
Z Paryża właśnie nadeszła odpowiedź tym wszystkim, którzy z kpiną w glosie a często z wyższością i pogardą pytali „ksenofobów” i „islamofobow” czego tak się boją przyjmować „uchodźców”.
Właśnie tego się boimy bando kretynów z mózgami zaprogramowanymi przez polityczną poprawność.
Rzeczywistość niczego tak szybko i tak okrutnie nie weryfikuje jak braku wyobraźni i głupoty. Gdzieś we mnie przez chwile kiełkowała pokusa by paniom z Feminoteki życzyć takich wrażeń, jakie były udziałem uczestników koncertu The Eagels of Death Metal w hali Bataclan. Ale nie życzę im tego. Nikomu nie życzę. I dlatego balem się, boje i bać będę kiedy ci, którzy nami rządza w takich sprawach kierować się będą czymś innym niż rozsądkiem.
Ktoś może powiedzieć, że przenoszenie sytuacji z Paryża na nasz grunt jest nieporozumieniem. Ja się z tym ochoczo zgodzę. Bo nie ma porównania między nami i Francją.
Francja to państwo, które z problemem, który właśnie znalazł ujście w serii zamachów zakończonych śmiercią około 150 osób zmaga się od lat. Ma służby, które znają problem i mają w środowiskach, z których mogą pochodzić potencjalni zamachowcy setki informatorów. A dziś, mimo to, mają tę ponad setkę zabitych.
My na ich miejscu bylibyśmy jak dziecko we mgle. Nie mając nic a na karku różne histeryczki każące się nam przytulać do każdego przybysza.
Jak na razie mamy to szczęście że terror poprawnych politycznie i ułomnych przy tym na umyśle różnych Monik Płatek, Kaź Szczuk i innych „sióstr” kosztuje co najwyżej odrobine irytacji. Że nie kosztuje niczyjej krwi i niczyjego życia.
Jedna z mentorek opisanego środowiska, Kazimiera Szczuka swego czasu obawy, że istnieje ryzyko tego, co właśnie się ziściło w Paryżu skwitowała stwierdzeniem „Jak się okaże, że większość z nich jest terrorystami, to wtedy będziemy się martwić”. Teraz chce się jej powiedzieć, że nie trzeba większości, że starczy kilku. Jak się okaże, pani Katarzyno, że większość, to już nie będziesz miała okazji się martwić bo twój łeb oni zagospodarują inaczej. Dziwne, że środowiska od pani Kasi i profesor Moniki nie są w stanie pojąc, że są pierwszym wrogiem dla tych zwyrodnialców. A może wcale nie dziwne. Skoro serdecznie witają i się nie martwią…
Jeśli krew, która właśnie popłynęła w Paryżu ma nie pójść na darmo to przede wszystkim w ten sposób, by ukrócić „mądrości” w rodzaju wypowiedzi Szczuki.
Przyszło mi na myśl, że gdyby wybory odbywały się dziś, scena polityczna i Sejm wyglądałyby nieco inaczej. Nie, nie żałuję, że się nie odbywają. Jeśli czegoś żałuję to tego, że los tak szybko w tak okrutny sposób weryfikuje brednie, które ten i ów wygaduje.
Teraz nasz strach to już nie wypadkowa naszych „fobii”. To odpowiedź na konkretną krew i śmierć. My mamy prawo się bać. I mamy powody by się bać.
Img.: wykop.pl @kot
Właśnie tego się boimy bando kretynów z mózgami zaprogramowanymi przez polityczną poprawność.
Rzeczywistość niczego tak szybko i tak okrutnie nie weryfikuje jak braku wyobraźni i głupoty. Gdzieś we mnie przez chwile kiełkowała pokusa by paniom z Feminoteki życzyć takich wrażeń, jakie były udziałem uczestników koncertu The Eagels of Death Metal w hali Bataclan. Ale nie życzę im tego. Nikomu nie życzę. I dlatego balem się, boje i bać będę kiedy ci, którzy nami rządza w takich sprawach kierować się będą czymś innym niż rozsądkiem.
Ktoś może powiedzieć, że przenoszenie sytuacji z Paryża na nasz grunt jest nieporozumieniem. Ja się z tym ochoczo zgodzę. Bo nie ma porównania między nami i Francją.
Francja to państwo, które z problemem, który właśnie znalazł ujście w serii zamachów zakończonych śmiercią około 150 osób zmaga się od lat. Ma służby, które znają problem i mają w środowiskach, z których mogą pochodzić potencjalni zamachowcy setki informatorów. A dziś, mimo to, mają tę ponad setkę zabitych.
