Mordy wy nasze...

 |  Written by  |  22

Syndrom „mordy władzy” to jednostka chorobowa, której odkrycia dokonałem na prywatny użytek pod koniec lat `80, obserwując przemianę jednego z moich ówczesnych kolesi od kielicha wychylanego w SPATiFie lub Ścieku. Człek ten załapał się na wiceministra i w ciągu miesiąca na tym stanowisku jego pucołowate z natury pyszczysko zmieniło się w nalaną mordę.

 

Nazwałem to „mordą władzy”. Potem obserwowałem osobiście powstawanie mordy władzy w jeszcze co najmniej trzech przypadkach ludzi, z którymi łączyły mnie jakieś stosunki towarzyskie.

 

Morda władzy jest zjawiskiem z pogranicza psychologii i fizjologii. Oczywiście nie dotyka wszystkich władzą zainfekowanych. Są w tej „elicie” osobniki genetycznie chyba odporne na stłuszczenie i obwisłość lica. Chlają, żrą i władają, zachowując jednak zewnętrzne pozory ascezy. Ale owe wyjątki nie czynią reguły.

 

Kiedyś nie wytrzymałem i zapytałem pewną znajomą mordę władzy skąd u niej i innych te mordy się biorą? Odpowiedz była banalna i schematyczna: z nadmiaru służbowych obowiązków konsumpcyjnych oraz braku czasu i możliwości prowadzenia tzw. zdrowego trybu życia. Przypomniało mi to samousprawiedliwienia prezesa Filipa Merynosa (to jedna z pierwszoplanowych postaci „Złego” Tyrmanda), który za nadmiar własnego tłuszczu obwiniał swoje nadmierne zamiłowanie do sałatek majonezowych. Ale kto teraz jada na bankietach sałatki majonezowe?

 

Przypuszczam, że mordy władzy stanowią pewien rodzaj stygmatu, wyróżniając wizualnie przynajmniej niektóre osobniki ją sprawujące. I dobrze, że nawet egzemplarze odstawione od koryta mordę władzy najczęściej zachowują. Kara musi być. Dieta! Choć diety lecą na konto tak, czy inaczej.

 

 

 

5
5 (8)

22 Comments

tł's picture

Ludwik XIV o ile dobrze kojarzę ;-)? Analogia nie wydaje mi się trafna, bo dorabiał się tego "wizualnego majestatu" latami. Ci "chłopcy", o których piszę, dostawali "mordy władzy" błyskawicznie, w ciągu zaledwie kilku tygodni...

Może notka ta wygląda na niewybredną kpinę z niedostatków urody, ale tak nie jest. Naprawdę znałem z bliska trzech gości, którzy złapali "mordę władzy" w bardzo krótkim czasie. Wiceministra w rządzie Rakowskiego, wiceministra w rządzie Marcinkiewicza/Kaczyńskiego i prezydenckiego ministra, który jednak "mordę władzy" złapał znacznie wcześniej, w trakcie bogatej kariery w administracji państwowej...

Oczywiście znam też takich, którzy nie nabawili się tych zewnętrznych atrybutów... ;-)

Pozdrawiam
Tomasz A S's picture

Tomasz A S
Jaki tam król Ludwik!
Toż to do 1970 roku tajny współpracownik wojskowego Agenturalnego Wywiadu Operacyjnego; sekretarz komitetu uczelnianego PZPR w SGPiS; od 1977 Wydział Pracy Ideowo-Wychowawczej KC PZPR. Od 1981 w biurze Centralnej Komisji Rewizyjnej PZPR; 1987–1989  I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Białej Podlaskiej.
Udział w okrągłym stole dał mu potem w konsekwencji stanowiska premiera, marszałka Sejmu (dwukrotnie), itd. itp. Oskarżony przez Milczanowskiego o szpiegostwo na rzecz Rosji (ksywa Olin).

Peruka tylko mu potrzebna i toczka w toczkę to ta sama osoba!
tł's picture

Jest coś na rzeczy, ale podbródek przeczy Twojej tezie ;-).
tł's picture

No, dobrze. Chodziło mi o różnice występujące w zwieńczeniach podgardli obydwu osobników ;-).
Szary Kot's picture

