Kieżun po raz czterdziesty czwarty...

 |  Written by Traube  |  11
Napisawszy komentarz w kolejnej blogowej dyskusji uznałem, że warto przypomnieć jedyny znany mi przypadek TW, który zachował się jak należy i tym zachowaniem zyskał sobie - przynajmniej mój - ogromny szacunek.
Było ich tysiące, większość pewnie nadal żyje.
Mimo to jesteśmy zmuszeni do czytania i słuchania bredni w rodzaju tych, które produkuje się przy okazji sprawy prof. Kieżuna.
Ot, "palił, ale się nie zaciągał".
"Prowadził grę z SB", a przy tym "chciał poprawić zarządzanie gospodarką".
A tak w ogóle to nawet nie zauważył, że go ktoś tym TW zrobił.

A mógł, tak po prostu, zrobić to co zrobił zwykły robotnik - pan STANISŁAW FILOSEK:

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Byly-tajny-wspolpracownik-SB-przy...


 
5
5 (2)

11 Comments

ro's picture

ro
Jak już wcześniej pisałem, było ich więcej (jeden dość znany aktor), którzy z własnej i nieprzymuszonej woli zrzucili to z siebie (aktor powiedział, że i tak bedzie musiał z tym żyć). 
Nie wzbudzili we mnie wprawdzie szacunku, ale z całą pewnością stoją wyżej niż ich koledzy po teczkach, którzy skromnie uważają, że nie ma się czym chwalić.

Jednak przy sprawie Kieżuna będę z uporem wracał do pewnej  kwestii "matematycznej"

JW ≡ TW

To nie jest znak równości, ale lepiej, żebyśmy o tym nie zapominali.
Bo nie chodzi tylko o przeszłość, którą jedni i drudzy - nie da się ukryć, mają wspólną!
Przecież zarówno jedni, jak i drudzy mogą być "zadaniowani".
Wszak nie wiemy, co się działo w zaciszach komitetów przed wyprowadzeniem sztandaru, prawda?

wicenigga's picture

wicenigga
a jednak zachował poczucie przyzwoitości, wziął odpowiedzialność za swoje błędy. Kieżun złamał się sam.

I  prawdopodobnie sądził, że dobrze wykombinował, bez wysiłku dziesiątki lat płynął z prądem. Gdyby na koniec nie wyskoczył nad powierzchnię...

 
ro's picture

ro
A czy słyszałeś, żeby jakiś były członek PZPR "wziął odpowiedzialność za swoje błędy"?

Ilu mamy kombatantów, którzy wstąpili do partii tylko po to, by ją reformować od środka? 
Albo żeby zrobić coś pożytecznego dla kraju?
Związek zawodowy mogliby założyć.

Ale na to pasmo widma działa zdaje się brzytwa Ockhama.
 
wicenigga's picture

wicenigga
Pamiętam, pamiętam, za wczesnego Gierka krążyły takie koncepty, np."wstąpmy do partii i rozwalmy od wewnątrz", "jak my nie wstąpimy, to wstąpią gorsi", "uczmy się choćby od diabła", "kariera sama w sobie nie jest zła" i takie tam duszne wygibasy mające usprawiedliwić s..psienie. Celowała w tym Polityka pod Rakowskim, który - trzeba trafu - sztandar wyprowadził :)
ro's picture

ro
Rakowski o ile pamiętam, wydał polecenie, ale "egzekutorem" był Kwaśniewski, z czego mu zdaje sie niektórzy "towarzysze" robili zarzut.

