
Jak powszechnie wiadomo najpewniejszą metodą na uniknięcie konieczności zapłacenia mandatu za przekroczenie dopuszczalnej prędkości na drodze publicznej jest zakwestionowanie legalności urządzenia pomiarowego. Jednym słowem Policja zmuszona jest dbać o posiadanie wszelkich niezbędnych dokumentów homologacyjnych swoich radarów, fotoradarów, a także alkomatów. W tym ostatnim przypadku kierowca niezgadzający się z wynikiem pomiaru kierowany jest na badanie krwi, najczęściej do najbliższej placówki służby zdrowia. Mimo iż nie są to specjalizowane i certyfikowane jednostki typu Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji, to jednak w związku z profesjonalnym i wykonywanym w trybie ciągłym tych badań są one wiarygodnym orzeczeniem stanu faktycznego.
Jeśli jesteśmy już przy CLK KGP i badaniach wykonywanych dla WPO w Warszawie w sprawie smoleńskiej należy przypomnieć zgłaszane wątpliwości związane z badaniami "trotylu". Pomimo zakupienia specjalistycznego, choć typowego, sprzętu dla przeprowadzenia tego typu badań podnoszona była kwestia posiadania stosownej autoryzacji przez ten ośrodek. Nie wystarczy dysponować homologowanym sprzętem badawczym, dla zapewnienia odpowiednich standardów należy badania wykonywać w oparciu o odpowiednie procedury oraz przez właściwie przeszkolony personel.
Wróćmy więc do badania rejestratorów z TU-154M. Prokuratura zleciła wykonanie odczytu Instytutowi Sehna w Krakowie, jego eksperci podczas wizyty w Moskwie w jakiejś formie badali oryginały taśm. Instytut ten od wielu lat zajmuje się wykonywaniem ekspertyz sądowych, posiada odpowiedni sprzęt, kompetentnych pracowników i wypracowane procedury badawcze, literatura naukowa z zakresu fonoskopii zawiera opracowania autorstwa pracowników tego instytutu.
Prokuratura powołała swój własny zespół biegłych pod kierownictwem A.Milkiewicza, który ma przygotować kompleksową opinię, bazą do jej przygotowania są specjalistyczne ekspertyzy, zrealizowane przez podmioty zewnętrzne. Mówiąc językiem popularnym członkowie zespołu mają za zadanie "zebrać do kupy" już wykonane ekspertyzy, dodać do tego własne doświadczenie i "wysmażyć" opis przebiegu katastrofy, zarazem uzasadniając powody niezgodności, wynikające z niektórych badań. O ile w przypadku takiej "oceny motywacji działania załogi tupolewa" pschycholog tegoż zespołu może na podstawie własnych doświadczeń zawodowych wyrokować i podawać powody działania i stanu świadomości pliotów to w przypadku badań "technicznych" taka ogólna wiedza i doświadczenie jest niewystarczające.
Zespół biegłych A.Milkiewicza nie podjął się dokonania samodzielniej oceny ostatecznej zawartości cząstek wysokoenergetycznych w próbkach pobranych z samolotu. Wyniki badań przesiewowych wykonane w Smoleńsku rażąco różniły się od wyników uzyskanych w wyniku badań laboratoryjnych wykonanych przez CLK, skutkiem czego prokuratorzy WPO, po konsultacji ze swoimi specjalistami, ponownie skierowali pytanie do CLK, tym razem ze zleceniem wyjaśnienia powodów tak istotnych różnic wynikających z dwóch dokumentów, znajdujących się w aktach sprawy. Podkreślam, zespół biegłych A.Milkiewicza z powodu składu osobowego nie czuł się kompetentnym do wyrokowania o powodach różnic, a nawet gdyby dokonał takiej oceny to jej wynik oceniany byłby na normalnych zasadach wynikających z przepisów Kodeksu Postępowania Karnego.
Pozostańmy przy fragmencie zebranego i nadal zbieranego materiału dowodowego, związanego z zapisem z rejestratorów, dokonanego prze krakowski IES. Żadne inne odczyty dokonane w MAK czy opublikowane w raporcie komisji Millera dla prokuratury nie istnieją, gdyż nie spełniają kryteriów procesowych. Jednocześnie w lipcu 2013 roku zespół biegłych prokuratury został rozszerzony o Andrzeja Artymowicza, z wykształcenia reżysera dźwięku, którego doświadczenie zawodowe związane było z montażem ścieżki dźwiękowej w produkcjach filmowych. Więcej informacji opublikowałem w notce Arti Siekierowy- biegły prokuratury
Doświadczenie lotnicze jest mówiąc krótko żadne, zabawiając się hobbystycznie grami komputerowymi nie miał nigdy okazji do zobaczenia jak wygląda rejestrator montowany w samolocie. Więcej informacji w tej notce Arti "who is this guy?!"
