Nie chodzi o jeden portal, blog, radio

 |  Written by MarkD  |  3

W poprzedniej notce nie wyraziłem się chyba jasno.
Pisałem bowiem o potrzebie wyłonienia reprezentacji, określenia wspólnego miejsca w którym to co najważniejsze będzie do znalezienia ale nie za sprawą jednej osoby czy grupki, tylko z chęci i potrzeby własnej istniejących inicjatyw. A takiej chęci nie ma.
Nie piszę "zróbmy". Staram się robić to od kilku lat. nieznudzeni.pl - to rss funkcjonujący już 5 moze 6 lat. kmn.info.pl - dwa lata. I moje doświadczenie jest takie że nikt lub prawie nikt nie wspiera projektów mających cechy wspólne - mimo zaproszeń. Teraz powstaje miejsce informujące o patriotycznych wydarzeniach - kalendarium365.pl i boję się że spotka tę inicjatywę podobna cisza. Zapisałem się tam jako chyba jedyny spoza organizatorów. A wystarczy rozejrzeć się po portalach. Na niezależnej po prawej - Spotkania/Nie przegap, na blogpressie : kalendarium wydarzeń, na blog-n-roll - ogłoszenia, na solidarnych - kalendarz itd. I zamiast jednego miejsca w sieci na które popracują ci autonomiści wzmacniając siebie nawzajem - kilka lub kilkanaście ukrytych po portalach i blogach i co ważniejsze, z braku sił i mocy obejmujących temat tylko częsciowo.
Cóż za problem skupić siły, zrobić wspólnie jedno kalendarium i pobrać z takiego miejsca RSS na swoją stronę ?
W ramach kmn robię z kilkoma (na palcach jednej ręki policzalnymi straceńcami) stronę kmn.info.pl. Przegląd ważnych portali informacyjnych naszej patriotycznej strony sieci. Jest tam do pobrania kod do wklejenia na stronę i portal. A sam przegląd otwarty jest na wszystkich chętnych do współpracy.
Jaki efekt ? Po dwóch latach może na trzech, czterech portalach i to tych które jednak zdecydowały się by coś w ramach tej strony robić. A reszta :
wiadomości, aktualności, z Polski i świata etc. Ale duma bo robią sami, czasem jedną osobą wyłonioną z administracji strony czy portalu. Oczywiscie będzie to informacja uposledzona i niepełna, bo jedna osoba czy środowisko nie znajdzie wszystkich informacji, nie wskaże miejsc sobie nieznanych. Ale już miejsce wspólne taką cechę może mieć.
Nie chcę pisać o skrajnych przypadkach, np.sytuacji gdy jeden z portali prawicowych przedruk jednego artykułu (ze wskazaniem miejsca źródłowego) uznał za łamanie praw autorskich i groził sankcjami. Wyobrazić można sobie, że za informowanie że ktoś robi patriotyczną imprezę, ten ktoś zaatakuje cię w sieci pisząc że : X podał informację że robię imprezę i zrobił to bez mojej wiedzy.
To przypadki skrajne, a mniej skrajne? Puściłem kiedys w radiu wywiad ściągnięty z YouTube z prof.W. (materiał oznaczony jako publiczny, prawa CC) Jak zwykle poinformowałem skąd wzięty materiał. Wypowiedź patriotyczna itd. Efekt - mail z pretensją że "bezprawnie" i to nie od profesora tylko od "twórcy".
O filmach w sieci.
Mamy tysiące kamerek na spotkaniach i każdy właściciel dumny jest ze swojej produkcji. Jest nawet jedna "większa" kamerka z której prac korzystają inni. Świetnie, ale nie dla nas, nie dla widzów. Potrzebne jest miejsce gdzie w sposób zorganizowany będę te kanały istnieć wspólnie, podzielone na tematykę, otagowane nazwiskami uczestników, panelistów czy wykładowców, miejscem etc.
Zrobienie tego miejsca bez inicjatywy autorów obarczone jest ciężarem oskarżeń o czerpanie z ich pracy. Czerpanie nie korzyści, bo większość robi to w wolontariacie i z patriotycznej potrzeby, tylko o czerpanie z sukcesu innych dla własnej chwały. Skrajne przykłady podane wyżej świadczą o tym co nazwałem "samolubnym patriotyzmem".
O wykładach, seminariach, kongresach, spotkaniach.
Znowu każdy sobie rzepkę skrobie. Jeździ sobie profesor po różnych miastach, koszty mu zwrócą lub nie i wykłada, mówi mądrze i uczy. A po każdym z wykładów wraca do domu by dzień później wsiąść do pociągu i pojechać do tego samego miasta i powiedzieć prawie to samo ale innym organizatorom. Wykład zostanie nagrany albo nie, zostanie sfilmowany albo nie, zostanie wyemitowany w radiu albo nie. Najczęściej przepadnie jeśli środowisko mało techniczne. Jeśli organizatorzy zorganizują jakiegoś nagrywającego to dowie się o wykładzie profesora wąskie grono słuchaczy, czytelników zdających sobie sprawę, że taki organizator w ogóle istnieje.
Kierunek działań sam się nasuwa i nie będzie to pozbawianie tych środowisk samodzielności. Nie jest to pozbawianie ich autonomiczności. Potrzebna jest współpraca i utworzenie wspólnej centrali po to by inicjatywy wychodziły jak najszerzej i trafiały do jak najliczniejszej rzeszy odbiorców.
Znowu wspomnę, że jako radio usiłowaliśmy namówić kilka ważnych środowisk do stworzenia - kolejnego już w historii - Uniwersytetu Latającego. Efekt żaden. Pozytywne przyjęcie i zero pracy wspólnej. A przecież są już nawet cykle wykładów. Znakomite Solidarnych2010, Stowarzyszenia Polska Jest Najważniejsza, Polonii Christiana itd. Tylko te cykle robione są w ramach jednej grupy i jednego kręgu odbiorców. Nie trafi do innych bo ci inni mają własne plany które realizują w tym samym terminie... itd.itp.itd.
Są też zagrożenia wynikające także z tego braku współdziałania. Nie istnieje miejsce udzielania pomocy prawnej portalom i autorom wolontariackich inicjatyw. Próbujemy robić to w KMN (kongres skupia 70 podmiotów), ale zainteresowanie pracami marne lub żadne.

