
Książka Terlikowskiego jest pozycją o charakterze formacyjnym – swoistym młotem na „ducha Soboru”, porządkującym umysły i dostarczającym katolickim konserwatystom w sporze z „kato-modernistami” amunicji najwyższej jakości.
I. „Swąd szatana”Książka Tomasza P. Terlikowskiego „Koń trojański w mieście Boga. Pół wieku po Soborze...” to kompendium wiedzy i argumentów, które powinny wejść na stałe do intelektualnego wyposażenia katolickich tradycjonalistów i szerzej – katolików po prostu. Autor – przypomnijmy, m.in. konserwatywny działacz katolicki, redaktor naczelny portalu fronda.pl i doktor filozofii – sprawnie prowadzi czytelnika przez modernistyczne odmęty w których unurzany jest współczesny Kościół Katolicki i skrupulatnie punktuje kolejne odstępstwa tzw. „katolicyzmu otwartego” od ortodoksji. Nie bez przyczyny tytuł książki nawiązuje do publikacji Dietricha von Hildebranda z 1967 roku „Koń trojański w mieście Boga”, proroczo przewidującej kryzys w jakim pogrąży się Kościół wskutek rozmaitych następstw Soboru Watykańskiego II (1962-1965), który – wbrew intencjom papieży Jana XXIII i Pawła VI – szeroko otworzył podwoje przed skrajnym nowinkarstwem przekraczającym wręcz niekiedy granice herezji. Sam Paweł VI przyznał to już po kilku latach, konstatując ze smutkiem w 1972 roku, że przez szczelinę dostał się do świątyni Pana „swąd szatana”.
Czym jest ów „swąd szatana”? Najprościej rzecz ujmując, polega on na zastąpieniu realnego dorobku Vaticanum II wyrażonego w soborowych dokumentach – czyli „litery Soboru” - niedookreślonym (zapewne celowo) „duchem Soboru”, który to „duch” miał rzekomo usprawiedliwiać poczynania rozmaitych „postępowych” nurtów coraz silniej infiltrujących Kościół na przestrzeni ostatniego półwiecza i w bałamutny sposób urabiających katolicką opinię publiczną.
II. Młot na „ducha Soboru”
Właśnie owym zaznaczonym powyżej trendom Tomasz Terlikowski daje w swej książce stanowczy odpór. Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, iż książka Terlikowskiego jest pozycją o charakterze formacyjnym – swoistym młotem na „ducha Soboru”, porządkującym umysły i dostarczającym katolickim konserwatystom w sporze z „kato-modernistami” amunicji najwyższej jakości.
Autor bierze w kolejnych rozdziałach na warsztat takie problemy jak: planowanie rodziny propagowane wewnątrz Kościoła wedle lewicowo-liberalnej „świeckiej dogmatyki”; wystąpienia teologów stojące w sprzeczności z katolicką doktryną; kryzys formacji kapłańskiej i życia zakonnego wyrażający się w problemach dyscyplinarnych i ogólnym „zeświecczeniu”; odejście od wielowymiarowo rozumianych praktyk ascetycznych, postulaty zniesieniu celibatu i szokującą tolerancję dla homoseksualizmu wśród duchowieństwa; protestanckie z ducha uroszczenia części świeckich do odgrywania równorzędnej roli z duchownymi, oznaczające de facto zanegowanie szczególności kapłańskiego powołania; fałszywie rozumiany ekumenizm, który miast być narzędziem do przywrócenia jedności chrześcijan, staje się celem samym w sobie prowadzącym do relatywizacji przez „dialogistów” katolickiej doktryny i dogmatyki; wreszcie Autor przechodzi do liturgicznych ekscesów (by nie powiedzieć – szaleństw), które w części katolickich wspólnot przybierają wręcz postać jakiejś ponurej parodii Mszy Świętej.
Każdy z powyższych problemów zostaje skonfrontowany z konkretnymi pismami soborowymi, dokumentami Kongregacji Nauki Wiary, nauczaniem kolejnych posoborowych papieży (przypomnijmy tu dogmat o nieomylności papieży w sprawach wiary), słowem – z oficjalną, obowiązującą wszystkich wiernych doktryną Kościoła Katolickiego. Konfrontacja ta wypada dla kościelnych „liberałów” miażdżąco – i stanowi zarazem odpowiedź, dlaczego tak rzadko powołują się na Magisterium Kościoła, a tak często na tzw. „ducha Soboru” mającego stanowić parawan dla swobodnych dywagacji teologicznych czy doktrynalnych nie mających w swej istocie z katolicyzmem nic wspólnego.
III. Duchowe szalbierstwo
Ów „duch Soboru” to bodaj największe duchowo-intelektualne szalbierstwo przeżerające Kościół w ostatnich dziesięcioleciach i prowadzące w konsekwencji do niespotykanej w dziejach sekularyzacji katolickich niegdyś narodów. Efektami jego fałszywego rozumienia są puste świątynie, zanik powołań, generalny kryzys wiary i kościelnych instytucji, upadek katolickiej obyczajowości i moralności. Wszystko to razem wzięte sprawia, iż Europa Zachodnia jest obecnie na dobrą sprawę terytorium misyjnym, czekającym na rechrystianizację.
To fałszywe odczytanie soborowego ducha zasadza się na założeniu, że Sobór Watykański II nie został „dokończony”, że ojcowie soborowi zatrzymali się w połowie drogi, idąc na szereg „zgniłych kompromisów” - w związku z tym reformowanie Kościoła należy kontynuować opierając się nie tyle na zapisanych ustaleniach, ile na ustawicznej reinterpretacji zgodnej z trendami współczesności. Przy czym owa „reinterpretacja” przybiera często postać dekonstrukcji podważającej same podstawy katolicyzmu. Jak łatwo zauważyć, ten nurt myślenia prowadzi do duchowej abdykacji Kościoła, który miast stanowić źródło Prawdy, drogowskaz i latarnię morską na rozszalałych falach obecnego świata, skazywany jest na bierne podążanie za tymże światem i posłuszne podporządkowywanie się rozpanoszonej Antycywilizacji Postępu. Skutkuje to gigantycznym kryzysem tożsamościowym, zanikiem katolickiej formacji duchowej i zaparciem się misji ewangelizacyjnej.
W tym ujęciu „duch Soboru” staje się arcyporęcznym narzędziem w rękach głosicieli świeckiej religii Postępu i różnej maści talibów wojującego laicyzmu. Celowo unikając ścisłego zdefiniowania czym ów „duch” miałby być w istocie, kościelni i świeccy moderniści za pomocą tego nader mglistego, nie dającego się uchwycić pojęcia negują dwa tysiące lat dorobku Kościoła, w skrajnych przypadkach nie zważając nawet na tak bazowy zdawałoby się przekaz, jak treść Ewangelii (w książce padają przykłady zakwestionowania przez liberalnych teologów historycznego istnienia, czy boskości Chrystusa!).
Dlatego też, gdy kiedykolwiek przyjdzie nam się spotkać z opiniami „katolickich” rzekomo teologów, dziennikarzy, czy nawet duchownych, którzy odejście od kościelnej doktryny w różnych sprawach uzasadniać będą „duchem Soboru”, starannie unikając przy tym konkretów, nie wierzmy im. Oni chcą sprowadzić nas na manowce. A rzetelne odpowiedzi na ich postulaty znajdziecie Państwo w omówionej tu książce.
Koń trojański w mieście Boga. Pół wieku po Soborze... - Tomasz P. Terlikowski, Wydawnictwo AA s.c., Kraków 2012