Wspomniany tekst przypominał eksperyment procesowy (określenie prokuratury, umieszczone w tekście komunikatu NPW) przeprowadzony w styczniu 2011 roku, na bliźniaczym TU-154M numer boczny 102 przez krakowski IES. Dokładny opis przebiegu tego eksperymentu znajduje się w materiałach śledztwa, spełnia on wszystkie kryteria procesowe, o których pisałem w początkowych akapitach.
Andrzej Artymowicz został zaangażowany 25.07.2013r. do prac zespołu biegłych prokuratury i już niedługo po tym terminie został przeprowadzony podobny eksperyment z wykorzystaniem TU-154M numer boczny 102, opisany w Biegły WPO osłuchał TU-154M 102
Nic nie wiadomo by tego dnia na lotnisku pojawili się eksperci IES (późniejsze komunikaty NPW zdają się potwierdzać nieobecność IES), wiadomo jest, że to badanie wykonywał Andrzej Artymowicz, o czym sam mówił. Za pomocą jakich narzędzi wykonany został ten eksperyment procesowy?. Wszak do badania dźwięku nie wystarczy kozetka i fotel, które z lubością wykorzystują psychologowie w swych pracach badawczych. Kto dostarczył urządzeń pomiarowych, użytych podczas tego eksperymentu?. Pytania te są o tyle zasadne, że idąc za ciosem prokuratura wysłała do Moskwy swoich biegłych, by dokonali kolejnych badań i odczytów rejestratorów.
Polscy biegli od poniedziałku przebywają w Rosji, aby ponownie skopiować nagrania z kokpitu Tu-154M. Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała, że biegli liczą, iż przy użyciu nowej metodologii i sprzętu uda się dokonać „skuteczniejszego odsłuchu” zapisu, i przyznaje, że biegli nie zidentyfikowali jeszcze do tej pory części zarejestrowanych na nagraniu wypowiedzi.
„Wniosek ten obejmuje postulat uzupełniających oględzin nośnika magnetycznego oraz ponownego skopiowania jego zapisu przy użyciu zaproponowanej nowej metodologii oraz sprzętu, przy udziale polskiego prokuratora oraz grupy biegłych wchodzących w skład zespołu powołanego postanowieniem z dnia 3 sierpnia 2011 r. To wszystko, co na obecnym etapie postępowania mamy w tej sprawie do przekazania” – mówił „Gazecie Polskiej” - rzecznik prokuratury wojskowej ppłk Janusz Wójcik.
Nowa metodologia i nowy sprzęt zostały zastosowane przez biegłego, wchodzącego w skład zespołu powołanego postanowieniem z dnia 3.08.2011, czyli nie jest to IES jako instytucja. Jednym słowem prokuratorzy muszą liczyć się z faktem, że ten eksperyment procesowy został wykonany z wykorzystaniem nowatorskiej metodologii, za pomocą nowatorskiego sprzętu (nie do pomyślenia jest by do tej pory w postępowaniu o tym znaczeniu wykorzystywano stare "rzęchy" jako sprzęt do kopiowania), przez nowatorskiego biegłego, którego kompetencje podlegać będą ocenie procesowej. W tym momencie warto postawić pytanie o podmiot, który oceniłby powody zaistnienia różnic pomiędzy ekspertyzą IES a lutowym badaniem wykonanym w całości nowatorskimi metodami. Postawmy kolejne pytanie- czy prokuratura zakupiła, wydzierżawiła czy leasingowała ten sprzęt badawczy, a te dwie faktury z akt sprawy wystawiła firma Artymowicz Aviation za dostawę tego sprzętu?.
Biegli prokuratury pracować mają w Moskwie do końca lutego:
Czynności te polegają na wykonaniu kopii cyfrowej z analogowego zapisu przy użyciu sprzętu, który został przywieziony przez biegłych, co – zdaniem biegłych – ma umożliwić dokładniejsze odczytanie tego zapisu niż dotychczas – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ppłk Karol Kopczyk, główny referent śledztwa smoleńskiego
Wizyta w Moskwie odbywa się w ramach międzynarodowej pomocy prawnej, więc zastosowanie nowatorskiej metody odczytu oraz zastosowanie polskiego, nowatorskiego sprzętu wymaga uzyskania zgody strony rosyjskiej, której przekazane zostaną materiały wytworzone podczas tego eksperymentu procesowego. Przesyłając je później do Polski prokuratura rosyjska opatruje je pieczęcią "Zgodne z oryginałem" tym samym biorąc na siebie odpowiedzialność za stwierdzenie zgodności nowych kopii z oryginałem taśmy rosyjscy specjaliści powinni znać szczegóły prac przeprowadzonych przez A.Artymowicza. Najłatwiej byłoby podać im numery homologacji urządzenia, dane z dokumentu autoryzacyjnego procedury badawczej, a skoro wszystko jest nowatorskie to muszą "dać wiarę" tłumaczeniom biegłego.
