Kaprys Rajewicz czy Smok-Dżender?

 |  Written by Waldemar Żyszkiewicz  |  0
Polska znów w awangardzie unijnego postępu. Sejm, który za rządów koalicji PO-PSL stał się maszynką do urzeczywistniania zamysłów Donalda Tuska i jego szeptunów, oprócz wielu innych antyspołecznych legislacji z początkiem roku 2011 przyjął tzw. ustawę kwotową. 
 

Ustawa kwotowa, która od 3 marca 2011 stała się obowiązującym w naszym kraju prawem, zmieniła obowiązującą ordynację wyborczą do Sejmu RP, Parlamentu Europejskiego oraz rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich. Zgodnie z tą nowelizacją, której autorką i promotorką jest Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocnik ds. równego traktowania w drugim rządzie Tuska, nie wolno z mocy prawa zarejestrować list wyborczych, na których udział kandydatek (kobiet) lub kandydatów (mężczyzn) nie osiąga poziomu 35 proc.

Zważywszy że po jesiennych wyborach z roku 2011 liczba kobiet w parlamencie wzrosła zaledwie o trzy procent (patrz: http://www.rp.pl/artykul/10,870270-Polskie-feministki-zostaly-w-tyle.html), można by tę zmianę, forsowaną przez feministki z Kongresu Kobiet, nazwać np. kaprysem Rajewicz i o całej sprawie zapomnieć. Cóż, jeszcze raz stoczono w sejmie bój o postępowy w brzmieniu i treści zapis, żeby para – jak to zwykle u postępowców – poszła w gwizdek.

Owszem, można by sprawę zlekceważyć, gdyby nie jedno, małe „ale”... Otóż, ten zapis – który dziś wydaje się tylko niezgrabny i nikomu niepotrzebny – może stać w przyszłości furtką dla wejścia SMOKA-DŻENDER. Warto bowiem zwrócić uwagę, że przyjęte przez ustawodawcę sformułowanie, jeśli interpretować je dosłownie, w przyszłości może oznaczać, że pozostałą po spełnieniu wymogów kwotowych w odniesieniu do kobiet i mężczyzn pulę miejsc (maksymalnie może ona sięgać 30 procent) przeznacza się dla rozmaitych queer-genderowców o arbitralnie zdefiniowanych rodzajach płci.

Wprawdzie dziś taka agenda wydaje się jeszcze czystą egzotyką, ale warto pamiętać, że autorka ustawy kwotowej Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, forsująca także pozornie antyprzemocową Konwencję Rady Europy (Stambuł 2011) czy prodewiacyjne standardy edukacji seksualnej WHO, wybiera się właśnie do Parlamentu Europejskiego. I z pewnością idzie tam po coś...  Od wyborców zależy, czy dojdzie.

Na zdjęciu:
Bożenna Wawrzynna Złotopleśnicka
- nasz kandydatek do Parlamentu Europejskiego 2014
- Komitet Wyborczy WSZYSTKIE RUCHY DOZWOLONE

 
5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>