Ale ja nie o tym. Czy nie dostrzegasz pewnej analogii ze sprawą Kieżuna? 
Nad "jawnymi współpracownikami", czyli członkami partii, oficerami zawodowymi LWP, a nawet milicjantami i esbekami(!) przeszliśmy do porządku dziennego - jeśli tylko znaleźli się po naszej stronie, i nawet niespecjalnie pamiętamy o ich przeszłości, zwłaszcza Towarzyszy, nie mówiąc o oczekiwaniu na jakąś ekspiację z ich strony.
A jeśli już panowie byli Towarzysze wspomną o czerwonej legitymacji "rzuconej po 13 grudnia", to kiwamy ze zrozumieniem głowami, gdy dodają, że wstąpili po to, by (w zależności od wybranego wariantu) "zrobić coś pożytecznego dla kraju" lub "rozwalić system od środka". Nawet niezłomny Wyszkowski potrafił do pewnego momentu znajdować usprawiedliwienie dla Bolka.

Kieżun za to samo praktycznie, jest odsądzany od czci i wiary.

Sorry, ale jakoś nie wierzę w szczerość zapewnień tych, którzy utrzymują, że dla nich profesor Kieżun jako powstaniec pozostaje bohaterem i szanują go "za to co ostatnio robił dla Polski", a potępiają go tylko za współpracę z bezpieką.
Nie wierzę! Kierzun jest skreślony. Nie powiem, że żałują, że walczył w Powstaniu, ale wydaje mi się że ucieszyliby się, gdyby to okazało się nieprawdą. 

Przy okazji Kieżuna warto przypomnieć casus Adama Hodysza. Ciekaw jestem, jak ci którzy dzisiaj tak bezpomromisowo wypowiadają się o Kieżunie, zareagowali po tym, jak tego - w końcu byłego esbeka potraktował Wałęsa.

Pozdrawiam
wicenigga's picture

wicenigga
to - Sztandar PZPR wyprowadzić - Mieczysław Rakowski 1989

A co do mojej wypowiedzi, to miała ona na celu przypomnienie czasów, w których "oni" zachęcali, a "nasi"(?) głupa palili i wstępowali pod różnistymi pretekstami z zamiarem jednym i tym samym; strzaskania kasiory i urządzenia się.

I nikt by specjalnie ich nie trącał, bo potem to śmierdzi, gdyby nie pchali się na afisz. To po to uchwalono lustrację, żeby takie cwane gapy nie kontynuowały swoich zagrywek w nowej, jak się wydawało, rzeczywistości. Po to Olszewski z Macierewiczem postawili wszystko na jedną kartę. Niestety, siła złego na jednego, zbyt wielu "naszych" było umoczonych i żyło w przerażeniu. Więc milczeli, a nawet dziarsko protestowali "w imię wyższych wartości".

Ale czas mijał, stopniowo, stopniowo i znów podnieśli łby. I teraz to właściwie nic złego w ich przeszłości nie ma. Ojtam ojtam i to wszystko.
ro's picture

ro
Masz rację o tyle, że to nie Oluś wynosił tę szmatę, tylko całkiem inny biedaczek.
Mnie nie chodziło o to, kto dał polecenie - wiem, że to był były Wiłkomirskiej (i rzekomy pewnej ślicznej piosenkarki).
Pomyliło mnie się.

A co do reszty... 
Pozostanę przy swoim - że JW to przyrodni bracia TW i nie mniej niż bohaterowie teczek zasługują na osobną wystawę w IPN.
nurni's picture

nurni
Często cytowałem ten przykład.

To co wydaje mi się najistotniejsze przy okazji pana Filoska, to to że znaleźli się przy nim ludzie którzy powiedzieli mu "zmierz się z tym". I pan Filosek pokazał ze chodzi w spodniach.
I tylko z tego powinien być zapamiętany.
Traube's picture

Traube
Szukałem klipu z wyznaniem winy Filoska,ale nie znalazłem.
Chciałem to tu wkleić.
Pamiętam, że to był bardzo wzruszający obraz.
Strasznie to smutne, że nie ma więcej takich przykładów mimo iż nigdy nie usłyszałem negatywnej opinii o Filoska spowiedzi i prośbie o wybaczenie.
We wszystkich, z któymi zdarzyło mi się o tym blogowo lub w życiu realnym o nim rozmawiać, budziła jego postawa szacunek, czy "szacun", jak się teraz mówi.

