Fala wezbrała szybko. Rok 2013 przyniósł zalew faktów, które jeszcze niedawno uznalibyśmy za majaki wariata. Ale to nie sen, nie tsunami, lecz planowa operacja - pisze w najnowszym wydaniu tygodnika "wSieci" Maciej Pawlicki.
W eseju pt. "A mury rosną", czytamy:
Toksyczne lewicowe eksperymenty społeczne pustoszą Europę. Od dawna nie da się już traktować ich jako dziwactw, bo – wprowadzane krok po kroku z żelazną konsekwencją – stały się twardą rzeczywistością, za którą stoją państwowe aparaty przymusu i która przybiera formy coraz bliższe kulturowemu totalitaryzmowi. To eliminowanie z życia społecznego systemów wartości i zastępowanie ich konceptami opartymi na redukcji człowieka do roli istoty zapatrzonej w swoje krocze, wszechpożerającej i wszechkopulującej.
I do tych czynności sprowadzającej swoją aktywność umysłową oraz swoje życiowe aspiracje. To zakrojona na masową skalę deprawacja dzieci, niszczenie tożsamości i formatowanie na bezwolną pulpę, łatwo poddającą się emocjom, które Orwell opisał jako seanse nienawiści. To promocja dewiacji, coraz większy rozmach niszczenia rodziny, narodów, wszelkich wspólnotowych więzi, wszelkiej społecznej siły wynikającej z porozumienia wolnych obywateli rozumiejących wspólnotę swoich interesów i praw. To wreszcie ideologia i plan, które mają dziś na swych usługach 90 proc. mediów, zdecydowaną większość polityków (także tych rzekomo konserwatywnych) oraz – praktycznie pozostających poza społeczną kontrolą – urzędników decydujących o losach Europy.
O codzienności naszej i naszych dzieci. Być może jest tak, że w owej epidemii neobolszewizmu międzynarodowego jest podobnie, jak było przy socjalizmie narodowym. Aktywnych we wprowadzaniu współczesnych ustaw norymberskich jest może 20 proc. ideowych totalitarystów, zaś 80 proc. urzędników tysięcy instytucji milczy i przykłada ręce do politpoprawnego terroru z czystego oportunizmu, ze strachu przed stygmatem „nietolerancyjnych” i „nienowoczesnych”, który w dzisiejszej Europie oznacza zepchnięcie do getta osobników szkodliwych, odczłowieczonych, skazanych na wymarcie.
A więc wolny (jeszcze przecież demokratyczny) świat znowu, dla świętego spokoju – by nie rozsierdzać wiecowo utalentowanych wodzów i ich sprawnych bojówkarzy – tylko wykonuje rozkazy i zgadza się na ideologie coraz bardziej przypominające to, co już skądś znamy. Ideologie – wbrew nieustannie wykrzykiwanym „antyfaszystowskim” mantrom – coraz bliższe zdominowaniu eurolandu przez kastę panów, zredukowaniu reszty do roli niewolników nieświadomych swego niewolnictwa, i wreszcie racjonalnemu usprawiedliwianiu fizycznej eliminacji słabszych, gorszych, niepotrzebnych.
Cały esej Macieja Pawlickiego - we "wSieci". Trzeba przeczytać, warto polecić innym.
http://wpolityce.pl/artykuly/72403-ten-esej-trzeba-przeczytac-i-warto-po...