
No to mamy pana Durczoka z głowy - a zapewne i z ekranu, przynajmniej na jakiś czas. Zapoczątkowana artykułem we "Wprost" afera dobiega końca: powołana przez TVN komisja zakończyła pracę. "Spółka TVN i Kamil Durczok osiągnęli wzajemne porozumienie ws. zakończenia współpracy ze skutkiem natychmiastowym. Komisja powołana przez TVN zidentyfikowała przypadki niepożądanych zachowań, włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym". Trzy ponoć poszkodowane osoby otrzymają od TVN odszkodowania, a prezes zarządu TVN stwierdził co następuje: "Jestem przekonany, że po dogłębnej analizie przeprowadzonej przez komisję, TVN pozostanie atrakcyjnym pracodawcą, dzięki obowiązującej w spółce polityce zero tolerancji dla niepożądanych zachowań." (swoją drogą, urocza nowomowa, nieprawdaż?)
Zostawię na boku sprawę atrakcyjności TVN jako pracodawcy - nie należy kopać leżącego, a i o gustach się, podobno, nie dyskutuje. Przez kilka tygodni częstowani byliśmy "szokującymi" newsami w sprawie Durczok-gate. Czego tam nie było: śladowe resztki białego proszku, filmy z użyciem zwierzątek, seksownie odziane panie dziennikarki, nocne sms'y z zaproszeniami, wreszcie gumowe lale. Owe lale dmuchane ubawiły mnie najbardziej, przyznaję - przynajmniej rasizmu Kamilowi nie można zarzucić: jedna była biała, a druga czarna. Po pięciu latach molestowane i mobbingowane panie z TVN odzyskały w cudowny sposób pamięć i anonimowo dały głos, dostarczając wzmiankowanej komisji materiału, a nam rozrywki. Rozrywki nie najwyższych może lotów, ale jak się nie ma co się lubi (Tusk i Kopacz przed Trybunałem Stanu), to się lubi co się ma (Durczok na bruku).
Kamila D. niespecjalnie mi szkoda. Żaden z niego wybitny dziennikarz, bardziej reżimowy spec od utrwalania w mózgach lemingów różnych "faktów". W tym był skądinąd całkiem dobry, przyznaję. Ale grzeszył również ogólnie pojętym buractwem, brakiem klasy i elegancji, prymitywizmem, czyli cechami typowymi dla naszych medialnych "elit". Parafrazując Sienkiewicza, można by o Kamilu napisać: "Pudruj nosek, ale nie prowadź serwisów informacyjnych; śpij z lalą, ale nie przeprowadzaj wywiadów; z gracją chłoporobotnika podrywaj kobiety, ale nie występuj publicznie."
Mało kto ma obecnie odwagę by bronić Durczoka. Są, owszem, wyjątki (jak pani Paradowska czy pan Miecugow), ale większość branżowych brutusów biednego Kamila odstąpiła i dziabie go ostrymi narzędziami. A co dopiero inni oburzeni, osoby publicznie i niepubliczne.
W tym wszystkim zwracają uwagę dwie rzeczy: urocza w swoim bezwstydzie hipokryzja jednych i bezdenna naiwność drugich. Hipokryci, znający doskonale realia pracy w TVN, czy ogólnie w mediach "z wyższej półki" udają, że cała sytuacja jest czymś niespotykanym. Naiwni są zszokowani, tak jakby zapomnieli, że robienie kariery przy pomocy kobiecych wdzięków jest praktyką starą jak świat, podobnie jak nachalność szefów - erotomanów. Taki jest świat. A wszyscy biorą za dobrą monetę wypowiedzi ponoć pokrzywdzonych pań. Doprawdy, pomyślałby ktoś, że do pracy w TVN trafiają szesnastoletnie nie zbrukane życiem i męskim spojrzeniem westalki. Oto jedna z nich otrzymuje w nocy sms z zaproszeniem do pokoju mężczyzny. A następnego dnia on mówi, że liczył, iż ona z zaproszenia skorzysta. To musi być dla TVN-owskich dziewic okropność i zgroza. Bo przecież podjęły pracę w medialnym flagowcu III RP nie znając zwyczajów tamtejszych tubylców. I dopiero potem, zapewne po kilku latach pracy, taki szok. Biedne trusie.
