
Wczoraj w mediach pojawiła się informacja dotycząca raportu organizacji Oxfam będącej międzynarodową konfederacją organizacji humanitarnych, zajmujących się walką z głodem na świecie i pomagającą w krajach rozwijających się. Według tego raportu, przedstawionego opinii publicznej 17 stycznia tego roku, wartość majątku 85 najbogatszych osób na świecie odpowiada wartości majątku posiadanego przez 3,5 miliarda najbiedniejszych ludzi na świecie, czyli przez połowę ludności.
W ostatnim roku do grona miliarderów dołączyło 210 osób, powiększając ich ogólną liczbę do 1.426 osób. Ich wspólny majątek jest wart 5,4 biliona dolarów (w zeszłym roku było to 4,6 bln dolarów). Dziś majątek 1% ludzi najbogatszych jest wart 65 razy więcej niż majątek najbiedniejszej połowy ludności świata.
Każde 7 na dziesięć osób żyje w krajach, w których nierówności ekonomiczne wzrosły w ostatnich trzydziestu latach. W Stanach Zjednoczonych najbogatszy 1% społeczeństwa przejął 95% wzrostu po kryzysie finansowym z 2009 roku. Z kolei 90% społeczeństwa w tym czasie zbiedniała.
Oxfam informuje także o zjawisku prawnej dominacji najbogatszych. Od lat 70-tych stawki podatkowe dla najbogatszych spadły w 29 na 30 krajów badanych przez organizację. Prawo jest, jednym słowem, stanowione w interesie najbogatszych. Jeśli chodzi o pochodzenie światowych miliarderów, na czele listy są Stany Zjednoczone - 442 miliarderów, następnie region Azji i Pacyfiku (386), Europa (366), obie Ameryki (129) oraz Bliski Wschód i Afryka (103).
Co oznaczają te dane? Z jednej strony to, że w skali całego świata rozdźwięk pomiędzy krajami bogatymi, a biednymi wciąż się powiększa. Z drugiej – także i to, że coraz większe środki są skupiane w rękach nielicznych osób. Na skutek kryzysu, państwa cięły w ostatnich latach wydatki socjalne, co jeszcze bardziej uderzyło w najbiedniejszych. Jednocześnie mit „od pucybuta do milionera" to już dziś zamierzchła przeszłość. Dziś bogacą się - i to w szybkim tempie - tylko najbogatsi.
Sytuacja taka, w której zasoby gospodarcze skupione są w rękach niewielu osób jest poważnym zagrożeniem zarówno dla systemu ekonomicznego, jak i politycznego, a zarazem jest to dziś samonapedzająca sie maszyneria, której nie ma sposobu zatrzymać.
Quo vadis mundi???
W ostatnim roku do grona miliarderów dołączyło 210 osób, powiększając ich ogólną liczbę do 1.426 osób. Ich wspólny majątek jest wart 5,4 biliona dolarów (w zeszłym roku było to 4,6 bln dolarów). Dziś majątek 1% ludzi najbogatszych jest wart 65 razy więcej niż majątek najbiedniejszej połowy ludności świata.
Każde 7 na dziesięć osób żyje w krajach, w których nierówności ekonomiczne wzrosły w ostatnich trzydziestu latach. W Stanach Zjednoczonych najbogatszy 1% społeczeństwa przejął 95% wzrostu po kryzysie finansowym z 2009 roku. Z kolei 90% społeczeństwa w tym czasie zbiedniała.
Oxfam informuje także o zjawisku prawnej dominacji najbogatszych. Od lat 70-tych stawki podatkowe dla najbogatszych spadły w 29 na 30 krajów badanych przez organizację. Prawo jest, jednym słowem, stanowione w interesie najbogatszych. Jeśli chodzi o pochodzenie światowych miliarderów, na czele listy są Stany Zjednoczone - 442 miliarderów, następnie region Azji i Pacyfiku (386), Europa (366), obie Ameryki (129) oraz Bliski Wschód i Afryka (103).
