, którzy przy wielu okazjach definiują się zapewne jako osoby tolerancyjne. „Pod tym względem wyborcy PiS, Solidarnej Polski i PJN są bardziej otwarci - oni znacznie łatwiej zaakceptowaliby 'smoleński mezalians' w swojej rodzinie, gotowi też byliby zaakceptować zwolennika hipotezy o 'nieszczęśliwym wypadku' jako swojego sąsiada czy współpracownika” - mówi dr Bilewicz.

Co charakterystyczne, kiedy starałem się znaleźć więcej informacji o Polskim Sondażu Uprzedzeń, w zasadzie wszystkie odnośniki kierowały mnie do tekstów piętnujących „polski antysemityzm”, który dr Bilewicz dzieli na „tradycyjny”, „spiskowy” i „wtórny”. Na marginesie, nawet z tego badania, interpretującego postawy antysemickie skrajnie szeroko, wynika że zanika stereotypowa korelacja między niechęcią do Żydów a wyznawaniem tradycjonalistycznego światopoglądu, co do niedawna było wiodącym motywem wojującego tolerancjonizmu. Niemniej, pastwienie się nad „antysemityzmem” pochłonęło morze farby drukarskiej, natomiast danych na temat uprzedzeń anty-smoleńskich ani dudu. Jak na dłoni widać tutaj spozycjonowanie wiodących mediodajni jako pasów transmisyjnych pedagogiki wstydu. I tu zapewne tkwi jedna z przyczyn dlaczego ci „światli europejczycy" są tacy zamknięci aż do granic apartheidu. Naczytają się o odrażającej, ciemnej, żydożerczej tłuszczy i dla zachowania własnego statusu, w obawie przed „deklasacją", nie chcą mieć nic wspólnego z tymi, którzy w ich oczach są ucieleśnieniem wstecznickiego zabobonu.

III. Sprawiedliwy w Sodomie

Szacunek dla doktora Bilewicza, że mimo lewicowego światopoglądu sam potrafi się wznieść ponad uprzedzenia i głośno mówić o zjawiskach, które stawiają w niekorzystnym świetle bliskie mu środowiska, bo można się domyślać, że nie przysporzy mu to sympatii w stołecznych kawiarniach. Okazuje się, że nawet w Sodomie można znaleźć sprawiedliwego. Dla porównania przypomnę tu kuriozalną wypowiedź obrazującą postawę skrajnie odmienną, a typową dla opisanej tu anty-smoleńskiej izolacji. Już w 2010 roku prof. Radosław Markowski w rozmowie z Agnieszką Kublik sformułował pogląd, że „nie jest nam potrzebna sztuczna jedność. Trzeba pracować nad tym, żeby się skutecznie instytucjonalnie podzielić. (...) Pora, by zacząć żyć 'obok' siebie, a nie 'razem'.”

Innymi słowy, prof. Markowski wezwał do wewnątrzpolskiego apartheidu. Jak widać, jego postulat w ciągu kilku zaledwie lat przełożył się na społeczną rzeczywistość. Znakomicie komentuje to wypowiedź Michała Bilewicza z omawianego tu wywiadu: „Otwarci z pozoru liberałowie i lewicowcy odgradzają się od swoich adwersarzy już nie tylko psychologicznym murem niechęci - ale też coraz częściej realnymi murami grodzonych osiedli. O ile niegdysiejsze warstwy oświecone (…) starały się przekonywać i edukować ludzi biedniejszych i mniej wykształconych - tak dzisiaj w warstwach tych dominują przekonania pełne pogardy i chęć odizolowania się od nielubianych poglądów 'smoleńskiego motłochu'.

I już tylko uwaga na zakończenie: w postępowym dyskursie od pewnego czasu robi furorę słówko „judaizacja”, mające oznaczać wykluczenie i dyskryminację różnorakich mniejszości. W tym kontekście mówi się m.in. o „judaizacji geja”. Czy usłyszymy kiedyś ze strony jaśnie oświeconych szermierzy tolerancjonizmu o „judaizacji ludu smoleńskiego”?

