
To był zwyczajny polski kapłan. Ale wierny do końca prawdzie, o którą walczył. Dlatego zginął.
Alek był drobny i szczupły. Chętniej czytał niż pracował w polu, ale mimo pewnej nieśmiałości był rozmowny, garnął się do ludzi. Przez całą szkołę, od pierwszej klasy podstawówki aż do matury, wstawał o piątej, aby zdążyć – czy to mróz czy słota – do odległego o kilka kilometrów kościoła parafialnego w Suchowoli, gdzie codziennie przed lekcjami służył do mszy o siódmej rano. I robił to z własnej woli, choć wzorców gorliwości religijnej, a może lepiej – życia wiarą, owej naturalnej pobożności, dostarczał mu bez wątpienia dom rodzinny.
Urodzony w niedzielę, 14 września 1947 roku, jako trzecie dziecko Marianny z Gniedziejków i Władysława Popiełuszków, gospodarujących na siedemnastu hektarach we wsi Okopy, na Białostocczyźnie, w dwa dni później na chrzcie otrzymał imię Alfons, wyszukane przecież, ale popularne wówczas w okolicy. Dość powiedzieć, że nosili je i wuj noworodka, i również jego ojciec chrzestny. Dla małego Alka, który u babci w Grodzisku wertował numery Rycerza Niepokalanej, ważniejszy od hiszpańskiego św. Alfonsa de Orozco czy św. Alfonsa Marii de Liguori z Neapolu, założyciela redemptorystów, był jednak przykład polskiego franciszkanina, gwardiana Niepokalanowa i męczennika o. Maksymiliana Marii Kolbego, którego na ołtarze wyniósł Jan Paweł II.
Urzędowej zmiany imienia na Jerzy alumn Wyższego Seminarium Duchownego w Warszawie dokonał na krótko przed święceniami. Wydana zgoda nosi datę 13 maja 1971 roku. Dokładnie w dziesięć lat później Ali Agca strzelał do papieża. To zapewne przypadek, ale dziś trudno nie myśleć o tym trochę w kategorii znaku...
czytaj więcej:
http://waldemar-zyszkiewicz.pl/index.php?option=com_content&task=view&id...
Alek był drobny i szczupły. Chętniej czytał niż pracował w polu, ale mimo pewnej nieśmiałości był rozmowny, garnął się do ludzi. Przez całą szkołę, od pierwszej klasy podstawówki aż do matury, wstawał o piątej, aby zdążyć – czy to mróz czy słota – do odległego o kilka kilometrów kościoła parafialnego w Suchowoli, gdzie codziennie przed lekcjami służył do mszy o siódmej rano. I robił to z własnej woli, choć wzorców gorliwości religijnej, a może lepiej – życia wiarą, owej naturalnej pobożności, dostarczał mu bez wątpienia dom rodzinny.
Urodzony w niedzielę, 14 września 1947 roku, jako trzecie dziecko Marianny z Gniedziejków i Władysława Popiełuszków, gospodarujących na siedemnastu hektarach we wsi Okopy, na Białostocczyźnie, w dwa dni później na chrzcie otrzymał imię Alfons, wyszukane przecież, ale popularne wówczas w okolicy. Dość powiedzieć, że nosili je i wuj noworodka, i również jego ojciec chrzestny. Dla małego Alka, który u babci w Grodzisku wertował numery Rycerza Niepokalanej, ważniejszy od hiszpańskiego św. Alfonsa de Orozco czy św. Alfonsa Marii de Liguori z Neapolu, założyciela redemptorystów, był jednak przykład polskiego franciszkanina, gwardiana Niepokalanowa i męczennika o. Maksymiliana Marii Kolbego, którego na ołtarze wyniósł Jan Paweł II.
Urzędowej zmiany imienia na Jerzy alumn Wyższego Seminarium Duchownego w Warszawie dokonał na krótko przed święceniami. Wydana zgoda nosi datę 13 maja 1971 roku. Dokładnie w dziesięć lat później Ali Agca strzelał do papieża. To zapewne przypadek, ale dziś trudno nie myśleć o tym trochę w kategorii znaku...
czytaj więcej:
http://waldemar-zyszkiewicz.pl/index.php?option=com_content&task=view&id...
(1)