Tak się składa, że cokolwiek wiem, jakie obyczaje i styl życio bycia panuje wśród dziennikarsko-polityczno-biznesowych pseudoelit. Szczegółów Wam oszczędzę, napiszę tylko, że nikt tam nie musi pytać się premiera "jak żyć". Seksualne umizgi Durczoka słusznie odbieramy jako chamskie i trącące wiochą. My - bo tam to norma. Odbiorczynie tej klasy komplementów i propozycji nie bywają urażone, nie czują się molestowane. Już dawno weszły między wrony i przywykły. Dulszczyzna, na dodatek na milę zajeżdżająca politpoprawnością.
Kto wziął na celownik Durczoka? Nie wiem, nic mnie to nie interesuje, przyznam. Kop należał mu się jak psu kość, tyle że z trochę innych względów. Niech się żrą, im bardziej, tym lepiej dla nas. Natomiast, fascynują mnie wspomniane lale. Z jego pozycją, pieniędzmi i statusem gwiazdora Kamil D. mógł w ofertach łóżkowych przebierać, nie miejmy złudzeń. Wolał lale dmuchane? Czy też tylko je przechowywał, dla kolegów? Może dla koleżanek? Ot, zagwozdka...
Zostawię na boku sprawę atrakcyjności TVN jako pracodawcy - nie należy kopać leżącego, a i o gustach się, podobno, nie dyskutuje. Przez kilka tygodni częstowani byliśmy "szokującymi" newsami w sprawie Durczok-gate. Czego tam nie było: śladowe resztki białego proszku, filmy z użyciem zwierzątek, seksownie odziane panie dziennikarki, nocne sms'y z zaproszeniami, wreszcie gumowe lale. Owe lale dmuchane ubawiły mnie najbardziej, przyznaję - przynajmniej rasizmu Kamilowi nie można zarzucić: jedna była biała, a druga czarna. Po pięciu latach molestowane i mobbingowane panie z TVN odzyskały w cudowny sposób pamięć i anonimowo dały głos, dostarczając wzmiankowanej komisji materiału, a nam rozrywki. Rozrywki nie najwyższych może lotów, ale jak się nie ma co się lubi (Tusk i Kopacz przed Trybunałem Stanu), to się lubi co się ma (Durczok na bruku).
Kamila D. niespecjalnie mi szkoda. Żaden z niego wybitny dziennikarz, bardziej reżimowy spec od utrwalania w mózgach lemingów różnych "faktów". W tym był skądinąd całkiem dobry, przyznaję. Ale grzeszył również ogólnie pojętym buractwem, brakiem klasy i elegancji, prymitywizmem, czyli cechami typowymi dla naszych medialnych "elit". Parafrazując Sienkiewicza, można by o Kamilu napisać: "Pudruj nosek, ale nie prowadź serwisów informacyjnych; śpij z lalą, ale nie przeprowadzaj wywiadów; z gracją chłoporobotnika podrywaj kobiety, ale nie występuj publicznie."
Mało kto ma obecnie odwagę by bronić Durczoka. Są, owszem, wyjątki (jak pani Paradowska czy pan Miecugow), ale większość branżowych brutusów biednego Kamila odstąpiła i dziabie go ostrymi narzędziami. A co dopiero inni oburzeni, osoby publicznie i niepubliczne.
W tym wszystkim zwracają uwagę dwie rzeczy: urocza w swoim bezwstydzie hipokryzja jednych i bezdenna naiwność drugich. Hipokryci, znający doskonale realia pracy w TVN, czy ogólnie w mediach "z wyższej półki" udają, że cała sytuacja jest czymś niespotykanym. Naiwni są zszokowani, tak jakby zapomnieli, że robienie kariery przy pomocy kobiecych wdzięków jest praktyką starą jak świat, podobnie jak nachalność szefów - erotomanów. Taki jest świat. A wszyscy biorą za dobrą monetę wypowiedzi ponoć pokrzywdzonych pań. Doprawdy, pomyślałby ktoś, że do pracy w TVN trafiają szesnastoletnie nie zbrukane życiem i męskim spojrzeniem westalki. Oto jedna z nich otrzymuje w nocy sms z zaproszeniem do pokoju mężczyzny. A następnego dnia on mówi, że liczył, iż ona z zaproszenia skorzysta. To musi być dla TVN-owskich dziewic okropność i zgroza. Bo przecież podjęły pracę w medialnym flagowcu III RP nie znając zwyczajów tamtejszych tubylców. I dopiero potem, zapewne po kilku latach pracy, taki szok. Biedne trusie.