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Artykuł został opublikowany w tygodniku „Polska Niepodległa” nr 17-18 (28.04 – 11.05.2014)

5
5 (9)

23 Comments

Danz's picture

Danz
Bardzo ciekawy wpis. Prawdziwe badania socjologiczne/społeczne w III-ej erpe to strata czasu, większość funduszy pochłaniają "badania nad polskim antysemityzmem", itp, itd. Rzeczywista dyskryminacja osób, które śmią mieć inne zdanie niż poglądy salonu jest tematem tabu. Myślę, że warto by było podrążyć ten temat w przyszłości.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Bo to jest tak, że ci co mają granty na badania nie są zainteresowani badaniem rzeczywistości. To nie popłaca. Dobrze ujął to kilka lat temu prof. Zybertowicz w artykule "Socjologowie w pułapce".
pozdr.
GG
Danz's picture

Danz
Re: Zybertowicz, czy ten artykuł jest dostępny w internecie?
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Danz's picture

Danz
Szkoda, niestety nie będę wspierał niejakiego Grzesia H. Grzesiu ma sponsorów, którzy spotykają się z nim za śmietnikiem, albo w ciemnych klatkach schodowych, to jest dla niego odpowiednie towarzystwo.
Pozdrawiam.
 

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Tekst jest z 2010 roku  - wtedy Grzesia jeszcze w "Rzepie" nie było. Poza tym podałem link do kopii artykułu na google disc.
pozdr.
GG
Danz's picture

Danz
Dzięki, w pierwszej chwili nie mogłem otworzyć linka.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

SmokGorynycz's picture

SmokGorynycz
na znakach drogowych widoczne;
Biali się bawią – a czarni muszą pracować
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
"Rewolucje przerażają, ale kampanie wyborcze wzbudzają obrzydzenie."
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Dobre :)
pozdr.
GG
Jan Bogatko's picture

Jan Bogatko
Bardzo trafna analiza i ciekawy komentarz. To środowisko, potępiające dzisiaj "sektę smoleńską", dawnie z poczuciem wówczas proletariackiej wyższości patrzyło (i nie tylko) na "zaplute karły reakcji". Na dłużą metęto jednak stan nie do utrzymania.

Pozdrawiam,
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Obawiam się, że to stan zakonserwowany na pokolenie.
pozdr.
GG
Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
...z dr. hab. Bilewiczem. Jak widać zachował on jeszcze (nie ironizuję) rodzaj lewicowej wrażliwości społecznej, niemodnej dziś w środowisku KP. 

„Otwarci z pozoru liberałowie i lewicowcy odgradzają się od swoich adwersarzy już nie tylko psychologicznym murem niechęci - ale też coraz częściej realnymi murami grodzonych osiedli.

Spostrzeżenie celne, ale sądziłbym, że dr Bilewicz, skupiając się na fenomenie posmoleńskich przejawów wrogości, nie doszacowuje jednak wymiaru statusowo-etnicznego realnych podziałów społecznych w Polsce. Przecież objawiają się one nie tylko w interpretacji tragedii z 10 kwietnia 2010, lecz kolejno: 1) w zgodzie na sojusz PZPR-UD, 2) w poglądach na konieczność lustracji czy dekomunizacji, 3) w bardzo selektywnym udziale w rencie potransformacyjnej, 4) w stosunku do integracji europejskiej, 5) w obsadzie personalnej ważnych resortów, zwłaszcza MSZ-u, 5) w dążeniu do pogrzebania tradycyjnego modelu polskości (patriotyzm, religijność) itd. itp. 

Sumując, myślę, że proces podziału zachodził wolno i nienachalnie przez dwie dekady, a Smoleńsk objawił już jego głębokie skutki gwałtownie i z całą ostrością. Bilewicz w badaniach wydaje się pomijać (lub tylko nie eksponuje tego w wywiadzie) aspekt klasowy i narodowy. Przecież wbrew sloganom z pierwszej fazy tzw. tranformacji kapitaliści mają narodowość, a już znani oligarchowie niemal wyłącznie... Nie wolno zatem abstrahować od faktu prywatnej i niepolskiej własności dużych firm, sieci handlowych, infrastruktury finansowej, telekomunikacyjnej, wkrótce też komunikacyjnej i przewozowej). Skutki? Likwidacja wielu sektorów przemysłu, zapaść systemu edukacyjnego, strukturalne bezrobocie, katastrofalny poziom emigracji. To nie kryzys, to rezultat, jak mówił Kisiel.

