Lekcja „niepokorności”

 |  Written by Gadający Grzyb  |  10

Redaktorstwo z Czerskiej i okolic odbiera właśnie pierwszą, dość bolesną lekcję „dziennikarstwa niepokornego”.

Ci z Państwa, którzy śledzą prawicowy internet pewnie już o tym wiedzą, ale na wszelki wypadek poinformuję, bo to miły prezent świąteczny. Oto „Szechter Cajtung” naprawdę zaczyna ostro robić bokami, co ujawnił były redaktor gazety, Piotr Pacewicz w desperackim wpisie na „Facebooku”, cytuję: „proszę: wykupcie prenumeratę (chodzi o internetową prenumeratę wyborczej.pl - PL), bo w ten sposób też bronicie demokracji. Serio, Sytuacja "GW" jest finansowo trudna, a może być jeszcze gorzej, bo przeciwnicy będą kombinować. A świat bez GW byłby jednak gorszy, prawda? Nawet dla ludzi, którzy jej nie lubią, czy mają rozmaite pretensje. Panuje przekonanie, że Wyborcza i Agora to potęga finansowa. Tymczasem sprzedaż papierowej Wyborczej spadła w XXI wieku ponad dwukrotnie (!), reklam jest (pip) razy mniej, a duże czytelnictwo w sieci nie przynosi dochodu, bo ludzie uważają, że 'jak w sieci to za darmo'. Redakcja jest znacznie zredukowana, zarobki ograniczone, pracują jak wściekli.

No, czyż to nie urocze? Redaktorstwo z Czerskiej i okolic odbiera właśnie pierwszą, dość bolesną lekcję „dziennikarstwa niepokornego”. Otóż, szanowni Państwo, dziennikarska niepokorność, z której tak lubiliście dworować, wiąże się z pewnymi niezbyt miłymi aspektami dnia codziennego. Z Waszych różnych enuncjacji wnioskuję, iż do tej pory sądziliście, że to taka odmiana „pluszowego krzyża” do którego z nieukrywaną radością zaczęliście się przymierzać zaraz po wyborach parlamentarnych, bo uwierała Was łatka „dziennikarzy reżimowych” i „pluszaków władzy”. Pamiętam twitterową wypowiedź Tomasza Lisa, przemawiającego jak rozumiem w imieniu całego Waszego środowiska: „teraz to my jesteśmy niepokorni”. Cóż, zacytowany tu wpis Pacewicza świadczy, że chyba pomału zaczyna do Was docierać, co to w praktyce oznacza.

„Niepokorność” to nie jest bynajmniej jedynie mołojecka sława bezkompromisowych opozycjonistów – i to na dodatek zdobywana tanim kosztem przy poklasku tłumów. Niepokorność to również praca w biedującej gazecie za niskie wynagrodzenie, które na dodatek nie wiadomo kiedy i w jakiej wysokości zostanie wypłacone. To codzienna niepewność, czy danemu tytułowi uda się przetrwać na rynku. To odcięcie od reklam i ogłoszeń różnych publicznych instytucji oraz spółek Skarbu Państwa. To również niechęć reklamodawców prywatnych, którzy nie chcą narazić się władzy sponsorując opozycyjne media. To, krótko mówiąc, długi marsz o głodzie i chłodzie bez gwarancji końcowego sukcesu. Przetrwać można jedynie dzięki gronu oddanych czytelników, na szacunek których trzeba sobie wpierw solidnie zapracować. Czy „Wyborcza” ma takich? O tym przekonamy się wkrótce. Zobaczymy, jaki odzew będzie miał apel redaktora Pacewicza. Być może niedługo doczekamy chwili, gdy któryś z wice-Michników zacznie prosić, by kupować po dwa egzemplarze „GW”, lub przeczytany egzemplarz podarować sąsiadowi propagując w ten sposób „wolne słowo” dławione przez kaczystowski reżim. A tymczasem możecie skorzystać z porady Rafała Ziemkiewicza, który niedawno podpowiedział Wam właściwą drogę: zakładajcie Kluby „Gazety Wyborczej”, „Rodziny Radia Tok FM” i urządzajcie miesięcznice „zamachu trybunalskiego” - takie „eventy” mają bowiem silny walor integracyjny. Od siebie dodam, że nie od rzeczy byłoby organizowanie spotkań po świetlicach i salkach parafialnych z autorami wynagradzanymi na zasadzie „co łaska” z puszczonego wśród publiczności koszyczka. Docierajcie do rozsianej po świecie Polonii, którą do tej pory tak pogardzaliście. Zakładajcie portale blogerskie i internetowe radio w których będziecie całymi latami działać jako wolontariusze, dla czystej idei i satysfakcji z tego, że coś się zrobiło. Mogę nawet podzielić się z Wami własnymi doświadczeniami z tego typu działalności. Jestem niezwykle ciekaw efektów i tego, czy zdołacie przetrwać dwie kadencje postu bez różnych finansowych kroplówek. To taka lekcja niepokorności gratis ode mnie.