Szary Kot
w jedzeniu i piciu jest chyba tylko objawem wszystkich innych nieumiarkowań. Pożądania władzy, pieniędzy i wszelakich dóbr.
Pozornie ci ludzie wydają się usatysfakcjonowani, ale... nie chciałabym mieć tych kłopotów ze zdrowiem, które prawdopodobnie mają albo wkrótce będą mieć. Bóle kręgosłupa (ileż on biedny musi dźwigać), problemy z sercem, szybkie męczenie się, cukrzyca.... Zdobytymi dobrami mogą zapłacić za leczenie, ale zdrowia nie kupią.
O koszmarnym wyglądzie z litości zamilczę.
Nie mówiąc już o tym, że nigdy nie przeżyją radości łażenia po górach, jazdy rowerem czy na nartach. W wiele miejsc mogą dojechać luksusowym samochodem, ale jednak nie wszędzie.
Jakoś wolę swoją biedę i swój wygląd  laugh
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
tł's picture

Widzisz, Kocisko, nieumiarkowanie w piciu można zarzucić tylko pierwszemu z bohaterów tej notki ;-). Dwaj pozostali  i są zdecydowanie umiarkowani... 

Dlatego też podejrzewam, że syndrom ma charakter psychosomatyczny, a jego etiologia jest bardzo, bardzo tajemnicza... ;-)

Pozdrawiam

 
Szary Kot's picture

Szary Kot
przyczyny otyłości to między innymi zajadanie smutków. Czyżby władza tak ich unieszczęśliwiała?wink

A już zostawiając polityków, kobiety często tak mają, że zajadają różne smutki i problemy. A później skutki tego zajadania z reguły nie poprawiają im humoru i koło się zamyka.
A gdyby zamiast wcinać czekoladki, porozmawiać z życzliwym człowiekiem i samemu być życzliwym????
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
tł's picture

Racjonalizujesz. A ja ciągle mam nadzieję, że to jakaś kara Boża. Albo przynajmniej karma... ;-)))
Szary Kot's picture

Szary Kot
zgadzam się, kara. A czyja? Nie wszyscy z nich wierzą w Pana Boga, więc nich będzie, od losu. "Bilans musi wyjść na zero" ;)))
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
tł's picture

Kocisko, czyżbyś wyznawała pogląd, że Boska jurysdykcja dotyczy tylko wierzących ;-)?
Szary Kot's picture

Szary Kot
Sądzę, że to niektórym ze szczytów władzy nie mieści się w głowie możliwość podlegania Bożej jurysdykcji.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
ro's picture

ro
Jest taka teoria "kosmiczna", a że przy okazji spiskowa, to ją kupiłem.
Otóż dawno, dawno temu na Ziemię podobno przybyli kosmici. Złapali klika osobników i dodali im trochę swoich genów.  
A że była to cywilizacja wysokorozwiniętych gadów...
W każdym razie jak się tak przyglądam niektórym buźkom...

 
tł's picture

Gadzi gen jest faktycznie dość widoczny w niektórych przypadkach. Ale może to po prostu dinozaury, a nie kosmici ;-)?

Pozdrawiam
alchymista's picture

alchymista
Wódka, piwo plus tłuste mięso i zwyczajowe węglowodany. Niespanie po nocach, spanie do 13 w dzień. Wyczerpujące wizyty w burdelach z kumplami... i znowu wilczy głód... Błędne koło.

Ci panowie się w jakimś sensie poświęcają. Dla rodziny, dla Ojczyzny, dla własnego bezpieczeństwa (szantaż to przecież znany czynnik mordogenny). Kiedyś rozmawiałem z młodym facecikiem z NZS, który tak się niesłychanie poświecał, że zaczęła go bolec noga. W ostatniej chwili lekarz się zorientował, że to stan zawałowy. Facecik był na tyle wazny i zaprzyjaźniony ze wszystkimi, że przysłali mu specjalny helikopter, żeby go ratować. Nazwiska nie powiem, bo nie pamiętam.

Polityka jest dla wariatów.
tł's picture

Wyjąwszy wizyty w burdelach, to opisany tryb życia pasuje raczej do niegdysiejszych (?) chłoporobotników... ;-)

Pozdrawiam
tł's picture

Mongolskich? Koczowniczy tryb życia chyba nie sprzyjał gromadzeniu tłuszczu ;-)?

Analogii szukałbym raczej wśród niektórych wpływowych osobistości z dworu sułtańskiego... ;-)))

Pozdrawiam
Niehrabiabis's picture

Niehrabiabis
Mowiac o genach mongolskich "naszych mord", nie mialem na wmysli zwyklych koczownikow lecz ich wladcow! Bo "mordy nasze" to przeciez kasta wybrana! Ale jest jesztcze jedna wersja warta rozwazenia! Takie otluszczenia sa typowe dla eunuchow! Takze intelektualnych! 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>