Festiwal niepokojów, czyli dyplomatyczne reakcje na bitwę w Kijowie
Jak mówi nam znane przysłowie, słowo jest potężniejsze niż miecz. Nie do końca mądrość ta sprawdza się w Kijowie, gdzie po dwóch miesiącach słów postanowiono jednak sięgnąć po miecze (i deski, granaty, broń palną i wozy opancerzone). Widać to np. w relacji Pawła Bobolowicza z radia Wnet.
This browser does not support the iframe element.
Porażką werbalnego oręża nie przejęli się jednak polscy i europejscy mężowie stanu, którzy przeciw pałkom, granatom, strzelbom i karabinom, mężnie i zdecydowanie wyciągnęli swoją - trochę mniej twardą, lecz nie mniej bolesną - broń. Broń, znaną jako "zaniepokojenie" i "ubolewanie". Pierwszy był Radosław Sikorski, który oznajmił na konferencji prasowej:
Z wielkim niepokojem śledzimy rozwój wydarzeń w Kijowie. Bardzo źle, że została przekroczona kolejna bariera, zginął człowiek, polała się krew. Wzywamy obie strony do umiaru, ale praprzyczyną tego, co dzieje się dzisiaj, jest zejście z kursu europejskiego. Z kursu reform i przyjęcie represyjnych ustaw
Trzeba jednak przyznać, że szef MSZ zastosował pewne odważniejsze innowacje, ocierając się o zawoalowaną groźbę.
Kleptokracja i represje mogą zaprowadzić ukraińskich liderów w miejsca, w których nie chcieliby się znaleźć. Radziliśmy im, ale oni słuchają teraz głosów spoza Unii Europejskiej. Mam nadzieję, że Ukraina się zorientuje, gdzie prowadzi obecna polityka zanim będzie za późno
Bardziej tradycyjnie, lecz również z "zaniepokojenia" (choć pewną innowacją była zastosowana tu gramatyka) uderzył za to prezydent, który po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego odważnie mówił o "woli potępienia przemocy". Niestety, nie wiadomo, czy wola ta przekształci się w czyn potępienia.
Na posiedzeniu RBN wspólne było autentyczne zaniepokojenie, a jednocześnie wola potępienia przemocy, która zagraża dzisiaj procesom zachodzącym na Ukrainie. Przyjmujemy wszyscy z ogromnym niepokojem to, że polała się krew w stolicy Ukrainy
- powiedział Bronisław Komorowski. Wypowiedź miała jednak również i ciekawsze momenty, jak ten, kiedy prezydent radzi Ukrainie:
polskie doświadczenie jest proste, że w sytuacji narastającego konfliktu, na ogół na eskalacji konfliktu zyskują siły ekstremalne, albo przeciwnicy państwa i normalizacji.
(Jeśli ktoś wie, o jakim to "polskim doświadczeniu mówił prezydent, proszę o kontakt)
(...)
http://wsieci.rp.pl/artykul/891373,1081215-Zaniepokojeni-i-ubolewajacy.html