
Z niezłym zdziwieniem przeczytałem tekst na wp.pl tekst w którym to tow. leszek myller (to z przekąsem, nie mylić z przękąską) opowiada o naukowości genderyzmu. No cóż, kiedyś w/w towarzysz pipsztolił zapewne o naukowym socjaliźmie, zdobyczach tego socjalizmu i w ogóle o zwycięstwie nauki nad zabobonem, ciemnogrodem etc. Jak widać, tow. myller jest gotów mówić cokolwiek mu ślina na język przyniesie, byle tylko załapać sie na jakieś stanowisko, pensyjkę i inne apanaże z tym związane.
Fakt, faktem, tow. myller którego matura powinna wzbudzać wątpliwości, prezentowany jako hmmm, za przeproszeniem autorytet w kwestii naukowości hucpy zwanej gender... ciekawostka przyrodnicza czy socjologiczna ? Jakby nie patrzeć, tow. myller nie otarł się o naukę zbyt blisko, żeby o nauce jako takiej miał jakiekolwiek pojęcie. Skąd w takim razie takie parcie na media głównego ścieku...konkretnie na w/w wp.pl... Pan myller nie jest ani biologiem lekarzem, genetykiem etc. no może erotoman gawędziarz i macator... swego czasu wiadomo było i pewnie jest dalej, ze tow. myller nie trzymał rak przy sobie jesli w zasięgu reki znajdowała się jakaś osoba płci przeciwnej...no własnie, czy teraz tow. myller będzie w ramach gender obmacywał np. tow. dra biedronia albo możze nawet dla uwiarygodnienia swojego....hmmmm nawrócenia na genderyzm, zacznie macać sie intensywniej z kwasniewskim na ten przykład czy z kaliszem, siwcem... albo może nawet, zaciśnie zęby i w stosownej chwili rzuci się na osobę zwną anna grodzka...
Któż to wie ?
Ja tu sobie jaja robię jak nie przymierzając autor-kaaa wiekopomnego tworzywa na ileś tam rolek papieru toaletowego pt. "mam na imię ania" a sprawa jest poważna...onegdaj wyciekło (samo), że jakieś piętnacie melonów (nie złotych) tylko zielonych było przyjechało do Polski, zostało odebrane przez kilku agentów CIA i przekazane kilku agentom polskich służb... o czym ówczesny premier tow. leszek myller nie wiedział nic a nic... Potem nie wiedzieć czemu stosunki pomiędzy tow. myllerem a tow. kwachem który tyłek miał przypięty do fotela prezydenta Polski, jakby się ochłodziły... i to na dość poważnie...czyżby podział kasy był niesprawiedliwy ? Pewnikiem myller wzion za dużo albo kwachu a mało dostał... no i ta krzywda stała się kością szorstkiej przyjaźni
pomiędzy obydwoma tuzami czerwonej arystokracji... no cóż, ja nie wierzę w żadna przyjaźń pomiędzy czekistami i ich pochodnymi... dla własnego dobra, lepiej nie wchodzić z takowymi w żadne relacje, można nie przeżyć.
Wracjąc do autorytetu moralnego tow. leszka myllera, sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa. Wyszło szydło z worka i trzeba to zakrzyczeć czymś nośnym...tedy tow. myller, ppipsztoli o naukowości genderyzmu, waląc przy okazji w KK...coby ludzie za bardzo się niezorientowali, że zwinął trochę melonów (nie złotych) tylko zielonych za coś niezbyt fajnego... sprawa musi być mocno pachnąca czy jak kto woli aromatyczna inaczej skoro, myller zgodził się optować za sukienkowcami a przeca to on powiadał, że mężczyznę poznaje się po tym jak kończy...
No i widać, tow. myller kończy jako obrońca niezdecydowanych co do tego czy sikają na stojaco czy siedząco... Pewnie się boi trafić tam gdzie jego, byłego premiera mogą potraktować odtylcowo bardzo nie ten teges...po prostu kryminał to kryminał. Tam jest jego miejsce.
