narodowy sprawdzian

 |  Written by Andrzej Tatkowski  |  3
W chwili kulminacyjnego napięcia uwagi milionów tych polskich telewidzów, którym są bliskie standardy europejskie, prowadzący Narodowy Test pan redaktor Orłoś zadał idącym łeb w łeb różnopłciowym parom finalistów ostatnie, dodatkowe pytanie, dotyczące kwestii szczególnie podniecającej : korzyści materialnych
Nie znałem na nie odpowiedzi i trochę się zdziwiłem, dowiedziawszy się, że j- ak dotąd - najwięcej środków unijnych wsiąkło nie w piaszczyste Mazowieckie, ale w bogato usiane rozmaitymi akwenami Warmińsko-Mazurskie.
Najpełniejszą wiedzą o unijnej dobroczynności wykazali się w Narodowym Teście uczestnicy z Dolnego Śląska, których narodowość nie jest jasna (np. senator Kutz  postrzega ją inaczej niż niezawisły sąd, który ostatnio w tej sprawie orzekał), ale dostęp do źródeł wiedzy oczywisty, nie tylko dla takich, którzy nazwisko "Schetyna" wymawiają podobnie jak historyczne nazwy "Schlezwig-Holstein" czy "Schlesien".
Ja je wymawiam inaczej, ale i tak pamiętam, że to w co wsiąkły największe środki unijne na przedwojennych mapach zaznaczane było jako "Ost-Preussen", chociaż nie było tam już żadnych Prusów  (w przeciwieństwie do Mazurów, którzy zniknęli znacznie później).
Chłonność tej ziemi może mieć różne przyczyny; prawdopodobnie poważne środki przeznaczane są na ochronę tutejszego środowiska, w końcu niebylejakiego, skoro zadomowili się w nim najwybitniejsi albo najbardziej znani obywatele, których imiona i nazwiska strach wymieniać, a gośćmi bywali talibowie i funkcjonariusze CIA.
Jest tu też nieduża, ale ważna dziurka w ogrodzeniu okalajacym Unię Europejską - nie w żadnym "przedmurzu" ani "żelaznej kurtynie", bo nie te czasy; no i po jednej stronie tej dziurki zaczyna się (albo kończy) Europa, a po drugiej jest ta putinowska Federacja, z której gdzie indziej, przez inne dziurki, przeciekają jakoweś "tituszki", "zielone ludziki" i inni wędrowcy, rzadko piesi, bo nie jest.to "mały ruch graniczny".
Tę naszą dziurkę trzebaby na czas wojny nazywanej żartobliwie "domową" zatkać,  żeby polskim neonazistom i prawicowym ekstremistom utrudnić atak na takąż ostoję pokoju na Bałtyku, jaką jest Sewastopol dla Morza Czarmego - czyli na Kaliningrad, bezczelnie nazywany czasem "Królewcem", ale nie zgadza się na to tutejszy poseł, pan profesor Iwiński.
Domyślam się, że dla części leciwych tubylców - Czesława Kiszczaka, Lwa Rywina czy też Wojciecha Jaruzelskiego, którego zejście dziś zdementowano, a także dla pokolenia Włodzimierzy - Cimoszewiczów, Czarzastych itd. taka dziurka - nie w żadnym przecie "przedmurzu" czy "żelaznej kurtynie" - mieć może znaczenie nie tylko symboliczne, ale i praktyczne, na przykład jako otwór wentylacyjny.
Jeśli środki unijne wystarczą na jego solidne zabepieczenie, pewnie zostanie, ale należy wówczas zdecydować, czy ma być wywiewny, czy nawiewny.
Jaki mamy klimat, wiadomo; a do tego jeszcze ten Wiatr Historii..

AT
5
5 (5)

3 Comments

germario's picture

germario
To, że środki unijne są skoncentrowane na mazurach nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę możliwość przyszłych niemieckich postulatów (gdzieś tak za dziesięć lat) o utworzenie pasa komunikacyjnego do jeszcze dzisiaj nieistniejących Prus. Ruskie komuchy z Putinem na czele realizują swoją politykę długofalową bez liczenia się z kimkolwiek, za kilka lat dostrzeżemy niemiecką politykę długofalową  i obudzimy się z ręką w nocniku tak jak Ukraińcy. Putin pokazuje jak, i za jakiś czas pokaże gdzie jest granica Jego rozumienia własności a Merkel, czy ktoś na jej miejscu, wiedząc już jak, pokaże gdzie widzi Wielkie Niemcy.
MD's picture

MD
Widać już zatem od której strony będzie się Putin za Polskę zabierał. Kierunek wskazany przez "neobanderowców ukraińskich" tj. Przemyśl-Kraków widać byłby za trudny. Patrząc na to jak ludzie głosują to akurat Warmia z Mazurami jest łatwiejszym celem. 
alchymista's picture

alchymista
Zdecydowanie tak. Gdzieś trzeba użyć tych mistrali. Przy czym oprócz Mazur jest jeszcze pomorze zachodnie - poważnie zalesione, malownicze - dla grup dywersyjnych teren wprost wymarzony. jeździłem tam ongiś na wakacje. Ludność tameczna to jakoby polski Donbas, ale bez kopalni i fabryk. Dobry przyczółek.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>