
Miałem sobotnim wieczorem okazję oglądać po raz pierwszy w akcji pana Zwiefkę Tadeusza, szefa sztabu kampanii Platformy Obywatelskiej. Takiego, rzec by można, miniLudendorfa przy miniHindenburgu Tusku. Oczywiście widywałem już pana Zwiefkę w przeszłości, ale nie w roli polityka. Co o tyle dziwne, że reprezentuje on chyba mój okręg wyborczy.
Szef sztabu prezentował się niczego sobie, potwierdzając w zasadzie przez większość programu większość atutów, które miały zadecydować o tym nagłym jego wyniesieniu na szczyt partyjnej hierarchii. Był świetnie ubrany, krawat miał modny (wiem to, bo niemal identyczny miał Duda z PiS a raczej mało prawdopodobne by się przypadkiem zeszli w telewizji dwa goście, nie mający pojęcia co się powinno nosić), fachowo zawiązany. Potrafił powiedzieć wiele trudnych acz adekwatnych do sytuacji słówek oraz w ogóle sprawiać wrażenie.
Sprawiał je, wypowiadając się na temat posiedzenia Rady Polityczne jego partii, poświęconego zbliżającym się wyborom do Parlamentu Europejskiego, ale tylko do pewnego momentu. Przy wspomnianym temacie musiał nieuchronnie pojawić subtemat Witalija Kliczki, który był gościem specjalnym czy też honorowym owego posiedzenia. Pan Zwiefka, chyba bardziej chcąc niż będąc zmuszonym, odniósł się do tej obecności, nadmieniając, iż była ona niejako oczywista i całkowicie naturalne. Gdyż, jak zdradził miniLudendorf Zwiefka, jego, Zwiefki partia od dawna współpracuje z „Udarem” Kliczki, który to „Udar” jest członkiem „wielkiej rodziny Europejskiej Partii Ludowej”. Tym mocnym akcentem (Udar) pan Zwiefka zakończył a na jego twarzy pojawił się uśmiech tryumfu.
A mnie w tym momencie coś uderzyło (Udar). W innej sytuacji, nazwijmy ją geopolityczną, co pewnie pana Zwiefkę (gdyby tylko wiedział, że stawiam go obok tej geopolityki) bardzo ucieszyło, byłbym dumny ze Zwiefki, Platformy, Europejskiej Partii Ludowej i pewnie jeszcze z paru rzeczy. Bo wspierają, do rodziny wprowadzają i inne takie. Ale nie ucieszyłem się.
Uświadomiłem sobie bowiem, że takie słowa mogły ucieszyć kogoś zupełnie innego. I ten ktoś zupełnie inny, tuż po tym, ja się Zwiefka uśmiechnął tryumfująco, uśmiechnął się dokładnie tak samo. Albo i bardziej.
Czemu się uśmiechnął? Bo to pojawienie się Kliczki u braci z PO a już w szczególnie objaśnienia Zwiefki, że to nie początek a kontynuacja dość ścisłych więzi między naszą partią rządzącą a animatorami Majdanu, to kroki naprawdę mało rozsądne. Nie przemyślane.
Gdyby ktoś, dajmy na to ów Zwiefka Tadeusz pomyślał, pewnie tak jak i ja, skojarzył by tę swoją „współpracę z UDAR-em od dawna” z płynącymi ze Wschodu sugestiami, że w Polsce, pod skrzydłami jakichś naszych polityków szkoleni byli „bojówkarze z Majdanu”.
Oczywiście nie wierzę w to, by pan Zwiefka i Platforma w ogóle szkoliła jakieś bojówki. Myślę, że podobnie jak ja myślą ci, których najbardziej musiało ucieszyć to panazwiefkowe „puszczanie farby” na temat zażyłości z Kliczką. Mógłbym wyjaśnić czemu tak to widza, ale to nie jest teraz takie ważne. Bardziej istotne jest, że jakby co, będzie dla Putina ów Zwiefka, obnoszący się z tymi wszystkimi selfie trzaśniętymi Kliczce, kimś w rodzaju świadka koronnego, jeśli stary kagiebista będzie chciał dowieść, żeśmy te bojówki szkolili. I to są właśnie te „różne takie”.