Pozostaje czekać na dokumenty i to nie tylko wyniki odczytów, ale również opis metodologii ich pozyskania.
Jeśli jesteśmy już przy CLK KGP i badaniach wykonywanych dla WPO w Warszawie w sprawie smoleńskiej należy przypomnieć zgłaszane wątpliwości związane z badaniami "trotylu". Pomimo zakupienia specjalistycznego, choć typowego, sprzętu dla przeprowadzenia tego typu badań podnoszona była kwestia posiadania stosownej autoryzacji przez ten ośrodek. Nie wystarczy dysponować homologowanym sprzętem badawczym, dla zapewnienia odpowiednich standardów należy badania wykonywać w oparciu o odpowiednie procedury oraz przez właściwie przeszkolony personel.
Wróćmy więc do badania rejestratorów z TU-154M. Prokuratura zleciła wykonanie odczytu Instytutowi Sehna w Krakowie, jego eksperci podczas wizyty w Moskwie w jakiejś formie badali oryginały taśm. Instytut ten od wielu lat zajmuje się wykonywaniem ekspertyz sądowych, posiada odpowiedni sprzęt, kompetentnych pracowników i wypracowane procedury badawcze, literatura naukowa z zakresu fonoskopii zawiera opracowania autorstwa pracowników tego instytutu.
Prokuratura powołała swój własny zespół biegłych pod kierownictwem A.Milkiewicza, który ma przygotować kompleksową opinię, bazą do jej przygotowania są specjalistyczne ekspertyzy, zrealizowane przez podmioty zewnętrzne. Mówiąc językiem popularnym członkowie zespołu mają za zadanie "zebrać do kupy" już wykonane ekspertyzy, dodać do tego własne doświadczenie i "wysmażyć" opis przebiegu katastrofy, zarazem uzasadniając powody niezgodności, wynikające z niektórych badań. O ile w przypadku takiej "oceny motywacji działania załogi tupolewa" pschycholog tegoż zespołu może na podstawie własnych doświadczeń zawodowych wyrokować i podawać powody działania i stanu świadomości pliotów to w przypadku badań "technicznych" taka ogólna wiedza i doświadczenie jest niewystarczające.
Zespół biegłych A.Milkiewicza nie podjął się dokonania samodzielniej oceny ostatecznej zawartości cząstek wysokoenergetycznych w próbkach pobranych z samolotu. Wyniki badań przesiewowych wykonane w Smoleńsku rażąco różniły się od wyników uzyskanych w wyniku badań laboratoryjnych wykonanych przez CLK, skutkiem czego prokuratorzy WPO, po konsultacji ze swoimi specjalistami, ponownie skierowali pytanie do CLK, tym razem ze zleceniem wyjaśnienia powodów tak istotnych różnic wynikających z dwóch dokumentów, znajdujących się w aktach sprawy. Podkreślam, zespół biegłych A.Milkiewicza z powodu składu osobowego nie czuł się kompetentnym do wyrokowania o powodach różnic, a nawet gdyby dokonał takiej oceny to jej wynik oceniany byłby na normalnych zasadach wynikających z przepisów Kodeksu Postępowania Karnego.
Pozostańmy przy fragmencie zebranego i nadal zbieranego materiału dowodowego, związanego z zapisem z rejestratorów, dokonanego prze krakowski IES. Żadne inne odczyty dokonane w MAK czy opublikowane w raporcie komisji Millera dla prokuratury nie istnieją, gdyż nie spełniają kryteriów procesowych. Jednocześnie w lipcu 2013 roku zespół biegłych prokuratury został rozszerzony o Andrzeja Artymowicza, z wykształcenia reżysera dźwięku, którego doświadczenie zawodowe związane było z montażem ścieżki dźwiękowej w produkcjach filmowych. Więcej informacji opublikowałem w notce Arti Siekierowy- biegły prokuratury
Doświadczenie lotnicze jest mówiąc krótko żadne, zabawiając się hobbystycznie grami komputerowymi nie miał nigdy okazji do zobaczenia jak wygląda rejestrator montowany w samolocie. Więcej informacji w tej notce Arti "who is this guy?!"
Wspomniany tekst przypominał eksperyment procesowy (określenie prokuratury, umieszczone w tekście komunikatu NPW) przeprowadzony w styczniu 2011 roku, na bliźniaczym TU-154M numer boczny 102 przez krakowski IES. Dokładny opis przebiegu tego eksperymentu znajduje się w materiałach śledztwa, spełnia on wszystkie kryteria procesowe, o których pisałem w początkowych akapitach.