My na ich miejscu bylibyśmy jak dziecko we mgle. Nie mając nic a na karku różne histeryczki każące się nam przytulać do każdego przybysza.
Jak na razie mamy to szczęście że terror poprawnych politycznie i ułomnych przy tym na umyśle różnych Monik Płatek, Kaź Szczuk i innych „sióstr” kosztuje co najwyżej odrobine irytacji. Że nie kosztuje niczyjej krwi i niczyjego życia.
Jedna z mentorek opisanego środowiska, Kazimiera Szczuka swego czasu obawy, że istnieje ryzyko tego, co właśnie się ziściło w Paryżu skwitowała stwierdzeniem „Jak się okaże, że większość z nich jest terrorystami, to wtedy będziemy się martwić”. Teraz chce się jej powiedzieć, że nie trzeba większości, że starczy kilku. Jak się okaże, pani Katarzyno, że większość, to już nie będziesz miała okazji się martwić bo twój łeb oni zagospodarują inaczej. Dziwne, że środowiska od pani Kasi i profesor Moniki nie są w stanie pojąc, że są pierwszym wrogiem dla tych zwyrodnialców. A może wcale nie dziwne. Skoro serdecznie witają i się nie martwią…
Jeśli krew, która właśnie popłynęła w Paryżu ma nie pójść na darmo to przede wszystkim w ten sposób, by ukrócić „mądrości” w rodzaju wypowiedzi Szczuki.
Przyszło mi na myśl, że gdyby wybory odbywały się dziś, scena polityczna i Sejm wyglądałyby nieco inaczej. Nie, nie żałuję, że się nie odbywają. Jeśli czegoś żałuję to tego, że los tak szybko w tak okrutny sposób weryfikuje brednie, które ten i ów wygaduje.
Teraz nasz strach to już nie wypadkowa naszych „fobii”. To odpowiedź na konkretną krew i śmierć. My mamy prawo się bać. I mamy powody by się bać.
Img.: wykop.pl @kot
(5)
7 Comments
Chcę wierzyć
14 November, 2015 - 12:37
Tak, wiem, niemal wszyscy to powtarzają: trzeba dać rządowi Beaty Szydło czas. Studzą gorące głowy. Jedni mówią o roku, inni - bardziej skąpi, o stu dniach.
Zgoda! Rozliczanie niezaprzysiężonego jeszcze rządu to paranoja. Nie mam zamiaru się w to wciągać. Tak na prawdę, to najchętniej rozliczałbym ten rząd za cztery lata.
Ale druga strona medalu jest taka, że nawet drobny błąd, na który za rok można by było machnąć ręką, na starcie może okazać się katastrofą.
Ro,
14 November, 2015 - 13:23
Bardzo sensowna wypowiedź:
http://telewizjarepublika.pl/polska-jednak-nie-przyjmie-imigrantow-szyma...
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary Kocie
14 November, 2015 - 13:42
Ale ją pozostawię - ku przestrodze (także sobie, by za szybko nie klepać po klawiszach).
Ups.
14 November, 2015 - 13:58
Wstawię go tutaj, bo po tekstem muszę skasować, gdyż to nie stamtąd pobrałam zdjęcie
http://www.prawy.pl/z-kraju/11289-nowy-minister-trzeba-przyjac-imigranto...
Widzę, że ta wcześniejsza wypowiedź Szymańskiego pochodzi z 12.11. więc sprzed zamachów. I tak jak wcześniej wycofywanie się z zadeklarowanej liczby imigrantów byłoby niezwykle trudne albo wręcz niemożliwe bez wszczynania ciężkiej awantury na unijnym forum, tak teraz sytuacja diametralnie sie zmieniła. I dobrze, że nowi ministrowie potrafią dostosowywać się do warunków i zagrożeń, a jeśli trzeba wycofać z poprzednich wypowiedzi.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Ups, ups
14 November, 2015 - 14:14
A jeszcze gdyby Rossemann poprawił tych "kretonów" na "kretynów"*... Bo chciałbym ten (jak zwykle u Rossemanna) świetny tekst rozpowszechniać.
* Znam moich milusińskich: jak widzą, że "ten wstrrętny PiS ma rację", to szukają "honorowego" wyjścia w czepianiu się ortografii, a nawet literówek, więc chciałbym pozbawić ich tej satysfakcji
Ro,
14 November, 2015 - 14:53
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary Kocie
14 November, 2015 - 15:08
Właśnie znajomy napisał, że jest "wylew" na Fejzbuku, więc mu podsunę link jako amunicję.