Edit foto SK źródło:http://www.polskatimes.pl
Szef sztabu prezentował się niczego sobie, potwierdzając w zasadzie przez większość programu większość atutów, które miały zadecydować o tym nagłym jego wyniesieniu na szczyt partyjnej hierarchii. Był świetnie ubrany, krawat miał modny (wiem to, bo niemal identyczny miał Duda z PiS a raczej mało prawdopodobne by się przypadkiem zeszli w telewizji dwa goście, nie mający pojęcia co się powinno nosić), fachowo zawiązany. Potrafił powiedzieć wiele trudnych acz adekwatnych do sytuacji słówek oraz w ogóle sprawiać wrażenie.
Sprawiał je, wypowiadając się na temat posiedzenia Rady Polityczne jego partii, poświęconego zbliżającym się wyborom do Parlamentu Europejskiego, ale tylko do pewnego momentu. Przy wspomnianym temacie musiał nieuchronnie pojawić subtemat Witalija Kliczki, który był gościem specjalnym czy też honorowym owego posiedzenia. Pan Zwiefka, chyba bardziej chcąc niż będąc zmuszonym, odniósł się do tej obecności, nadmieniając, iż była ona niejako oczywista i całkowicie naturalne. Gdyż, jak zdradził miniLudendorf Zwiefka, jego, Zwiefki partia od dawna współpracuje z „Udarem” Kliczki, który to „Udar” jest członkiem „wielkiej rodziny Europejskiej Partii Ludowej”. Tym mocnym akcentem (Udar) pan Zwiefka zakończył a na jego twarzy pojawił się uśmiech tryumfu.
A mnie w tym momencie coś uderzyło (Udar). W innej sytuacji, nazwijmy ją geopolityczną, co pewnie pana Zwiefkę (gdyby tylko wiedział, że stawiam go obok tej geopolityki) bardzo ucieszyło, byłbym dumny ze Zwiefki, Platformy, Europejskiej Partii Ludowej i pewnie jeszcze z paru rzeczy. Bo wspierają, do rodziny wprowadzają i inne takie. Ale nie ucieszyłem się.
Uświadomiłem sobie bowiem, że takie słowa mogły ucieszyć kogoś zupełnie innego. I ten ktoś zupełnie inny, tuż po tym, ja się Zwiefka uśmiechnął tryumfująco, uśmiechnął się dokładnie tak samo. Albo i bardziej.
Czemu się uśmiechnął? Bo to pojawienie się Kliczki u braci z PO a już w szczególnie objaśnienia Zwiefki, że to nie początek a kontynuacja dość ścisłych więzi między naszą partią rządzącą a animatorami Majdanu, to kroki naprawdę mało rozsądne. Nie przemyślane.
Gdyby ktoś, dajmy na to ów Zwiefka Tadeusz pomyślał, pewnie tak jak i ja, skojarzył by tę swoją „współpracę z UDAR-em od dawna” z płynącymi ze Wschodu sugestiami, że w Polsce, pod skrzydłami jakichś naszych polityków szkoleni byli „bojówkarze z Majdanu”.
Oczywiście nie wierzę w to, by pan Zwiefka i Platforma w ogóle szkoliła jakieś bojówki. Myślę, że podobnie jak ja myślą ci, których najbardziej musiało ucieszyć to panazwiefkowe „puszczanie farby” na temat zażyłości z Kliczką. Mógłbym wyjaśnić czemu tak to widza, ale to nie jest teraz takie ważne. Bardziej istotne jest, że jakby co, będzie dla Putina ów Zwiefka, obnoszący się z tymi wszystkimi selfie trzaśniętymi Kliczce, kimś w rodzaju świadka koronnego, jeśli stary kagiebista będzie chciał dowieść, żeśmy te bojówki szkolili. I to są właśnie te „różne takie”.
Edit foto SK źródło:http://www.polskatimes.pl
(3)