Zmieniając nieco temat. Kolejną dobrą informacją jest zapowiedź Ministerstwa Skarbu o odejściu od zamieszczania ogłoszeń w mediach, co przyniesie oszczędności rzędu 6-8 mln zł. Ogłoszenia mają być publikowane na stronach internetowych poszczególnych instytucji, ewentualnie w Biuletynie Informacji Publicznej. Dobra nasza, jak tak dalej pójdzie, będę mógł uznać pierwszy z postulatów, które zamieszczam na końcu każdego tekstu za „odhaczony”. Państwowe instytucje wycofują się również z prenumeraty „Wyborczej”. Pozostaje pytanie, czy gazetę będzie teraz stać na przygarnięcie Tomasza Lisa, co dość pochopnie obiecał red. Michnik – zwłaszcza, że pan Tomasz przywykł do gwiazdorskiego traktowania i takichże stawek? Szczęśliwie, nie jest to nasze zmartwienie – Wesołych Świąt!

*

A poza tym:

  • kiedy wprowadzony zostanie zakaz reklamowania podmiotów publicznych w prywatnych mediach?

  • kiedy nastąpi przewalutowanie kredytów frankowych?

  • kiedy zostanie odtajniony aneks do raportu ws. rozwiązania WSI?

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Zapraszam na „Pod-Grzybki” ------->http://www.warszawskagazeta.pl/felietony/gadajacy-grzyb/item/3118-pod-grzybki

Ilustracja: Wirtualne Media

Artykuł opublikowany w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 52 (23-30.12.2015)

5
5 (4)

10 Comments

polfic's picture

polfic
To, zdaje się, nazywa liberalizm, no i liberalna demokracja oczywiście  laugh
Szary Kot's picture

Szary Kot
liberalna demokracja jest wtedy, gdy oświecone dostają konfitury, a gdy przestają być lubiane, nazywa się to dyktatura ciemniaków.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
alchymista's picture

alchymista
Niech żyje minister skarbu Paweł Szałamacha!
krisp's picture

krisp
Toć ten Szałamacha podobno od finansów jest. smiley 

A w zasadzie, skarb czy finanse, tak czy owak - PINIENDZE. wink

Pozdrawiam

krisp
krisp's picture

krisp
E tam, zaraz wtopa. Zdarza się potkąć nawet na prostej i równej drodze, ale potem człowiek się pozbiera, otrzepie z pyłu i kurzu po przyglebieniu (to od przyziemienia) i dalej robi swoje, wprowadzając w czyn zawołanie Ojca Dyrektora. laugh

Pozdrawiam

krisp
alchymista's picture

alchymista
Niech żyje! Niech żyje! Niech żyje!
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Otóż to - na własny koszt. Inaczej nie ma żadnej "niepokorności".
pozdr.
GG

Więcej notek tego samego Autora:

=>>