Tak się składa, że cokolwiek wiem, jakie obyczaje i styl życio bycia panuje wśród dziennikarsko-polityczno-biznesowych pseudoelit. Szczegółów Wam oszczędzę, napiszę tylko, że nikt tam nie musi pytać się premiera "jak żyć". Seksualne umizgi Durczoka słusznie odbieramy jako chamskie i trącące wiochą. My - bo tam to norma. Odbiorczynie tej klasy komplementów i propozycji nie bywają urażone, nie czują się molestowane. Już dawno weszły między wrony i przywykły. Dulszczyzna, na dodatek na milę zajeżdżająca politpoprawnością.
Kto wziął na celownik Durczoka? Nie wiem, nic mnie to nie interesuje, przyznam. Kop należał mu się jak psu kość, tyle że z trochę innych względów. Niech się żrą, im bardziej, tym lepiej dla nas. Natomiast, fascynują mnie wspomniane lale. Z jego pozycją, pieniędzmi i statusem gwiazdora Kamil D. mógł w ofertach łóżkowych przebierać, nie miejmy złudzeń. Wolał lale dmuchane? Czy też tylko je przechowywał, dla kolegów? Może dla koleżanek? Ot, zagwozdka...
(7)
29 Comments
@Max
11 March, 2015 - 13:43
mogę zrobić z tobą to... to co chcę
mogę cię odpychać i... i całować
mogę opowiadać ci zły sen
takie same usta masz rozchylone
takie same dłonie wciąż koją mnie
w otwór w plecach wpuszczam ci ciepłą wodę
jesteś żywa bądź tak... tak chcę
tak chcę tak chcę tak chcę...
na reklamach jesteś mi jakaś obca
na wystawach widzę wciąż siostry twe
nie zamykam na noc two- twoich oczu
wtedy patrzysz na mnie gdy śpięęęęęę...
nakręcane ręce obejmują mnie
nakręcane nogi obejmują mnie
nakręcane usta obejmują mnie
jesteś żywa bądź tak
bardzo bardzo chcę
tak chcę tak chcę tak chcę."
Na śmierć zapomniałem o tym
11 March, 2015 - 13:45
No dobrze - jak nadmuchał.
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Polficu
11 March, 2015 - 17:13
Kto tym gościom pisze teksty piosenek?
@ro
11 March, 2015 - 17:21
O ile mnie pamięć nie myli,
11 March, 2015 - 17:23
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Cóż...
11 March, 2015 - 17:29
@Max
11 March, 2015 - 17:29
Sądzę, że to drugie. ;)
11 March, 2015 - 17:31
De gustibus...
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
No, dobrze...
11 March, 2015 - 18:05
Dawno temu, gdy powstawały piosenki do Kabaretu Starszych Panów, albo nawet do szkolnego kabaretu, ci których pocałowała w czoło Polihymnia, woleli dostać gotowy, wygładzony tekst i robili do niego melodię (co zawsze wbijało mnie w podziw i zazdrość).
Ale czasem bywało odwrotnie tekściarz słuchał melodii, robił na kolanie "rybkę", a w domu okazywało się, że tekściarz ma na imię Bułat, albo Agnieszka, albo Paul.
Tak było jeszcze w czasach kiedy Kydryński zakochał się w "Orkiestrze dętej". Aż nadeszło pokolenie, które uznało, że wystarczą same dźwięki.
Pantha rei.
"Rybki" też.
Szczerze mówiąc, nie żywię
11 March, 2015 - 18:19
Natomiast słowa to był odwieczny problem. Nawet dobre kawałki (do których zaliczyłbym powyższy) miewały słowa średniej urody i klasy poniżej przeciętnej. Można albo zamykać na nie uszy, albo przerzucić się na muzykę zagraniczną. Chociaż znając obcy język, człowiek słyszy, że i tam bywa hadko... :)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
@ro
11 March, 2015 - 18:20
Polficu
11 March, 2015 - 20:06
Zapewniam Cię, że...
A z resztą! Co Cię będę zapewniał...
@Max
11 March, 2015 - 16:02
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Oczywiście, że powinien, i to
11 March, 2015 - 16:11
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Max'ie
11 March, 2015 - 17:03
Z pewnością. Ale wtedy tej
11 March, 2015 - 17:09
Bo o ile mogę przełknąć, że Durczok czynił niedwuznaczne awanse jednej czy drugiej dziennikarce-podfruwajce z TVN, o tyle "efebów" już nie. ;)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Dmuchana lala
11 March, 2015 - 18:34
No dobra, powyzłośliwiałam się nieco i przyznam, że mnie jednak dużo bardziej niż szczegóły relacji damsko - męskich panujących w TVN-ie, interesuje, kto wziął Durczoka na celownik i dlaczego.