Co oznaczają te dane? Z jednej strony to, że w skali całego świata rozdźwięk pomiędzy krajami bogatymi, a biednymi wciąż się powiększa. Z drugiej – także i to, że coraz większe środki są skupiane w rękach nielicznych osób. Na skutek kryzysu, państwa cięły w ostatnich latach wydatki socjalne, co jeszcze bardziej uderzyło w najbiedniejszych. Jednocześnie mit „od pucybuta do milionera" to już dziś zamierzchła przeszłość. Dziś bogacą się - i to w szybkim tempie - tylko najbogatsi.
Sytuacja taka, w której zasoby gospodarcze skupione są w rękach niewielu osób jest poważnym zagrożeniem zarówno dla systemu ekonomicznego, jak i politycznego, a zarazem jest to dziś samonapedzająca sie maszyneria, której nie ma sposobu zatrzymać.
Quo vadis mundi???
(5)
11 Comments
Ludźmi,
21 January, 2014 - 11:52
Wystarczy zagrozić odebraniem pracy i społeczeństwo staje się posłuszne.
Prosty przykład - referendum warszawskie.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary Kocie
21 January, 2014 - 12:00
Kiedy byłam dzieckiem, spokoju nie dawała mi myśl, dlaczego bogaci ludzie
nie pomagają biednym. Nie pomagają realnie, bo wszak jakieś spektakularne gesty
charytatywne czasem czynią dla polepszenia wizerunku własnego lub swojej firmy.
Przy tego typu proporcjach, jakie zostały pokazane w notce, uszczuplenie majątku
najbogatszych na rzecz najbiedniejszych - tylko o połowę, załatwiłoby problem głodu na świecie.
Dziś już dzieckiem nie jestem.... :(
Ja, już kilkadziesiąt lat
21 January, 2014 - 15:12
Tutaj nastąpił drugi szok. Koleżanka powiedziała, że sytuacja Afryki wywołana jest celowo!
O tego czasu zaczęłam interesować się sprawą. Dopiero w 2010 roku zmusiłam się do nauki obsługiwania komputera. Wiadomości posypały się obficie. TRWA NIEWIDZIALNA WOJNA.
Walkę można było podjąć. NIE ZADŁUŻAĆ SIĘ. Tak społeczeństwa jak i państwa.
Tutaj wspomnę Smoleńsk - w samolocie był także śp. Skrzypek Sławomir, Prezes Narodowego Banku Polskiego. On tą walkę podjął.
Teraz też można podjąć kwestię naprawy Państwa, o wiele trudniej, ale jest możliwe. W obecnym położeniu NAJWAŻNIEJSZE JEST SPOŁECZEŃSTWO! Bez wsparcia społecznego żaden Mąż Stanu nie ma możliwości utrzymania się u władzy, a czy będziemy mieli Męża Stanu?, gdy uzależniono nas od serwerów.... mętny nurt...
ciociababcia
Ciociubabciu
21 January, 2014 - 20:52
Wszak tam wystarczy po prostu nic nie robić.
Zresztą nawet ta nikła pomoc, jaka istnieje, nie zawsze trafia do najbardziej potrzebujących.
Uważam za hańbę dla ludzkosci to, że gdzieś dzieci giną z głodu i zarazem mam świadmość,
ze przy ogólnym kryzysie o pomoc będzie jeszcze trudniej. Nasze polskie dzieci z głodu jeszcze nie umierają, ale wiele z nich jest niedożywionych. Tymczasem, zamiast pomagać, dzieci odbiera się ubogim rodzinom. Mamy tu ogromnie dużo do zrobienia, we własnym domu, a w wielu innych krajach jest podobnie.
Państwo zostało tak rozkradzione i zrujnowane, że nie wiem czy jakikolwiek Mąż Stanu może tu jeszcze dokonać znaczącej naprawy. Nam już nie Męża Stanu potrzeba, ale Męża Opatrzności.
