Pokaż lekarzu co masz w garażu, ale świętego nie tykaj!

 |  Written by Shork  |  1







 
 
Szósta rano. Stromą ulicą jedzie fura wypełniona węglem. Stuk, stuk kopytami po bruku. Koła ledwo dźwigają, wypełnioną węglem furę. W końcu, po długich minutach przetykanych poranną mgłą, woźnica powstrzymuje konia.
Staje na koźle i krzyczy w mrok.
- Węgiel przywiozłem! Węgiel przywiozłem!
A koń, zmęczony, odwraca łeb i szepcze.
- Tak, ty przywiozłeś.

 

 


 
 
Komentarze pod śliskimi artykułami próbującymi utrzymać na piedestale Owsiaka, w dużej części składają się z ckliwych pieśni, inkrustowanych łzami radości, opowiadających jak to dziecko/wnuczka/siostrzenica komentatorki zostało uratowane dzięki urządzeniu z serduszkiem WOŚP. Wiec odczepcie się od Owsiaka obłudnicy, bo sami robicie wiele mniej.
Powielane na różnych portalach teksty, przypominają mi, że płatny marketing szeptany dotyczy nie tylko towarów komercyjnych, a także, jak to dowiodły tureckie polubienia strony PO, jest ważnym elementem polityki.
 
Drodzy Lekarze, Pielęgniarki, Położne, Salowe, Zarządzający szpitalami, klinikami i ośrodkami zdrowia, Pracownicy tychże, zapamiętajcie - to nie wy uratowaliście te dzieci, tylko WOŚP. Wasza rola jest marginalna. Właściwie to jesteście tylko dodatkiem do urządzeń. Wy siedzicie, pierdzicie w stołki i zarabiacie miliony biorąc łapówki od firm farmaceutycznych, a życie i zdrowie ratują dary od Owsiaka. To nie mury szpitalne, zbudowane za pieniądze nas, naszych dziadków i rodziców są najważniejsze. To nie składki płacone na NFZ w wysokości ponad 60 mld złotych rocznie pomagają leczyć pacjentów. Tylko te cudowne serduszka z napisem w środku. To nie wasze umiejętności, wyuczone w ciągu sześciu lat studiów i wielu lat specjalizacji. To nie wasze, Lekarze, Pielęgniarki i Położne doświadczenie, wypracowane pod presją ogromnej odpowiedzialności za drugiego człowieka, ratują ludzi. To Owsiak i jego patrole pokojowe, oblepiające wszystko dookoła podczas każdej, obowiązkowo filmowanej wizyty, gdzie z wielką pompą przekazują wam sprzęt.
 
Pewnie gdyby zamiast tego przeznaczyli pieniądze na wasze potrzeby i to wy decydowalibyście o zakupie a nie PR Złotego Melona, bliźniaki dla których zabrakło pracownika obsługi USG żyłyby na tym świecie. Być może, gdyby zamiast kurzącej się w piwnicy maszyny, której obowiązkowa konserwacja roczna przekracza możliwości kliniki, zatrudniono by dodatkowego lekarza nie odesłano by umierającego do innego szpitala i przeżyłby operację. Być może gdyby ratownicy byli mniej zmęczeni i lepiej opłacani a park samochodowy mniej skromny, przeżywalność z wypadków byłaby większa. Może.
Niestety nikt nie ma zamiaru tego sprawdzać. Bo ważniejszy jest pozór, pomalowana na zielono trawa i pobielony wapnem grób. I hałas czyniony wokół jałmużny.
 
Orkiestra gra od 22 lat, a w Służbie Zdrowia jest coraz gorzej. Kolejki do specjalistów co raz dłuższe. Operacje przesuwane o lata. Zaniedbanie profilaktyki na rzecz przytłumienia objawów choroby góruje.
Pomysł ministerstwa, żeby płacić lekarzom pierwszego kontaktu za badania specjalistyczne jest idiotyczny z dwóch powodów. Po pierwsze, po prostu przesunie kolejki, które przeniosą się do lekarza pierwszego kontaktu. Po drugie, po to są specjalizacje, żeby jakość leczenia była wysoka.
Czekam na kolejne pomysły, gdzie specjalistów wrzuci się do jednego wora i niezależnie od schorzenia pacjent będzie kierowany do tego specjalisty, który ma najmniejsze obciążenie.
Chory na pęcherz, nie do urologa tylko do laryngologa. Ze złamaniem do stomatologa, a operacje trzustki przeprowadzi okulista. No przecież też lekarz, w czym jest gorszy od lekarza rodzinnego?
 
 
 
I teraz pod takim komentarzem, gdzie inkubator chwali się że uratował życie wcześniakowi, zespół Lekarzy, Pielęgniarek i Położnych powinien wpisać sarkastycznie:
„Tak, ty uratowałeś”
5
5 (4)

1 Comments

Signa's picture

Signa
Nie samym Owsiakiem służba zdrowia stoi. Jest jeszcze Fundacja Jolki Kwaśniewskiej i rodzenie po ludzku z GW.
Pewien szpital kiedyś bardzo źle wypadł w ankiecie Gazwybu na temat warunków dla kobiet rodzących. Otóż najgorsze były tam proporcje porodów naturalnych i rozwiązywanych przez cesarskie cięcie. Statystycznie prawie nikt nie rodził siłami natury, nie wolno było swobodnie odwiedza, żadnych sal wspólnych dla matek i dzieci. Gazeta Wyborcza bardzo nie polecała tej placówki.
Kolega, który tam pracuje, opowiadał: przyszła panienka z ankietą. Ja jej mówiłem, że jesteśmy akademicką kliniką patologii ciąży z neonatologią, że do nas trafiaja kobiety z zagrożoną ciążą, czasem w bardzo ciężkim stanie, z zagrożeniem życia matki lub dziecka. Tłumaczyłem, że to nie porodówka, że tu się ratuje życie matki i dziecka w najtrudniejszych przypadkach. To nie, takiej możliwości w swojej ankiecie nie miała. Pyta mnie, czy mąż może być przy porodzie, czy można rodzić w wodzie albo na piłkach! Tośmy się potem dowiedzieli z gazety, że jesteśmy najgorszą porodówką w regioniewink

 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>