Pozdrawiam,

Waldemar Żyszkiewicz

Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Przypuszczam, że Bilewicz to widzi (wzmianka o "grodzonych osiedlach"), tylko w wywiad dotyczył innego wycinka rzeczywistości. Zgadzam się, że podział istniał już od dawna. Przez chwilę po 10.04 wydawał się, że zostanie zasypany, ale władza nie mogła do tego dopuścić - stąd posmoleńska nagonka i zwielokrotnienie głebokości wewnatrzpolskiego apartheidu.
pozdr.
GG
tł's picture

Sprawiedliwy w Sodomie? Oj Grzybie, Grzybie ;-)!

Timeo Danaos et dona ferentes!

Pozwolę sobie przypomnieć, że znany socjolog medialny, prof. Ireneusz Krzemiński, bodaj w 2009 roku opublikował wyniki swoich badań nad Radiem Maryja. Wyglądały one miło, sympatycznie, niekonwencjonalnie, obiektywnie, etc.
http://ekai.pl/wydarzenia/temat_dnia/x23109/radio-maryja-badania-podwaza...

Nazwiesz i jego "sprawiedliwym w Sodomie" ;-)?

Pozdrawiam

 
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Krzemiński to osobny przypadek - jako naukowiec trzyma standardy, jak w tej pracy o Radiu Maryja, ale gdy wychodzi do mediów zamienia się w ideologicznego hunwejbina. Co do Bilewicza - on nie kryje swoich przekonań, jak przy skrajnie rozszerzonej definicji antysemityzmu, jednak nie mozna mu zrzucić, że w pracy naukowej pisze jedno, a w mediach mówi drugie. Jest wewnętrznie spójny.
pozdr.
GG
ro's picture

ro
[...] O ile niegdysiejsze warstwy oświecone (…) starały się przekonywać i edukować ludzi biedniejszych i mniej wykształconych - tak dzisiaj w warstwach tych dominują przekonania pełne pogardy i chęć odizolowania się od nielubianych poglądów 'smoleńskiego motłochu[...]

Pomijając aspekt rodzaju oświecenia "niegdysiejszych warstw oświeconych", byli to ludzie jednak wykształceni i w jakiś tam sposób uprawnieni do tego by nieść "oświaty kaganiec". Oświecanych dzieliła od nich wiedza (nie mówiąc o umiejętności czytania).
Dzisiejsi oświeceni - jak się okazuje w znacznej grupie są niemal wtórnymi analfabetami, w odróżnieniu od "moherów", wśród których ludzie poruszający wargami podczas czytania stanowią niewielki odsetek. Były takie badania, niestety nie zachowałem linku do źródła. 

"Lud Smoleński" zbyt łatwo daje się zepchnąć do narożnika - być może dlatego, że mądrość i wiedza idą zwykle w jednym rzędzie ze skromnością. 
Ponadto stanowiska "uprawniające" do dobrego mniemania o sobie, są od kilkudziesięciu lat zarezerwowane dla inteligencji o bardzo określonych poglądach. Ludzie mądrzy, posiadający dużą, ale niewłaściwą wiedzę są trzymani, a często sami się trzymają od takich stanowisk z daleka.


 
Szary Kot's picture

Szary Kot
Trafny komentarz!!!!
Znam kilku przedatawicieli współczenych "oświeconych". Jeden z nich to szczególny przypadek. Leming w krystalicznie czystej postaci. Skończył jakieś tam studia, taktownie zamilczę jakie, studia podyplomowe, kilka kursów, w tym językowe. Uważa się za człowieka niezwykle wykształconego, mądrego i obytego. Gdy się spotkamy, na podstawie swoich kontaktów w tzw. biznesie, usiłuje nas pouczać między innymi o współczesnych trendach w międzyludzkich relacjach i zasadach savoir vivre (!). Także współczesnych, niestety.
Wcześniej mnie to nawet bawiło, po zakończeniu takich spotkań mieliśmy z mężem temat do świetnej zabawy, ostatnio jednak forma tych pouczeń jest tak natarczywa, że powoli mam dość.
 
