Kolacja za miesięczne zarobki

 |  Written by Animela  |  3

Oczywiście sprawa, którą opisuję, nie jest niczym nowym, ale chyba warto od czasu do czasu przypominać takie notki - ot, choćby w kontekście tego, że "nie stać nas na podwyżki dla górników". Oczywistym jest, że w ciągu ostatnich prawie ośmiu lat takich kolacji były setki tysięcy, jeśli nie miliony!
 

     Jak podają media, kolacja, którą spożyli pp. Belka i Sien\kiewicz w studiu nagrań "Sowa i Przyjaciele", kosztowała 2000 zł. Jest to o 200 złotych więcej, niż wynosi płaca minimalna. Pozwolę sobie, z lenistwa, skorzystać z tekstu Ireny Lasockiej (link na dole):

"na przystawki carpaccio z matiasa holenderskiego (po polsku śledzik), kawior z anchois, tatar, znów carpaccio ( ale tym razem z mlecznej jagnięciny oraz grillowany kozi ser ze szparagami. Na główne danie policzki, ogony wołowe oraz ośmiornica. Do tego oczywiście wódka i wino."

      Cóż - trudno to uznać za jakieś specjalnie wyrafinowane menu, ale jedno panom trzeba przyznać: apetyt mają niezły. Taki raczej na miarę pana Zagłoby  - nomen omen.  Albo gargantuiczny. Ewentualnie - apetyt na miarę ciężko pracującego górnika. Albo chłopa.

     Pamiętam Lecha Wałęsę - pierwszego prostaka III RP - gdy po zaprzysiężeniu na prezydenta, z niakłamaną radością i dumą, zadeklarował: "Zdrowie wasze w gardło nasze"!.

     Otóż to.

     Chyba nic tak dokładnie, jak rachunek za jedną wyżerkę przekraczający budżet miesięczny niejednej rodziny, nie opisuje lepiej tego społeczeństwa stanowego, w jakie zamieniła się Polska. Nic dziwnego, że panom zrobiło się przykro, że PiS może wróć do władzy i odebrać im te dichody (bo przecież nie pensje), za które można sobie fundować - zdrowie nasze w gardło ICH - takie wyżerki.

     http://www.rp.pl/artykul/61991,1119569-Carpaccio-u--Sowy-.html

Img.: http://smakuje.blox.pl/2012/11/Restauracja-Sowa-Przyjaciele-8211-recenzj... @kot

5
5 (4)

3 Comments

Jonathan's picture

Jonathan
jakoś mało wykwintnie mi się kojarzą. Wiem, że policzki faktycznie dobrze przyrządzone delikatne są nad podziw :) Ale ogony? Świnskie to moje psiaki zjadają czasami, a na wołowych dobrą zupę można ugotować.
A w kwestii picia to może to? 

Be careful what you wish for, cause it may come true.
Animela's picture

Animela
Dobrze zrobione ogony wołowe to rarytas!
Max's picture

Max
Istna uczta Lukullusa, prawie jak obiad u dumasowskiego prokuratora Cocquenard... ;)
Nabijam się, przepraszam, ale dobór potraw sugeruje, że panowie biesiadnicy wszystkożerni, z gatunku wielbicieli kanapki z wołowiną i dżemem...
Byle dużo było, sięnazywało i kosztowało - musi dobre...

A do aspektu kulinarno-polityczno-ekonomicznego całej imprezy nie będę nawet nawiązywał, bo z miejsca szlag człowieka trafia na tych nowobogackich parweniuszy, co się do koryta dorwali... 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."

Więcej notek tego samego Autora:

=>>