Fakt, faktem, tow. myller którego matura powinna wzbudzać wątpliwości, prezentowany jako hmmm, za przeproszeniem autorytet w kwestii naukowości hucpy zwanej gender... ciekawostka przyrodnicza czy socjologiczna ? Jakby nie patrzeć, tow. myller nie otarł się o naukę zbyt blisko, żeby o nauce jako takiej miał jakiekolwiek pojęcie. Skąd w takim razie takie parcie na media głównego ścieku...konkretnie na w/w wp.pl... Pan myller nie jest ani biologiem lekarzem, genetykiem etc. no może erotoman gawędziarz i macator... swego czasu wiadomo było i pewnie jest dalej, ze tow. myller nie trzymał rak przy sobie jesli w zasięgu reki znajdowała się jakaś osoba płci przeciwnej...no własnie, czy teraz tow. myller będzie w ramach gender obmacywał np. tow. dra biedronia albo możze nawet dla uwiarygodnienia swojego....hmmmm nawrócenia na genderyzm, zacznie macać sie intensywniej z kwasniewskim na ten przykład czy z kaliszem, siwcem... albo może nawet, zaciśnie zęby i w stosownej chwili rzuci się na osobę zwną anna grodzka...
Któż to wie ?
Ja tu sobie jaja robię jak nie przymierzając autor-kaaa wiekopomnego tworzywa na ileś tam rolek papieru toaletowego pt. "mam na imię ania" a sprawa jest poważna...onegdaj wyciekło (samo), że jakieś piętnacie melonów (nie złotych) tylko zielonych było przyjechało do Polski, zostało odebrane przez kilku agentów CIA i przekazane kilku agentom polskich służb... o czym ówczesny premier tow. leszek myller nie wiedział nic a nic... Potem nie wiedzieć czemu stosunki pomiędzy tow. myllerem a tow. kwachem który tyłek miał przypięty do fotela prezydenta Polski, jakby się ochłodziły... i to na dość poważnie...czyżby podział kasy był niesprawiedliwy ? Pewnikiem myller wzion za dużo albo kwachu a mało dostał... no i ta krzywda stała się kością szorstkiej przyjaźni
pomiędzy obydwoma tuzami czerwonej arystokracji... no cóż, ja nie wierzę w żadna przyjaźń pomiędzy czekistami i ich pochodnymi... dla własnego dobra, lepiej nie wchodzić z takowymi w żadne relacje, można nie przeżyć.
Wracjąc do autorytetu moralnego tow. leszka myllera, sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa. Wyszło szydło z worka i trzeba to zakrzyczeć czymś nośnym...tedy tow. myller, ppipsztoli o naukowości genderyzmu, waląc przy okazji w KK...coby ludzie za bardzo się niezorientowali, że zwinął trochę melonów (nie złotych) tylko zielonych za coś niezbyt fajnego... sprawa musi być mocno pachnąca czy jak kto woli aromatyczna inaczej skoro, myller zgodził się optować za sukienkowcami a przeca to on powiadał, że mężczyznę poznaje się po tym jak kończy...
No i widać, tow. myller kończy jako obrońca niezdecydowanych co do tego czy sikają na stojaco czy siedząco... Pewnie się boi trafić tam gdzie jego, byłego premiera mogą potraktować odtylcowo bardzo nie ten teges...po prostu kryminał to kryminał. Tam jest jego miejsce.
(6)
4 Comments
gorylisko
26 January, 2014 - 09:08
Podobno, jest już w pisaniu następna część tej "epickiej" opowieści.
Ma się nazywać - "Kiedyś wołali na mnie Krzycho"
Serdecznie pozdrawiam
ja słyszałem o innym tytule ;-)
26 January, 2014 - 10:14
kiedy nikt nie widzi stoję...
Marksizm-lesbianizm
26 January, 2014 - 11:28
A w sprawie tak zwanej "Ani", przypominam mój wpis: http://blog-n-roll.pl/en/spos%C3%B3b-na-gender-2
To Ty napisałeś: "Pan myller
26 January, 2014 - 13:11
ciociababcia