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Więc jednak schodzi do prostego ludu, by nieść kaganek oświaty :)
pozdr.
GG
fotoamator's picture

fotoamator
Z własnych obserwacji moge powiedzieć, że tak rzeczywiście jest - środowiska  lewicowo - liberalne, a także ich zaplecze polityczne, czyli elektorat, z pogarda odnoszą się do tych, którzy "mają czelność" mieć inny pogląd na Smoleńsk. Jednocześnie jest coś jeszcze - wystąpiło tutaj "zabetonowanie" tych poglądów, bez chęci i potrzeby weryfikacji. Paradoksalnie "lud smoleński" nie opiera swoich pogladów na "wierze w zamach" lecz stara się dochodzić do prawdy obiektywnej poprzez konsekwentne jej poszukiwanie, gdy tymczasem lewacy i liberałowie najczęściej posługują sie argumentami "wdrukowanymi" im przez przemysł propagandy, lub unikają w ogóle dyskusji, jeśli tylko ich agumenty są obalane.

Wiele razy rozmawiałem o Smoleńsku w kręgu rodziny i znajomych. Często dyskusja kończyła sie w momencie, w którym wymowa faktów nie pozwalała adwersarzowi na dalszą dyskusję. Okazywało sie bowiem, że "pogarda" zakorzeniona jest w głębokich personalnych uprzedzeniach do osób politycznie związanych z PiS i już sam fakt, że tezę o zamachu głoszą te osoby, dyskredytował ją w oczach przeciwników. Lecz jeśli udało sie pominąć wątek polityczny -co akurat w grupie znajomych osób było łatwe, to okazywało się, że nie są one merytorycznie w stanie wykazać, że scenariusze MAK- Putin i KBWL -Tusk jest wiarygodny - zwłaszcza, jeśli przed soba miały "ścianę argumentów" zaprzeczających tym scenariuszom.

Ergo - dla niektórych  nie liczą sie argumenty, tylko osoby które je głoszą, oraz zwykłe ludzkie uprzedzenia.

Pogarda i cynizm to narzędzia służące podziałowi - wg mnie sztucznemu i rzeczywiście służącemu celowej polaryzacji społeczeństwa, choć w kontaktach bezpośrednich nie tak łatwo jest doprowadzić do skłócenia "stron". Ale niestety, aby nie ochodziło do takiego skłócenia potrzebna jest praca nad świadomością społeczną i nieunikanie trudnych tematów rozmów pośród rodziny i znajomych. Siła argumentacji, zamiast argumentów siły.

Oczywiście nie wszędzie sie to udaje, bo izolacja niektórych grup społecznych osiągnęła juz taki poziom, że pomiedzy nimi nie ma nikogo, kto odważyłby się, nie narażając na szykany i ośmieszanie, wyrazić opinię "zamachową". 

Pozdrawiam serdecznie !
Szary Kot's picture

Szary Kot
Myślę, że właśnie brak merytorycznych argumentów na obalenie teorii o zamachu powoduje zwiększanie się agreesji ze strony "oświeconych " i ich postępującą izolację. Uciekają, odwołują do sloganów i dawno obalonych tez, bo nie potrafią dobrać sensownych argumentów w dyskusji.
Wiedzą, że są coraz słabsi więc arogancją i poczuciem wyższości próbują nadrabiać braki.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
fotoamator's picture

fotoamator
Tak to równiez odbieram. Propaganda robi swoje, zwłaszcza wśród tych, których świat ogranicza się do konsupcjonizmu. łatwo nimi manipulować za pomocą środków przekazu blizszych reklamie. Ale jak spytać - a co ty o tym sądzisz ? -  to często popadają w panikę, że moga się skompromitować swoją niewiedzą i brakiem logicznego i samodzielnego myślenia. Nadrabiają to więc cynizmem i ucieczką od tematu. Kiedyś rozmawiałem z osobą, która powiedziała, że ma już dość tego "gadania" o Smoleńsku i , że trzeba dać "zmarłym spokój". Zadałem jedno pytanie - a gdyby to Twoja matka, lub brat tam zginęli, a po przywiezieniu zwłok do Polski, znalezionoby w ciele zaszyte śmieci to też miałbyś doś gadania o Smoleńsku ? I po tym moim pytaniu zapadła cisza. 
Ludziom trzeba czasem argumentów bezpośrednich, aby zrozumieli, że ta tragedia dotyczyłaby w takim samym stopniu każdego z nas, gdybyśmy znaleźli się w tej sytuacji co rodziny ofiar. Ale to wymaga ciągłej pracy nad naszymi znajomymi i bliskimi, którzy zapominają o podstawowych przesłankach moralnych i empatii wobec drugiego człowieka.

pzdr !
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Do czego to doszło - prosty moherowy lud musi oświecać "oświeconych" :)
pozdr.
GG

Więcej notek tego samego Autora:

=>>