
Polski przekaz medialno-polityczny z reguły robiony jest przez prostaków dla prostaków. Buduje się go albo w oparciu o autorytety („profesor”, „intelektualista”, „autorytet moralny” itd.), albo wywoływanie przynależności go jakiejś elity, w kontrze do tych gorszych (gorzej wykształconych, nieudaczników, czy po prostu brzydkich, przecież ¾ przekazu dotyczącego prof. Pawłowicz opiera się na budowaniu emocji pod hasłem „stara, brzydka baba”). Panna Marysia zepsuła krew specom od wizerunku, bo jest młoda, ładna, z miasta, co gorsza – z regionu, gdzie popiera się raczej Platformę. Tym bardziej nerwowa więc reakcja, najpierw łaszenie się z kwiatami, a potem medialna nagonka. Cytaty z piszącej o modzie nastolatki, lustracja ojca, wszystkie możliwe atrakcje. Głównie w wykonaniu podstarzałych lub szybko się starzejących pań dziennikarek. Cóż, pewne w każdej redakcji znajdzie się co najmniej jedna Elżbieta Batory, wierząca, że po odpowiednim zajęciu się Marysią odzyska minioną już, lub szybko uciekającą młodość. Trudno inaczej odbierać sytuację, w której Monika Olejnik wrzuca zdjęcie dziewczyny z Gorzowa, obok zaś prof. Pawłowicz z tekstem „Marysia za 40 lat”. To na pewno bardziej perspektywiczne, niż zastanawianie się, jak za lat 40 wyglądać będzie 98. letnia Monika Olejnik.
O ile jednak zrozumiała, choć nie mniej przez to obrzydliwa jest mainstreamową nagonka na pannę Marysię, o tyle trochę przykro patrzeć, że i „nasi” dziennikarze głupieją na widok siedemnastolatki. Na miejscu ich żon z niepokojem czytałbym wszystkie te artykuły o „pompowaniu Marysi”, zwłaszcza, jeśli są już drugimi żonami. Wszyscy zmartwieni, oburzeni, wyszukują patetyczne porównania, albo wręcz przeciwnie – ostrzegają przed nimi. Szukają niuansów i pytają, co by było, gdyby było na odwrót. Nie wiem, czy wypili już tyle dobrego wina lub zjedli tyle smacznych potraw, że zapomnieli o bezdomnym panu Hubercie, który wydarzył się przecież, więc ich gdybanie jest mało potrzebne. Ba, lansował go wówczas pan Lis, ten sam, u którego teraz zaczęło się polowanie na dziewczynę, która ośmieliła się użyć słowa, którego używać nie wypada. Niemniej pamiętać trudniej, niuansować łatwiej.
Ale i ci, co się w niuansowanie żadne nie bawią, idą na całość. Oto „W Sieci” piórami swoich dziennikarzy narzeka, że za dużo tej Marysi i aby zamknąć temat daje ją na okładkę i postanawia dać amunicję wszystkim, którzy – z każdej strony – już się w nagonkę włączyli. Grafik nie może się najwyraźniej zdecydować, czy chce przedstawić czytelnikom Marysię-rewolucjonistkę czy Marysię-pustą nastolatkę z FB Olejnik czy kompromitującego głównie autorkę i jej redakcję tekstu p. Pezdy („Prawicowe pół kraju nazywa ją nową Inką, lewicowe pół – głupią gówniarą”). A że nie może, to przerabia dziewczynę w photoshopie, jakby była w wieku pani Moniki i wymagała ukrycia tony zmarszczek, a następnie tej pozbawionej w obróbce graficznej rysów twarzy panience daje megafon. Przed okładką „W Sieci” Marysia Sokołowska była sporym problemem wizerunkowym premiera Tuska. Dzięki tej okładce stanie się za chwilę co najwyżej przebojem stron, zbierających porażki grafików. Za tę dobrze wykonaną robotę dziennikarze niepokorni powinni dostać odznaczenia od prezydenta przy pierwszej nadarzającej się okazji.
O ile jednak zrozumiała, choć nie mniej przez to obrzydliwa jest mainstreamową nagonka na pannę Marysię, o tyle trochę przykro patrzeć, że i „nasi” dziennikarze głupieją na widok siedemnastolatki. Na miejscu ich żon z niepokojem czytałbym wszystkie te artykuły o „pompowaniu Marysi”, zwłaszcza, jeśli są już drugimi żonami. Wszyscy zmartwieni, oburzeni, wyszukują patetyczne porównania, albo wręcz przeciwnie – ostrzegają przed nimi. Szukają niuansów i pytają, co by było, gdyby było na odwrót. Nie wiem, czy wypili już tyle dobrego wina lub zjedli tyle smacznych potraw, że zapomnieli o bezdomnym panu Hubercie, który wydarzył się przecież, więc ich gdybanie jest mało potrzebne. Ba, lansował go wówczas pan Lis, ten sam, u którego teraz zaczęło się polowanie na dziewczynę, która ośmieliła się użyć słowa, którego używać nie wypada. Niemniej pamiętać trudniej, niuansować łatwiej.
Ale i ci, co się w niuansowanie żadne nie bawią, idą na całość. Oto „W Sieci” piórami swoich dziennikarzy narzeka, że za dużo tej Marysi i aby zamknąć temat daje ją na okładkę i postanawia dać amunicję wszystkim, którzy – z każdej strony – już się w nagonkę włączyli. Grafik nie może się najwyraźniej zdecydować, czy chce przedstawić czytelnikom Marysię-rewolucjonistkę czy Marysię-pustą nastolatkę z FB Olejnik czy kompromitującego głównie autorkę i jej redakcję tekstu p. Pezdy („Prawicowe pół kraju nazywa ją nową Inką, lewicowe pół – głupią gówniarą”). A że nie może, to przerabia dziewczynę w photoshopie, jakby była w wieku pani Moniki i wymagała ukrycia tony zmarszczek, a następnie tej pozbawionej w obróbce graficznej rysów twarzy panience daje megafon. Przed okładką „W Sieci” Marysia Sokołowska była sporym problemem wizerunkowym premiera Tuska. Dzięki tej okładce stanie się za chwilę co najwyżej przebojem stron, zbierających porażki grafików. Za tę dobrze wykonaną robotę dziennikarze niepokorni powinni dostać odznaczenia od prezydenta przy pierwszej nadarzającej się okazji.
(6)
8 Comments
Instytut Warzechizmu-Mazurkizmu
08 June, 2014 - 17:46
albo
Czy naprawdę chcemy, żeby młodym zamknąć usta? Naprawdę zamierzamy nadal gardzić ich opiniami? (...) Otóż, wtrącaj się, Młody i Młoda! Wtrącajcie się ile wlezie! Wystarczająco starzy, by wsłuchiwać sie w tembr swoich głosów mędrcy przez 25 lat nie potrafili Polski odzyskać. Młodzi mówią twardo: oni swą nieskutecznością pozwalają Polskę popsuć. Bez Ciebie, Młody, nigdy jej nie odzyskają, nie naprawią. Pomóż im , pomimo ich głuchoty na Twój głos.
Aż tak źle z wPolityce/wSieci jeszcze nie jest :)
tak, ale więcej ludzi zobaczy
08 June, 2014 - 18:15
Pozdrawiam
@Budyń
08 June, 2014 - 17:46
Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt
To prawda nie potrzebna wcale mi
Gdy nie po drodze będzie razem iść
Uniosę Twój zapach snu
Rysunek ust, barwę słów
Niedokończony, jasny portret Twój
PS. Budyniu, przynajmniej jedna Erzsebet Bathoty w każdej redakcji? No, coś Ty? Redakcje są ich pełne :-)))
"Nasi" dziennikarze
08 June, 2014 - 21:15
Czytelnicy zamiast rozważać 587 wiekopomną wypowiedź kolejnego diagnosty sceny politycznej, mówią o słowach bezpretensjonalnej, szczerej dziewczyny. No skandal, panie!
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
mnie to o tyle bawi, że tych
08 June, 2014 - 21:26
pozdrawiam
@Budyń
08 June, 2014 - 21:47
Dzisiaj głos w opisanej przez Pana sprawie zabrał nijaki Łukasz Warzecha - człowiek, który 2 miesiące temu razem z red. Ziemkiewiczem nazwał redaktorów (w tym również moją skromną osobę) Niepoprawnego Radia PL Ruską Agenturą za to, że mieliśmy czelność nie zgadzać się z ich jedynie słusznymi teoriami na temat katastrofy smoleńskiej. W swoim tekście tłumaczył, że Marysia użyła wobec Tuska słowa "zdrajca", mimo że zapewne nie rozumie znaczenia tego słowa, ponieważ Tusk na pewno na to określenie nie zasługuje.
Jeśli zaś chodzi o samą Marysię i "pompowanie jej" przede wszystkim przez portal braci Karnowskich, to powtórzę to, co mówię już od dawno - oby tylko nie wyszło to im bokiem jak słynne "Jak żyć, Panie Premierze?" pewnego Paprykarza...
A odnośnie odładki "wSIECI" powiem krótko - ŻENADA! Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że teksty zawarte w tym numerze będą na równie "wysokim poziomie".
Tomasz "Geolog"
Pozdrawiam Serdecznie!
Warzecha nie dostanie ode mnie epitetem
09 June, 2014 - 02:58
Cała reszta to wisienki na torcie.
Temat niezastępczy
09 June, 2014 - 10:02