Nie mam nic przeciwko temu, żeby internauci robili sobie żarty z totalitarnej opozycji - przeciwnik ośmieszony to przeciwnik rozbrojony. Ważne jest jednak, żeby samemu nie ulec autosugestii!
W czasie zbyt długiej kadencji prezydenta Bronisława Komorowskiego był on bohaterem ogromnej liczby żartów - a bezlitośni internauci na tapetę brali i maniery, i specyficzny sznyt umysłowy, i błędy ortograficzne. No i dobrze, bo śmiech to zdrowie - jednak w Komorowskim najważniejsze był fakt jego miłości - wzajemnej - do WSI i do Rosji. Ta miłość mu popłaciła, a Polskę kosztowała największą katastrofę w powojennej historii Polski. Obecnie negatywnym bohaterem memów jest Ryszard Petru i jego rzekome przewagi intelektualne a rebous. Muszę jednak powiedzieć, że znam co najmniej kilkanaście osób z tytułami naukowymi (czasem i profesorskimi), które możnaby posądzić o spore deficyty inteligencji lub wiedzy. Jeden wali ortografy, inny ma problemy z datami, jeszcze inny unika wszelkich książek jak zarazy (słowo honoru, że nie zmyślam! Zdarzają się tacy, którzy, gdy się zamyślą, zapominają, gdzie mieszkają albo tacy, którzy nie są w stanie zapamiętać nazwisk współpracowników. Ktoś inny w kółko powtarza te same trzy (słabiutkie) dowcipy ... I co z tego? W swojej dziedzinie są niekwesionowanymi autorytetami!
Potknięcia i pomyłki Petru, na które z takim upodobaniem poluje pewien sort dziennikarstwa, wynikają w pewnej mierze z faktu, że ma on inny niż my kod kulturowy, do czego zapewne przyczyniła się przeszłość rodziców. Jednak skupianie się akurat na jego przejęzyczeniach (zabawnych, przyznaję) to jakaś dziwna aberracja, która powoduje, że na dalszy plan schodzi to, co w Petru najważniejsze: a mianowicie to, że ma on, najwyraźniej w świecie, poparcie tych samych sił, które popierały Komorowskiego.
Obserwowałam dziś Petru u Stokrotki, która przytoczyła mu wypowiedź JarKacza na temat "pomagania przy wyskakiwaniu przez okna". Te słowa Bolka i Szalonego Stefana mogą być czymś nowym na Marsie, ale w Polsce wywołały taki rezonans, że każdy musiał je słyszeć - a już na 200% polityk, w dodatku - lider partii opozycyjnej, który takich rzeczy nie musi szukać w gazetach, bo dostaje je na tacy, do porannej kawy. Jeśli więc Petru z miedzianym czołem przypisał JarKaczowi zmyślenie, to znaczy, że etycznie jest na poziomie Komorowskiego.