Przepaść między najbogatszymi
21 January, 2014 - 21:20
Ta klasa średnia - ludzie ekonomicznie niezależni - jest szansą na zatrudnienie, na walkę z bezrobociem. Jest także siłą, która zawsze miała wplyw na stanowienie prawa.
Dzisiaj w zastępstwie klasy średniej mamy armię urzędników i ludzi zależnych od dopłat i dotacji (czyli bańkę mydlaną).
Klasą średnią najtrudniej rządzić, bo jest wymagająca, ale i niezależna.
Signa
21 January, 2014 - 21:47
Nawet mały przedsiębiorca z reguły nie tylko utrzymuje własną rodzinę, ale daje też zatrudnienie co najmniej kilku osobom, co zmniejsza bezrobocie. Dziś każdy kolejny krok rządu na rynku pracy w ostatecznym rozrachunku to bezrobocie powiększa. Tym grozi w niedługiej perspektywie zarówno podwyższenie wieku emerytalnego, jak i ostatni mądry inaczej pomysł zlikwidowania umów nieoskładkowanych. Na trzech pracowników zatrudnionych dziś na tzw. umowach śmieciowych, po ich likwidacji, jednego trzeba będzie zwolnić, by opłacić składki tym dwom pozostałym. Takich kroków nie podejmuje się w sytuacji rosnącego wciąż bezrobocia.
Mozna sobie na nie pozwolić (i może nawet trzeba to wtedy uregulować) przy względnie stabilnym rynku pracy.
Znalazłam ten wpis dzięki Rebelce,
21 January, 2014 - 21:52
http://rebelya.pl/post/5455/kamil-kisiel-rece-opadaja-wolnosciowy-przemys-p
Signa
21 January, 2014 - 22:25
"Tak się poznaje dojrzałość ideową środowiska. W żadnym innym środowisku politycznym nie spotykam się z taką pogardą wobec ludzi bezrobotnych i wykluczonych (w sensie poważnej dysfunkcji społecznej, a nie widzimisię lewicy). Niepełnosprawny? Pewnie zaraża. No i chce pieniądze z zasiłku, nierób j*bany. Nie ma rodziny? Nie może żebrać u jakichś fundacji charytatywnych?
Odpowiedź jest jasna: Nasze środowisko ciągle nie wyrosło z bycia ideowymi dzieciakami. Prędzej ucieknie w wieczne dzieciństwo libertarianizmu niż nabierze mądrości życiowej.
Wolnościowcom przypominam, że jeśli nie chcą się stać typowym bucem bez empatii lub libertartiańskim retardem (ang. psychicznie upośledzony), to należałoby przemyśleć tę kwestię i zastanowić się nad swoim postępowaniem. Obrażanie ludzi tylko dlatego, bo korzystają z pomocy społecznej jest równie zasadne, jakby obrażać tych, co na co dzień korzystają z państwowej edukacji czy państwowych dróg. Dopóki żyjemy w takim, a nie innym systemie, jest to oznaką poważnego skretynienia i braku zwyczajnej ludzkiej empatii, która u reszty społeczeństwa nie szwankuje (i dlatego inne opcje polityczne są bardziej lubiane). Gdyby w KNP (i jakiejkolwiek innej organizacji wolnościowej) dawano zakaz wypowiedzi za obrażanie dowolnej grupy społecznej, a idąc dalej – wykluczenie i towarzyski ostracyzm, to bylibyśmy ciut dalej pod względem wpływów politycznych."Ciekawa stronka, na której można
21 January, 2014 - 22:06
http://www.globalrichlist.com/
Traube
21 January, 2014 - 22:31
Mieszczę się w 6,1 % ludzi najbogatszych na świecie, co nie przeszkadza temu, że jestem w tej drugiej - biedniejszej jego połowie
@Traube
21 January, 2014 - 22:21
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles