Michnik w basenie, Durczok w tefałenie

 |  Written by Gadający Grzyb  |  15

Co siedziało w głowie redaktora Latkowskiego i jego podwładnych „obrabiających temat”, że zdecydowali się wyskoczyć z czymś takim?

Dziś nieco lżejszy tekst - taki, z przeproszeniem, trochę o d... Maryni. No, ale uznałem, że wywnętrzę się z kilkoma refleksjami, jako że standardy dziennikarskie ostatnimi czasy nie tyle dotarły do poziomu brukowego, co wręcz ów bruk przebiły wraz z rynsztokiem i z entuzjazmem rozpoczęły próbne odwierty w dołach kloacznych. Obserwuję ten proces z pewną domieszką niezdrowej fascynacji, bo jednak co innego wiedzieć, że media prowadzą nas za rękę wprost do kąpieli w szambie, a co innego obserwować taką kąpiel na własne oczy, jak dzieje się to w przypadku tzw. „durczokgate”. Do niedawna sądziłem, że nic nie przebije okładek lisowego „Newsweeka”, takich jak ta z całującymi się księżmi, niemniej trzeba przyznać, że „Wprost” rzucił konkurencji poważne wyzwanie ze swymi ostatnimi materiałami, że panie, gwiazdor medialny (ale nie powiemy który) molestuje swoje koleżanki (ale nie napiszemy które), gdy tylko zauważy, że te nie założyły majtek.

Zastanawiam się, co siedziało w głowie redaktora Latkowskiego i jego podwładnych „obrabiających temat”, że zdecydowali się wyskoczyć z czymś takim. Spadająca sprzedaż aż tak wymagała odpalenia skandalu, by utrzymać się na powierzchni? Czy też zwyczajnie ktoś im zapłacił? Pojawiły się spekulacje, że chodziło o obniżenie wartości idącego pod młotek TVN-u, przed sfinalizowaniem sprzedaży. W tym drugim przypadku zobaczymy, kto w końcu kupi stację i za ile, oraz jak ostateczna cena ma się do wcześniejszych prognoz – i wtedy będziemy w domu. Bo w to, że redaktor Latkowski nagle doznał wzmożenia moralnego nie uwierzę za żadne skarby. „Opinio communis” o medialnym półświatku jest bowiem taka, że tam wszyscy ze wszystkimi i w różnych konfiguracjach, więc umówmy się, granica pomiędzy romansowaniem a robieniem kariery przez łóżko czy nawet molestowaniem jest nader płynna, a już z pewnością temat nie nadaje się do eksploatowania w konwencji „świętego oburzenia”. Tymczasem ni z tego ni z owego postanowiono wyciągnąć tego nieszczęśnika, zwanego przez internautów „Dupczokiem” i wywlec ludziom przed oczy jego gminne maniery godne, przyznajmy, jakiegoś remizowego maczo, a wszystko wedle opisanej przez Słonimskiego recepty: Jak długo jeszcze władze tolerować będą istnienie całą noc otwartego domu schadzek przy ulicy Kruczej czterdzieści dwa, mieszkania pięć, parter w oficynie na lewo?”.

W całej aferze rozbroiło mnie tłumaczenie Latkowskiego, który oznajmił, że zajął się grillowaniem Durczoka, bo jest to człowiek, który codziennie mówi ludziom jak żyć. No proszę, to ci się moralista znalazł. Czy nie jest to aby ten sam Latkowski, który za pośrednictwem swej gazety również jak najbardziej „mówi jak żyć”, a który ma za uszami sprawę kierowania grupą przestępczą rekietierów i do dziś niewyjaśnione podwójne morderstwo po którym uciekł za granicę, a do Polski wrócił dopiero po umorzeniu śledztwa i nowelizacji kodeksu karnego znoszącą karę śmierci?

Osobną kwestią w tym festiwalu hipokryzji jest reakcja pozostałych mediodajni. Oto Dominika Wielowieyska po tygodniu „grzania” w przestrzeni publicznej tematu przeprowadza z „Dupczokiem” łzawy wywiad, środowiska feministyczne nabrały nagle wody w usta, nadwiślańskie ikony wojującego genderyzmu jakby dostały bielma na oczach, a prof. Środa czy równie zaangażowana prof. Płatek uznały najwyraźniej, że w tej sprawie jednak milczenie jest złotem. A co z konwencją antyprzemocową za przyjęciem której obóz nieubłaganego postępu tak zawzięcie gardłuje? Czy aby nie mamy tu przypadku wykorzystania „stereotypów płciowych” z którymi przy innych okazjach wyżej wspomniane panie tak zawzięcie walczą? No ale wiadomo, że konwencja służyć ma innym celom niż deklarowane i dobro kobiet jest w hierarchii rzeczywistych priorytetów gdzieś na szarym końcu. Założę się, że gdyby rzecz dotyczyła jakiegoś księdza z parafii w Pcimiu Dolnym dobierającego się do gosposi, mielibyśmy do czynienia z medialnym festiwalem co najmniej na miarę „seksafery” w Samoobronie, kiedy to udrapowano na niewinną ofiarę panią, która, mówiąc oględnie, nie grzeszyła zahamowaniami do tego stopnia, że wreszcie po serii nieudanych testów na ojcostwo jej dziecka zmuszona była przyznać, że zwyczajnie nie wie, kto jest szczęśliwym tatusiem. Lecz cóż, w tym przypadku, gdy pojawia się kwestia wiarygodności medialno-politycznego sojusznika u startu gorącego okresu wyborczego...

Zresztą, nie dziwię się dalece posuniętej wstrzemięźliwości personelu „Gazety Wyborczej”, jeśli przypomnimy sobie, że czas jakiś temu tajemnicą poliszynela były ekscesy Adama Michnika mającego ponoć w zwyczaju „testować” stażystki w basenie swego serdecznego kumpla, Jerzego Urbana. Teraz być może już nie to zdrowie, ale przyznajmy, że podobne obyczaje nie są w tym środowisku niczym nadzwyczajnym – ot, Michnik w basenie, Durczok w tefałenie... więc jakże tu pisać w domu wisielca o sznurze?

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

P.S. Już po napisaniu tego tekstu natknąłem się na taką oto hipotezę: Durczok pociął się na tle zawodowym z Jolantą Pieńkowską, wskutek czego ta odeszła z głównego TVN do niszowej, filialnej stacji. Tyle, że Durczok nie przekalkulował wszystkich okoliczności, bowiem mężem Pieńkowskiej jest miliarder Leszek Czarnecki dla którego – przy jego kontaktach i pieniądzach – zrobienie mokrej plamy z telewizyjnego celebryty to pikuś. Czarnecki wynajął więc do mokrej roboty Latkowskiego, który po zebraniu haków odpalił aferę. Tak więc spektakl jakiego jesteśmy świadkami to po prostu pozdrowienia dla pana Kamila od pana Leszka, za złe potraktowanie małżonki...

Artykuł opublikowany w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 8 (20-26.02.2015)

5
5 (5)

15 Comments

polfic's picture

polfic
Przyznam, że i ja obserwuje to z pewnym rozbawieniem.
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Mnie bawi rozkrok mediów, które nie mogą się zdecydować, co jest bardziej "fe" - poczynania Durczoka, czy publikacje Latkowskiego ;)
pozdr.
GG
polfic's picture

polfic
A co aktualnie przeważa? Nie śledzę sprawy aż tak bardzosmiley.
Ale swoją drogą:
Mogli uznać, że był trotyl a jednoczesnie nie było, więc tu mogą uznać, że:
- Miał rację Latkowski publikując a jednocześnie nie miał,
- Durczok jest w porządku a jednocześnie nie jest

I tak się to pewnie skończy :).
Danz's picture

Danz
O tym, że za całą Dupczokgate stoi Leszek Czarnecki ćwierkają dziennikarskie wiewiórki w caluśkim Lemingradzie.  Czyli coś jest na rzeczy.  W Sieci Marcin Wikło sugeruje, że to nie koniec afery, ale dopiero "początek" zdarzeń, które zniszczą "Kamila D." na zawsze.  Rola Latkowskiego w całej aferze jest paskudna, to człowiek od "mokrej roboty", czyli na "zlecenie".
Pozdrawiam.
P.S.
Pozostaje pytanie, czy Kamil lubił oglądać odcinki "national geographic" w większym gronie tefałenowskim..., no i kto go wysypał?  Przecież nie koza...

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Jeśli Durczok był typem szefa-s..na (a był) to pewnie ma sporo wrogów, którzy z radością na niego nadawali. Charakterystyczne, że o hipotezie z Leszkiem Cz. media milczą i udają, że tu chodzi o jakieś etyczne pryncypia ;)
pozdr.
GG
Krzysztof Karnkowski's picture

Krzysztof Karnkowski
stażystki stażystkami, przecież kilka lat temu w GP pojawił się artykuł o tym, jak to redaktor AM molestował jakąś panią. I nic, cisza, ani żadnej reakcji, ani żadnego dalszego ciągu...
z hipotez ciekawa jest ta o akcji przeciw Durczokowi jako sponsorowej przez bogatego biznesmena w zemscie za odstawienie żony od wywiadów z najważniejszymi
kibicuję wszystkim, a najbardziej konserwatywnym dziennikarzom, którzy konserwatywnie bronią prywatności Durczoka i uczacemu etyki naczelnemu SE.
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Bo widzisz, jakby tak zaczęli sobie nawzajem wywlekać różne sprawy, to... wiadomo - i tyczy się to również tych prawicowych dziennikarzy. Ja np. wcale nie jestem pewien, czy oskarżenia b. męża red. Gójskiej-Hejke to wyłącznie urojenia wariata. Innymi słowy, działa instynkt samozachowawczy. Ja jestem tylko ciekaw, kiedy na swoich kolegów zacznie nadawać Durczok.
pozdr.
GG
Danz's picture

Danz
Durczok nie przekroczy "cienkiej czerwonej linii", bo mogłoby się to dla niego "bardzo źle skończyć".
Może dadzą mu wrócić do lokalnej "ślunskiej" redakcji tefałenu.  Jeśli nie, to skończy marnie, "lemingi" i prawicowcy go zagryzą. No i ten przeskok z gaży gwiazdorskiej do powiedzmy 3000 - 4200 zł miesięcznie.  Oj znowu się Kamil popłacze... Biedaczysko.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Max's picture

Max
Przeczytałem sobie najnowszy artykuł "Wprost", "w temacie", i tylko się uśmiechnąłem. 
Daleki jestem, zeby Durczoka bronić - pierwszy dyspozycyjny, a na dodatek kawał chama.

Ale te zarzuty są śmieszne, odnosnie "molestowania". Napisał w nocy sms'a "zapraszam". A następnego dnia wyraził zdziwienie, że zapraszana pani nie skorzystała. Można to traktowac jako nie najlepszej jakości żarcik bądź niedźwiedzie zaloty (choć nikt nie zaprzeczy, że są panie - i tzw. status nie ma tu nic do rzeczy - którym taka forma odpowiada) - ale gdzie tu molestowanie? Skądinąd, mozna by pomyśleć, że panie zatrudnione w TVN to gromada westalek, zupełnie nieświadomych realiów środowiska, w ktorym zdecydowały się robić (spodziewanie: wielką) karierę. I teraz, po kilku latach, przypominają sobie Traumatyczne przezycia, żarciki. Żadnej widoczna krzywda się nie stała, żadna nie została zwolniona, co najwyżej odchodziły do innych stacji - tak wynika z lektury rewelacji "Wprost". Więc jaki mobbing?

Zabawne są głosy świętego oburzenia ze strony środowisk prawicowych i bardzo prawicowych. Owszem, jest pewna zasłużona ironia losu, że Durczok, swego i bieżącego czasu obrońca "wartości lewicowych" obrywa zwiadomej przyczyny. Ale równie niepoważne jest posługiwanie się orężem poprawności politycznej przez tzw. konserwatystów medialnych, którzy tę poprawność polityczną (i słusznie) równo wyklinali latami. Cel uświęca środki? Jaki cel - i jakie środki?