Mam nadzieję że to uzupełnienie będzie czytelne. Nie jestem niecierpliwy jak napisał w komentarzu jeden z czytelników. Nie martwię się, że środowiska za wolno powstają czy się za słabo rozwijają. Postęp jest. Problem w tym że zamykają się zamiast otwierać, działają dla własnej chwały a nie dla publicznego dobra mimo słów świadczących o dobrych intencjach.
Narzekam często na brak wsparcia polityków. Ale jak oni mają wspierać tysiąc inicjatyw. Każdą z osobna?
Wracając do pojęcia Archipelagu. Nie ma potrzeby przesunięcia tych wysp w jedno miejsce. Jest potrzeba by wyspy te mówiły jednym językiem, miały łączność, przedstawicielstwo, uniwersytet, centralną agencję informacyjną, a każdy z nas mając taką informację wsiądzie na prom i skieruje się tam gdzie mu najbliżej.

Pozdrawiam
MarkD

Img. http://www.blogpress.pl/taxonomy/term/13751  

5
5 (3)

3 Comments

jasieńko's picture

jasieńko
nauczanych w szkole wg określonych programów wyrastają dorośli ludzie, których później trudno przekonać do czegoś takiego jak - wspólne działanie w obronie godnego imienia własnych korzeni.
Dorośli wpędzeni w kierat codzienności nie mają na to czasu, a przeważnie chęci. 
Dlatego równolegle od wspólnych działań "centralizujących" powinno iść równoległe działanie w normalnej edukacji najmłodszych. Inaczej kolejne pokolenie będzie w większości stracone dla Polskości.  

Wyrzuć telewizor!

nurni's picture

nurni
Pan profesor Zybertowicz przekonuje o potrzebie pewnej synergii. Wiecej zdziałamy w ramach skoordynowanych działań a nie rozproszonych społeczności i incjatyw. 
Propozycja jest kusząca (wszak lepiej mieć więcej niż mniej) nie jestem jednak pewien czy profesor ma racje.

Spotkałem się niedawno z prośbą zupełnie innego profesora bym coś zrobił w związku z informacjami o skłoceniu jakichś środowisk w jednym tylko mieście.

Jestem jednak zdania że te podziały, podziały których charakter jest w 90 procentach ambicjonalny, a tylko w 10-ciu agenturalny, nie są takie złe. W punkcie krytycznym (np wybory) czyli w punkcie najlepszym na obserwacje, wszystkie środowiska łaczą się w jednym przekazie. Trzeba iść i zagłosować na jedyną opozycje.

Więcej korzyści widzę z energii niezależnych podmiotów, niż z pomysłów na synergię.
Współczuje Ci doświadczeń które powiadają że coś można by zrobić jeszcze lepiej, ale na przeszkodzie stoi czyjaś małość, albo silna potrzeba autonomii.
Geolog1988's picture

Geolog1988
Dzięki, Marku, za to uzupełnienie, ponieważ miałem kilka pytań, których nie muszę zadawać, ponieważ odpowiedzi na nie są zawarte w tym uzupełnieniu.

Od siebie dodam, że nie jest to przecież pierwszy tego typu przykład. Sięgając bowiem pamięcią do wyborów parlamentarnych w roku 1993 widać jak bardzo była wówczas podzielona prawa strona polskiej sceny politycznej, która wystawiła dżilion partii, które w sumie zdobyły ponad 30% głosów a mimo to żadna nie weszła do Sejmu, ponieważ nie przekroczyły 5-procentowego progu wyborczego.
Wpływ na to miały również wszystkie pisemka prawicowe, które były śmiertelnie pokłócone i każde z nich popierało swojego faworyta.

Sam również doskonale wiem jak wielki jest podział w naszym środowisku i jak wielką rolę w tym podziale odgrywają ambicja, życie przeszłością i marzeniami (w negatywnym znaczeniu), dlatego wielki szacunek dla Ciebie, że mimo wszystko dalej robisz to, co uważasz za słuszne, mimo tak wielu przeciwności i momentów zwątpienia, które opisałeś.

Jeśli mógłbym jakoś pomóc, jakoś się przydać, jakkolwiek Cię odciążyć, zrobić coś więcej niż robię, to czekam na sygnał od Ciebie.

Tomasz "Geolog"
Pozdrawiam Serdecznie!

Więcej notek tego samego Autora:

=>>