Potencjalny kupiec TVN-u, żeby obniżyć cenę? Raczej nieprawdopodobne.
Kopacz w akcie zemsty za niewygodne pytania? Ostatni wywiad Kraśki i jego merdanie ogonem może świadczyć, że coś jest na rzeczy, ale czy macki premierzycy sięgają tak daleko?
Rozgrywki o stołek wewnątrz TVN-u? Nie niemożliwe i dość krzepiące, bo oznacza, że się u nich wali i mają bałagan.
Zemsta Wprost-u? Może oznaczać, że w sprawę mieszają się służby.
I pewnie jeszcze wiele pytań można postawić...
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Z premedytacją pominąłem
11 March, 2015 - 18:40
Natomiast politpoprawnie oburzony lewacki ciemnogród to dla mnie coś pięknego.:)
Coż, kto mieczem wojuje, ten....
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
@Max
11 March, 2015 - 19:57
Co nas to obchodzi... w sumie nic, tylko ogłupiałe lemingi się miotają od ściany do ściany.
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Obstawiałbym Wieżę. Totalny
11 March, 2015 - 20:54
Załączam całkiem ładną wersję XVI karty Wielkich Arkanów:
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
@Max
11 March, 2015 - 22:59
Czyli koniec świata Kamila Durczoka. Biedaczysko nie będzie miał teraz pieniążków na biały proszek i filmy "National Geographic".
Ktoś go zapewne zastąpi, i będzie równie bezkompromisowy jak jego "predecessor". Oto nie musimy się martwić.
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Ładna "Śmierć". :) Ale ona
11 March, 2015 - 23:26
Tak, kolekcjonuję sobie talie tarotowe, od klasycznych, marsylskich i innych, przez pomysły XIX- wieczne, potem crowleyowskie, aż do współczesnych: tych, które po prostu mi się podobają, bo ładnie zrobione. Takie hobby. :)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
@Max
11 March, 2015 - 23:52
Moim ulubionym charakterem pozostaje Joe Chip z Ubika, niezapomniana kreacja chaosu i przenikliwości.
Pozdrawiamm.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Jak wiesz, do wszelkiego
12 March, 2015 - 12:07
Jak wspomniałem, kolekcjonuję talie, a nie zajmuję się wróżbami. :) Niektóre z nich to małe dzieła sztuki (jeżeli pamiętasz nazwisko Luis Royo, to między innymi ten pan stworzył talię wedle włąsnego artystycznego pomysłu - przykładowo) inne są ciekawe ze względu na interesujące nawiązania do symboliki hermetycznej, alchemicznej i innych. Dużo by pisać. :)
Oczywiście, znaczenia kart znam, trudno żeby nie. :)
I-ching? Ależ, proszę Cię... to jest dopiero humbug i oszustwo, przy którym tarot wychodzi na wiarygodną agencję prasową. Zestawiane w I-ching wersy są tak wieloznaczne, że można z nich wyczytać wszystko. A po fakcie zawsze okaże się, że księga wieszczyła prawdę, tylko my, tradycyjnie, źle zinterpretowaliśmy. ;)
I-ching też mam, gdzieś na półce zalega. :)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Skróciabym do
11 March, 2015 - 20:52
robienie kariery przy pomocy kobiecych wdzięków jest praktyką starą jak świat
Słusznie. :)
11 March, 2015 - 20:58
Chyba instynktowny (paradoksalnie) szacunek dla kobiet kazał mi w ten sposób napisać. Bo szefowa/decydentka, która w zamian za konkretne cielesne usługi darzy służbowymi łaskami - to jeszcze inna bajka. Choć ponoć bywa i tak...
A - i zakładam, że mówimy o normalnych (wedle definicji normę definiuje większość - więc nikt mnie za użycie tego słowa w tym kontekście zaskarżyć nie powinien :D) ludziach...
pozdrawiam :)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Męskie wdzięki?
11 March, 2015 - 21:12
Dusza kobieca niezgłębiona
11 March, 2015 - 22:04
To i może mężczyźni wdzięki posiadają - w oczach kobiet?
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
"może mężczyźni wdzięki
12 March, 2015 - 06:56
Posiadają, ale tylko jeden ten wdzięk jest