Lisu i Światu

Aj, ja, jaja, jaja, jaj! Władysław Kuba Wojewódzki napisał list do Lisa i do świata. Prawie jak Papież – „Lisu i Światu”. Jest to coś pięknego i praktycznie we współczesnym świecie coraz częstszego cham Nr 1 został przez chama Nr 2 potraktowany po chamsku i jest mu z tym źle! Łomatko! Jak można tak łamać „standardy” i „dymać starych kolegów”?! Na marginesie: wiadomo nie od dzisiaj, że dymanie nowych kolegów jest w pewnych, dość specyficznych i jasno-Grodzkich kręgach lepszą frajdą niż dymanie starych i przechodzonych kumpli. Gościu, po latach zatrybił, że to nieładnie być chamem i złamasem! Eureka! Odkrył w sobie miękkie podbrzusze i wrażliwość! A, ja, jaja, jaja, jaj! Nagle okazało się, że coś może, po tzw. „ludzku” (co by to nie znaczyło w przypadku chama Nr 1), zaboleć. I będzie problem, bo któż, ach któż za tak straszliwie poniżonym chamem Nr 1 się ujmie? Ukrainki? Raczej nie. Gajadur - pisowski Murzyn? Też chyba nie. Rodzina śp Lecha Kaczyńskiego? Nie. Daniel Olbrychski? Ania Mucha, Krzychu Materna, Adam Michnik oraz wielu innych (sami wiecie o kogo chodzi)? Też nie. Może coś tam i na odczepnego i dla pro-formy bekną, ale tak naprawdę mają to w dupie. Będąc chamami Nr 3, 4, 5 i tak dalej, doskonale wiedzą jakie są reguły, więc cham chama, którego to numeru by nie miał nadanego, nie żałuje. Jak sam biedny i poszkodowany Kubuś mówił – taka jest konwencja tego programu. Dokładnie tak w życiu jak i w piosence:  „jak to na wojence ładnie…”. Gdyby rodzice Kubusia zadbali o niego lepiej, bajki mu czytali i swiat objaśniali, to Kuba by wiedział, że wszystkie lisy to nie są „fajne chłopaki”. Czekam teraz na lisią ripostę, nie tam z jakimś specjalnym utęsknieniem, ale ciekawością gdyż nic ostatnio bardziej mnie nie cieszy niż kłótnie w bolszewicko-lewackiej patch-workowej (chyba zasadniej byłoby napisać potworkowej z akcentem na „workowej”) rodzinie.
http://niezalezna.pl/51398-wojna-celebrytow-wojewodzki-ostro-atakuje-lisa-padaja-bardzo-mocne-slowa