Mimo to jesteśmy skazani na kolejną dyskusję o kolejnym Kieżunie...

W tym wszystkim ja jestem bardzo otwarty. Pamiętam początki (dla mnie) sprawy Bolka. Ten moment, gdy on się chciał przyznać, co ja jakimś zbiegiem okoliczności widziałem w tv.

I ja byłem gotów mu wszystko wybaczyć!

Pewnie, że to nie na mnie donosił, ale to nie o to chodzi. Ludzi, na których donosił Filosek przecież też nie znam.

Mi wystarczył szczery żal Filoska.

I tak samo wystarczyłby mi szczery i uczciwy żal Bolka i chyba każdego umoczonego.

A my tu tymczasem jesteśmy skazani na kolejną jałową dyskusję o Kieżunie.

Ja, w każdym razie, ani nikomu już filmów o nim na youtube nie pokażę, ani jego książki "Magdulka i świat" do końca nie doczytam.

Bo u mnie to działa tak, jak z Pomorskim - raz kłamie, zawsze kłamie. I nie chcę mieć z nim nic wspólnego, bo przecież kłamać nie musiał.

Dobranoc :-)
 
nurni's picture

nurni
Cześć z ofiar TW Kałamarza nie potrafiła mu wybaczyć i nie powinno być to tematem do jakichkolwiek komentarzy. Sam Filosek opisał to tak: gdyby nawet takie coś było, na to sobie zasłużyłem

Ale druga cześć osób wyznania pana Stanisława Filoska przyjeła tak jakby na to po prostu czekała.

Przykład pana Filoska nigdy nie byl jakoś specjalnie popularyzowany. Pamietam że go chętnie  przywoływałem.

Jest jeszcze inny przykład, nie wiem czy będę umiał go odnależć, a przykład to arcyciekawy.
Pewien człowiek został nazwany agentem SB. Przywołano tu dokumenty z IPN i opinię jednego z historyków Instytutu.

Co ów czlowiek na to?

1. Zaprzeczał.
2. Machał komuś przed głową pistoleletem.
3.Wskazywał na IPN jako brutalnie zaangażowane w obsmarowaniu jego osoby.

Nic z tych rzeczy.

Zanim opisze krotka dygresja
Sędzia Bogusław Nizieński, Rzecznik Interesu Publicznego bezradnie przypatrywał się jak kolejni esbecy zeznawali że tak naprawde to nic innego nie robili jak zmyślali w swojej dokumentacji. Przypisywali swojemu agentowi przerózne słowa czy zachowania gdyż taki mieli humor.

Ta sytuacja zmieniła się radykalnie gdy okazało się że nawet prlowskich łapsów można ścigać za poświadczenie nieprawdy. Nastąpił 100 procentowy spadek esbeków którzy twierdzili że zmyślali coś w dokumentach i sędziemu Nżeńskiemu to w ogóle nic do tego.

Człowiek o którym pisze (a którego nazwiska nie pamiętam) nie powiedział ani jednego słowa pod adresem IPN czy dzienniarza który ujawnił jego dokumenty. Skierował sprawę do sądu wobec nie tych którzy dokumenty odkryli, ale tych którzy je wytworzyli...

Prawda jakie dziwne?

Skurwysynami określa się tych którzy coś odkrywają, nigdy tych którzy dokumenty sporządzili. Z tymi drugimi trzeba się wszak zawsze liczyć...

Nie jest świnią oficer SB opisujący nas jako agenta SB.. Świnią jest ten kto tylko przytacza słowa oficera SB.
Takie stanowisko obajśnia że agent wziął wręcz ślub z SB.

 
ro's picture

ro
którym amputowano wątpliwości.

To znaczy zazdrościłem potężnej codziennej dawki darmowych endorfin.
Źródła tych endorfin - niespecjalnie.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>