Pewnie pamiętacie – we wrześniu, na innym portalu, zamieszczałam swoje wrażenia z tatrzańskich wędrówek. Pewnego nostalgicznie deszczowego dnia zawędrowaliśmy do willi „Harenda”.
W 1923 roku zakupił ją Jan Kasprowicz i spędził w niej trzy ostatnie lata swojego życia.
Podobno mawiał, że dom na Harendzie zafundował mu "pewien Anglik, niejaki Szekspir", gdyż kupił go za pieniądze otrzymane za tłumaczenie dzieł właśnie Szekspira.
Zakopane początku XX w to modne, tętniące życiem miasto, pełne poetów, malarzy, także naukowców. Kasprowicz przyjeżdżał do Zakopanego od 1892 roku i stał się duszą towarzystwa w bardzo wesołych zakopiańskich kawiarniach. Gdy kupił Harendę, osiadł wraz ze swoją żoną Marusią na stałe w Zakopanem Jan Kasprowicz wraz z żoną w bibliotece
Warto zaglądać do tego domu, bo to dom prawdziwy i wehikuł czasu przy okazji. Zachowało się jego wyposażenie, nawet meble stoją dokładnie tak, jak stały za życia poety. Podobnie obrazy na ścianach i inne bibeloty – są tam, gdzie były przed laty. Mieliśmy wiele szczęścia, byliśmy sami, bez innych zwiedzających, czuliśmy się tak, jakbyśmy za chwilę mieli ujrzeć Pan Kasprowicza siedzącego przy biurku lub jego żonę w salonie. W jadalni mogliśmy wyobrazić sobie, że za chwilę siądą do stołu ich goście, choćby Witkacy, Staff, Żeromski, Szymanowski...
![](http://imagizer.imageshack.us/v2/150x100q90/24/q9pw.jpg)
![](http://imagizer.imageshack.us/v2/150x100q90/27/wmh7.jpg)
![](http://imagizer.imageshack.us/v2/150x100q90/843/47qh.jpg)
![](http://imagizer.imageshack.us/v2/150x100q90/560/afwr.jpg)
![wink wink](/sites/all/modules/ckeditor/plugins/smiley/images/wink_smile.png)
Jednak z łatwością można sobie wyobrazić gospodarza siedzącego w fotelu, ze śpiącym mruczkiem na kolanach. Najlepszy oczywiście byłby szary mruczek
![laugh laugh](/sites/all/modules/ckeditor/plugins/smiley/images/teeth_smile.png)
Według słów samego Jana Kasprowicza, był w tym domu bardzo szczęśliwy. Kochał Zakopane, kochał Tatry. Był blisko.
Właśnie w Tatrach „dzieją się” jego najbardziej znane i chyba najpiękniejsze wiersze – cykl czterech sonetów „Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach”:
I.
W ciemnosmreczyńskich skał zwaliska,
Gdzie pawiookie drzemią stawy,
Krzak dzikiej róży pąs swój krwawy
Na plamy szarych złomów ciska.
U stóp mu bujne rosną trawy,
Bokiem się piętrzy turnia śliska,
Kosodrzewiny wężowiska
Poobszywały głaźne ławy...
Samotny, senny, zadumany,
Skronie do zimnej tuli ściany,
Jakby się lękał tchnienia burzy.
Cisza... O liście wiatr nie trąca,
A tylko limba próchniejąca
Spoczywa obok krzaku róży.
II.
Słońce w niebieskim lśni krysztale,
Światłością stały się granity,
Ciemnosmreczyński las spowity
W bladobłękitne, wiewne fale.
Szumna siklawa mknie po skale,
Pas rozwijając srebrnolity,
A przez mgły idą, przez błękity,
Jakby wzdychania, jakby żale.
W skrytych załomach, w cichym schronie,
Między graniami w słońcu płonie,
Zatopion w szum, krzak dzikiej róży...
Do ścian się tuli, jakby we śnie,
A obok limbę toczą pleśnie,
Limbę, zwaloną tchnieniem burzy.
III.
Lęki! wzdychania! rozżalenia,
Przenikające nieświadomy
Bezmiar powietrza!... Hen! na złomy,
Na blaski turnie, na ich cienia
Stado się kozic rozprzestrzenia;
Nadziemskich lotów ptak łakomy
Rozwija skrzydeł swych ogromy,
Świstak gdzieś świszcze spod kamienia.
A między zielska i wykroty,
Jak lęk, jak żal, jak dech tęsknoty,
Wtulił się krzak tej dzikiej róży.
Przy nim, ofiara ach! zamieci,
Czerwonym próchnem limba świeci,
Na wznak rzucona świstem burzy...
IV.
O rozżalenia! o wzdychania!
O tajemnicze, dziwne lęki!...
Ziół zapachniały świeże pęki
Od niw liptowskich, od Krywania.
W dali echowe słychać grania:
Jakby nie z tego świata dźwięki
Płyną po rosie, co hal miękki
Aksamit w wilgną biel osłania.
W seledyn stroją się niebiosy,
Wilgotna biel wieczornej rosy
Błyszczy na kwieciu dzikiej róży.
A cichy powiew krople strąca
Na limbę, co tam próchniejąca
Leży, zwalona wiewem burzy...
Ro, zabiłeś mi porządnego ćwieka, podsuwając ten wiersz, pamiętasz?
Przemija czas i życie nowe
Usuwa w cień świetności dawne
I krzaku róży pąs już słabnie,
Już ku jesieni chyli głowę.
A nad nią wielkie łkają góry.
To wiatr tak cicho, tak żałośnie
Skowycze. Róża śni o wiośnie,
A nad nią ciężkie ciągną chmury
Ranny przymrozek ją oszronił,
Biedny kwiat śmierci się pokłonił,
Smutno uśmiecha się do słońca.
Ptaszek swe trele śpiewa ckliwe,
A one giną nieszczęśliwe:
Róża i limba próchniejąca.
13 Comments
Ale nie smutne!
08 January, 2014 - 18:41
po dobrym życiu to i ona może być przyjacielem.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Się przypomniało, trochę w tym klimacie
08 January, 2014 - 16:48
Na me dzieciństwo sielskie, anielskie,
Na moją młodość górną i chmurną,
Na mój wiek męski, wiek klęski;
Polały się łzy me czyste, rzęsiste!
Pozdrawiam Niepoprawnie
krisp
Witaj Krispie!
08 January, 2014 - 18:31
Tak się cieszę, że owoli sie odnajdujemy, zbieramy.
Serdeczności!
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Kocie, ale mnie wyprowadziłaś,
08 January, 2014 - 17:44
Prócz tego, że dla Maćka Harenda była wzorem domu i niedościgłym marzeniem - nic więcej nie powiem.
Ossala
Tam jest
08 January, 2014 - 18:29
Masz ochotę usiąść z bliskimi i przyjaciółmi przy stole, napić się herbaty,
wziąć na kolana kota, i psa przytulić....
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary Kot
08 January, 2014 - 18:36
Pozdrawiam
jwp
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Chociaż w ten sposób,
08 January, 2014 - 18:59
Pozdrawiam!!!!!
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Cześć, Jwp. Zaczynam się
08 January, 2014 - 18:37
Ossala
Masz rację. Nie potrafiłam
08 January, 2014 - 18:48
Szary Kocie
08 January, 2014 - 18:38
To dobra wróżba dla tego miejsca :)
Wierzę,
08 January, 2014 - 18:50
że będzie ciepło, przytulnie, swojsko i domowo :)
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Nareszcie!
09 January, 2014 - 17:40
(Także i mnie się udało - zalogować
Szary Kocie! Twoje poetyckie wędrówki po Tatrach przypominają, że człowiek składa się nie tylko z pracy i polityki. Nawet nie przede wszystkim...
Dziękuję!
I dziękuję za przywołanie tych moich wspomnień, do których wciąż jeszcze się uśmiecham.
Pozdrawiam serdecznie
Witaj Szary kocie,
09 January, 2014 - 19:07
Pozdrawiam już nie Niepoprawnie, ale Blog'n rollowo.
krisp