
Odbył się kolejny marsz szmato-szajbusów. Ale jakiś-taki blady był. Celebryci nie dopisali, flagi te same, hasełka jak zwykle durne, goście ze sceny gadali znów to samo (mam wrażenie, że przemowy na każdej manifie odtwarzane są z playback’u), a na koniec nie wystąpili prześmiewczy inaczej geriatryczni rockmani z Obwisłego Cyca. To wszystko, ten cały KOD i satelici z Cwanym Ryshardem i Grzegoshem O Pięknym i Szczerym Jak Radosława Uśmiechu, na czele, sprawiają na mnie bardzo ciekawe wrażenie. Wręcz pewność, że są to wszystko zaplanowane perfekcyjnie i na wielką skalę „ale jaja, ale jaja”. Radocha z faktu, że – ha! wkręciliśmy kilka tysięcy głupków! Uśmiechnijcie się palanty! Jesteście w odkrytej kamerze! Kolejny rekord w Księdze Guinnessa! Kolejna nagroda Darwina murowana! Bo czy jest możliwe, żeby dorośli i wykształceni (o wykształceni za chwilę) ludzie niemający jakiejkolwiek spójnej idei czy myśli do przekazania zgromadzili tylu naiwniaków w jednym miejscu? I to któryś raz z rzędu. Tylko dla jaj, bo innego logicznego wytłumaczenia tu nie ma. Wiadomo, jakieś obrywy od sponsorów czy wzorem Jurasa, moniaki do puszki wrzucone, się przytuli, a i owszem, ale żeby coś na poważnie? Nieeee…
Do tego jeszcze jeden elemencik. W sposób iście surrealistyczny wykorzystywane pojęcie PRZYZWOITOŚĆ. Nasi milusińscy paradują pod twarzą swojego guru „profesora” Bartosiewicza, jak co światlejsze nowoczesne kropki nazywają para-profesora Bartoszewskiego. Faceta z przedwojenną małą maturą, cwaniaka pierwszej wody, z którego życiorysu jakby się dobrze wycisnęło to niewiele sensownego osadu zostanie - książka o Powstaniu Warszawskim i kilka błyskotliwych bon-motów. Obrońcy demokracji i tego „żeby było jak było” mają mgliste pojęcie co oznacza PRZYZWOITOŚĆ. Mgliste to znaczy, że go nie mają. Bartosiewiczowskie (sic!) „warto być przyzwoitym” chyba bez większego błędu można przyjąć, że znaczy dla nich „czasami kalkuluje się być przyzwoitym”. Bartosiewicza, czy jak tam w rzeczywistości on się nazywał, tak zapewne było. Niemniej im po gebbelsowsku więcej się krzyczy „przyzwoitość” tym bardziej się wkłada swym wyznawcom-szajbusom, że tacy właśnie jesteśmy. My naród, my opozycja, my czyli wy – nasi pretorianie. Avanti! Do boju, ale już! I patrzajcie, któż jest z nami na Marszu (bez)Wolności, przyzwoici jak cholera – Olek Kwaśniewski, Wróż Adam w swych „kościółkowych” crocksach i stary alimenciarz Niechlujny Mateush z Kucykiem. Crème de la crème PRZYZWOITOŚCI!
Para-profesor Bartoszewski miał „małą maturę”. Nasze bractwo obrońców w takim razie ma „bardzo małe matury”. Mimo, że pokończyli esgiepisy, uniwersytety (zwłaszcza Kwachu), a każdy ma „mature i papiery niektóre”. Impotencja intelektualna i braki w elementarnej wiedzy nie pozwalają im zrozumieć pojęć podstawowych, a tym samym zbudowania czegokolwiek spójnego i logicznego. Ostatnia interpretacja Cipci-Wojowniczki słowa „inwokacja” jest tego modelowym przykładem. Z ich strony nic poważnego Polsce nie zagraża. Sponsorom w końcu przestanie się opłacać utrzymywanie sfory rozmemłanych tępaków, a nawet najgłupszym zwolennikom KOD-u znudzi się w końcu chodzenie na bzdurne marsze, z których najważniejszym przekazem jest ilu ich przyszło.
