M. Ostaszewska, B. Linda i T-Mobile...

 |  Written by krzysztofjaw  |  4

Rozumiem powody, dla których w promocji określonych produktów wykorzystuje się wizerunki znanych osób. Sam przez wiele lat byłem tzw. marketingowcem i uważam,że tego rodzaju przekaz poprzez osoby opinionośne i opiniotwórcze może być wielkim sukcesem, ale też i wielka porażką.

Niestety tak jest, że powinno się wykorzystywać osoby powszechnie znane i lubiane, co do których nie ma w segmencie docelowym klientów odczuć nieprzychylnych. Więc wybiera się takie osoby, które jednoznacznie kojarzą się pozytywnie, miło lub mogą być wzorem niemal dla wszystkich klientów i potencjalnych klientów określonych produktów. Oczywiście wszystko zależy od rodzaju (rdzenia) samego produktu, potrzeb które zaspokaja lub ma zaspakajać i profilu klientów, do których chce się dotrzeć z przekazem promocyjnym.

Skupiając się akurat np. na telefonii komórkowej, internecie, bankach czy produktach pierwszej potrzeby konsumentami, do których kierowany jest przekaz promocyjny bywają raczej niemal wszyscy (są oczywiście specyficzne wyjątki) z określonej społeczności, np. narodu, czy mieszkańców danego kraju (ewentualnie z podziałem ze względu na: wiek, status społeczny - np. pracownik czy właściciel firmy, wykształcenie lub inne profilowe cechy odbiorców). 

I jest oczywiste, że wybór określonych przekaźników (autorytetów) wybranych do promocji określonych produktów jest na tyle ważny, że ich cechy, mentalność, opinie, osiągnięcia, ich osobowość zaczyna być kojarzona z daną marką, danym produktem. W związku z tym bardzo ryzykowny staje się wybór osób kontrowersyjnych jako przekaźników, bowiem określona marka może budzić negatywne konotacje a zła opinia może się rozchodzić niemal w sposób geometryczny.

Z reguły do promocji marki w tego typu działaniach marketingowych wybiera się znanych ludzi, przede wszystkim aktorów, sportowców, pisarzy, itd, którzy mogą jednoznacznie pozytywnie być kojarzone z określonym produktem czy określoną marką i taką pozytywną konotację mogą wywołać w docelowym segmencie rynku (targecie).

I nie dziwię się, że T-Mobile wybrał do swojej promocji panią Maję Ostaszewską czy Bogusława Lindę, którzy cynicznie i wprost histerycznie reagują na obecne władze w Polsce i krytykują je wszędzie, gdzie tylko można. Wszak elity niemieckie (unijne) też nie lubią rządu polskiego, więc taka Maja Ostaszewska czy Bogusław Linda idealnie określają target niemieckiej sieci T-Mobile - to totalni krytycy obecnej Polski, antypolacy, lewicowo-liberalne osobowości, Targowiczanie, inni zdrajcy, KOD-owcy, PO-wiacy czy .Nowocześni wraz z prymitywami z tzw. OR i lemingami wszelkiej maści wspierani przez resortowych potomków, postkomuchów, ubeków, sbeków, WSI-oków, TW, KO i tego typu indywidua, dla których "polskość to nienormalność"... jak to powiedział zniemczony klasyk. 

Serdecznie dziękuję sieci T-Mobile, że jednoznacznie - poprzez wizerunki osób wykorzystywanych do promocji swoich usług - wykorzystuje osoby nie identyfikujące się z patriotyczną Polską i polskimi władzami. Mam nadzieję, że wszyscy Polacy rozumieją ten gest i z pewnością podejmą określone decyzje, które winny kończyć się wyborem innego operatora sieci komórkowej.

Niestety w życiu prywatnym jak i publicznym bierze się odpowiedzialność za swoje czyny i jeżeli T-mobile zdecydowała się na promowanie swojej marki i firmy poprzez tego typu postaci to również bierze za ich wypowiedzi odpowiedzialność i wykorzystując je dalej tylko potwierdza moje wnioski.