Andrzej Artymowicz został zaangażowany 25.07.2013r. do prac zespołu biegłych prokuratury i już niedługo po tym terminie został przeprowadzony podobny eksperyment z wykorzystaniem TU-154M numer boczny 102, opisany w Biegły WPO osłuchał TU-154M 102
Nic nie wiadomo by tego dnia na lotnisku pojawili się eksperci IES (późniejsze komunikaty NPW zdają się potwierdzać nieobecność IES), wiadomo jest, że to badanie wykonywał Andrzej Artymowicz, o czym sam mówił. Za pomocą jakich narzędzi wykonany został ten eksperyment procesowy?. Wszak do badania dźwięku nie wystarczy kozetka i fotel, które z lubością wykorzystują psychologowie w swych pracach badawczych. Kto dostarczył urządzeń pomiarowych, użytych podczas tego eksperymentu?. Pytania te są o tyle zasadne, że idąc za ciosem prokuratura wysłała do Moskwy swoich biegłych, by dokonali kolejnych badań i odczytów rejestratorów.
Polscy biegli od poniedziałku przebywają w Rosji, aby ponownie skopiować nagrania z kokpitu Tu-154M. Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała, że biegli liczą, iż przy użyciu nowej metodologii i sprzętu uda się dokonać „skuteczniejszego odsłuchu” zapisu, i przyznaje, że biegli nie zidentyfikowali jeszcze do tej pory części zarejestrowanych na nagraniu wypowiedzi.
„Wniosek ten obejmuje postulat uzupełniających oględzin nośnika magnetycznego oraz ponownego skopiowania jego zapisu przy użyciu zaproponowanej nowej metodologii oraz sprzętu, przy udziale polskiego prokuratora oraz grupy biegłych wchodzących w skład zespołu powołanego postanowieniem z dnia 3 sierpnia 2011 r. To wszystko, co na obecnym etapie postępowania mamy w tej sprawie do przekazania” – mówił „Gazecie Polskiej” - rzecznik prokuratury wojskowej ppłk Janusz Wójcik.
Nowa metodologia i nowy sprzęt zostały zastosowane przez biegłego, wchodzącego w skład zespołu powołanego postanowieniem z dnia 3.08.2011, czyli nie jest to IES jako instytucja. Jednym słowem prokuratorzy muszą liczyć się z faktem, że ten eksperyment procesowy został wykonany z wykorzystaniem nowatorskiej metodologii, za pomocą nowatorskiego sprzętu (nie do pomyślenia jest by do tej pory w postępowaniu o tym znaczeniu wykorzystywano stare "rzęchy" jako sprzęt do kopiowania), przez nowatorskiego biegłego, którego kompetencje podlegać będą ocenie procesowej. W tym momencie warto postawić pytanie o podmiot, który oceniłby powody zaistnienia różnic pomiędzy ekspertyzą IES a lutowym badaniem wykonanym w całości nowatorskimi metodami. Postawmy kolejne pytanie- czy prokuratura zakupiła, wydzierżawiła czy leasingowała ten sprzęt badawczy, a te dwie faktury z akt sprawy wystawiła firma Artymowicz Aviation za dostawę tego sprzętu?.
Biegli prokuratury pracować mają w Moskwie do końca lutego:
Czynności te polegają na wykonaniu kopii cyfrowej z analogowego zapisu przy użyciu sprzętu, który został przywieziony przez biegłych, co – zdaniem biegłych – ma umożliwić dokładniejsze odczytanie tego zapisu niż dotychczas – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ppłk Karol Kopczyk, główny referent śledztwa smoleńskiego
Wizyta w Moskwie odbywa się w ramach międzynarodowej pomocy prawnej, więc zastosowanie nowatorskiej metody odczytu oraz zastosowanie polskiego, nowatorskiego sprzętu wymaga uzyskania zgody strony rosyjskiej, której przekazane zostaną materiały wytworzone podczas tego eksperymentu procesowego. Przesyłając je później do Polski prokuratura rosyjska opatruje je pieczęcią "Zgodne z oryginałem" tym samym biorąc na siebie odpowiedzialność za stwierdzenie zgodności nowych kopii z oryginałem taśmy rosyjscy specjaliści powinni znać szczegóły prac przeprowadzonych przez A.Artymowicza. Najłatwiej byłoby podać im numery homologacji urządzenia, dane z dokumentu autoryzacyjnego procedury badawczej, a skoro wszystko jest nowatorskie to muszą "dać wiarę" tłumaczeniom biegłego.
Pozostaje czekać na dokumenty i to nie tylko wyniki odczytów, ale również opis metodologii ich pozyskania.
(1)