Durczokowi realna krzywda się nie stanie (choć mu życie w gruzach legło i wrakiem psychicznym jest - jak się u Wielowieyskiej wypłakiwał, tez niezły kabaret), ale rwanie szat nad zgnilizną moralną w TVN, wedle standardów "political correctness" też trochę nie uchodzi.

Bodajże na Salonie24 przeczytałem adekwatny komentarz: to jakie formy "podrywu" są w UE akceptowane? :)

Aha, domniemane westalki z TVN do stylu a la Durczok przywykły, ktoś się chce założyć? Wiedziały gdzie pracują, z ki pracują, po co tam pracują i wiedziały jakich profitów się można spodziewać I teraz sobie mobbingowane i molestowane biedactwa przypomniały.

A lewacy są, pod pozorami tolerancji i libertynizmu wyzwolonego, kołtuńscy i zakłamani. ;)

PS. Co przykrywa medialnie "durczokgate"? Ciekawe...

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Danz's picture

Danz
Tyle tylko, że cała afera była hodowana od ponad 6 miesięcy, a została odpalona w czasie, gdy tefałen ma być sprzedany.  Czyli był jakiś timing. Poza tym, to Durczok ponoć najbardziej boi się zdjęć (nie mówię, że z kozą) i szantażu ze strony "dealera", który sprzedawał mu "twarde prochy".  Wiewiórki w Lemingradzie ćwierkają, że jakaś większa "bomba" zostanie odpalona w tym tygodniu, czyli szamba ma być więcej niż o tym piszą "bulwarówki".  
Poczekajmy, zobaczymy.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Max's picture

Max
Poczekamy - zobaczymy, prawda.  Odniosłem się do "najnowszych newsów" Wprosta. ;) 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Waldemar Żyszkiewicz's picture

Waldemar Żyszkiewicz
...ale faktycznie sprawki Durczoka wyeliminowały z medialnego obiegu smakowity kąsek, jakim była  kobita z jajami, która też ma w domu Lalkę i w dodatku kandyduje na prezydenta. Ale to pewnie tylko czysta koincydencja :)
 

Waldemar Żyszkiewicz

Andy51's picture

Andy51
Dla mnie sprawa jest w miarę prosta. Potrzebna była nowa " mama Madzi" żeby odwrócić  uwagę od spraw istotnych. Dupczok gate tę rolę spełniła, przy okazji były TW a obecnie biznesmen Czarnecki załatwił swoją prywatną sprawę związanoą z Pieńkowską . Tak naprawdę ciekawe jest to co się "podskórnie: dzieje a my o tym nie wiemy.
Tomasz A S's picture

Tomasz A S
Nakłady Wprost i SE muszą schodzić.
Dlatego jeszcze nazwiska "molestowanej" nikt nie opublikował. W komentarzu w internecie ktoś złośliwie napisał, że Paradowska wreszcie się doigrała, ciagle nosząc te czerwone lateksowe mini-spódniczki.
Muszę dodać, że jednak Durczoka nie podejrzewam o nekrofilę!

W TVN przesłuchania trwają praktycznie non-stop. Od 10 do 22 codziennie. Przesłuchanych zostało już kilkadziesiąt osób.

do tego sensacja:
Anonimowa reasercherka, która oskarża Durczoka o molestowanie i mobbing przyznaje, że kiedy zaczęła mu odmawiać, została awansowana i dostała etat w TVN. Przyznam, że do tej pory myślałem, że przestępcze zachowania szefów wyglądają odwrotnie.


Jaki rezultat końcowy będzie wskazuje to, że obrońcą w sprawie Durczoka jest Jacek Dubois, były obrońca posłanki Beaty Sawickiej [a także jako pełnomocnik procesowy Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego]

Dwie panie "JP" - Justyna Pochanke i Jolanta Pieńkowska czekają na ciepłą posadkę po Durczoku. Pieńkowska jako skrzywdzona ma ponoć większe szanse!






 

 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>