Ja ze swojej strony mogę zapewnić, że dopóki firma będzie wykorzystywała owe osoby w swojej kampanii promocyjnej to ja będę wszystkim moim znajomym Polakom odradzał korzystanie z sieci T-Mobile, podobnie jak odradzałem korzystanie z usług Grupy ING, która wykorzystywała i dalej wykorzystuje wizerunek Pana Marka Kondrata, dla którego "Polska nie jest najważniejsza" [1].

Pozdrawiam

P.S.

A marketingowcom T-Mobile gratuluję umiejętności :) a aktorom, chcącym zarabiać na reklamach radzę taki oto jasny przekaz i nie mój niestety: "aktor jest od grania a dupa od srania"...

[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/08/apel-do-wszystkich-klientow-grupy-ing.html

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...

http://krzysztofjaw.blogspot.com/

kjahog@gmail.com


ilustracja z:https://media2.pl/g/750/58573.jpg
Hun

4
4 (1)

4 Comments

Animela's picture

Animela
"Mam nadzieję, że wszyscy Polacy rozumieją ten gest i z pewnością podejmą określone decyzje, które winny kończyć się wyborem innego operatora sieci komórkowej."

Kilka lat temu miałam syna w T-Mobile; po ich bizantyjsko-antyppolskiej kampanii zrezygnowałam z ich usług. Taniej i bardziej profesjonalnie - same korzyści.
No i jeszcze patriotyzm gospodarczy - jeszcze więcej korzyści!
krzysztofjaw's picture

krzysztofjaw
T-Mobile też znam, ale nie jako ten, który korzysta z ich sieci. Raczej z drugiej strony, choć nie byłem nigdy pracownikiem tej firmy. Mógłbym wiele napisać, ale jedno jest pewne i oczywiste: dla korporacji liczy się zysk za wszeklką cenę. Mity o jakiejs społecznej odpowiedzialności biznesu czy kodeksach etycznych można między bajki włożyć. To samo z tzw. walka konkurencyjną. Oligopole dzielą sobie po prostu rynek. Np. Play korzysta z przesyłowych stacji wszystkich innych operatorów, itd.

Firmy niemieckie, ale też i z innych krajów są z reguły tymi, które działają tez w interesie Niemiec czy innych krajów. Kapitał ma narodowość a nie tak, jak nam wmawiali różne Balcerowicze jej nie ma.

W przypadku niemieckich firm jest to szczególnie widoczne a wiem to, bo pracowałem onegdaj w wielkiej międzynarodowej korporacji niemieckiej i wiem od srodka jak to wygląda. Już dawno minął okres okres obowiązywania tajemnicy, więc kiedyś opiszę.

Ogólnie: wrażenia sa negatywne a antypolskość wysoko postawionych menedżerów wychodzi szczególnie po wódce.

Pozdrawiam
Mona's picture

Mona
Walnęliśmy tym całym T-Mobilie rok temu. Od początku byliśmy klientami "Ery", za nami podłączyły się dzieci, internety ( nasz i dzieci, które z nami nie mieszkają), wszystkie możliwe usługi.
Nie wytrzymaliśmy.
Z tą Ostaszewską ... ja chyba rozumiem, akurat ją jedną. Czytałam gdzieś jej wypowiedź: miała zagrożoną ciążę, wymagającą inwazyjnych badań, co ocaliło jej dziecko. Wyszło jej, że po wiadomej ustawie nie każdy lekarz zaryzykuje tegto rodzaju badania ( cokolwiek to było), po prostu - ze strachu, że wsadzą go za brak staranności, gdyby coś się stało.
Ale... za dużo tej ferajny dmie w tę samą... wuwuzelę.
krzysztofjaw's picture

krzysztofjaw
Ja sie bardzo cieszę, że po tych niemal półtorarocznych rządach PiS maski opadły. I ukazały sie plewy, które może i kiedyś uważaliśmy za ziarna. 

Ostaszewska jest buddystką... to też inna kultura niż nasza. Może to też wiele tłumaczyć.

Niemniej dalej uważam, że artyści powinni robic to na czym się znają i tyle. Od polityki są inni.

Pozdrawiam

Więcej notek tego samego Autora:

=>>