Foto za blog.poszukiwacze.com.pl
Do tego jeszcze jeden elemencik. W sposób iście surrealistyczny wykorzystywane pojęcie PRZYZWOITOŚĆ. Nasi milusińscy paradują pod twarzą swojego guru „profesora” Bartosiewicza, jak co światlejsze nowoczesne kropki nazywają para-profesora Bartoszewskiego. Faceta z przedwojenną małą maturą, cwaniaka pierwszej wody, z którego życiorysu jakby się dobrze wycisnęło to niewiele sensownego osadu zostanie - książka o Powstaniu Warszawskim i kilka błyskotliwych bon-motów. Obrońcy demokracji i tego „żeby było jak było” mają mgliste pojęcie co oznacza PRZYZWOITOŚĆ. Mgliste to znaczy, że go nie mają. Bartosiewiczowskie (sic!) „warto być przyzwoitym” chyba bez większego błędu można przyjąć, że znaczy dla nich „czasami kalkuluje się być przyzwoitym”. Bartosiewicza, czy jak tam w rzeczywistości on się nazywał, tak zapewne było. Niemniej im po gebbelsowsku więcej się krzyczy „przyzwoitość” tym bardziej się wkłada swym wyznawcom-szajbusom, że tacy właśnie jesteśmy. My naród, my opozycja, my czyli wy – nasi pretorianie. Avanti! Do boju, ale już! I patrzajcie, któż jest z nami na Marszu (bez)Wolności, przyzwoici jak cholera – Olek Kwaśniewski, Wróż Adam w swych „kościółkowych” crocksach i stary alimenciarz Niechlujny Mateush z Kucykiem. Crème de la crème PRZYZWOITOŚCI!
Para-profesor Bartoszewski miał „małą maturę”. Nasze bractwo obrońców w takim razie ma „bardzo małe matury”. Mimo, że pokończyli esgiepisy, uniwersytety (zwłaszcza Kwachu), a każdy ma „mature i papiery niektóre”. Impotencja intelektualna i braki w elementarnej wiedzy nie pozwalają im zrozumieć pojęć podstawowych, a tym samym zbudowania czegokolwiek spójnego i logicznego. Ostatnia interpretacja Cipci-Wojowniczki słowa „inwokacja” jest tego modelowym przykładem. Z ich strony nic poważnego Polsce nie zagraża. Sponsorom w końcu przestanie się opłacać utrzymywanie sfory rozmemłanych tępaków, a nawet najgłupszym zwolennikom KOD-u znudzi się w końcu chodzenie na bzdurne marsze, z których najważniejszym przekazem jest ilu ich przyszło.
Foto za blog.poszukiwacze.com.pl
(5)
10 Comments
@HdeS
05 June, 2016 - 10:17
Tł,
05 June, 2016 - 11:13
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
@Szary Kot
05 June, 2016 - 11:28
Ja też
05 June, 2016 - 14:30
No wiedziałam,
05 June, 2016 - 15:19
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
HdeSie,
05 June, 2016 - 11:22
Przyznasz, że jest to wyraźny rozwój retoryki. Teraz wypada nam zaczekać na maoizm, świetlisty szlak lub czerwonych khmerów.
A tego co może być jeszcze dalej nawet nie potrafię sobie wyobrazić
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
@Szary Kocie
05 June, 2016 - 12:20
Do tego "słownika wyrażeń trudnych"
05 June, 2016 - 17:35
To przedwojenna historia dwu przekupek, nie wiem już - krakowskich, czy lwowskich, z których jedna, pragnąc obrazić drugą - krzyknęła do niej "ty sufraganie". Co śmieszniejsze - przez sąd została ukarana grzywną "za chęć poniżenia".
Toteż - ostrożnie z "zabawami słowem", bo jeszcze "myszka-agresorka" pójdzie do sądu z powodu "idiomu" lub innych słów "bliskobrzmiących" - i "uzyska satysfakcję"
Pozdrawiam! (bez akronimu
Nie było mnie parę dni, nie
05 June, 2016 - 18:45
O co chodzi z Myszką i inwokacją? :)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
@Max
05 June, 2016 - 19:53
https://www.youtube.com/watch?v=yxtnc_NIRjw
Pozdrawiam